Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.416.569 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Człowiek jest z pewnością kompletnie szalony; nie potrafi stworzyć robaka, a dziesiątkami tworzy bogów ".
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna » Nietzsche

Symboliczne zwierzęta i filozoficzna zwierzęcość Friedricha Nietzschego [1]
Autor tekstu:

1. Odrzucenie moralności i powrót do zwierzęcia.

Nietzsche bogaty w wiedzę z odkryć Darwina, sytuuje w swej hierarchii zwierzę jako pierwotny stan człowieka. Ze świadomością ewolucyjnego charakteru ludzkości, filozof odrzuca zwierzęcość człowieka i klasyfikuje ją jako przezwyciężoną. Postrzega człowieka jako wyemancypowanego ze zwierzęcości i usytuowanego bezsprzecznie gdzieś indziej. Możliwą progresywną drogę rozwoju jednostki Nietzsche pokazuje poprzez schody przezwyciężeń. Tak jak zwierzę zostaje przezwyciężone w człowieku, tak człowiek ma zostać poskromiony w procesie stawania się nadczłowieka.

Jednostka dążąca do przezwyciężenia musi wzbudzać swą wolę do samo-przezwyciężania. Indywiduum nie może być bowiem niczemu ani nikomu posłuszne, musi dotrzeć do sił zawłaszczających standardowo funkcjonujące w dyskursie pojęcia i przezwyciężyć je, opanować ,,najbardziej swoimi" siłami, by postrzeganie świata stawało się na nowo jako wykrystalizowana z jaźni wartość sama w sobie. (nad)Człowiek, który ustanawia wartości nie może być podporządkowany ani kategoriom związanym z naturą, ani kategorią kulturowym, takim jak na przykład wiara chrześcijańska, która despotycznie dominuje pryzmat postrzegania.

Jednostką definitywnie wyemancypowaną z niższych stadiów, może być zdaniem Nietzschego, filozof, święty lub artysta[1]. Dla takiej jednostki małpa powinna być pośmiewiskiem lub wstydem bolesnym. I tym samym powinien być człowiek dla nadczłowieka: pośmiewiskiem lub wstydem bolesnym[2].

Człowiek dążyć ma więc w myśl idei nadczłowieka do porzucenia stanów naturalnych. Zwrócenia się ze stanowczym zaprzeczeniem wobec tego, co jest nieodwołalnie w jednostkę wpisane: wobec zwierzęcości tudzież człowieczeństwa. Zakłada więc to swoistą formę wyjałowienia, połamania własnych korzeni poprzez przepoczwarzenie się w byt odmienny, inny niż dotychczas.

Koniecznością na nadludzkiej drodze jest śmierć litości i współczucia — wyeliminowanie moralności, dokonujące się poprzez słynną metamorfozę moralności chłopa na moralność Pana. Moralność Pana nie zna współodczuwania, potrafi zrzucać kolejne pancerze bez nuty melancholii, w przeciwnościach losu widzi aspekty pierwotnego dobra.

Moralność człowieka postrzega filozof jako próbę złagodzenia niesprawiedliwości przyrody, stworzenia pewnej przeciwwagi [3]. Przyroda jest zła i rządzi się prawami bezwzględności, toteż próba wytwarzania przez moralność stanów pośrednich, idei opartych na współczuciu czy litości wobec niższych bytów jest bezsensowną utopią i zniekształcaniem prawdziwej natury natury. Moralność staje się więc działaniem sprzecznym z prawami przyrody.

Postrzegając nietzscheański postulat namawiający do totalnego, krystalizującego kolejne etapy bycia, przezwyciężania jako zanegowania źródłowych wartości (najpierw zwierzęcości) i widząc drugą tezę filozofa nakazującą dotarcie do procesu zanegowania ,,naturalnej" człowiekowi moralności — pojawia się antagonizm. Wielka sprzeczność polega na przekroczeniu człowieka z jednoczesnym powrotem do pozbawionego moralności zwierzęcia. Wielki atak na wiarę myśliciel kategoryzuje przy tym jako nieodłączny, ze względu na konieczną śmierć współczucia[4].

