|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Buddyzm
Sambhala - cudowna kraina [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Pozostaje nam odpowiedzieć na pytanie
jak i kto może dostać się do pięknego kraju Śambhala. Oczywiście, by odpowiedzieć,
musimy wziąć pod uwagę specyficzny charakter tej krainy. Otóż Śambhala ma wymiar
zarówno realny, jak mistyczny, tak zresztą jak i inne „cudowne krainy". Można
powiedzieć, że istnieje w jakieś — jak byśmy to dziś powiedzieli — alternatywnej
rzeczywistości. Ale tak jak ludzie naszej kultury jeszcze w epoce Renesansu
wybierali się na poszukiwania ziemskiego raju, tak wielu na Wschodzie poszukiwało
Śambhali w jak najbardziej realnym świecie. Jej charakter jest zatem dwoisty,
pewne jest tylko, że nie byle profan może dostąpić zaszczytu odnalezienia jej.
Chociaż nie brakuje wersji, zgodnie z którą do Śambhali będzie mógł dotrzeć
po prostu każdy buddysta, ale dopiero po upływie dwóch i pół tysiąca lat po
tym, jak ogłoszona zostanie przepowiednia o „ostatniej wojny". Przypomnijmy,
że w naszej opowieści o świętym królu gegenie pojawiła się wzmianka o jego cudownym
rumaka — to właśnie on, ilekroć król tego zapragnął, w ciągu ułamka sekundy
przenosił go wprost do Śambhali. Cudowne sposoby, magiczne zdolności… Szkoła
Kalaczakry kładła nacisk na fakt, że aby dotrzeć tam, trzeba dysponować mocami
jogicznymi zwanymi siddhi. Uważano, że kraina jest dostępna jedynie dla tych,
którzy są czyści w sensie duchowym i dla których właśnie ta czystość oraz „osiągnięcie"
Śambhali jestjedynym celem. W Tybecie nieraz opowiadano o świętobliwych
mnichach, którzy pewnego dnia znikali; wtedy powiadano, że odeszli do Śambhali…
Tybetańczycy uważają także, że można się tam dostać po odbyciu podróży we śnie
albo w ekstazie. Wtajemniczenimędrcy używali specjalnych zwierciadeł,
by zobaczyć co dzieje się w Śambhali. Wprowadzali się w odpowiedni stan umysłu,
stosując pewien rodzaj „zaklinającej" inwokacji, zwanej prasena. Zatem właściwie wiadomo, że Śambhala
to raczej stan umysłu niż miejsce. Ale… jej dwoista natura pchała ludzi w
podróż nie tyle wewnętrzną, ile zewnętrzną — ku konkretnym ziemiom. Tak więc
pisano obszerne przewodniki mające pomóc w dotarciu do tej cudownej krainy.
Jeden z takich przewodników został napisany w XVIII w. przez III Panczenlamę
Blo-bzang-dpal-ldan-je-szes i nosi tytuł „Shambhala lam-yig". W dziele tym pojawia
się znana nam już przepowiednia, że ostatnia bitwa wybuchnie za panowania 25 z kolei władcy Śambhali, ale uwaga: będzie nim… kolejny Panczenlama. Jak widać,
każda ze szkół nadawała własne elementy mitowi o Śambhali, zgodne z własnymi
doktrynami.
Przewodnik Panczenlamy nie jest
jedyny, istnieje co najmniej kilka innych napisanych przez lamów. Istnieją również
tangki czyli tybetańskie malowidła przedstawiające Śambhalę, a także specjalne
mapy. Opisywane w przewodnikach przeszkody i widniejące w przedstawieniach
plastycznych góry, rzeki, pustynie, straszne potwory przypominają wyprawy do
baśniowych lub mitycznych krain i mają oczywisty walor inicjacyjny.
Ale jak się okazało Śambhala powoli
stawała się kulturową własnością całego świata. Najwcześniej motywy „śambhaliczne"
dostały się na tereny bliskie Tybetowi, dlatego też spotkamy je w podaniach
chińskich czy rosyjskich. Na temat Śiambhali zaczęto pisać naukowe czy raczej
paranaukowe prace, powstawały też relacje rzekomych świadków, swoiste dzienniki
podróży.
Pierwszymi Europejczykami, którzy
napisali o Śambhali byli przebywający na terenie Tybetu jezuici — E. Cacella i J. Cabral, a miało to miejsce w XVII w. Oczywiście więcej relacji pochodzi z wieku XX. Jedna z nich to tekst
pt. „Buddyjski pielgrzym w świątyniach
Tybetu", którego autorem jest Buriat z pochodzenia o nazwisku Cybikow. Ów człowiek
na zlecenie rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, wpoczątkach XX wieku
przemierzył Tybet wszerz i wzdłuż. Miał też podobno odwiedzić … Śambhalę!
