|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna
Kościół w IV-V w. Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Podobno Kościół nie powinien się zajmować niczym
innym,
jak tylko zbawianiem naszej duszy.
To mi dopiero religia.
Jeśliby tylko można się było tak urządzić,
żeby pójść do nieba,
to co by nas na miły Bóg obchodził ten świat?
Pal go diabli.
Oto religia, jaka podoba się cesarzowi;
takiej on chętnie udzieli
państwowego wsparcia.
Taka religia nigdy mu szyków nie
pomiesza.
To jest religia, która nazywa się bluźnierstwem.
Prawda nie jest spokojna, ani dostojna, ani wyniosła;
ona
gryzie, kłóci się i wali pięścią.
Prawda nie jest dla ludzi
ostrożnych;
takim niepotrzebna jest prawda, tylko kanapa"
ks. Kaj
Munk, listopad 1941 [ 1 ]
Konstantyn
Wielki(ok.274[306]-337)
W
313 r. cesarz Konstantyn wydaje edykt mediolański, który wprowadza ogólną tolerancję
religijną i równouprawnienie wszystkich wyznań w państwie rzymskim:
"Już z dawien dawna, biorąc pod rozwagę, że wolności religii ograniczać nie należy,
lecz swobodę zajmowania się sprawami bożymi pozostawić trzeba przekonaniu i woli każdego z osobna, według jego własnego uznania, wydaliśmy rozporządzenie,
by i chrześcijanie swej sekty i swej religii wiarę zachowali… Gdyśmy tedy
szczęśliwie Ja, Konstantyn Augustus… zastanawialiśmy się nad tym, co służy
dobru i korzyści państwa, postanowiliśmy.. przyznać chrześcijanom, oraz
wszystkim innym, wolny wybór wyznawania religii, jaką by chcieli..."
Oznajmił
też, że w czasie zmagań z przeciwnikiem ochronił go chrześcijański Bóg,
który wcześniej miał się mu ukazać (w 310 r. zaświadczył z kolei, że miał objawienie boga słońca Apollina, który miał mu się ukazać w świątyni
pogańskiej w towarzystwie bogini Zwycięstwa). W tym samym roku uwolnił kler
katolicki (tylko to duchowieństwo) od wszelkich zobowiązań osobistych (syn
Konstantyna, Konstancjusz, rozciągnął to zarządzenie na żony i dzieci
W 320 r. przyszło cesarzowi uchylić ustawę Augusta,
która groziła sankcjami karnymi obywatelom, którzy nie mieli żony i dzieci, z powodu poglądu rozprzestrzeniającego się wśród chrześcijan, że celibat
jest miły Bogu
Cesarz
chciał, aby w cesarstwie zapanowała jedność, toteż w roku 325 zwołał sobór biskupów
we wschodniej greckojęzycznej części cesarstwa, mianowicie w Nicei. Podobno w soborze wzięło udział od 250 do 318 biskupów (czyli mniejszość), przy czym
przeważnie pochodzili oni z terenów, na których dominowała greka (jedynie
siedmiu z Zachodu). Nieobecny
był nawet papież Sylwester I (z którym, co ciekawe, niezbyt się liczył Konstantyn;
był on jakby na bocznym torze wydarzeń i niespecjalnie zajmował się przewodnictwem
Kościoła; te role spełniał cesarz). Po burzliwych dyskusjach ów sobór — nie
reprezentujący bynajmniej ogółu — przyjął nicejskie wyznanie wiary, mocno ciążące
ku trynitaryzmowi. Sobór nie położył jednak kresu sporom wokół tej doktryny.
Polemiki toczyły się przez dziesiątki lat i trzeba było dalszych soborów oraz
autorytetu różnych cesarzy, a także skazania wielu osób na wygnanie, by ujednolicić
poglądy. I tak narodził się fundament naszej doktryny — Trójca Święta, etymologia
której wywodzi się z soborów a nie z Księgi Ksiąg.
Sobór w Nicei
Tło
sporu teologicznego o Trójcę
W wyniku zaciekłych sporów o doktrynę
trynitarną w Aleksandrii, dochodziło do wielu zamieszek, "biskup
(Aleksander) nie był pewny swojego życia, a w pogańskich teatrach wyszydzano
chrześcijańską miłość bliźniego" (Deschner, zob.
Euzebiusz z Cezarei, Vita Constantini 2, 61, 5). Spory te Konstantyn
traktował jako wewnętrzną kłótnię stronnictw wewnątrzkościelnych, nie
jako herezje, Ariusza zaś i Aleksandra jako przywódców dwóch równoprawnych
stronnictw wewnątrz Kościoła. We wrześniu 324 r. wysłał do nich list, w którym
wezwał ich "aby się nie kłócili o teologiczne
błahostki i nie przyprawiali go swoją kazuistyką o bezsenność" (Deschner,
zob. Euzebiusz z Cezarei, Vita Constantini 2, 64). Św.
