|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Skarb stepowego barona [1] Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
"Miałem zamiar założyć w Rosji zakon wojskowy buddystów.
Po co? — Dla obrony moralnej ewolucji ludzkości od
zgubnych wpływów rewolucji, gdyż jestem tego zdania,
że postęp ewolucyjny prowadzi do ideału, t.j. bóstwa,
rewolucja zaś po gwałtownym skoku naprzód wstrzymuje
rozwój i prowadzi wstecz do zezwierzęcenia."
Roman von Ungern-Sternberg
Sensacyjne wiadomości o ukrytym gdzieś w stepach Mongolii skarbie barona Romana von Ungern-Sternberga zaczęły pojawiać się w polskich gazetach już dawno.
Przeszukiwano góry, pustynie organizowano specjalne ekspedycje. W końcu dano za wygraną. Miejsce, gdzie skarb został ukryty, mógł prawdopodobnie znać tylko
on sam i tajemnicę zabrał ze sobą do grobu.
Dotarcie do katalogu Slavonic Collection nowojorskiej Biblioteki Publicznej nie było trudne. Kilkanaście pozycji, które mnie interesowały otwierał zbiór
korespondencji opublikowany na lamach „Peking Times" i „Tiensin Times". Resztę stanowiły opracowania historyczne i powieści wydane w Czechach, Niemczech i
Francji oraz wspomnienia adiutanta naczelnika Azjatyckiej Konnej Dywizji esauła Makiejewa — Baron Ungern — Bóg Wojny. W 1934 r. ukazały się po rosyjsku w
Szanghaju. Były mniej lub bardziej wiarygodnym dokumentem, pozwalającym poznać bliżej stosunki panujące w dywizji, morale kadry oficerskiej, dzieje walk z
bolszewikami i czerwoną partyzantką. Autor miał przydomek „Makarka-Duszegubitiel Małyj". Wątpić należy, czy znał tajne zamysły szefa, knowania z
Japończykami i wywiadem amerykańskim. Jeśli nawet wiedział coś o nich, to pominął je milczeniem. Tak mu było wygodniej. Komuś chyba zależało, aby opowieść
o „Bogu Wojny" ujrzała światło dzienne. Stanowiła fragment kampanii propagandowej, przygotowującej kolejną próbę Japonii opanowania Wschodniej Syberii.
"Bóg Wojny", mianowany przez bogdo-gegena — teokratycznego władcę Mongolii — „chanem", zamierzał rozprawić się z komunistami przy pomocy sfederowanych
ludów Azji. Sam, jako bałtycki Niemiec należał do jednej z najstarszych arystokratycznych rodzin Europy, odnotowanych na poczesnym miejscu w Almanachu
Gotajskim. Jego drzewo genealogiczne, rozpoczynające się od Jarosława Ośmiomysła, księcia Rusi Halickiej przedstawiało się imponująco. Potomek iluś tam
pokoleń von Ungern-Sternbergów kariery w carskiej armii jednak nie zrobił. Przez wiele lat był esaułem. Zaledwie esaułem.
Na Zabajkale nie trafił
przypadkowo. Rodzina, którą coraz bardziej kompromitował, miała dość ciągłych awantur, pijackich burd, pojedynków i dzikich wyskoków, z jakich zasłynął w
Petersburgu. Gdy miara się przebrała, odkomenderowano go do zielonego garnizonu nad chińską granicę. Nie był pierwszym przedstawicielem rodu,
przemierzającym azjatyckie bezdroża. Jego dziadek łupił kupieckie statki na Oceanie Indyjskim. Bałtyk był już dla niego zbyt ciasny. W końcu, gdy noga mu
się podwinęła i kompani powędrowali na reje, szlachetnie urodzonego Anglicy wydali władzom rosyjskim. Uratowała go słabość cara Piotra III do bałtyckich
Niemców i wstawiennictwo adiutanta generała Karola Karolowicza, też z rodu von Ungern-Sternbergów.
Zesłano go jednak na Sybir. A tam miał przyjąć buddyzm.
