|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Życzenia, których sobie nie życzę Autor tekstu: Stanisław Pietrzyk
Kończy się kolejny rok i wchodzimy w okres nazywany „świątecznym",
co powoli zaczyna być widoczne szczególnie (czyli jak zawsze w handlu). Lada
moment, lada dzień skończy się opadanie liści, bo ostatnie solidne wiatry
wyręczyły listopad, któremu do strącenia zostało tyle co nic. Powoli
zacznie się nasilać składanie życzeń bliskim i znajomym, coraz mniej w formie tradycyjnej, będącej już w stanie jeśli nie agonalnym, to na pewno
nie rokującym poprawy, a coraz częściej w formie elektronicznej. Ta jest zdecydowanie
bardziej nowoczesna i uproszczona do tego stopnia, że każdy, najbardziej nawet
pozbawiony talentu pisarskiego i bez pojęcia o epistolografii jest zdolny sklecić jako taki tekst i na tyle poprawnie, żeby
odbiorca zorientował się o co chodzi. Pomagają w tym gotowce, których jest
wokół tyle, ile możliwości ich ściągnięcia na komórki, smartfony,
laptopy itd., itp.
Nie może zatem dziwić ich sztampowość i tuzinkowość, przez
co treści te cechuje kompletny
brak prywatności a także osobistego charakteru o jakiejkolwiek formie intymności
nie wspominając.
Zatem już wkrótce sms-y
czy e-maile przesiąknięte wigilijną atmosferą i wirtualnym zapachem choinki
wypełnią cyberprzestrzeń po brzegi, a serwery i terminale sieci
telekomunikacyjnych będą dostawać zapaści cierpiąc na niewydolność przesyłową.
Już wkrótce, albo jeszcze prędzej, ludzie będą też składać sobie
mniej lub bardziej szczerze życzenia bezpośrednio, face
to face, bo to i tradycja nakazuje i wiara ojców wymaga a religia to już w ogóle, bo po co byłby opłatek i stół wigilijny, jeśli nie byłoby życzeń
podczas łamania tego cieniutkiego nibychlebka z białej mąki?
Życzenia, te szczere i serdeczne oczywiście, mają wyrazić nasz ciepły
stosunek do osoby nimi obdarowywanej i troskę o jej przyszłość, o zdrowie i ogólnie o jej szeroko pojęte dobro. Taki sens mają życzenia imieninowe,
urodzinowe czy inne okazjonalne, ale tylko takie, bo zupełnie innym gatunkiem
życzeń są życzenia świąteczne. Te z natury rzeczy są budowane na bazie światopoglądowej,
gdzie istotną rolę a właściwie najistotniejszą, stanowią wydarzenia
zapisane w kalendarzu liturgicznym czyli święta, które dodatkowo wprowadzają
rwetes i zamieszanie, szczególnie w okresie bezpośrednio poprzedzającym owe
święta. Wszystko wtedy, zwłaszcza
wśród celebrujących te wydarzenia, orbituje wokół elementów właściwej
oprawy czyli — trywializując — wokół świątecznych stołów i ich
otoczenia. Wkrótce te otoczenia wypełnią choinki rozmaitych gatunków, również
te bardziej ekologiczne, sztuczne lecz często łudząco podobne do tych żywych,
choć żywe to one były zanim
znalazły się w środowisku domowym czyli sobie obcym. Będą więc stoły
kształtów i rozmiarów różnych i coś, albo i więcej, na tych stołach, będą
choinki strojne w świecidełka rozmaite a i pod nimi też się coś zapewne
znajdzie. Przynajmniej w tych
domach, w których pozostaną jeszcze
jakieś środki płatnicze po zakupowych szaleństwach co należy rozumieć jako
nabywanie artykułów nie
pierwszej, a nawet nie drugiej
potrzeby.
W tym okołoświątecznym czasie życzenia staną się elementem stałym
lecz pod wieloma względami podobnym do tych choinek. Jedne będą prawdziwe,
inne sztuczne, gdzie natura tej sztuczności
będzie inna od choinkowej
czyli mniej fizyczna, a bardziej duchowa.
Nie byłoby w tym wszystkim niczego dziwnego i niestosownego, gdyby życzenia te z bardziej lub mniej wyraźnym podtekstem
religijnym adresowane były tylko do wyznawców tej samej religii.
