|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Buddyzm
Sambhala - cudowna kraina [1] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Jeśli będziemy przeglądać
choćby pobieżnie mity z różnych części świata, to zauważamy, że często pojawiają
się w nich opisy rozmaitych cudownych krain w rodzaju raju, niebiańskich ogrodów,
wysp szczęśliwych i podobnych, zgoła niezwykłych miejsc. Ich powszechność świadczy,
że dotykają ważnego dla ludzi problemu — w nich bowiem wyraża się ustawiczna
tęsknota za lepszym światem, gdzie nie byłoby trosk, chorób ani bólu, tylko
harmonia dopełniana przez piękny krajobraz, niezwykłe i łagodne zwierzęta, czy
też czarowne budowle z kunsztownie zdobionymi komnatami. I choć można we wszystkich
takich opowieściach znaleźć wspólny rdzeń, to jednak różnią się one między sobą o tyle, o ile zależne są od systemu wierzeń społeczności, w której są opowiadane. Znamy z mitologii greckiej motyw
pól elizejskich i oczywiście biblijną opowieść o Edenie. Ale pewnie mniej już
nam wiadomo o legendarnych krainach Wschodu, w tym o Śambhali. Opowieści o niej i o podobnych krainach wpisują się w ogólny kontekst „cudownych krain", ale
przecież niosą w sobie treści typowe tylko dla tej kultury i religii, która
je do życia powołała. W przypadku Śambhali jest to buddyzm. Oczywiście buddyjskie
opowieści o Śambhali zawierają w sobie różnorodne wątki i są w pewnej mierze
efektem procesu nakładania się na siebie wielu legendarnych narracji, snutych
przez tysiące lat. Mamy więc obraz Śambhali jako wyspy szczęśliwej, albo jako
miejsca pełnego bogactwa, złota i drogich kamieni, mamy teżjej opisy, w którym spełnia rolę idealnego, doskonale urządzonego królestwa, mamy wreszcie
związane z nią opowiadanie opiewające ostatnią walkę sprawiedliwych przeciw
złym tego świata. Swoiście buddyjskim rysem jest powiązanie tych wszystkich
wątków z buddyjską koncepcją doskonałości duchowej. Tak więc należy zaznaczyć,
że mit o Śambhali wcale nie jest jeden jedyny, skończony i jednorodny. I choć
najstarsza jego warstwa ginie w pomroce dziejów i sięga być może nawet okresu
przedaryjskiego (tzw. cywilizacji Doliny Indusu, III i II tys. p.n.e.), to w
bardziej znanej już formie mit wykształcił się z nałożenia się na siebie co
najmniej dwóch cykli mitycznych. Jeden związany był z motywem krainy szczęśliwości,
drugi dotyczył osoby władcy pojawiającego się „u końca Czasu". Ten drugi wiązał
się z koncepcjami degeneracji Czasu i następowania po sobie kolejnych, coraz
gorszych, epok (jak w mitach greckich i hinduskim nauczaniu o jugach). Być może
pierwszymi buddyjskimi rysami mit Śambhali opatrzyli tantrycy ze szkoły Kalaczakry,
którzy swe nauki przynieśli z Indii do Tybetu ok. 1000 r. n.e. W ich ujęciu
sakralny wymiar Śambhali wzmacniajeszcze fakt, że w tej krainie właśnie
przechowywane są święte księgi Kalaczakry. Księgi te zawierają tajemną doktrynę,
która — jak wierzyli wyznawcy — została przekazana królowi świętego królestwa
Śambhali przez samego Buddę Sakjamuniego. Szkoła Kalaczakry wypracowała pewną
spójną całość, swego rodzaju historię mistyczną, której rysem szczególnym jest
sposób pojmowania postaci Buddy. Tu bowiem nie jest on tylko historycznym księciem
Gotamą z rodu Sakjów, którego nazwano „Buddą" czyli Oświeconym, Przebudzonym;
tu Budda to określenie kolejnych osobowych manifestacji wielu Przebudzonych.
Jest zatem wielu Buddów, dzierżących swego rodzaju „sztafetę" duchową i wpisanych w ciąg sukcesji, którzy pojawiają się na ziemi dla dobra ludzkości, prowadząc
ją do wyzwolenia.
I tak pierwszy Budda to Adibudda,
ostatnim zaś będzie Majtreja. Ale ten „pierwszy Budda" jest jednocześnie odwiecznym
bytem i jako taki utożsamiany jest z Buddą Wajroczaną, który obdarzany jest
też mianem … Kalaczakry! To trochę tak, jak w koncepcji chrześcijańskiej,
widzącej w Jezusie Chrystusie nie tylko poszczególnego człowieka, ale istotę
od początku stworzenia egzystującą u boku Boga Ojca. Ale nigdy nie należy zapominać,
że buddyści wierzą w reinkarnację, co narzuca specyficzną interpretację ich
koncepcjom filozoficznym.
