|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Sceptycyzm, agnostycyzm
Świat agnostyka Autor tekstu: Ryszard Parosa
Urodziłem się jako przedstawiciel homo sapiens, co podobno oznacza człowiek myślący. Określenie to wymyślone przez przedstawicieli mojego gatunku jest
znaczną przesadą. Znane mi wyniki badań jednoznacznie wskazują bowiem, że ludzie jedynie w bardzo niewielkim stopniu wykonują jakiekolwiek czynności w
wyniku świadomych, przemyślanych decyzji. Dominują podświadome reakcje i odruchy. Nawet decyzje i reakcje, które w naszym przeświadczeniu były czy też są
wynikiem świadomych przemyśleń — są w bardzo dużym stopniu wynikiem złożonych odruchów i/lub wyuczonych reakcji. Przykładem mogą być często podejmowane
decyzje o zakupie dowolnych dóbr. Żadne tam przemyślane decyzje oparte na analizie potrzeb i ocenie parametrów użytkowych kupowanych przedmiotów. Tak
naprawdę decyzje są wynikiem aktualnie obowiązującej mody, skutecznej reklamy i podświadomej reakcji na opakowanie czy też sposób prezentacji w sklepie.
Opracowane są wręcz bardzo skuteczne metody marketingowe „robiące ludziom wodę z mózgu". Podobnie jest we wszystkich sferach działania człowieka, Naprawdę
rzadkie są przypadki osób, które chociaż by okazyjnie podejmują próby refleksji, próby zrozumienia otaczającego nas świata i oceny zjawisk mających wpływ
na nas personalnie a także w skali większej, na całe grupy społeczne, kraj a nawet na cały świat.
Te rzadkie przypadki są udziałem naprawdę niewielkiej
procentowo grupki ludzi zajmujących się zawodowo niektórymi dziedzinami nauki czy też analizami zjawisk społecznych, samouków interesujących się wybranymi
zagadnieniami wymagającymi nieco pogłębionych analiz i ocen. Wśród tak zwanych naukowców także bardzo niewielki procent stara się dokonywać pogłębionych
przemyśleń i prób zrozumienia sensu tego wszystkiego co nas otacza oraz sensu naszego bytu. W nauce (trzeba to jednoznacznie zaznaczyć) dominują tak zwani
przyczynkarze, zajmujący się nieważnymi problemami technicznymi, opiniami i interpretacjami, często bardzo płytkimi i nie mającego żadnego znaczenia dla
rozwoju naszej wiedzy o otaczającej nas rzeczywistości. Jest to w pełni zrozumiałe, jeśli zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę jesteśmy dość złożoną
„maszyną" biologiczną powstałą w wyniku miliardów (czy też bilionów) procesów rozmnażania się od prostych struktur jednokomórkowych aż do bardzo
skomplikowanych struktur z udziałem mutacji szczęśliwie „modernizujących" kolejne pokolenia. Pytanie jest — niezależnie od chęci zrozumienia mechanizmów
takiego rozmnażania z powstawaniem kolejnych gatunków — jaki jest sens tego procesu, zarówno dla nas jako indywidualnych osobników jak i szerzej dla całej
ludzkości. Czy, jak to twierdzi w swojej książce Richard Dawkins [ 1 ] jesteśmy
jedynie nośnikiem genów, który to nośnik ma tylko za zadanie umożliwić genom kolejne powielanie się w wyniku procesów naszego rozmnażania się. Nasi
potomkowie realizują i będą dalej realizować ten proces tylko dla realizacji programu kolejnego przenoszenia (transmisji) genów. Czy też w istocie chodzi o
proces wyjaśniony przez przekazy religijne a'priori zakładające sens tego rozmnażania jako proces narzucony przez Boga i mający na celu nasze świadome
działania zmierzające do realizacji jakiegoś boskiego zamierzenia.