A co, jeśli życzenia te trafią pod niewłaściwy adres? Odesłać je,
zignorować? Jak ma przyjąć życzenia z okazji „Świąt Bożego
Narodzenia" wyznawca innej religii, w której są zupełnie inne kalendarze i inne święta a żaden bóg się w nich nie narodził? A jak ma się zachować ateista, agnostyk czy inny niewierzący w żadnego boga,
gdy ktoś składa mu życzenia „błogosławieństwa bożego"? Albo banalne
„wesołych świąt" składane wszystkim, jak leci, w czasie, który dla innych nie jest szczególny ani wyjątkowy?
Jest jeszcze inna kwestia, której nikt lub prawie nikt nie bierze pod
uwagę: kwestia uczciwości intelektualnej i stosunku do wypowiadanej treści.
Ile warte mogą być życzenia składane z okazji nieprawdziwych wydarzeń,
jedynie religijnie usankcjonowanych i uświęconych tradycją? W dodatku zbudowanych
na ruinach i zgliszczach innych mitów?
Jakkolwiek należy zdawać sobie sprawę, że w większości zachowania
takie są nieświadome i pozornie niewinne — przynajmniej jako takie są
postrzegane przez ogół wierzących — to w ogólnym rozrachunku promują wiarę
spychając tym samym niewiarę na margines lub całkowicie negując istnienie
ludzi o innym światopoglądzie i najzwyczajniej ich lekceważąc. To kolejny
przejaw zakamuflowanego, religijnego zawłaszczania przestrzeni.
Jednak w przypadku uczciwej, zgodnej z naszym sumieniem reakcji polegającej
na odmowie przyjęcia takich życzeń lub ich zignorowaniu sprowadzającym się
do braku wzajemności z naszej strony, może dojść jeśli nie do całkowitej
alienacji w kręgach wierzącej części bliskich i znajomych, to z pewnością do rozluźnienia łączących więzi, a z czasem do ich całkowitego
zerwania.
Poza tym tradycyjny zwyczaj wzajemnego obdarowywania się życzeniami, życzliwością i uśmiechem w tym ściśle określonym czasie powoduje ich deprecjację i czyni
je gestami bez większego znaczenia, pozbawionymi szczerości i sprowadzonymi do
takiego samego zbioru rytualnych zachowań, jak wszystkie inne motywowane
religijnie. Nie może być bowiem mowy o szczerości zachowań z obowiązku i dyktowanych przez religijną tradycję.
Składanie życzeń świątecznych na
chybił-trafił jest wyrazem braku taktu i może stanowić źródło rozmaitych
konfliktów choćby przez stawianie osób wyznających inny światopogląd w sytuacji niezręcznej. Wymusza bowiem zachowania sprzeczne z zasadami osób, którym
życzenia są składane. Natomiast brak wzajemności może
zostać odebrany jako objaw braku kultury i zachowanie naganne.
Składanie życzeń samo w sobie jest nieszkodliwe a nawet sympatyczne i jak najbardziej pozytywne. Jest bowiem wyrazem serdeczności i powoduje pozorny wzrost temperatury otoczenia poprzez ciepłe uczucia, jakie
temu towarzyszą. Często też rozpromienia
nasze oblicza, co jest jak najbardziej pożądane szczególnie w okresie
zimowym, kiedy światła słonecznego jak na lekarstwo.
Ale niech rozpromienia, a nie wywołuje grymasu świadczącego o konsternacji i zakłopotaniu, któremu towarzyszą szeroko rozdziawione usta, bo
to w okresie chłodów niesie dodatkowe ryzyko dolegliwości górnych dróg
oddechowych.
Życzmy więc sobie nawzajem zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności w każdym czasie, nie kierując się żadnym kalendarzem. Życzmy sobie, aby
otaczali nas ludzie pogodni, życzliwi i tolerancyjni oraz tacy, którzy są taktowni i świadomi różnorodności światopoglądowej i kulturowej. Również sami pogłębiajmy
wiedzę na ten temat, by nie popełnić faux
pas, gdyż w różnych społecznościach i kulturach
możemy spotkać się z reakcją, jakiej z pewnością byśmy sobie nie życzyli.
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 30-11-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9468 |
|