Jak więc widzimy, na obraz sukcesji
wielu Buddów nakłada się wyobrażenie Buddy istniejącego od początku Czasu. On
właśnie mocą swej kontemplacji stwarza pięciu Dhjani Buddów czyli Buddów medytacji,
którzy z kolei powołują do bytu pięciu Boddhisattwów. Ci zaś obdarzeni mocą
kreacyjną stwarzają wszystkie światy.
Wygląda na to, że mit o Śambhali
przecina się właśnie w ujęciu szkoły Kalczakry szczególnie wyraźnie z buddyjską
tradycją pojmowania Czasu, sansary i wyzwolenia — nirwany. Do tego jeszcze powrócimy.
Tymczasem pora zapytać, jak wedle wierzeń wygląda kraina Śambhali i czym naprawdę
jest? Jej nazwa ma podobno znaczyć „Zdrój Radości". W podstawowych tekstach
lamaizmu zwanych Kandżur i Tendżur, przetłumaczonych z sanskrytu na język tybetański
ok. XI w. n.e. znajdują się jej dość obszerne opisy. Ale to, że pisemne opisy
pochodzą z tak późnego okresu, nie znaczy wcale, że na długo wcześniej nie opowiadano
sobie o „Zdroju Radości". Tradycja ustna jest wszak i w Indiach, i w Tybecie
niezwykle żywa do dziś, dużo bardziej niż u nas, tak, że nawet po ustaleniu
się przekazu pisemnego nie zaprzestawano ustnego przekazywania wiedzy, szczególnie
tej uznanej za tajemną, przeznaczoną dla wybranych.
Jak już nadmienialiśmy wedle jednej z wersji Śambhala to cudowna wyspa — położona daleko na północnym morzu. Jak
każda z takich cudownych wysp jest miejscem wszelkiej rozkoszy. Nie ma tu głodu, a zboże rodzi się w wielkiej obfitości. Nie istnieje nędza, pełno tu bowiem
złota i srebra. Panuje tu harmonia, spokój i szczęście. Inna wersja, jak się
wydaje młodsza, określa położenie krainy nie na wyspie, ale w niedaleko leżącym
od Tybetu, choć bliżej nie określonym miejscu, leżącym na północy lub północnym-zachodzie.
Często twierdzono, że to gdzieś w Himalajach, które — w myśl bynajmniej nie
geograficznej lokalizacji — leżą w samym Centrum Świata. Ta himalajska lokalizacja
łączy się już ściśle z buddyzmem.
Koło życia, malowidło
tybetańskie z klasztoru Tikse w Ladakhu |
Niezwykle interesująca jest topografia
mistyczna Śambhali — opis bowiem tej krainy to nic innego jak opis… potężnej
mandali! Mandala zaś to nic innego tylko imago mundi, jak powiadają religioznawcy,
czyli obraz świata, odwzorowanie uniwersum. Tybetańczycy symbolizowali sferę
niebiańską jako formę koła o ośmiu „szprychach", ziemię zaś jako kwiat lotosu o ośmiu płatkach. Te wyobrażenia obecne są także w nauczaniu Kalaczakry. Przy
okazji — teraz jest właściwe miejsce, by nieco dokładniej wyjaśnić, co znaczy
nazwa tej ezoterycznej szkoły. Otóż „Kala" to Czas, „czakra" zaś to koło, razem
„Koło Czasu". A koło czasu to figura, która określa bieg życia i śmierci,
„sztandarowy" sposób wizualnego przekazywania prawdy o nieustającym cyklu i
kołowrocie rozpadu i odradzania — a to właśnie buddyzm nazywa trwaniem w uwarunkowaniu,
sansarą. Mandala jest jednąz form obrazowania tej ontologicznej zasady.
Jej centrum jest swoistym „okiem cyklonu". Jest miejscem (choć raczej jest „pustką"!),
skąd — i tylko stąd — można uchylić wyroki Czasu i poprzez centrum wydostać
się z pola działania sansary. Jeśli Śambhala tak jest przedstawiana, to mamy
już wyraźną podpowiedź czym jest ta „cudowna kraina" dla buddysty. Kluczową
rolę tak w micie, jak w mistyce odgrywa idea centrum. Ba, sama Śambhala jest
przecież centrum, środkiem czy też „pępkiem" świata.
