Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.579 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Ołtarz sztuki profesora Bambi [1]
Autor tekstu:

"Boski absurdzie! W tej to szkole
nauczyłem się heroicznego
zapamiętania się w nonsensie,
uroczystej zawziętości w
głupstwie, celebracji nabożnej
kretyństwa… o, formo!

Przerażające idiotyzmy mojej
sztuki, które nigdy nie przestaną
mnie zachwycać, ta jej zdolność
splatania głupstw w łańcuch
nieubłagalnej logiki, stąd biorą w
dużej mierze swój impuls." [ 1 ]

W. Gombrowicz, Testament

Średniowieczna sala audytorium przy wtórze skrzypiących drewnianych ław i parkietu powoli zapełniała się studentami. Wysokie gotyckie okna wpuszczały ciepłe złoto październikowego słońca zasnutego subtelnym woalem pogodnej jesieni. Ostrołukowe sklepienia cichym echem odpowiadały wypełniającym pomieszczenie podekscytowanym głosom; ciężkie odgłosy dziesiątek par nóg dudniące między ławkami kolejnych poziomów audytorium powoli cichły, rozmowy zamierały, młodzieńczy żywioł poddawał się stopniowo nastrojowi emanującemu z dostojnych murów uczelni.

Po chwili zapadła uroczysta cisza.

Do nauki przystępował nowy rocznik studentów historii sztuki.

Wykład inaugurujący rok akademicki nosił tytuł „Najcenniejsze zabytki rzymskiego renesansu". Poprowadzić go miał gościnnie profesor Uniwersytetu Rzymskiego, Giovanni Salvatore Bambi, uczony o międzynarodowej renomie i znacznym dorobku naukowym.

Ciężkie dębowe drzwi z głuchym skrzypnięciem rozwarły się i w towarzystwie niosącej rzutnik studentki trzeciego roku po drewnianych stopniach na podwyższenie katedry wszedł chudy i wysoki mężczyzna w sile wieku, o pociągłej twarzy, z burzą gęstych, dość długich i białych, zapętlonych w artystycznym nieładzie włosów, które poskręcane w loki wiły się niczym kłębowisko żmij w porze godów. Asystentka ustawiła rzutnik na stole i rozciągnęła ekran.

Wykładowca wyjął okulary z pozłacanego wzorzystego etui, przetarłszy je wprzódy dokładnie flanelką osadził na zdobnym w platynowy kolczyk nosie i otworzył kajet z notatkami do wykładu. Rozejrzał się nieco zdezorientowany wokół siebie, zdziwiony uniósł uczernione henną brwi, popatrzył na zegarek i zwrócił się do asystentki.

— C'e un traduttore in aula?

— No, non c'e. — Studentka zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu tłumacza. Pobiegła w stronę drzwi wyjściowych i uchyliła je, wyglądając na korytarz. W ciszę auli wdarł się na chwilę gwar gromadzących się pod tablicami ogłoszeń studentów.

— Permesso! — W tłumie na korytarzu zrobił się jakiś ruch i do sali wturlał się zziajany, niski rudowłosy młodzieniec o pulchnej aparycji putta.

— Scusi — wysapał przeprosiny zerkając nerwowo na profesora.

Włoch skinął głową, włączył rzutnik, zajrzał do notatek, poczekał, aż tłumacz będzie gotowy i rozpoczął wykład.

— Buongiorno. Nazywam się Giovanni Salvatore Bambi. Występuję tu dziś przed państwem dzięki uprzejmości Jego Magnificencji rektora Mieczysława Barbarzyńca oraz senatu tej szacownej uczelni, której gościnne podwoje dziś oto po raz pierwszy otworzyły się przede mną, znakomitego i sławnego w świecie Uniwersytetu św. Filipa z Konopi. Zwrócono się do mnie z propozycją wygłoszenia wykładu otwierającego rok akademicki. Jest to dla mnie wielki zaszczyt i przyjemność zarazem. Chciałbym w tym miejscu wyrazić swoje podziękowanie za to wyróżnienie. Niestety, władze uczelni z pewnych przyczyn natury organizacyjnej nie są tu dziś obecne. Jakkolwiek ceremoniał towarzyszący zwyczajowo tego rodzaju uroczystościom nie jest z pewnością najważniejszym komponentem życia akademickiego, postaram się, by treść wykładu w pewnej mierze zrekompensowała ów niedostatek elementu tradycji, który nam tu dziś niestety towarzyszy.

