|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa wolnomyśliciela
Księgi parafialne na iPadzie i co z tego wynika Autor tekstu: Robert Prochowicz
28 stycznia obchodzimy europejski Dzień Ochrony Danych Osobowych, a z tą tematyką duży kłopot ma ostatnio polski Kościół katolicki. Hierarchowie kościelni i specjaliści prawa kanonicznego
obruszają się na to, że GIODO ma kontrolować księgi parafialne. Zasłaniają się konkordatem i autonomią Kościoła w rządzeniu się swoimi sprawami. Uważają, że Kościół już
od setek lat prowadzi księgi parafialne, robi to dobrze i w sposób bezpieczny, tak więc nie ma potrzeby, aby organ państwowy się w to mieszał. Purpuraci
nie uwzględniają jednak tego, jak ogromny postęp technologiczny nastąpił w ciągu kilkunastu ostatnich lat i tego, że coraz więcej ksiąg parafialnych ma
formę elektroniczną, gdyż jest to o wiele wygodniejsze rozwiązanie dla proboszczów. Na rynku jest dostępny odpowiedni software (np. ten), który nieustannie jest rozwijany i udoskonalany. Ostatnio natrafiłem nawet na wersję mobilną na iPada takiego oprogramowania! Czy księża ruszający na
kolędę z iPadem pod pachą, który zawiera wrażliwe dane osobowe setek parafian (i nie tylko parafian) mają odpowiednie kwalifikacje aby w sposób bezpieczny
obchodzić się z tymi zbiorami danych? Czy osoby bez wykształcenia informatycznego wiedzą jak zabezpieczyć te dane? Czy GIODO nie powinien mieć możliwości
kontroli i interwencji w przypadku stwierdzenia naruszeń?
Bez wątpienia aplikacja mFara dostępna na iPada to bardzo użyteczny produkt, który znakomicie
ułatwia pracę księży pracujących „w terenie". Zawiera on karty osób, karty rodzin, informację o złożonych ofiarach. Jest to tylko część modułów dostępnych
w pełnej wersji przeznaczonej na PC-ty, ale część najważniejsza. Natychmiast można sprawdzić nazwisko, adres, datę urodzenia, stan zdrowia, dane członków
rodziny i wiele innych informacji o osobach mieszkających na terenie parafii. Program pozwala na szybkie wyszukiwanie i filtrowanie informacji (polecam
przetestowanie bezpłatnej wersji próbnej dostępnej w App Store). Informacje dostępne
są od razu i można je natychmiast aktualizować.
| 1. bbc.co.uk |
W obecnej wersji oprogramowania cała ta baza danych osobowych zgrywana jest z komputera do pamięci iPada „po kabelku". Jeśli ksiądz, np. wizytując parafian
po kolędzie, wprowadzi na iPadzie jakieś nowe dane (np. informacje o stanie zdrowia parafianina) będzie musiał już na plebanii z pomocą kabla zgrać te nowe
dane do komputera. Producent nie przewidział internetowego łączenia się iPada z komputerem czy też z jakimś serwerem baz danych rezydującym „w chmurze
obliczeniowej". Jest to zgodne z zaleceniami dokumentu z 2009 roku pt. " Ochrona danych osobowych w działalności Kościoła katolickiego w Polsce"
będącego wspólnym dziełem GIODO oraz Episkopatu. W dokumencie tym znalazła się mianowicie informacja, że wielu zagrożeń można uniknąć jeśli urządzenia
informatyczne, na których przechowuje się dane osobowe parafian nie są podłączone do internetu. Jest to jednakże tylko luźne zalecenie, a nie sztywny
zakaz. Poza tym nawet jeśli sama aplikacja mFara nie przesyła danych przez Internet, to iPad jako urządzenie jest najczęściej do Internetu podłączony.
Możliwość użycia tego typu oprogramowania w architekturze klient-serwer jest bardzo kusząca, gdyż takie rozwiązanie ma wiele zalet (wielu księży może
aktualizować dane w tym samym czasie, można pozbyć się kabelków, łatwiejsze zarządzanie kopiami zapasowymi). Myślę, że jest tylko kwestią czasu kiedy
synchronizacja poprzez internet pojawi się w kolejnych wersjach oprogramowania. Taki jest obecnie obserwowany trend w świecie software’u — wszyscy
przenoszą się do chmury, gdyż użytkownicy kochają tego typu rozwiązania ze względu na wygodę i szybkość działania.
