Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.399 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I

Złota myśl Racjonalisty:
Połowy dokonał, kto zaczął.
 Religie i sekty » Chrześcijaństwo

O pochodzeniu naszego Boga [3]
Autor tekstu:

Ale bądź co bądź był to dla niego awans. Wedle tradycji kościoła Mojżesz żył na lat przed naszą erą. Całe „prawo Jahwy" spisane było na dwóch tabliczkach niedużych i składało się z dziesięciu paragrafów. Tymczasem rozkopaliska babilońskie pokazały nam, że już o lat wcześniej, bo około roku przed naszą erą, istniało potężne państwo babilońskie z królem imieniem Hammurabi na czele, który dał ludowi swemu olbrzymi kodeks, złożony ze wstępu, paragrafów i zakończenia, wyryty na ogromnym kamieniu diorytowym, wysokości metrów i centymetrów, szerokości zaś u góry m. cm. u dołu m. cm. Ten kamienny dokument znajduje się obecnie w Paryżu w Luwrze. Jeżeli tedy porównamy potężne państwo babilońskie z koczowniczemi szczepami, z których potem powstał naród żydowski, to owe szczepy podobne będą do dzisiejszych obozów cygańskich w porównaniu naprzykład z potężną Anglją. Taki sam stosunek będzie pomiędzy piśmiennictwem a w szczególności prawem jednych i drugich.

Ale koczownicze plemiona osiedliły się, zdobyły sobie własny kraj, założyły własne państewko. Awans narodu był zarazem awansem jego Boga. Otóż Jehowa z bożka nędznych plemion koczowniczych stał się prawdziwym Bogiem Narodowym, Bogiem ludu, który miał własną ojczyznę, złożoną z trzech prowincji a mianowicie: Judei, Samarji i Galilei, własną stolicę Jerozolimę, nawet własny rząd. Jehowa otrzymał pod Jerozolimą na górze Morija własną świątynię z własnym arcykapłanem i licznym zastępem kapłanów, własne księgi święte, jednem słowem stanowisko w świecie. Nic też dziwnego, że w zamian robił żydom różne obietnice nawet bardzo dalako idące a więc „poniżenia" ich nieprzyjaciół, „utrapienia" tych, którzy ich trapili i „pobicia" wszystkich narodów, które śmiałyby wejść w drogę żydom. Ale nie tu koniec jego nadzwyczajnego szczęścia. Niebawem miał się doczekać jeszcze większego awansu i zostać Bogiem Międzynarodowym, Bogiem Wszechludzkim, mającym setki tysięcy świątyń, setki tysięcy kapłanów i arcykapłana papieża tak potężnego, że królowie z rąk jego brali korony na skronie. Żaden Napoleon z prostego porucznika nie doczekał się takiego awansu, choć został cesarzem. A stało się to wbrew okolicznościom najmniej sprzyjającym jego awansowi, albowiem w roku naszej ery Rzymianie pod wodzą cezara Tytusa zburzyli mu świątynię, w perzynę obrócili mu Jerozolimę, lud „jego" częścią wyrżnęli, częścią wzięli w niewolę, zostały tylko resztki rozproszone po rozległym świecie i oto naród żydowski przestał poprostu istnieć… Zdawałoby się, że z takiego pogromu Jehowa nie zdoła się podźwignąć. Rzymskie bogi z Jowiszem na czele odniosły wielki tryumf nad „Ludem Pana" a więc i nad samym „Panem", który miał lud opieką osłaniać. Nie dotrzymał zobowiązania. Mimo to on, Bóg narodu rozgromionego i rozpędzonego, właśnie w tym czasie awansuje na Boga Powszechnego. Stało się to dzięki tajemniczym zdarzeniom, jakie się rozegrały w ziemi palestyńskiej, która posiadała szczególny przywilej obdarzania ludzkości bogami w ciągu dwóch ostatnich tysiącoleci.

Na ziemi tej ludzie ciągle zajmowali się zagadnieniami religijnemi. Między innemi wyczekiwano ciągle przyjścia Mesjasza (Meszjacha), czyli Zbawcy. Wyobrażano sobie, że będzie to jakiś potężny wódz, który strząśnie z narodu żydowskiego jarzmo rzymskie. Ale tak sądzili tylko zamożniejsi. Ubodzy (Ebionim) wytworzyli sobie inny ideał. Mesjasz przyjdzie jako „Syn Boleści" i zajmie się przedewszystkiem losem ubogich. Ebjonici, czyli Ubodzy, którym rządy bogatych dały się we znaki, zaczęli filozofować o Bogu Jehowie całkiem inaczej. To nie może być Bóg „zawistny", „mściwy", Bóg potężnych patryarchów jak Abraham, który miał trzystu kilkudziesięciu „namiestników". To w ogóle nie „Pan", ale „Ojciec". Człowiek nie może być „niewolnikiem" Boga; powinien być jego „Synem". Stosunek pomiędzy Bogiem a człowiekiem powinien być ojcowskosynowski. Była to zatem wielka rewolucja myśli, która zaczęła się mniej więcej już na lat przed nową erą i trwała drugie lat w erze nowej. A zatem owa idea kształtowała się blisko cztery wieki. Prorocy zawsze występowali w obronie „Uciśnionego". Teraz „Syn człowieczy", co u nas znaczy poprostu „człowiek", zaczyna siebie nazywać „Synem Bożym". W tym a nie w innym sensie używał tego wyrażenia niejaki Jezus, syn cieśli nazaretańskiego, o którym historycy pierwszego wieku nic nie wiedzą a który w sto lat po swojej śmierci nagle zaczyna być bardzo głośnym.

