Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.412 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Jeżeli obraz świata nie jest wzięty (oczywiście niebezkrytycznie) z nauki, do teologicznych lub filozoficznych rozważań wnikają rozmaite - intelektualnie podejrzane - źródła ludzkiej wyobraźni.
Komentarze do strony Ołtarz sztuki profesora Bambi

Dodaj swój komentarz…
Arminius - Barbarzyńca w ogrodzie - I   4 na 4
"Igor Mitoraj, „Światło Księżyca"
W Krakowie na rynku obok ratusza leży inna "głowa" Mitoraja, wydrążona w środku pozwala zagłębić się w jej czeluść. Zwana jest przez autochtonów "mitorajka - srajka" - bo niejednokrotnie zdarzało się, że załatwiano tam swoje potrzeby fizjologiczne. Artysta - być może - chciał aby poprzez wniknięcie do jego dzieła odbywało się pełniejsze recypowanie jego sztuki, czy jednakże zależało mu na takim skatologicznej integracji dzieła i jego odbiorcy? Nie jestem wielkim wielbicielem twórczości Mitoraja ale fakt opisany powyżej wpisuje się w problem zasygnalizowany opowiadaniem. Jest bardzo wielu barbarzyńców w ogrodzie. Istota problemu sprowadza się do przyrastającego deficytu wrażliwości, delikatności, empatii oraz kultury bycia. W istocie rzeczy niniejszy tekst jak i poprzedni prof. Szyszkowskiej dotyczą tego samego - w swym jądrze - problemu. W konfrontacji z nim instynktownie chce się sięgnąć po wyrafinowane rozprawki Herberta, które ów - jakże przewrotnie - zatytułował "Barbarzyńca w ogrodzie". W gruncie rzeczy jednakże nie jest on żadnym wschodnioeuropejskim barbarzyńcą w ogrodzie zachodnioeuropejskiej sztuki. Jest dokładnie na odwrót.
Autor: Arminius  Dodano: 17-05-2014
Reklama
Arminius - Barbarzyńca w ogrodzie - II   2 na 2
Jednakże sięganiu po Herberta towarzyszy przykre uczucie pewnego dyskomfortu, za które odpowiedzialna jest - dosyć niespodziewana i śmiała - konkluzja postawiona w finale opowiadania. Bo za ów stan panoszącego się prostactwa odpowiedzialny jest - o ile dobrze zrozumiałem - formalizm kultury europejskiej (wyradzający się stopniowo w wulgarny materializm),dziecko syntezy cywilizacji antyczno - chrześcijńskiej, w opozycji do której jawi się chebrajski irracjonalizm starotestamentowy. Wniosek z tego taki końcowy, iż sięganie po Herberta jest być może ucieczką z deszczu pod rynnę - bo jego wyrafinowane eseje o sztuce to przecież smakowanie do głębi owego tak strasznego formalizmu począwszy od jaskiniowych malunków z groty Lascaux a skończywszy na Piero della Francesca. Cennym jest przeciwstawienie ST rzeczywistości nowotestamentowo - antycznej (wielu luminiarzy kultury zwracało się w tę stronę) ale czy aby na pewno to porównanie wypada tak zdecydowanie na niekorzyść tej ostatniej? Ja nadal, na odreagowywanie scen opisanych w opowiadaniu, a przeżywanych przez nas codziennie w takim czy innym wymiarze mi okolicznośąciach, polecałbym rozsmakowywanie się w esejach mistrza Herberta.
Autor: Arminius  Dodano: 17-05-2014
Hotbit - na 5 wgiazdek i na 1   1 na 1
Bardzo podobało mi się opowiadanie. Pięć gwiazdek na pięć możliwych! Jeśli autorowi chciałoby się to rozwinąć w dłuższą nowelę lub niezbyt grubą książeczkę - ustawiam się pierwszy w kolejce do przeczytania!