Na sali zapanowało pełne intelektualnego napięcia skupienie. Styl wypowiedzi, którym posługiwał się uczony i zdania wlokące się jak wyciągany z rosołu włos teściowej zaczęły oplatać słuchaczy niczym pajęcza nić, snuta przez drapieżnika przygotowującego swe ofiary na ucztę. Ten niepokój dał o sobie znać cichutkim bzykaniem, które począwszy od najdalszych rzędów rozprzestrzeniało się coraz bliżej źródła dziwnych, melodyjnych dźwięków obcej mowy.

Profesor był już w swoim żywiole, nie zauważając konsternacji, której stał się mimowolną przyczyną.

— Ponieważ nie będę z państwem prowadził zajęć zaś wykład mój ma charakter okazjonalny i nie wpisuje się ściśle rzecz biorąc w program nauczania pierwszego semestru, postanowiłem przygotować syntezę mającą na celu krótkie omówienie najbardziej charakterystycznych zabytków piętnasto — i szesnastowiecznego Rzymu z podkreśleniem cech wyodrębniających styl rzymskiego renesansu od wcześniejszych dokonań i wskazaniem na to, co będąc wspólne dla tych budowli stanowi rys definiujący architektoniczny język epoki. Siłą rzeczy wykład ten z racji ograniczonych ram czasowych jak i bogactwa poruszanej tematyki będzie miał charakter dość pobieżny, stanowiąc raczej szkic mający na celu zachętę do samodzielnego studiowania literatury tematu i dalszych, bardziej ukierunkowanych na konkretne zagadnienia poszukiwań, niż monografię tego okresu sztuki budowlanej. Takie potraktowanie problematyki łączące w naturalny sposób wzajemnie się dopełniające wiadomości z zakresu teorii estetyki, jak i bardziej techniczne elementy wiedzy z zakresu architektury, jest, jak mi się wydaje, najbardziej odpowiednie dla wprowadzenia na szerokie terytoria historii sztuki, stanowiąc rodzaj zapowiedzi przyszłych satysfakcji, które ta dziedzina wiedzy przynosi niezawodnie tym wszystkim, którzy wybrali ją na przedmiot swoich studiów. Jeśli więc państwo pozwolą, chciałbym im dziś przybliżyć splendor zabytków rzymskiego Odrodzenia.

Słuchacze zdębieli. Gościu nawijał że głowa mała.

Po krótkim wprowadzeniu i przypomnieniu literackich prekursorów epoki humanistycznego ożywienia poczynając od Dantego i Petrarki, profesor zaprezentował kolejne fakty, daty i nazwiska a rzutnik wyświetlił pierwszy obraz.

— Zdjęcie przedstawia widok Pallazzo della Cancelleria. Jest to najwcześniejszy z dużych pałaców tego okresu, zbudowany między rokiem 1485 a 1513. Nazwiska architekta niestety nie znamy. Znajduje się przy Corso Vittorio Emanuele nieopodal Campo de'Fiori, na którym sto lat później spłonął Giordano Bruno.

Był człowiekiem spełnionym. Odczuwał swoją pracę nie tylko jako przyjemność ale też chwalebną misję. W swojej dbałości o szczegóły zawsze dochowywał najwyższej staranności w przygotowywaniu każdego wykładu, nawet będącego jedynie referowaniem zagadnień powszechnie znanych i pozbawionych jego naukowego wkładu. Przykładał przy tym szczególną wagę do konwencji, tradycji i zasad, którym starał się być zawsze wierny; był formalistą w najlepszym tego słowa znaczeniu: tym, które zawdzięcza bogactwo treści wielkiej myśli Arystotelesa. Doświadczenie jego zawodowego życia unaoczniło mu, jak bardzo prawdziwe jest mniemanie o aktywnej naturze i kształtującej sile formy: z przyjemnością obserwował, jak porządek, który zawsze panował na jego wykładach i podczas zajęć ze studentami, przeobrażał zrazu bezładną materię ich umysłów, tworząc z czasem substancję rzetelnej, ugruntowanej wiedzy.