Litość jest być może cząstką powtarzalną, która działa jak pierwiastek czynnie powracający w Wiecznym Powrocie. Nietzsche przezwyciężył wartości na poziomie wysokiej abstrakcji, lecz gdy nadszedł czas powrotu zniszczonej wcześniej moralności, był właśnie dzień 3 stycznia 1889 roku. Powrót moralności był prawdziwie wielkim powrotem, gdyż bezpowrotnie obezwładnił mocnego człowieka.

2. Zwierzę jako fundament ewolucyjny i symboliczny, wyrocznia i ziarno.

Istnieją zwierzęta tekstów Nietzschego. Tako rzecze Zaratustra jest na tyle bogate w bohaterów zwierzęcych, że Olga Kłosiewicz postanowiła poświęcić im książkę Zwierzęta Zaratustry.

Choć filozofia Nietzschego próbuje oddzielić zwierzę od człowieka, pokazując je jako wcześniejsze, przezwyciężone i obecnie napawające pogardą stadium ewolucji, to zwierzęta są przekornie bliskimi towarzyszami podróży wielkiego nauczyciela nadczłowieka, Zaratustry. Choć literacka konstrukcja Tako rzecze Zaratustra jest wielce enigmatyczna, to takie właśnie wrażenie potęguję nagromadzenie — zawsze pobudzających ruch odraczania obecności sensów - usymbolizowanych bohaterów zwierzęcych.

Zasadniczo zwierzęta są w dziele myśliciela przedstawione szablonowo: owca jest symbolem chrześcijańskiego stada, osły to lud, wielbłąd to uległy ostatni człowiek, lew jest symbolem przezwyciężenia[5] itd. Interesująco jawi się zwierzęcy metaforyczny obraz idei wiecznego powrotu, przedstawiony jako kołujący lot orła z zawieszonym na szyi wężem, który występuje tu w roli przyjaciela. Połączenie totalne istoty pełzającej i dumnej, lotnej figury orła nie stanowi jednak wyłącznie obrazu idei wiecznego powrotu. Te dwa zwierzęta zostały przez Nietzschego opisane jako dzikie (a więc wolne) istoty, które jako jedyne nie męczą Zaratustry, opiekują się nim, a nawet pomagają mu zwerbalizować własne powołanie i nakierowują go na jego jeszcze niewypowiedziane tezy[6].

Olga Kłosiewicz przywołuje mity i na zasadzie analogii pokazuje, że skoro Zaratustrą opiekowały się zwierzęta, to funkcjonuje on jako wybraniec, heros. Fakt, że Nietzsche ,,posługuje się" zwierzętami do wyrażenia idei w swoim najsłynniejszym dziele jest mało spójny z wcześniejszym przedstawieniem zwierzęcości jako stadium do przezwyciężenia. Być może w myśl tejże filozofii zwierzę należy przezwyciężyć, ale nie odrzucać go jako zewnętrznego bytu.

Dzieło Tako rzecze Zaratustra uaktywnia zapętlanie znaczeń i bardziej skomplikowaną wymowę przesłania Zaratustry. Jednakże zwierzęta stają się tutaj także po prostu fundamentem wykładni, zbiorem symboli, który tworzy język mówienia o filozofii. Zwierzęta tworzą więc układankę Zaratustry, są jej elementarną bazą, a także wyrażają ją. Są ziarnem i wyrocznią. Ziarnem, ponieważ nadczłowiek nie istnieje bez tego, co przezwycięża i traci. Przezwyciężanie nie ma sensu bez tych, którzy nie potrafią przezwyciężać, więc to paradoksalnie oni-słabsi umożliwiają bycie nadczłowieka. To po ich stronie jest władza wyboru i uznania wielkości. Byty niższe i podporządkowane wybrały sobie Zaratustrę.

Zwierzęta jako byty słabsze funkcjonują tutaj zatem także jako forma wyroczni, gdyż jednostka przewartościowująca wartości dokonuje incydentu bez precedensu, aczkolwiek jest to dokonanie doniosłe wyłącznie w skali mikrokosmosu, zostaje tylko i aż sprawą fenomenologicznego ciała, o którym mówi Michel Henri. W tym kontekście stawanie się nadczłowieka jest, mówiąc językiem zarażonym fenomenologią, samo-doznającą, wcieloną świadomością, aczkolwiek nie wychodzi poza doznania ciała.