Atanazy Wielki (ok. 295-373, teolog, biskup Aleksandrii od 328, ojciec i doktor
Kościoła) obrzucał Ariusza wieloma niewybrednymi epitetami, określał
go "łotrem zasługującym na stryczek",
„żałosną postacią", „kłamliwym
ryjem", „człowiekiem bezwstydnym i bezużytecznym",
„głupcem", „półzwierzęciem".
Pisał ponadto: "Biada wam skoroście tacy
nieroztropni, że do niego przystajecie! Jakież to opętanie każe wam znosić jego obraźliwy język, jego twarz? A teraz zwracam się do ciebie, ty bezmyślna duszo, ty gaduło, ty niewierny łbie. Nie pozostawiaj mi w twych słowach rozległego, bezkresnego pola, lecz pozostaw ściśle wyznaczony krąg, grunt nie grząski, lecz mocny i pewny, ty zły i podstępny bezbożniku. Albowiem nie po to zaczynam tę walkę z tobą, by tylko mówić; chcę, żebyś znalazł się w matni, chcę cię złapać za słowo, aby cały lud przekonał się, jaki jesteś zły. A więc do dzieła: skoro ręce są umyte, przystąpmy do modlitwy, wezwijmy Boga. Nie, wstrzymaj się jeszcze przez chwilę i powiedz mi, niegodziwcze, którego Boga wezwiesz na pomoc, bo utracę swój spokój, jeśli się tego nie
dowiem" (De decr. Nic. synodii, 40). O tym jak bardzo
nienawidzili się wzajemnie teologowie, świadczy legenda o cudownej śmierci
Ariusza, o której pisał Atanazy. A było to tak: kiedy nieszczęsny Ariusz
spacerował sobie ulicami Konstantynopola w przeddzień swej rehabilitacji,
nagle poczuł się strasznie źle, co przymusiło go do skorzystania z szaletu
miejskiego (niedługo później mieszkańcy wiedzieli już nawet, który to był
szalet). Będąc w owym przybytku Ariuszowi zdarzyło się to co judaszowi — pękł
na pół. Żyjąc jeszcze jakiś czas cierpiał niewysłowione katusze, stracił
jelita, wątrobę i serce, poczem się skurczył tak bardzo, że przez dziurę
wpadł do szamba (zob. Epistulae ad Serapion de morte Arii).
W tym czasie rozpoczęły się
regularne walki uliczne między stronnictwami katolików oraz arian. Sytuacji
nie zdołał opanować nawet dowódca jazdy cesarskiej Hermogenes, którego dom
został podpalony przez rozfanatyzowanych chrześcijan, którzy włóczyli go
ulicami miasta póki nie wyzionął ducha.
Uprawnienia sądownicze
Już w 318 Konstantyn uznał wyroki sądów
biskupich za prawomocne. "W
r. 333 cesarz uznał decyzje biskupich sądów rozjemczych za prawomocne, uznając
ich kompetencję nie tylko w sprawach duchownych, ale i w świeckich. Każda ze
stron miała prawo w czasie nie ukończonego jeszcze postępowania sądowego
żądać przekazania sprawy właściwemu biskupowi i temu żądaniu należało
bezwzględnie zadośćuczynić. Orzeczenie biskupie było ostateczne i każdy sędzia
obowiązany był je wykonać. Oczywiście w razie sporów między chrześcijanami a poganami przeniesienie sprawy do sądu biskupiego mogło mieć dla tych
ostatnich skutki wielce niekorzystne. Nadużyć zapewne nie brakowało, tak że
następcy Konstantyna na mocy praw wydanych w latach 398 i 408 ograniczali sądownictwo
biskupie do wypadków, gdy obydwie strony wiodące spór były chrześcijanami"
Papież
Liberiusz (352-366), Rzymianin, prowadził zacięte walki z arianami.
W roku 384 Epifaniusz naliczył osiemdziesiąt odmian chrystianizmu.
Od
380 r. za sprawą cesarza Teodozjusza I CHRZEŚCIJAŃSTWO STAŁO SIĘ WYZNANIEM PANUJĄCYM, inne kulty
zostały zakazane.
"Nowa
religia utraciła w znacznym stopniu swą atrakcyjność od czasu, gdy stała się
panującą. Uwydatniał się od razu rozbrat między głoszonymi naukami a praktyką życiową, zwłaszcza w zakresie stosunków międzyludzkich. Spory
teologiczne, prowadzone z niezwykłą brutalnością aż do rozlewu krwi włącznie,
budziły u pogan niesmak i zgorszenie. Już Celsus (II w.) wspomniał o śmiertelnej
nienawiści, jaką żywiły do siebie poszczególne sekty chrześcijańskie.