Jednakże moim zdaniem im później programy dla parafii staną się w pełni mobilne i im później zaczną pracować on-line w architekturze serwer-klient, tym
lepiej! W przeciwieństwie do korporacji gdzie zatrudnieni są liczni specjaliści IT, w parafiach brak jest ludzi znających się na zabezpieczaniu baz danych
i systemów IT. Stwarza to duże zagrożenie wycieku wrażliwych danych osobowych i dostania się ich w niepowołane ręce. Obecnie ksiądz wyruszający w teren z
iPadem pod pachą, z pełną bazą danych aplikacji mFara powinien zadbać o ich bezpieczeństwo na 3 sposoby:
-
strzegąc iPada jak oka w głowie
-
zakładając silne hasło dostępu do iPada
-
zakładając silne hasło dostępu do aplikacji mFara
W korporacji można wymusić stosowanie silnych haseł przez użytkowników. W przypadku używania tego urządzenia i oprogramowania przez księdza (którego nie
kontroluje żaden dział IT) jest to zabezpieczenie, które można łatwo wyłączyć. Może się okazać, że konieczność logowania się do systemu co parę minut
będzie na tyle irytująca, że proboszcz to zabezpieczenie całkiem usunie. Oczywiście, byłoby to proszeniem się o kłopoty. Jeśli w przyszłości dojdzie do
tego synchronizacja danych przez internet zagrożenie wzrośnie do kwadratu, gdyż umiejętności hackerów wciąż rosną, a tego typu dane osobowe były by dla
nich łakomym kąskiem. Jeśli zajrzymy do aplikacji to znajdziemy tam możliwość wprowadzania m.in.
następujących danych (piszę tu o uproszczonej wersji na iPada — w pełnej wersji na komputer jest tych rubryczek jeszcze więcej):
Nie sądzę, że wszyscy księża wypełniają wszystkie te rubryki, ale niektórzy zapewne z nich korzystają (choć nie mam pojęcia po co im seria i numer dowodu
osobistego). W przypadku dostania się tych danych w ręce przestępców, mogą oni zrobić z nich „świetny" użytek podejmując próbę uzyskania z ich pomocą
pożyczek lub kredytów. Weźmy także pod uwagę, że księża mogą notować sobie (w rubryce 'Uwagi') informacje o stanie zdrowia, sytuacji finansowej,
preferencjach seksualnych, karalności czy problemach rodzinnych. Nikt nie chciałby upublicznienia tego typu informacji o sobie, a to może być podstawą
szantażów i wymuszeń.
Jestem pewien, że producent oprogramowania uczula księży na punkcie konieczności dbania o bezpieczeństwo danych. Być może księża przechodzą szkolenia w tym
zakresie. Jednakże, jak to w życiu bywa większość księży będzie dbała o bezpieczeństwo danych osobowych parafian, ale trafią się też czarne owce, które ten
problem zbagatelizują. Tacy księża narażą swych parafian (i nie tylko — o tym za chwilę) na duże kłopoty. Kościół ma duże kompetencje w zakresie
sprawowania posługi kapłańskiej i dbania o życie duchowe parafian. Jednakże jego kompetencje z zakresu współczesnego prawa ochrony danych osobowych i
ochrony przed cyberprzestępczością są nieporównywalnie mniejsze. Z tego powodu uważam, że GIODO musi mieć uprawnienia do przeprowadzania kontroli i
wydawania decyzji administracyjnych w parafiach dla dobra obywateli. Niestety, z powodu zapisów w Ustawie o ochronie danych osobowych uprawnienia GIODO do
kontroli parafii są bardzo mocno ograniczone. Ustawa mająca na celu zmianę tego stanu rzeczy utknęła w Sejmie.
Zbieranie danych o osobach nienależących do Kościoła
Dlaczego pisałem, że nieumiejętne posługiwanie się przez księży programem Fara jest niebezpieczne zarówno dla parafian jak i „nieparafian"? Otóż w próbnej
wersji na iPada znajduje się testowa baza danych 155 osób. Gdy skorzystałem z funkcji 'Filtr" ze zdziwieniem dowiedziałem się, że oprócz katolików w bazie
znajdziemy dane:
Zrzut ekranu z aplikacji mFara
Podkreślam, że jest to testowa baza fikcyjnych osób. Jednakże to, że tego typu przykładowe dane tam się znalazły jest bardzo symptomatyczne. Sugeruje to
mianowicie, iż proboszczowie rzeczywiście przechowują dane osobowe ludzi, którzy nie należą do Kościoła katolickiego, a znaleźli się w takiej bazie danych
tylko dlatego, że zamieszkują na terenie danej parafii. Jak te dane są zbierane? Część to zapewne dane osób, które kiedyś do Kościoła należały ale już z
niego wystąpiły. Dodatkowo, rozmowy przeprowadzane podczas corocznej kolędy mogą być bogatym źródłem informacji o sąsiadach, którym nie po drodze do
świątyni rzymskokatolickiej ...
