Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.225 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Cierpienie nie uszlachetnia
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna » Nietzsche

Symboliczne zwierzęta i filozoficzna zwierzęcość Friedricha Nietzschego [2]
Autor tekstu:

W konsekwencji wielu lat życia w poczuciu odtrącenia, odrzucenia i braku należnego szacunku w gronie filozoficznym, Nietzsche sam zaczyna nadawać wartość swojemu dziełu, co można uznać za kolejną cegłę, budującą fundament do wielkiego przewartościowania. Filozof pokonuję falę krytyki, w której zdawał się już tonąć i sam stawia zdecydowane sądy o ogromnej wartości swojego dzieła : ,,dałem nowym Niemcom najbogatsze, najbardziej przeżyte książki, jakie w ogóle oni mają (...)" (s. 349), im bliżej obłędu tym sąd bardziej generalizujący ,,dałem ludzkości najgłębszą książkę jaką ona posiada" (371s.), by w końcu stwierdzić zresztą paradoksalnie jak najbardziej słusznie, że ,,przewartościowanie wszelkich wartości będzie wydarzeniem bez precedensu i to nie tylko literackim, lecz wstrząsem dla całego istnienia".

Obłęd był poniekąd konsekwencją zamazania się granicy pomiędzy teorią a praktyką. Nie będzie więc rażącą nadinterpretacją, kiedy powie się, że choć częściowo Zaratustra to Nietzsche. W takim kontekście Nietzsche także kryje się pod usymbolizowanym znakiem zwierzęcym.

,,Ludzie, którzy chętnie słuchają Zaratustry, ale nie potrafią być samodzielni w myśleniu i próbują tylko naśladować swego nauczyciela podobni są do kalek: wskoczyli na szybkiego konia i wydaje im się, że daleko zajadą, lecz gdy tylko z niego zsiądą- potkną się."[10]

4. Koń Turyński

Wcześniejszy wątek rozpoczęłam od zdania: Istnieją zwierzęta tekstów Nietzschego, by teraz zestawić je z być może pozornie odległym zdaniem Derridy, które mówi, że Nie ma kobiety tekstów Nietzschego[11].

Już Bachelard w tekście o animie i animusie[12] odnosi się w tym kontekście do Nietzschego. Mówi o jego dziwnie głębokiej kobiecości, a tym głębszej im bardziej wypieranej czy tłumionej. Fenomenolog zastanawia się nad męskością i kobiecością nadczłowieka, czyli też niejako samego autora Tako rzecze Zaratustra, który częstokroć mówi o kobietach z lekceważeniem.

Derrida, biorąc pod lupę problem kobiecości w tekstach Nietzschego twierdzi, że można go określić jako ruch obejmujący jednocześnie lunatyczne ryzyko śmierci, sen o śmierci, sublimację i udawanie natury[13]. Budowanie więzi z tym, co kobiece jest więc dla niemieckiego filozofa związane z kategorią niepewności oraz z zatracaniem się woli mocy.

,,Nie ma istoty kobiety, ponieważ kobieta odsuwa oraz odsuwa się od siebie samej. Pochłania ona, wykrzywia od spodu, bez końca, bezdennie, wszelką tożsamość, wszelką własność. Nie ma prawdy kobiety, dlatego jednak, że ten otchłanny odstęp, ta nie-prawda jest ,,prawdą". Kobieta jest mianem tej nie-prawdy prawdy[14].'

,,Jeśli bowiem kobieta j e s t prawdą, to wie ona, że nie ma prawdy, że prawda nie ma miejsca i że nie posiada się prawdy. Jest ona kobietą o tyle, o ile nie wierzy w prawdę, a zatem w to, czym sama jest, w to, czym, jak się sądzi, ona jest, czym więc ona nie jest.[15]

To, co kobiece w Ja związane jest tutaj stereotypowo ze sferami nieświadomości, z metaforycznymi jaskiniami głębokiej wiedzy, z brakiem. To właśnie w tych nieokreślonych i nieskrępowanych ramami wiedzy obszarach, pokładamy nadzieję na znalezienie prawdy. Cała psychoanaliza opiera się na wydobywaniu, obnażaniu. Teorie, których ojcem jest Sigmund Freud, zakładają analizę, w której punkt kulminacyjny opiera się na ujawnieniu sensu dotąd ukrytego. Derrida mówi, że kobieta-prawda naprawdę nie pozwala się wziąć[16]. Można interpretować to jako niedostępność nieświadomego, niemożność uświadomienia sobie w stopniu ostatecznie totalnym, tego co ukryte, impotencję i niemoc.