Pozostawienie tak totalistycznych doznań wyłącznie w obrębie rzeczywistości psychicznej jest dla jednostki skonstruowanej jako zwierze społeczne - symboliczną śmiercią.

Byty niższe i podporządkowane są bazą, zbiorem znaczeń, z których Zaratustra toruje drogę do nadczłowieka, są żywiołem, z którego wyrasta idea. Można je przyrównać do jednostek języka, liter, z których komponowane są konstrukty znaczące. Są fundamentem zarówno jako symbole obecne w dziele filozoficznym, jak i jako naturalna podstawa, w którą bezwarunkowo zanurzona jest kulturowość. Ex post zwierzęta i człowiek jako byty przezwyciężone zyskują także rolę wyroczni, siły mogącej zaakceptować bądź odrzucić przemianę.

Nadczłowiek nie istnieje bez tego, co przezwycięża.

3. Autystyczna droga do wielkiej filozofii.

Proces wiodący Friedricha Nietzschego do utraty panowania nad rzeczywistością wiedzie przez samotność i niezrozumienie. Szlak prowadzący do alienacji i odosobnienia zdaje się mieć swój początek w spostrzeżeniu ohydy własnego procesu pracy, który polega na czytaniu wielu dzieł cudzych, by napisać cokolwiek swojego. Myśliciel uważa, że stosy książek ,,wypalają nerw samodzielnego myślenia[7]", by już dwa lata później stwierdzić, iż odczuwa osobliwą niechęć do kontaktów z kolegami[8]. Te niepozorne stwierdzenia są nieświadomym zarodkiem, z którego narodzi się przerażająca potrzeba samotności. W Nietzschem narasta przymus odsunięcia, stworzenia przestrzeni wolnej od wpływów, bezwarunkowej swobody dla myśli, w której może rozrastać się jego nieskończone bogactwo bólu.

Życie tegoż filozofa to częste bycie w ciszy wraz ze swoimi nigdy do końca niezdiagnozowanymi problemami zdrowotnymi, przeplatającymi się gdzieniegdzie ze wzmiankami o stanach bliskich depresji oraz o długotrwałych boleściach, gdzie tylko w przerwach od udręki znalazło się miejsce na pracę. W dramatycznej decyzji odosobnienia filozof upatruje możliwość spełnienia, doskonałej alienację, podczas której do jego jaźni dotrze wielka myśl zmieniająca losy filozofii. Samotność staje się w końcu imperatywem przeżycia.

Szlak wiodący filozofa do obłędu jest integralnie związany z życiowym dziełem filozoficznym, a dokładniej ze stosunkiem do tego dzieła. Spotykamy tutaj bowiem opozycję, w której po jednej stronie stoi osamotniony Friedrich Nietzsche a po drugiej bezlitośnie raniąca wrażliwe nerwy filozofa krytyka (byty niższe), która nie zrozumiała wyprzedzającego czas geniusza. Myśliciel pisząc kolejne dzieła i rozjaśniające myśli przemowy coraz głębiej utwierdza się w przekonaniu, że absolutnie nikt nie rozumie jego przesłania. Docierają do niego krytyczne uwagi, oceniające jego dzieła jako ,,czysty bezsens", a osobę filozofa jako ,,naukowo martwego". Największy ból wywołuje w nim brak odzewu na dzieła, które w jego odczuciu są wylewem duszy; ,,to było najtrudniejsze ze wszystkiego co mi dotąd w ogóle przyniósł los[9]". Filozof odczuwa niechęć i odrzucenie wobec wszystkiego, co od niego pochodzi. Wobec takiej konstelacji sił postanawia zamilknąć i zakończyć szeroko pojęte dzieło, z którym musiał wpraszać się w łaski wydawców.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (8)..   


« Nietzsche   (Publikacja: 14-06-2014 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paulina Jaszczerska-Urbańczyk
Magister filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9677 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365