Wnuk przez pewien czas pełnił służbę w oddziale ochrony rosyjskiego konsulatu w Urdze i został instruktorem w armii mongolskiej. Czy zawarł wówczas związek
małżeński z mandżurską księżniczką i spłodził potomka, jak podają niektórzy biografowie, nie jest pewne. Natomiast niewątpliwie dobrze poznał kraj i
stosunki w nim panujące. Ambicje musiał mieć duże, skoro w liście do rodziny napisał: "stosunki w Centralnej Azji są takie, że jeśli się jest obrotnym, to
można zostać nawet cesarzem Chin". Wysoko mierzył. Po wybuchu Wielkiej Wojny zgłasza się do służby czynnej. Służy w sformowanej w Turkiestanie „Dzikiej
Dywizji". Walczy w Karpatach. Niepospolicie odważny, kolekcjonuje najwyższe odznaczenia. Poznaje pół-Buriata Grigorija Siemionowa. Połączy ich przyjaźń i
wspólny nałóg — narkotyki. Na stacji kolejowej w Jassach, gdzie znalazł się w drodze do Petersburga jadąc na spotkanie rycerzy św. Jerzego, policzkuje po
pijanemu wysokiego oficera. Groził sąd polowy i kula w łeb. Z opresji. wyciągnął go daleki krewny, baron Wrangel. Gdy bolszewicy doszli do władzy, wraca na
Zabajkale. W 1917 r. oficjalny organ prasowy Republiki Dalekiego Wschodu opublikował jego ankietę personalną wraz z opinią przełożonego:
W dziedzinie wojskowej jest świetnym oficerem, nieustraszony i odważny, daje sobie wzorowo radą w różnych sytuacjach. W dziedzinie moralnej trzeba mu
zarzucić stały pociąg do picia, przy czym nietrzeźwy zdolny jest do czynów niegodnych oficerskiego munduru. Z powodu skłonności do alkoholu został
przeniesiony do rezerwy, zgodnie z potwierdzoną przeze mnie uchwałą starszych oficerów pułku.
Podpisał dowódca pułku baron Wrangel. Dla atamana Kozaków
zabajkalskich Grigorija Siemionowa to, że przyjaciel skłonny jest do czynów niegodnych oficerskiego munduru, nie miało większego znaczenia. Emigracyjny
Rząd Tymczasowy postawił na zjednoczenie wszystkich Buriatów. Próby ich przeobrażenia w stan kozaczy, co by pozwoliło na powszechny pobór do wojska, nie
powiodły się. Z armii Kołczaka i Kappela natomiast napływają dziesiątki tysięcy niedobitków. Sformowano z nich trzy korpusy. Zostaną uzbrojone i
wyekwipowane przez — Japonię. Baron staje się prawą ręką atamana. Awansuje szybko. Otrzymuje awans na generała. Poczyna sobie jak udzielny książę. Wydaje
liczne wyroki śmierci. Sądzony jest każdy, na kogo padł choć cień podejrzenia o sprzyjanie czerwonym. Ofiary każe żywcem palić w kotłach lokomotyw. Za
wstawiennictwem jednego ze swoich oficerów Antoniego Aleksandrowicza, ofiarowuje dom na potrzeby… polskiej parafii katolickiej w Hajłarze. Poszukiwał
środowisk, na których mógł się oprzeć. W Daurii, inicjuje utworzeniu buriackiej szkoły oficerskiej. Wyjdą z niej przyszli emisariusze idei pan mongolskiej
i członkowie Związku Rosyjskich Faszystów który działał w Mandżurii do końca 1945 roku
W początkach 1920 roku na frontach wojny domowej w Rosji zaszły wydarzenia, które w sposób decydujący wpłynęły na zmianę polityczno-militarnej sytuacji na
Dalekim Wschodzie. Armia Czerwona rozgromiła popieranych przez Ententę białych generałów — Kołczaka, Judenicza, Denikina. Z inicjatywy Lenina utworzono
Republikę Dalekiego Wschodu. Obejmowała obszar ok, 1,5 min km2. Od jeziora Bajkał po Ocean Spokojny,
Nie obronili biali czarnosecinnych porządków „Matuszki Rossiji" Zielono-biała flaga syberyjskich Kozaków przestała powiewać nad polami najkrwawszej w
dziejach wojny domowej. Nie pomogli interwenci, błogosławieństwa prawosławnych patriarchów i szabla Sobieskiego, którą otrzymał następca Siemionowa.
