|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i seksualizm
Dymiący obrzyn - ofiary księży-pedofilów czekają na sprawiedliwość Autor tekstu: Agnieszka Zakrzewicz
„Jest nam bardzo przykro, że ci księża do tej pory
chodzą po ulicy w sutannach. Dlaczego Kościół maltański ukrywa wciąż te
skandale? Dlaczego księża, którzy przyznali się do winy w 2003 r., nadal
żyją jak gdyby nigdy nic się nie stało?" — ofiary
księży-pedofilów z Malty napisały w połowie stycznia list do Benedykta XVI,
opublikowany przez włoski dziennik „La Repubblica" i przytaczany także w
polskiej prasie.
Choć 18 kwietnia 2010
r. Joseph Ratzinger podczas wizyty duszpasterskiej na Malcie spotkał się z
ośmioma ofiarami kościelnej pedofilii z sierocińca św. Wenery, modlił się
wraz z nimi, obiecywał zadośćuczynienie i nawet płakał… do dnia
dzisiejszego nic się nie zmieniło — pedofile w sutannach pozostali na swoim
miejscu.
Dziś ofiary to 30-40 letni ludzie. Dzieciństwo
spędzili w sierocińcu, gdzie księża zmuszali nieletnie ofiary do
przebierania się w damskie ubrania i zaspakajania swoich perwersji o każdej
porze nocy. Minęło już siedem lat,
odkąd „ocaleni" z Malty (jak woli nazywać ofiary pedofilii Bernie McDaid ze stowarzyszenia „Survivor's
Voice", aby przywrócić im godność) złożyli
pozew przeciwko Kościołowi, ale bariera milczenia nadal nie została
przełamana. Wśród oskarżonych duchownych jest m.in.
ksiądz Charles Pulis, który nadal pracuje w katolickiej instytucji
sąsiadującej ze szkołą dla chłopców. Kościelne „investigatio previa"
(dochodzenie wstępne) przeciwko niemu toczyło
się za zamkniętymi drzwiami, a rozprawy odbywały się
jedynie co cztery miesiące. Joseph Magro, jedna z ofiar wykorzystywania
seksualnego i sygnatariusz listu, przed wizytą papieża na Malcie
porównał Kościół katolicki do mafii. — „Tak samo ma
władzę i wszyscy się go boją" — powiedział wtedy
38-letni Maltańczyk. Po spotkaniu z Benedyktem XVI,
Joseph Magro czuł się usatysfakcjonowany i miał nadzieję… Jak widać łudził
się, tak jak łudził się McDaid, po spotkaniu z głową Kościoła katolickiego w
Bostonie w 2008 roku.
Media szkodzą Kościołowi
Niedawno adwokat księży pedofilów, Gianella Caruana Curran, zgłosiła do
sądu z woli Kurii maltańskiej,
że jej klienci są ofiarą „nadmiernej ekspozycji
medialnej", co może wpłynąć na wyrok. Po pielgrzymce papieża na
Maltę, oskarżeni księża
zdeklarowali się jako niewinni, choć podczas
przesłuchań przez policję w 2003 r. przyznali się
do gwałtów popełnionych na chłopcach, którzy ich zadenuncjowali. Nawet jeden
z ministrów zeznawał na korzyść księży.
Proces cywilny pełznie, ale przynajmniej jest
w toku… Proces kanoniczny jeszcze wcale się
nie zaczął! Jak jednak tłumaczyła Kuria maltańska w liście
wysłanym do ofiar — dochodzenie wstępne
zakończyło się w październiku i akty zostały
wysłane do Rzymu. W każdym razie księża misjonarze
św. Pawła — Charles Pulis, Conrad Sciberras i Joe
Bonnet, oskarżeni o ciężkie przestępstwa
seksualne w stosunku do dzieci — nadal chodzą po ulicy w
sutannie. Ksiądz
sciberras
został nawet przeniesiony do
Włoch do Albano Laziale, co raczej jest nagrodą
a nie karą dla każdego duchownego...
Lawrence Grech — jeden z „ocalonych" z Malty,
który podpisał się pod listem
do papieża, obawia się, że proces
zostanie umorzony, gdyż Kościół jest zbyt potężny
na Malcie i wszyscy boją się
jego władzy. Ludzie zamiast solidaryzować
się z ofiarami przestępstw
seksualnych na dzieciach — solidaryzują się z
księżmi.
List „ocalonych"
z Malty trafił także do rąk księdza prałata
Charlesa Scicluna promotora
sprawiedliwości Kongregacji Doktryny Wiary, który z ramienia
Benedykta XVI zajmuje się sprawami
pedofilii. Również on pochodzi z Malty. Prałat wyraził
swoje ubolewanie nad powolnością z jaką działa jego
rodzinna Kuria, ale wstrzymał się
od komentarzy.
Po liście, który dość mocno wstrząsnął
Watykanem, Kongregacja Doktryny Wiary zaleciła Kościołowi na Malcie jak najszybsze
utworzenie trybunału specjalnego, który osądzi
księży pedofilów. Ale upłynie
jeszcze dużo wody w Tybrze
zanim dojdzie do otwarcia procesu kanonicznego...