Mam głęboką nadzieję, wręcz przekonanie, że są to jedynie wielkie uproszczenia rzeczywistego złożonego procesu mającego inny, głębszy cel i sens, którego
dotąd nie pojmujemy i zapewne nigdy nie pojmiemy. Stąd też moje wciąż prymitywne widzenie świata bliskie jest do poglądów agnostycznych — nie wiem, czy
istnieje jakiś Bóg czy też inna niepojęta dla mnie struktura, nazwijmy metafizyczna. Odrzucam zdecydowanie koncepcje „oferowane" przez wszystkie przekazy
religijne, staram się możliwie dużo rozumieć i opieram się na racjonalnej analizie opartej na dostępnej i zrozumiałej dla mnie wiedzy naukowej.
Świat nietoperza
Jak możemy podejmować próby zrozumienia świata, zjawisk fizycznych oraz złożonych procesów decydujących o naszej rzeczywistości? Od
zarania naszych dziejów robiliśmy to dzięki naszym receptorom: receptorom widzenia (oczu), odbioru sygnałów dźwiękowych (uszu), receptorów węchu (nosa) czy
smaku (kubki smakowe). Receptory te w procesie ewolucji ulegały rozwojowi od form bardzo prymitywnych aż do receptorów w postaci, jaką mają obecnie. Rozwój
tych receptorów ma proste wytłumaczenie wynikające z zasad naturalnej selekcji ewolucyjnej — coraz lepsze oczy pozwalały skuteczniej wypatrzyć źródło
pożywienia i odpowiednio wcześnie zauważyć zbliżającego się drapieżnika. Zatem osobnicy mający nieco lepszy receptor umożliwiający widzenie mieli większe
szanse przeżycia i spłodzenia potomstwa, któremu przekazywał następnie tą swoją cenną zdolność. Para oczu nieco rozstawionych prawdopodobnie pozwalała
lepiej ocenić odległość do zauważonego obiektu, na przykład drapieżnika. Jest to zatem kolejna drobna przewaga, która w procesie ewolucyjnym może prowadzić
do powolnej selekcji osobników posiadających tą cechę. Podobnie z innymi receptorami dającymi choćby bardzo niewielkie przewagi osobnikom je posiadającym.
Są to elementarne zasady na których w dużym uproszczeniu opiera się teoria ewolucji. Ten selektywny „rozwój" receptorów ukierunkowany przede wszystkim na
zwiększenie szansy przeżycia i spłodzenia potomstwa oczywiście spowodował wąskie „wyspecjalizowanie" receptorów. Ta wąska specjalizacja ma moim zdaniem
dominujący i silnie ograniczający wpływ na nasze szanse poznania i zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości. Widzimy jedynie wąski zakres promieniowania
elektromagnetycznego od fal o długości od około 700 nm do około 4000 nm (nano metry = 10-9 metra). Jest to bardzo wąski wycinek pasma promieniowania
elektromagnetycznego — znanego i stosowanego obecnie przez ludzi od fal o długości kilometrów aż do fal o długości ułamka angstrema (1 A angstrem =
10-10m). Podobnie jest z receptorem słuchu. Człowiek odbiera tylko niektóre sygnały dźwiękowe — słyszy jednie dźwięki o częstotliwości od około 50Hz do 20
000 Hz. Nie słyszymy tzw. infradźwięków o częstotliwościach od kilku Hz do 20-50Hz, nie słyszymy także ultradźwięków o częstotliwości w paśmie od 20 kHz do
kilkuset kHz. Po prostu w procesie ewolucji te odczuwane poprzez nasze receptory sygnały wystarczały do przetrwania i rozwijania tych umiejętności poprzez
przekazywanie korzystnych cech kolejnych pokoleniom. Jasne jest zatem, że te bardzo ograniczone zakresy odbierania bodźców zewnętrznych nie mogą być
wystarczającym „narzędziem" w procesie poznawania świata, odkrywania reguł i zasad, na jakich oparta jest otaczająca nas rzeczywistość. Podlegały bowiem
selektywnym przekształceniom tylko po to, aby dać większe szanse przetrwania osobnikom.