„Mandaliczna" kraina Śambhali podzielona
jest na 8 regionów, z których każdy dzieli się z kolei na 12 księstw. I jak
Śambhala jest centrum świata, tak centrum Śambhali stanowi jej stolica — Kalapa. W stolicy, w samym środku znajduje się pałac władcy, pełen drogich kamieni i
innych bogactw, które jednak nie są tylko świadectwem bogactwa, ale zawierają w sobie specjalną promieniującą energię. W centralnym miejscu pałacu mieści
się najważniejsza komnata, gdzie w centrum — jakże by inaczej — znajduje się
tron, na którym zasiada król. Jak widać już teraz wyraźnie, cała koncepcja „geograficzna"
Śambhali przekazuje koncentryczną strukturę — mandalę, symbol tak istotny w
wierzeniach Wschodu. Dodajmy jeszcze tytułem uzupełnienia, że w tej cudownej i par excellence świętej krainie, w świętym gaju zwanym malaja, nieopodal jeziora
pełnego klejnotów, znajduje się wyodrębniona mandala, skonstruowana, jak się
opowiada, przez pierwszego króla, założyciela Śambhali.
Topos królestwa Śambhali pod wpływem
nauk buddyjskich nabrał więc cech tej religii, a wraz z tym, w niektórych wersjach
„podmieniono" osobę panującego z króla na Bodhisattwę; to Bodhisattwowie mieli
tu zarządzać. Ale wydaje się, że symbol króla nigdy nie odszedł raz na zawsze w zapomnienie i wciąż prześwieca zza warstwy buddyjskiej. Centralną postacią
opowiadań jest pewien z dawna wyczekiwany święty mąż, który ma się urodzić jako
syn króla Śambhali (będzie to jednakże kolejne jego wcielenie, bo „tak naprawdę"
żyje on już w Tybecie od dawna i wciela się w kolejne osoby). Trzeba nam dodać,
że każdy z władców tego królestwa rządzić miał po 100 lat, a sama liczba 100
jest dodatkowym elementem symbolicznym. Otóż ten mąż o wielkich zdolnościach
duchowym,obdarzony zaszczytnym tytułem gegen, jako 25 król Śambhali będzie
nosił imię Rigs-lden-drag-po. To on właśnie u „końca Czasu" przybędzie na wspaniałym i „magicznym" koniu, by przywrócić autentyczną naukę — Dharmę wszystkich Buddów.
Za jego to panowania nastąpi niezwykle
ważne dla biegu spraw na świecie wydarzenie, w którym odegra on kluczową rolę.
Oto buddyzm zetrze się w ostatecznej walce z „heretykami" zwanymi kla-klo. Rozpocznie
się od ataku chińskiego ludu Dunganów, który spustoszy Tybet i zmusi Dalajlamę
do opuszczenia stolicy, Lhasy. Ten wraz z całym ludem opuści kraj i emigruje
do… Śambhali! Tam ów gegen da im najlepszą ziemię, by mogli się osiedlić.
Ale barbarzyńscy Dunganowie nie zadowolą się zdobyciem Tybetu — zawojują całą
Azję i Europę, aż w końcu zapragną zdobycia samej Śambhali. Wtedy Rigs-lden-drag-po
zbierze ogromne wojska i w wielkiej, ostatecznej bitwie pokona ich ostatecznie.
Potem nauki buddyjskie zapanują na całym świecie. Może ktoś w tym proroctwie
dopatrzy się zbieżności z prawdziwymi wydarzeniami; zajęcie Tybetu przez Chińczyków i ucieczka Dalajlamy są przecież faktem… Póki co jednak, powiedzmy raczej o czymś innym, trzeba bowiem przyznać, że wyraźnie pobrzmiewają tu tony znane
nam z mitów skandynawskich dotyczących „ostatniej bitwy" Ragnarok, a także hebrajskich
związanych z osoba mesjasza i Armagedonem. Ciekawą kwestia jest i to, czy buddyzm
odziedziczył ten wątek po opowieściach hinduskich. Wielce to prawdopodobne,
zważywszy iż w starych indyjskich legendach zwanych puranami i w „Mahabharacie"
pojawiają się wzmianki o krainie zwanej Śambhala! Najczęściej utożsamiano ją z obszarem położonym między rzeką Rathapą a Gangesem. Z kolei w rejonie Moradabadu
istnieje miejsce zwane Samhale, i — co znamienne — łączy się ono z postacią
hinduskiego „mesjasza", wierzono bowiem, że tu właśnie urodzi się „u końca Czasu"
Kalkin, ostatni awatara Wisznu. Przypomnijmy, że także buddyzm wpisał w obręb
swych mityczno-religijnych treści postać ostatniego z Buddów, zbawcę zwanego
Majtreja, noszącego cechy Kalkina.
1 2 3 Dalej..
« Buddyzm (Publikacja: 06-07-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 968 |
|