Przez uchylone okna zaczęły docierać chropawe głosy i stukot ciężkich narzędzi rzucanych na kocie łby średniowiecznego bruku. Ciepłe powietrze wpadające z zewnątrz przyniosło po chwili ciężką woń tanich papierosów i kilka rzuconych na rozgrzewkę topornych słów. Ekipa budowlana szykowała się do pracy.

Profesor zaczął omawiać architektoniczne detale pałacu. Wyświetlił kolejne przeźrocze, tym razem przedstawiające wewnętrzny arkadowy dziedziniec budowli.

— Te wspierające łuki arkad brązowe kolumny z trawertynu zostały przeniesione z ruin antycznego teatru Pompejusza. W owym czasie Rzym stanowił istne morze ruin; ta niegdyś największa metropolia starożytnego świata w okresie swojego największego rozkwitu licząca ponad milion mieszkańców, w czasach, o których mówimy, liczyła ledwie kilkadziesiąt tysięcy. Miasto to więc w swej większej części stanowiło swoisty ogólnodostępny skład materiałów budowlanych.

Za oknem majster nie przebierając w słowach strofował robotników. Zaraz też dyskusja na ulicy, ożywiona twórczą różnicą poglądów na kwestie podstawowe, przybrała na sile. Profesor zerknął w stronę okna. „Cóż za ostry, skrzący się wyrazistością współbrzmień chrzęszczący język " — przemknęło mu przez myśl. "W tych szczelinowych głoskach trzepocze szczerość dźwięku sięgająca najgłębszej treści życia — tego, co możliwe dla myśli: osiągnąwszy najwyższy stopień konkretu dochodzi do rzeczywistego a nie jedynie wyobrażonego sprzężenia aktu wymowy z potencjalnością semiozy. Ziszczona pełnia wyrazu zrzekająca się czczej powierzchowności jarmarcznej maski, doskonale zespolona z zewnętrznością słów myśl zestrzelona w punktowym ognisku czystego pojęcia w jaskrawy rozbłysk zrozumienia."

— Praktyka wykorzystywania budulca i co wartościowszych detali pozyskiwanych z budowli imperium, wtedy rozwinięta na szerszą skalę, doprowadziła do nieodwracalnego zniszczenia substancji architektonicznej starożytnego Rzymu. W owym czasie nie zwracano najmniejszej uwagi na naukową dokumentację dokonań minionych pokoleń; panował prymat pragmatyki nad teoretyczną refleksją, użyteczności nad czystą wiedzą. Doprowadziło to do wielkich strat i unicestwienia części bezcennych świadectw świetności Wiecznego Miasta. Pamiętajmy wszak, że kategorie „zabytku", „historyczności" wtedy jeszcze nie funkcjonowały w tym znaczeniu, jakie dziś nadajemy tym pojęciom i zaczęły się na dobrą sprawę krystalizować dopiero w wieku dziewiętnastym, chociaż pewne oznaki takiego zachowawczego względem spuścizny historycznej podejścia zauważymy już w dobie Oświecenia.

Rzutnik wyświetlił kolejne zdjęcie.

— Palazzo Venezia. Surowa i masywna fasada zdradza obronne przeznaczenie budowli. Został dobudowany do istniejącej wcześniej średniowiecznej wieży. Jest to zabytek interesujący ze względu na swój charakter przejściowy między właściwą dla średniowiecza logiką twierdzy a skupioną bardziej na detalu stylistyką okresu, który nas interesuje. W okresie dyktatury faszystowskiej Benito Mussolini wyznaczył ten pałac na swoją rezydencję.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Cytat ten, do czego przyznać się wypada, został wyjęty z kontekstu i użyty w nowej roli. Pierwotnie odnosił się do herbacianych dyskusji o rozwodach, wszelako piszący te słowa nie mógł odmówić sobie uwydatnienia jego o ileż bardziej uniwersalnej treści.

« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 16-05-2014 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Ziemowit Ciuraj
Publicysta.

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: W hołdzie pamięci ofiar Hiroszimy i Nagasaki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9656 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365