Ludzie jednak dla zrozumienia otaczającej ich rzeczywistości budowali modele świata oparte na rejestracjach sygnałów zewnętrznych za pomocą posiadanych
receptorów. Stąd też wyobrażenia graficzne bóstw, porozumiewanie się za pomocą sygnałów akustycznych o częstotliwościach w paśmie rejestrowanym przez
receptor słuchu itd. Nawet wczesny rozwój niektórych dziedzin nauki — w tym rozwój geometrii — wydaje się być zrozumiały.
Wyobrażenia religijne, począwszy od tych najstarszych aż do obecnie dominujących religii oparte są na obrazach i przekazywanych od pokoleń opowieściach
zarówno w postaci opowiadań (przekaz akustyczny) jak również na opisach piśmiennych (przekaz wizualny). Rozwój nauki w obecnie akceptowalnej postaci także
jest ograniczony naszymi receptorami.
Nie mogąc bezpośrednio odbierać sygnałów elektromagnetycznych poza pasmem widzialnym ludzie stworzyli urządzenia przetwarzające takie sygnały
elektromagnetyczne. Ale dla zrozumienia, kontroli i interpretacji takich sygnałów stosuje się specjalne sposoby wizualizacji pokazujące np. przebiegi
elektromagnetyczne w postaci wykresów fali na ekranie oscyloskopu, czy też pokazujące na ekranie częstotliwość fali. Obecnie dominują sposoby rejestracji i
potem wizualizacji zmierzonych sygnałów na ekranie komputera bądź rejestracji i wydruku ciągów liczb charakteryzujących w sposób umowny właściwości
przetwarzanych sygnałów elektromagnetycznych.
Zawsze zatem finalna interpretacja wymaga przekazania wyników w postaci, w której mogą być zarejestrowane przez nasze receptory. Dotyczy to w praktyce
wszelkich zjawisk i procesów, które badamy i interpretujemy — zawsze wyniki muszą być przekazywane w postaci rejestrowanej przez nasze receptory. Ten dość
trywialny wniosek może jednak uzmysłowić nam nasze fundamentalne ograniczenia w procesie poznawania otaczającego nas świata. Załóżmy na przykład, że w
procesie ewolucyjnym na przestrzeni setek tysięcy lat czy też milionów lat wykształcone zostały u nas nieco inne cechy receptorów, za pomocą których
„kontaktujemy" się z otaczającym nas światem. Wyobraźmy sobie cywilizację ludzi mających niezwykle rozwinięty zmysł słuchu, łącznie z receptorami
pozwalającymi na bardzo precyzyjną rejestrację otaczających nas rzeczy za pomocą akustycznej echolokacji poprzez emisję sygnałów akustycznych i odbiór fali
odbitej od przeszkód. Zakładając przy tym, że taki człowiek — nietoperz będzie miał podobne do nas możliwości intelektualne, bardzo rozwinięty mózg i żyje
z zorganizowanym społeczeństwie dysponującym znacznymi zapasami żywności, co pozwoli niektórym osobnikom zajmować się czymś, co obecnie określamy mianem
nauki.
Jakie mogą mieć wizje Boga takie społeczności „ludzi — nietoperzy"? Zapewne nie będą to graficzne wyobrażenia Boga gdzieś w chmurach, ale raczej system
bardzo złożonych sygnałów akustycznych mających wyobrażać (za pomocą sygnałów akustycznych!) istotę nadprzyrodzoną i wszechmocną. Jakie gałęzie nauki taka
cywilizacja mogłaby najszybciej rozwinąć? Chyba oczywiste jest, że super akustykę ze skomplikowanymi oddziaływaniami sygnałów akustycznych z materią.
Cywilizacja taka musiałaby rozwinąć metody rejestracji i analizy sygnałów akustycznych. Być może nawet poznaliby promieniowanie elektromagnetyczne, ale po
rejestracji takiego promieniowania musieliby przetwarzać zmierzone sygnały na odpowiedni sygnał akustyczny. Na pewno stanowiło by to istotne ograniczenie,
być może nawet znacząco ograniczające rozwój takiej cywilizacji.