Ebjonici, żydzi, wyznawcy Jehowy, jak proletarjat każdego kraju czuli słaby związek z możnymi, którzy tworzyli dwie partje, jedną „Saduceuszów", arystokratów, rzymskich ugodowców, drugą „Faryzeuszów", partję niejako mieszczańską, dającą się porównać z naszą Narodową Demo

kracją. I oni czekali przyjścia Mesjasza. Ale przedewszystkiem czekali go Ubodzy. Śród nich zasłynął też ów Jezus. Nie miał się za Boga, co nawet potwierdza Ewangielja wedle Mateusza. Gdy jeden z uczniów nazywa go „dobrym", Jezus strofuje go i mówi: „Czemu mnie zowiesz dobrym? Jeden jest tylko dobry, to jest Bóg" (Mat. XIX, ). Gdyby Jezus był siebie nazwał Bogiem, właśni jego wielbiciele byliby go natychmiast ukamienowali za bluźnierstwo. Zdaje się, że dopiero po śmierci zaczęli go nazywać „Pośrednikiem" nowego stosunku do Boga, „nowego przymierza", co potwierdza list św. Pawła do Żydów: „Dlatego jest nowego testamentu pośrednidnikiem" (IX, ). Dziwnie tajemnicze są jednak początki nowej sekty. Historyk Józef Flawjusz, żyd, kapłan, który opisując w roku wojnę żydów z Rzymianami wie wszystko o najdrobniejszych sektach, nawet go nie wspomina; natomiast w „Starożytnościach", pisanych znacznie później, tekst, gdzie rzekomo mówi o Jezusie, jest sfałszowany, jak się na to dziś godzą wszyscy uczeni. Rzymski historyk Tacyt, żyjący — , w „Rocznikach" (XV, ) tyle tylko wspomina, że za czasów Nerona miało miejsce prześladowanie Chrześcijan, których gmin tak nazywał a „początkiem imienia tego Chrystus, który za panowania Tyberjusza od prokuratora Piłata Pontskiego na śmierć skazany. Przytłumiony na on czas zabobon znowu wybuchnął, nietylko w żydowskiej ziemi, kędy się to złe wylęgło, ale w Rzymie samym, gdzie wszystkie zewsząd szkarady i sromoty cenę i przytułek mają." A więc Tacyt zaświadcza tylko, iż za jego czasów już w Rzymie istniała sekta, która się wyprowadzała od Chrystusa z żydowskiej ziemi. Cóż to znaczy Chrystus? Inny historyk rzymski a mianowicie Swetonjusz nazywa go „Chrestosem" (Życie Kaliguli XXV). Mieszano „i" z "e" w ówczesnych gwarach tak, jak u nas „ę" z "ą" (rząd, rzęd). Otóż „Christos" po grecku znaczyło „Pomazaniec" a „Chrestos" znaczyło „Dobry"; wszelako przydomek „Chrystus", nadawany Jezusowi, był tylko przetłomaczeniem na język grecki słowa hebrajskiego „Meszjach" (Mesjasz, Zbawca). Jak ostatecznie ubiegło życie owemu Jezusowi, na to pewnych historycznych dowodów nie mamy wcale, dopiero w wiekach późniejszych wypływa na powierzchnię duża ilość pism, przeważnie apokryficznych, to znaczy: niewiadomych autorów. Do czasów zburzenia Jerozolimy istniały maleńkie organizacje zwolenników nauki Jezusa w siedmiu miastach azjatyckich: Efez, Smyrna, Pergamum, Tiateira, Sardo, Filadelfja, Laodicea - rzecz charakterystyczna, że same miasta greckie na ziemi azjatyckiej! Organizacje te zwały się „związkami" (zborami, po grecku „ekklesia", stąd łacińska nazwa „kościoła"). Świadczy o tem Apokalipsa św. Jana (I, ). Dopiero po śmierci Jezusa zaczęły tworzyć się o nim różne legendy, jak o zmartwychwstaniu i później o wniebowstąpieniu, albowiem w dwóch ewangieljach niema o wniebowstąpieniu nawet najmniejszej wzmianki a mianowicie niema w „najważniejszej", bo ewangelji wedle Mateusza, i w „najlepiej opracowanej", bo wedle Jana. Z początku też nikomu nie przyszło do głowy zwać go Bogiem. Dopiero na soborze nicejskim w roku zapytano, czy Jezus jest „podobny" (homojuzios) Bogu, czy też „równy" (homouzios) Bogu? Odpowiedziano, że jest „równy Bogu" i w ten sposób do „Boga Jahwy Ojca" przybył „Bóg Jezus Syn". Jezus umierając miał powiedzieć uczniom, że przyśle im swego „Ducha" i wedle mniemania Apostołów Duch ten na nich spłynął (Dzieje Apostolskie II, — ). W ten sposób powstała Trójca: Bóg Ojciec, Bóg Syn i