Derrida twierdzi, ze skoro nie ma kobiety tekstów Nietzschego, nie ma również prawdy tych tekstów, bo jak można wyrażać lub próbować wyrażać prawdę, skoro ona nie istnieje. Być może nadczłowiek nie podejmuje się zadań niewykonalnych.

Z perspektywy Nietzschego kobiecość jest wartą wspomnienia tylko w momencie, kiedy oddaje się, jest zawłaszczana czyli posiadana [17]. Cała koncepcja filozofa ma swój początek w dynamice sił i zwycięstwie zawłaszczania. Aby mogło dojść do upragnionej przez filozofa afirmacji, ,,siły reaktywne oddzielając siły aktywne od tego, co one mogą zwyciężają dzięki swej woli mocy, która jest nihilistyczna, jest wolą nicości" . Stawanie się nihilistyczne tkwi w istocie relacji siły z siłą." Siły reaktywne są umiejętnością postrzegania na nowo wartości zakorzenionych w rzeczach i przeorientowania ich wolą mocy nadczłowieka. Rozkosz pojawia się dzięki zakwestionowaniu wartości zwierzęcia i kobiety.

W jednym z listów do przyjaciela, Nietzsche pisze: ,(...) prawdą jest, że pierwotnie tylko mężczyźni uważali się za ludzi, dowodem na to sam język; kobieta uchodziła za zwierzę, uznanie jej za człowieka stanowiło jeden z największych kroków na drodze postępu moralnego. Mojego lub naszego aktualnego poglądu na kobietę nie powinno się narażać określeniem ,,zwierzę domowe".[18]"

Stosunek filozofa do kobiety jest w powyższym cytacie zarysowany grubą kreską, także zakwalifikowany do poglądów, o których w synergii z poprawnością retoryczną mówić nie należy. Filozof nie chce poplamić swego wizerunku, wyrażając na forum poglądy o kobiecie jako o zwierzęciu domowym.

Ważny w kontekście poczynionych już rozważań jest kontekst moralny. Moralność była tożsamościowym elementem do przezwyciężenia w perspektywie dążenia do nadczłowieczeństwa. Tutaj Nietzsche wyraża pogląd, iż zrównanie praw kobiet i mężczyzn było wynikiem właśnie moralności, czyli cechy opartej zdaniem filozofa na litości.

Pogląd ten i postawa zdają się symbolicznie mścić na uczuciowym życiu filozofa, którego to niezgrabne stosunki z damami sprowadzają na drogę cierpienia. Wspomnieć tu wystarczy choć wielką miłość do Lou Salome, która kilkakrotnie odrzuciła oświadczyny zakochanego bezkreśnie i odczuwającego komunię dusz Nietzschego.

Wyjątkowa relacja łączyła Nietzschego także z matką, do której pisał czułe listy. Myśliciel sprzeciwił się matce, która wychowała go na wielkiego wierzącego. Swoim zakwestionowaniem potrzeby Boga stworzył w tej relacji wielką wyrwę. Nietzsche przyznaje, że ,,matka i siostra są zawsze najgłębszym zastrzeżeniem wobec wiecznego powrotu, moją prawdziwie koszmarną myślą[19]". Gdzie indziej kobiety nazywane są doskonałą maszyną piekła, podłością instynktów i przeciwieństwem wobec jego boskości[20]. Zakwestionowanie wydarzyło się więc w formie niekompletnej, w częściowym, bo niemożliwym do kontrolowania świadomością — wyparciu. Być może dlatego Derrida mógł ogłosić brak kobiety tekstów Nietzschego. Nietzsche nie podejmował hańbiącego tematu kobiecości niższej, a własną kobiecość rzeczywistości psychicznej permanentnie negował.