Część druga tekstu zbyt mglista. Mam też dość wszechobecnej na serwisie niekończącej się egzegezy (jakie brzydkie słowo, brrr) biblii, obsesji religijnej i przeżuwania (dlatego coraz rzadziej tu zaglądam). Stąd za drugą część daję tylko 1 gwiazdkę.
Autor: Hotbit  Dodano: 17-05-2014
Ulderico - Nieunikniony los bydła
I święte krowy zdychają. W dzisiejszych czasach wyjątkowo szybko, nawet te odwieczne.
Autor: Ulderico  Dodano: 18-05-2014
Hodża - @Arminius   2 na 2
Trudno mi się wyraźnie określić,jaki jest mój osobisty stosunek do arystotelizmu. Sądzę,że jest on tego rodzaju,jak do narzędzia.Jest niewątpliwie użyteczne,Kościół zrobił z niego doskonały użytek na swoje potrzeby,nauka jeszcze lepszy.Rzecz w tym, by nie udawać, że ma to wszystko cokolwiek wspólnego z Bogiem i Objawieniem. O ile nie mam ochoty wdawać się w dyskusje na temat sensowności mówienia o "duchowości", nie wiem, czy możliwe jest jakiekolwiek przekonujące uzasadnienie na gruncie rozumowym pojęcia "ducha"(na gruncie emocjonalnym jest),to nie ulega dla mnie wątpliwości,że o "bezduszności" można i trzeba mówić, a mianowicie wtedy, kiedy poważni panowie w dziwnych ubraniach przekonują, że w tej ładnie pomalowanej wydmuszce znajduje się jakiś Bóg, Miłość itp. hasła-wytrychy, którymi próbuje się sterować emocjami tłumów. Dla mnie bezduszność po prostu to treściowa próżnia, brak ducha tam, gdzie rzekomo ma być; przez to więc religie są obiektywnie rzecz biorąc źródłem tego deprymującego i niszczącego emocjonalnie i intelektualnie wpływu. Rzecz jasna nie odnosi się to wyłącznie do religii; nauka też (choć w mniejszym stopniu) jest narażona na dogmatyzm i prymat formy nad treścią. Zapewne bardziej ta humanistyczna część, chociaż zjawisko jest dość uniwersalne, jak podejrzewam.
Autor: Hodża  Dodano: 18-05-2014
Anna Salman   2 na 2
Dobrze, że wróciłeś. Już się bałam, że nie będziesz więcej publikował.
Zgadzam się z diagnozą owej pustki ubranej w ładną formę, która charakteryzuje krk. Trzeba jednak przyznać, że od początku czerpał on dużo z kultury staroegipskiej - monumentalnej i mało uduchowionej, mniej z judaizmu, do którego w większym stopniu nawiązują wspólnoty chrześcijańskie.
Jednak owi barbarzyńcy w przestrzeni publicznej to koszt egalitaryzacji społeczeństwa, niezbędny dla szybszego rozwoju.
Autor: Anna Salman  Dodano: 18-05-2014
Hodża - @Anna   1 na 1
Irracjonalizm ST i NT jest w szerszym, systemowym kontekście jak najbardziej racjonalny. Już starożytni odkryli to, co dzisiejsi marketingowcy określają mianem "target": grupę docelową. Hokus-pokus zawsze miało chętnych widzów. KK zaprzągł wiele trafnych i głębokich spostrzeżeń Filozofa do tego, by stworzyć sprawnie działającą maszynę społeczną. Tym głównie różni się od innych religii, że - w swoim wewnętrznym, ukrytym mechanizmie (prawa, teorii i praktyki) jest dużo bardziej racjonalny. Co oczywiście nie oznacza, by miał promować racjonalizm czy ujawniał maszynerię, która jest ukryta na kulisach i pod sceną tego teatru. P.S. Nie wróciłem, bo w sensie hm "duchowym" nigdy się nie oddaliłem, mam nadzieję na jeszcze niejeden "powrót" :-) Pozdrawiam.
Autor: Hodża  Dodano: 18-05-2014
Arminius - czy zawsze pustka? - I Anna S.   1 na 1
"Zgadzam się z diagnozą owej pustki ubranej w ładną formę, która charakteryzuje krk. Trzeba jednak przyznać, że od początku czerpał on dużo z kultury staroegipskiej - monumentalnej i mało uduchowionej.."
Nie wiem co Pani dokładniej rozumie pod pojęciem owej "pustki" (monumentalnej i duchowej?) która charakteryzuje krk? Jednakże jeżeli nawet zgodzić się z Panią, to tylko w jakimś określonym zakresie.
Skończyłem dzisiaj lekturę książki Mario Vargasa Llosy "Marzenie Celta". Recz jest o wielce interesującej i kontrowersyjnej postaci Rogera Casementa. Za sprawą tego człowieka obnażono nieludzkie praktyki względem Murzynów w prywatnym państwie Konga leopolda II oraz bestialskie traktowanie Indian przez barona kauczukowego Casa Arany w selwie Putumayo na pograniczu Peru i Kolumbii. Casement w swoich raportach, oświadczeniach i wywiadach zawsze podkreślał bardzo pozytywne znaczenie i rolę jaką w dziele ukrócenia okrutnych praktyk tak w Kongo jak i Putumayo odegrało wielu misjonarzy, tak katolickich jak i protestanckich.
Autor: Arminius  Dodano: 18-05-2014
Arminius - czy zawsze pustka? - II - A.S.
Byli oni jego inspiratorami(zachęcali do działania na rzecz poprawy losu tubylców), informatorami (be znich niejednokrotnie nie zebrałby obciążającego Leopolda II i Arany materiału dowodowego), współpracownikami (mając stacje - misje w terenie umozliwiali mu korzystanie znich co miało często kluczowe znaczenie), wreszce pocieszycielami i pokrzepicielami, gdy Casement podupadał na duchu i tracił poczucie sensu swojej działalności. Byli oni pełni pierwiastka duchowego najwyższej jakości, którego - nota bene - forma wcale nie musiałabyć ładna w potocznym znaczeniu tego słowa.
Celowo przywołałem przykład misjonarzy. Bo wielu z nim wiele można zarzucić w ujęciu historycznym. Tak w przeszłości(często stanowili forpocztę konkwistadorów i kolonialistów) jak i obecnie (casus Rwandy). Ale przecież nie wszyscy oni prezentowali taką duchową mizerię. Przywołani misjonarze wspierający Casementa jak również - na przykład - jezuici z redukcji paragwajskich, wskazują na inną tradycję, w której zaplecze duchowe pierwszorzędnej jakości odgrywało kluczową rolę.
Autor: Arminius  Dodano: 18-05-2014

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365