Atamani nie byli już potrzebni. Baron sformowawszy z siemionowskich niedobitków osiem sotni Kozaków przyczaił się w Agszy Miejscowość leżała nad rzeką
Orchon tuż przy granicy. Po paru miesiącach wkracza do Mongolii. Odziany w żółty jedwabny terłyk i noszący na pagonach znak Czyngisa — swastykę, symbol
ognia i pokoju, władający miejscowym językiem i szanujący lamów znalazł szybko wspólny język z plejadą tajdżi, nojonów, bejlów, bejsów i wangów. Mongolskiej
arystokracji różnych rang i stopni. Chętnie nadstawiają ucha, jak obiecuje wypędzić Chińczyków i uwolnić chutuchtę głowę kościoła lamajskiego „Żywego Boga"
— bogdo-gegena. Popiera go duchowieństwo lamajskie, które wierzyło jego zapewnieniom, że zdoła zjednoczyć koczownicze szczepy od Czacharu po Dżungarię,
opanować ogarnięte powszechnym chaosem Państwo Środka i przy pomocy sfederowanych jak za Czyngis chana ludów Azji uwolnić Europę od zmory komunizmu.
Z
początkiem lutego 1921 roku szturmem zdobywa Urgę. Wykorzystując nienawiść jej mieszkańców do chińskich okupantów, przedstawia siebie jako obrońcę i
zbawiciela Mongołów. Pierwszym rozkazem komendantem zdobytej stolicy mianuje Sipajłowa. Zwyrodniałego mordercę. Komuniści z kolonii rosyjskiej i Żydzi
natychmiast wędrują na szubienicę. Z tubylcami też się nie patyczkuje. Wyznawano zasadę: ofiara winna czuć, że umiera. Zakopanie w ziemi po głowę i
pozostawienie własnemu losowi w bezludnym stepie pod palącymi promieniami słońca, wrzucanie związanego do mrowiska, rozerwanie końmi, ugotowanie żywcem,
lub powolne duszenie w specjalnie w tym celu skonstruowanej maszynie nie wyczerpywało arsenału makabrycznej inwencji oprawców.
| 1. Bogdo Chan |
Generał Roman Maksymilian von Ungern-Sternberg zrealizował pierwszy etap swoich planów. Niespotykane okrucieństwo i terror, konfiskaty tabunów koni i stad
bydła, bezlitosna grabież ludności radykalnie zmniejszyły obóz tych którzy go popierali. Oni zresztą cel swój, to jest usunięcie Chińczyków, już osiągnęli.
Teraz należało pozbyć się awanturnika. W Urdze zdobyto znaczne zapasy amunicji, żywności, mundurów i różnego wojennego sprzętu. Skonfiskowany został
również skarbiec państwowego banku oraz częściowo ściągnięta od ludności kontrybucja. Trwają intensywne przygotowania do koronacji Bogdo-gegena na
jedynowładcę. Listy krążą pomiędzy Lhasą, Tokio, Londynem i Waszyngtonem. Hojnie obdarowywani są wpływowi książęta i lokalni władcy. Baron musi działać w
uzgodnieniu z państwami, które pomimo klęski Kołczaka jeszcze nie zrezygnowały z obalenia władzy bolszewików.
Z końcem maja 1921 roku białogwardyjskie niedobitki, przyczajone w Kraju Ussuryjskim, Mandżurii i Turkiestanie Wschodnim coraz częściej dają o sobie znać.
Jednocześnie sztab generalny japońskiego Mikada kieruje 175 tysięcy żołnierzy i znaczną część floty wojennej do kontynuowania interwencji na Dalekim
Wschodzie. W Mongolii całą władzę zdołał skupić już w swoich rękach Ungern. Z pomocą sprzymierzonych feudałów przeprowadza pobór rekruta, dozbraja i szkoli
armię. Jej główną siłą uderzeniową są nadal dwie brygady Azjatyckiej Konnej Dywizji, grupujące zabajkalskich i orenburskich kozaków. Liczą 11 tysięcy
szabel z 21 działami i 37 karabinami maszynowymi. Od Siemionowa rezydującego w Hajłarze otrzyma dwieście podwód z bronią.
Nie powiodła się próba odwrócenia koła historii. Szaleńczy wypad celem przerwania transsyberyjskiej magistrali kończy się klęską. Porzucają barona
sprzymierzeńcy, dezerterują szeregowi żołnierze, oficerowie podnoszą bunt. Adiutant Makiejew, usiłuje go nawet zastrzelić. Ucieka w step. Tam ujmą go
Mongołowie i przekażą konnemu zwiadowi jednostki kawalerii Armii Czerwonej dowodzonemu przez Konstantego Rokossowskiego. Proces i sąd wojenny w
Nowosybirsku odbył się szybko. Wyrok mógł tylko jeden.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Historia (Publikacja: 06-01-2014 Ostatnia zmiana: 07-01-2014)
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9534 |
|