Duch Święty — rzekoma tajemnica, ale widzimy już teraz, jak ona powstała. Otóż na wymienionym wyżej soborze nicejskim ułożono dopiero znany Skład Wiary Apostolskiej z uznaniem Trójcy Świętej. Nie był to pomysł nowy, albowiem w starożytnych religjach plątała się idea Trójcy jako szczytu doskonałości a żydzi bardzo się oddawali kabalistyce liczbowej. Liczba trzy wedle starożytnego zabobonu jest najdoskonalsza, albowiem ma „środek, koniec i początek." Taką Trójcę mieli Egipcjanie: Oziris, Izis, Horus. Także mieli znacznie od religji chrześcijańskiej starsi Indusowie: Trimutri (trójkształt) bogów Brama, Wisznu i Sziwa. Te idee przyplątały się do religji chrześcijańskiej a działo się to w ten sposób, że przypisywano Bogu Jahwie różne „cnoty", potem „cnoty" te pojmowano jako istnienia odrębne, wyrobiło się pojęcie „Metatronos" (coś w rodzaju „Sekretarza Pana Boga"). Duch Święty zwał się „Paraklet", co znaczy „Zarządca". Gdy Jezus odszedł, „rządziła" jego „idea", jego „duch", jego „Paraklet"; z tego „ducha", z tej „idei", zrobiono z czasem „istotę". A ponieważ „syn" musiał mieć „matkę", więc zwolna zamiast jednego Boga Jahwy powstała „Przenajświętsza Rodzina", czyli wielobóstwo chrześcijańskie a specjalnie katolickie, które jednak samo siebie uważa za wyznające „jednobóstwo". Nie mogąc się jednak wytłomaczyć z owego „jednego Boga w trzech osobach", powiada, że jest to — tajemnica. Otóż ową tajemnicę obecnie przejrzeliśmy już w zupełności. Żydzi też powiadają, że oni jedni wyznają jednobóstwo ze względu na to, iż wierzą tylko w jednego Jehowę; zarzucają natomiast chrześcijanom „wielobóstwo"; ale zdaniem naszem wielkiej różnicy niema, Żydzi bowiem wyobrażają sobie Boga jako kawalera, czyli pojedynaka, zaś chrześcijaniekatolicy jako osobnika rodzinnego. Zupełnie tak samo wyobrażali to sobie Babilończycy, Assyryjczycy, Egipcjanie, Grecy, Rzymianie i wszyscy ci, których kościół pogardliwie obdarza mianem „pogan" a niczem się właściwie od nich nie różni. Tak samo w innych religjach „matkaziemianka" zostaje zapłodniona przez boga, jak wedle ewangielji Marja przez Ojca za pośrednictwem „Ducha Świętego" (Mat. I, ). Zupełnie tak samo w innych religjach, jak np. w religji Babilończyków, Bóg umiera, schodzi do piekieł, zmartwychwstaje. U Babilończyków czynił to Tammuz a u nas czyni to Jezus. Widzimy więc, że bożek pasterski Jahwe, nie mający w starożytności żadnego znaczenia, z bożka koczowników zaawansował na Boga Narodowego Żydów, następnie z Boga Narodowego na Boga Powszechnego, że dostał Syna, następnie Parakleta (Zarządcę) i w ten sposób utworzyła się Trójca chrześcijańskókatolicka. A stało się to wskutek tego, że religja Jahwy przestała być wyłączną własnością żydów i że żydzi narzucili ją innym ludom.


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (11)..   


« Chrześcijaństwo   (Publikacja: 03-03-2014 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Niemojewski
Żył w latach 1864-1921, pseudonimy: Lambro, Lubieniec A., Rokita — poeta modernistyczny, prozaik, dramaturg, publicysta, społecznik i „postępowiec", pionier ruchu wolnomyślicielskiego na ziemiach polskich, pionier wolnomularstwa na ziemiach polskich w XX w, jeden z głównych twórców polskiego religioznawstwa. Wydawał Myśl Niepodległą. Znany jest także z klasycznej powieści 'Listy człowieka szalonego' (1899), oznaczającej się humorem i dystansem w odzwierciedleniu środowiska cyganerii literackiej ówczesnego Krakowa oraz społecznego wyobcowania artysty. Twórczość pisarza oscylowała między naturalizmem a prozą poetycką.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Śledzenie tropów Pana
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9587 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365