Widać Kościół katolicki przyjął
nową taktykę w przezwyciężaniu skandalu.
sugestywne gesty papieża,
który spotyka się z ofiarami i
potępia otwarcie pedofilię, o czym pisze cała
światowa prasa docierają
do światowej opinii publicznej i wybielają Watykan.
Natomiast działania
na szczeblach lokalnych dążą do
spowolnienia cywilnych rozpraw sądowych,
w których Kościół nadal stoi po stronie księży
a nie ich ofiar. Procesy kanoniczne
odwleka się w nieskończoność.
Wszystko pozostaje po staremu — skandal zamiata się
pod dywan, tak jak to było w przypadku świętej pamięci
Marcial Maciel Degollado, założyciela zgromadzenia
Legion Chrystusa.
Dowód winy Watykanu
Także inny list
opublikowany w tych dniach w mediach irlandzkich
poruszył opinię publiczną i Watykan. Chodzi o list,
który w 1997 r. nuncjusz
apostolski w Irlandii Luciano Storero,
wysłał do irlandzkich biskupów
prosząc ich, aby nie
denuncjowali wszystkich przypadków
molestowania seksualnego dzieci przez księży,
gdyż w ten sposób łamią prawo kanoniczne.
Zdaniem Jeffa Andersona
- amerykańskiego prawnika, który
pomimo immunitetu dyplomatycznego uznanego Benedyktowi
XVI przez Georga W. Busha,
nadal próbuje postawić papieża
przed sądem, oskarżając Watykan o ukrywanie zbrodni pedofilii w procesie
„Anonim vs stolica
Apostolska" (przypadek zmarłego księdza irlandzkiego Andrewa Ronan,
który był przenoszony z parafii do parafii, pomimo że powtarzały się
oskarżenia o gwałty na dzieciach i Watykan wiedział o tym), list wystosowany
przez nuncjusza irlandzkiego to tzw. „smoking gun" (dymiący rewolwer) czyli
dowód winy Watykanu odpowiedzialnego za ukrywanie zbrodni pedofilii.
Anderson, który otworzył teraz także swoje biuro w Londynie, twierdzi że to
dowód na to, iż Kongregacja Doktryny Wiary, której prefektem był kard.
Joseph Ratzinger ustanowiła, że polityka kościoła irlandziekgo, który chciał
wprowadzić obowiązkowe denuncjowanie księży na policji, była niezgodna z
prawem kanonicznym.
Także jeden z przedstawicieli
irlandzkiej Amnesty International — Colm O'Gorman, współpracujący z
rodzinami ofiar, wyraził opinię, że to dowód winy Watykanu, który świadomie
dawał instrukcje biskupom irlandzkim, aby ukrywali zbrodnie.
Watykan oczywiście się broni.
Rzecznik prasowy — ojciec Federico Lombardi, tłumaczył, że nuncjusz
reprezentował stanowisko jeszcze sprzed 2001 r. kiedy to papież Jan Paweł II
zmienił zasady podpisując Delicta Graviora.
Także adwokat Watykanu — Jeffery Lena,
stwierdził, że to nadinterpretacja, bo celem listu było skłonienie biskupów
do karania księży pedofilów zgodnie z prawem kanonicznym.
Już w kwietniu 2010 r., właśnie
podczas pielgrzymki Benedykta XVI na Maltę,
kolumbijski kardynał Dario Castrillon Hoyos — były prefekt
Kongregacji Duchowieństwa, podczas konferencji na
Mauritiusie, powiedział, że Jan Paweł II autoryzował w 2001 r. (zaledwie
kilka miesięcy po podpisaniu Delicta Gravoria), wysłanie listu z
gratulacjami do biskupa Pierre Picana z
Bayeux-Lisieux, który nie zadenuncjował księdza
pedofila Renè Bissey ze swojej
diecezji. „Po konsultacji z papieżem, któremu pokazałem list, wysłałem go do
biskupa, gratulując mu, że jest modelem ojca, który nie wydaje swoich synów"
- mówił wtedy Castrillon Hoyos, dodając, że papież Polak kazał mu wysłać
list do wszystkich biskupów świata i zamieścić go w internecie, wynosząc
biskupa Picana na wzór sługi Kościoła, który woli więzienie niż zdradę
sekretu spowiedzi świętej. Po udowodnieniu winy sąd
skazał Bisseya
na 18 lat więzienia, a biskupa
Picana na 3 miesiące za ukrywanie przestępstwa.
„Kościół katolicki jest
kłamliwy jak mafia" — mówił przed wizytą papieża na
Malcie Joseph Magro. W świetle
tych faktów, adwokat Jefferson powinien mówić nie o dymiącym rewolwerze,
lecz o dymiącym obrzynie — strzelba z oberżniętą
lufą, którą wykonuje wyroki
cosa nostra.
« Kościół i seksualizm (Publikacja: 23-02-2011 Ostatnia zmiana: 24-02-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 949 |
|