Jaki z tego wniosek? Uważam, że oczywisty. Receptory w jakie wyposażyła nas Natura, lub w jakie zostaliśmy obdarzeni od Boga, w sposób decydujący wpływają
na nasze możliwości poznania otaczającej nas rzeczywistości i zrozumienia świata. My także, mimo, że posiadamy receptor wzroku, jesteśmy bardzo ograniczeni
w możliwościach poznawczych. Może jesteśmy nieco lepsi od super inteligentnego nietoperza, jesteśmy jednak ślepi na bardzo wiele oddziaływań
charakterystycznych dla otaczającej nas rzeczywistości. Czy mamy jednak szansę na decydujące otwarcie na zrozumienie świata, na przykład na opracowanie
tzw. teorii wszystkiego? Wątpliwe. Przecież jedną z największych trudności na jakie napotykamy w nauce jest problem graficznego zobrazowania
skomplikowanych procesów, na przykład związanych ze zrozumieniem ogólnej teorii względności Alberta Einsteina. Naturalne widzenie przez człowieka
przestrzeni w układzie trójwymiarowym, zgodnie z opisem geometrii Euklidesowej, stanowi istotną barierę dla dominującej grupy ludzi. Jeśli nawet dość łatwo
potrafimy w postaci graficznej zobrazować istnienie czwartego wymiaru — czasu, to już znacznie większe trudności mamy ze zjawiskiem zmiany geometrii
przestrzeni spowodowanej silnym polem grawitacyjnym. A jest to dużo łatwiejsze niż zobrazowanie ewentualnie istniejących wielu dodatkowych wymiarów
przestrzeni. Tym bardziej, że w teorii strun, która to teoria być może będzie wykorzystana do modelowania materii skali submikro, zakłada się istnienie 26
wymiarów przestrzeni, w tzw. teorii superstrun już „tylko" 10 wymiarów. Jak wynika ze znanych modeli [ 2 ] niektóre z tych dodatkowych wymiarów były bardzo ważne zaraz po tzw. wielkim wybuchu (tzw. Big Bang) i dopiero
później w trakcie ekspansji Wszechświata wymiary te zostały zredukowane (zwinięte) do niesłychanie małych.
Jak sobie to wyobrazić, jak to zilustrować
graficznie ? — nie bardzo wiadomo. Poza opisanymi ograniczeniami jest jeszcze być może ważniejszy aspekt — wynikający z samej natury rzeczywistości. Mimo
bardzo szybkiego rozwoju nauki, olbrzymiego strumienia nowych, często bardzo ważnych idei naukowych i danych eksperymentalnych potrafimy zarejestrować i
opisać jedynie około 25% znanej nam materii we Wszechświecie. Pozostała część, nazywana ciemną masą, ma nieznaną nam strukturę i własności. Tak naprawdę,
to nie jest żadna masa — obserwujemy jedynie efekt oddziaływania „ciemnej masy" z obiektami takimi, jak gwiazdy czy ich skupienia w galaktykach lub
gromadach galaktyk. Dalej jeszcze — zaobserwowany zaskakujący wzrost szybkości rozszerzania się Wszechświata pozostaje na razie bez wyjaśnienia istoty i
interpretowany jest jedynie jako efekt oddziaływania tzw. ciemnej energii na materię we Wszechświecie. Kolejny niewyjaśniony problem.
cdn.
Przypisy: [ 1 ] Richard Dawkins, 'Samolubny gen" , wyd. Pruszyński i S-ka, Warszawa 1998. [ 2 ] Steven S. Gruber, „Teoria strun bez tajemnic",
Wyd. Pruszyński i S-ka, Warszawa 2011. « Sceptycyzm, agnostycyzm (Publikacja: 12-02-2014 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9569 |
|