To właśnie do matki, Nietzsche kieruje swoje ostatnie słowa. Dzieje się to po wydarzeniach z 3 stycznia 1889r., kiedy to: ,,Nietzsche opuszcza mieszkanie. Na Pizza Carlo Alberto obserwuje jak pewien dorożkarz bije swego konia. Z płaczem Nietzsche rzuca się zwierzęciu na szyję, by go osłonić. Obezwładniony współczuciem załamuje się. Kilka dni później Franz Overback przyjeżdża po obłąkanego przyjaciela. Pogrążony w chorobie umysłowej Nietzsche będzie żył jeszcze 10 lat[21]". Dziesięć lat ubezwłasnowolnienia i całkowitego uzależnienia od ,,przezwyciężonych": matki i siostry!

Dwa dni milczenia dzielą według biograficznych doniesień dzień wybuchu moralności-litości w scenie z koniem i dzień, w którym Nietzsche powiedział pierwsze czy może ostatnie słowa, które brzmiały: ,,Matko, jestem głupi".

Te słowa funkcjonować mogą jako fantazmatyczny koniec nadczłowieczeństwa, gdyż jest to moment, w którym moralność i litość zwyciężają nad teoretycznym dziełem życia. Nadczłowiek mógł dotąd odnieść zwycięstwo wyłącznie kosztem pozostałych, pozostawionych i przezwyciężonych. Bezwzględny egotyzm poprowadził taki konstrukt teoretyczny, a może i praktyczne jego wcielenie, w padół okrutnej samotności jednostki egzystującej jako siła boleśnie rozproszona w relacjach. Ogołocona z interpersonalności jednostka symbolicznie przestaje istnieć.

Interesująco teorię Friedricha Nietzschego pokazuje reżyser Bela Tarr, eksponując śmierć Boga oraz kategorię przezwyciężania właśnie. W filmie Koń turyński można odnaleźć niezwykły związek kobiety i zwierzęcia, zespolony myślą niemieckiego filozofa.

Kobieta i koń funkcjonują w filmie jako wspólnota zdominowanych przez dyskurs patriarchalnego, władczego mężczyzny — ojca i pana. W tym ogołoconym ze słów obrazie filmowym, komunikaty są zamknięte nieomal wyłącznie w formach rozkazujących. Egzystująca na odludziu rodzina to ostatni ludzie, dla których informacja o śmierci Boga jest niemożliwa do zniesienia.

Reżyser ukazał dwoje ludzi pogrążonych w stałych, niezmienianych, utartych schematach. Obserwujemy monotonny, jeszcze żyjący, choć prawie już umarły, obraz życia ludzi skostniałych w schematach teatru życia codziennego. Świat przedstawiony jest tu poprzez melancholię muzyki, szum wichury i obraz całkowicie jałowej krainy, w której tylko woda, zawsze to samo żałosne jedzenie, światło i Bóg podtrzymują życie.

Ludzi zamrożonych w soplach marnych przyzwyczajeń odwiedza gość, który obwieszcza śmierć Boga. Jego wstrząsający komunikat zostaje przyjęty przez ojca jako oszustwo i żart. Jednak od tej pory wszystko się zmienia. Pierwszy reaguje koń, który uskutecznia swój milczący sprzeciw — odmawiając pracy, jedzenia i wody. Kobieta współczuje koniowi, reaguje na symptomy jego woli i przyzwala mu na odmowę. Mężczyzna nie może znieść odmowy, bo przez to symbolicznie zakwestionowana zostaje jego dotychczasowa władza. Tak też przecież mogłoby wyglądać przewartościowanie wartości, jako dotarcie do źródeł patriarchatu, przekształcenie sił, które nim kierowały i zawłaszczenie go na mocy zakwestionowania i odrzucenia.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (8)..   


« Nietzsche   (Publikacja: 14-06-2014 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paulina Jaszczerska-Urbańczyk
Magister filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9677 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365