Cesarz Julian [Apostata] wytykał chrześcijanom, że zabijają nie tylko pogan,
ale i tych współwyznawców, którzy inaczej niż oni opłakują zmarłego
Chrystusa, zaś Ammian Marcellin pisał, że chrześcijanie są gorsi od dzikich
zwierząt, gdy toczą spory ze sobą" (W. Dziewulski )
Ścisły związek Kościoła
chrześcijańskiego z władzą świecką z jednej strony miał wpływ na szybkie rozprzestrzenienie
się religii, z drugiej prowadził do wypaczenia idei zapoczątkowanej przez założyciela
Jezusa Chrystusa. Kościół Chrystusowy wyszedłszy z katakumb, w niedługim czasie
stał się potęgą moralną i polityczną. Kościół przyjmował opiekę cesarstwa skwapliwie.
Państwo zapewniało mu podstawy egzystencji materialnej, pomagało w zwalczaniu
pogaństwa i herezji.
Chrześcijanie,
którzy nigdy nie byli wzorem cnót, od tej chwili ciążyli stale ku dołowi
moralnemu. W piątym wieku powtarzane są akcje niszczenia ksiąg antychrześcijańskich,
toteż nie mamy wielu świadectw wiarygodnych na ten temat, jednak byli wśród
nich tacy, których stać było na szczerość. Ojciec Kościoła św.
Grzegorz z Nazjanzu (330-390) pisał w swych Orationes: "Wszyscy
jesteśmy pobożni tylko w takiej mierze, w jakiej innych posądzamy o bezbożność
(...) otwarliśmy nie «wrota sprawiedliwości», lecz drzwi obmowy i arogancji
wobec braci. (...) Sąd przychylny bądź ujemny zależy nie tyle od obyczajności,
ile od tego, czy człowiek, którego się ocenia, jest kimś obcym, czy
przyjacielem. (...) Cóż to za nieszczęście! Atakujemy się wzajemnie i pożeramy.
(...) Wszędzie najważniejszą sprawę czyni się z wiary; ten piękny pretekst
przydaje się w waśniach prywatnych. Naturalną koleją rzeczy spotyka nas
nienawiść ze strony pogan. Co gorsza, nie możemy nawet twierdzić, że oni
nie mają racji. (...) Takie są dla nas skutki owej wewnętrznej wojny; to
zgotowali nam ci, którzy nie przestrzegając żadnych reguł toczą walkę w imieniu dobrych i łagodnych, ludzie, którzy wykazują nadgorliwość w okazywaniu Bogu swej czci (...) Czy należy walczyć w imię Chrystusa, nie
stosując się do tego, co on przykazał? czy przysłużymy się sprawie
zachowania pokoju, jeśli będziemy o niego walczyć w sposób
niedozwolony?"
(2, 79-86). Inny
święty Kościoła, Jan Chryzostom (350-407) pisał: "Nie
byłoby już pogan, gdybyśmy okazali się prawdziwymi chrześcijanami".
Uważa, że trudno jest nawracać pogan, z uwagi na demoralizację w szeregach
chrześcijan, pyta się: jak to robić? — "Wskazywać
na cuda? Te już się nie zdarzają. Dawać przykład własnym życiem? Ależ
ono jest całkiem nieobyczajne. Okazywać miłość? Nigdzie nie ma po niej
śladu" (Homilia
do pierwszego listu do Tymoteusza, 10, 3)
Od
438 r. w całym państwie zaczął obowiązywać tzw. Kodeks Teodozjański,
który zawierał ok. 80 dekretów wymierzonych przeciwko poganom i heretykom
(tyle konstytucji antykacerskich wydano od. 380 r.!). Chrześcijanom innym niż
katolickim odebrano świątynie oraz zakazano wznoszenia nowych, zakazywano
ponadto uprawiania tych kultów w prywatnych domach, nakazano zniszczenie ich piśmiennicwa.
Leon I (sprawujący urząd w latach 440-461) jako jeden z pierwszych biskupów
Rzymu, zmusił innych biskupów do posłuchu. Przywłaszczył sobie dawny pogański
tytuł pontifex maximus (najwyższy biskup), używany po dziś dzień przez
papieży, a mniej więcej do końca IV stulecia noszony przez cesarzy rzymskich.
Przypisy: [ 1 ] Słowa skierowane pod adresem ostrożnych Kościołów w Niemczech, które nie odważyły się wyraźnie potępiać działania hitlera, podane za: Katolicka mafia: Tajne stowarzyszenia w Kościele sięgają po władzę — Matthias Mettner, Interart, Warszawa 1995, s.215 « Historia powszechna (Publikacja: 04-07-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 958 |
|