Czy zbieranie tego typu danych jest legalne? Wspomniany wyżej dokument Ochrona danych osobowych w działalności Kościoła katolickiego w Polsce nie
pozostawia wątpliwości:
Czy Kościół ma prawo zbierać i gromadzić dane osób niewierzących zamieszkujących daną parafię?
Kościół ma prawo zbierać i gromadzić dane o przynależności wyznaniowej osób nienależących do Kościoła wyłącznie za ich pisemną zgodą i po poinformowaniu o
celu takiego przetwarzania (art. 27 ust. 2 pkt 1 ustawy). Zbieranie danych zwykłych powinno również odbywać się w oparciu o zgodę tych osób (art. 23 ust. 1
pkt 1 ustawy), przy czym, choć ustawa tego nie wymaga, dla celów dowodowych uzasadnione byłoby pozyskiwanie zgody w formie pisemnej.
Klauzula zgody powinna zawierać oznaczenie na jaki cel i komu jest wyrażana. Obowiązek informacyjny zostanie natomiast prawidłowo wykonany, gdy
administrator danych (np. kościelna osoba prawna) poinformuje osobę niewierzącą, której dane są pozyskiwane o celu zbierania danych, prawie dostępu do
treści danych i ich poprawiania, dobrowolności albo obowiązku podania danych, ewentualnie podstawie prawnej takiego obowiązku.
Dodatkowo, jeśli proboszcz przetwarza w księgach parafialnych dane osobowe osób innego niż katolickie wyznania (lub osób bezwyznaniowych) z automatu
podpada pod inny przepis Ustawy o ODO — ma obowiązek zgłoszenia swego zbioru danych osobowych do GIODO (art. 42 i 43 ustawy). Czy w tej sytuacji
hierarchowie katoliccy są w stanie poręczyć, że w 10 tysiącach polskich parafii, żaden ksiądz nie zbiera danych osobowych nienależących do Kościoła? Czy
naprawdę uważają, że kognicja GIODO do kontroli parafii jest zbędna?
Z powyższych informacji płynie jeden praktyczny wniosek dla osób, które wystąpiły z Kościoła oraz innowierców podejrzewających, że w księgach parafialnych
mogą być przetwarzane ich dane osobowe. Osoby te powinny w pełni wykorzystać swe uprawnienia wymienione w artykule 32 Ustawy o ODO, a mianowicie zwrócić
się do proboszczów parafii zamieszkania i parafii chrztu z pisemnym żądaniem:
-
informacji czy przetwarzają oni dane osobowe odstępcy (lub innowiercy) i jakiego typu są to dane
-
podania nazwiska i adresu zamieszkania administratora danych
-
podania celu i zakresie przetwarzania danych
-
podania informacji od kiedy te dane są przetwarzane i w jaki sposób zostały pozyskane
-
podania informacji o tym kto i jak korzysta z tych danych osobowych
Proboszcz ma 30 dni na odpowiedź, a jeśli tego nie zrobi możemy złożyć na niego skargę w GIODO. W świetle
ostatnich wypowiedzi GIODO
podejmie on interwencję, jeśli wykażemy, że faktycznie nie jesteśmy członkami Kościoła. Następnie, a nawet jednocześnie z pierwszym pismem, powinniśmy
żądać natychmiastowego usunięcia z ksiąg parafialnych wszelkich danych osobowych niezwiązanych z sakramentami (patrz przykładowa lista powyżej). Takie mamy
prawa na mocy Ustawy i powinniśmy z nich korzystać. Dodatkowo, wpłynie to na zwiększenie świadomości kleru katolickiego odnośnie przepisów ochrony danych
osobowych.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Ochrony Danych Osobowych!
« Prawa wolnomyśliciela (Publikacja: 28-01-2014 Ostatnia zmiana: 29-01-2014)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9556 |
|