Jak może pamiętamy, Tybet długo był krajem dość mocno odizolowanym, zgodnie
zresztą z wolą jego mieszkańców, i obcych tu nie wpuszczano, aż do 1904 r.,
kiedy wkroczyli tu Brytyjczycy. Tak więc nasz autor uciekł się do podstępu i
podróż swą odbył w przebraniu, nakładając na siebie szaty buddyjskiego pielgrzyma.
Książkę, której tytuł „Śambkala"
mówi sam za siebie, napisał też słynny rosyjski podróżnik Roerich,który w latach 1925-19 był organizatorem ekspedycji penetrującej Azję centralną. W
swej pracy poświęconej Śambhali Roerich twierdził, że jest ona połączona podziemnymi
tunelamiz Lhasą. Może jako pierwszy Europejczyk łączył też mit Śambhali z ideologią tzw. Nowej Ery. Tym tropem poszli XIX i XX-wieczni teozofowie i
ezoterycy. Zapewne najwcześniejszą pozycją „ezoteryczną" była książka Jamesa
Hiltona „Zaginiony horyzont", w której autor opisuje wspaniały, mistyczny świat
miasta-klasztoru, nazywanego Szangri-La. Także słynny swego czasu i do dziś
znany mistyk i jasnowidz E. Swedenborg interesował się Śambhalą, podobnie jak
„nasz" Ossendowski. Najpełniej jednak wykorzystali mit Śambhali teozofowie spod
znaku madame Bławatska(która zresztą forsowała tezę, że Śambhala znajduje
się na pustyni Gobi). W ujęciu teozofów i ezoterykówŚambhala związana
została z mitem o tajemnym państwie zwanym Aghartha, którego miała być stolicą. W tym królestwie ma się rzekomo znajdować swoiste „centrum dowodzenia", bowiem
tu właśnie duchową władzę sprawują Wielcy Mistrzowie, tu znajduje się „ojczyzna"
Wielkiego Białego Bractwa, tu mieści się największy ośrodek wiedzy tajemnej,
rezerwuar mocy duchowych i energii kosmicznych. Jak można sądzić, to nieco przetworzona
wersja buddyjska, wedle której w skład społeczności Śambhali wchodzą Strażnicy
ludzkości, którzy są gwarantem przetrwania każdej autentycznej tradycji duchowej i religijnej. Stąd wysyłali swoich emisariuszy do „naszego" świata, by nauczyć
ludzi dobrego życia.
Jak uważano, tajemnicze państwo
Aghartha połączone zostało z wieloma miejscami na świecie siecią podziemnych
korytarzy rozciągających się pod całą powierzchnią ziemi. Co ciekawe — jedno z połączeń dochodzić ma rzekomo aż do… zatopionej Atlantydy! Ale najważniejsze z nich dochodzi do Lhasy, do rezydencji Dalajlamy, zwanej Potalą. Nie trzeba
chyba dodawać, że wejścia do jaskiń prowadzących w dowolny punkt globu znane
są wyłącznie wtajemniczonym.
Nieraz też w pismach dotyczących
cudownej krainy pojawia się wzmianka, że jest ona widoczna tylko dla tych, którzy
mają specjalne zdolności. To pewnie stary trop, wystarczy wspomnieć relację i tak dość późną, bo XIV-wieczną, ale za to ciekawą dla nas, ponieważ zawiera
opis Potali jako niezwykłej Góry oraz archetypowy i już przez nas wspomnianą
motyw wyspy. Otóż wyrastająca w samym środku wyspy kryształowa Góra (Potala)
jest dla profana niewidoczna — tak przynajmniej twierdzipewien podróżnik i buddysta Buddha Gupta, autor „Przewodnika do Góry Potala". Znowu więc pojawia
się wątek podkreślający, że „cudowne krainy" nie są dla wszystkich, że nawet
nie wszyscy są w stanie je dojrzeć… Może są tuż obok, a my ich nie dostrzegamy?
Śambhala nie jest jednak jedyną
„cudowną krainą" związaną z buddyzmem. O cudownych krainach opowiadano wiele i w opowieściach tych lokowano je w różnych miejscach . Na przykład jedna z
nich o cechach podobnych do Śambhali miała się podobno znajdować wśród gór wschodniego
Bhutanu, północno-wschodniej prowincji Indii, na północy Assamu. Innym takim
„miejscem mocy" ma być dolina Mu Gompa, położona na terytorium Nepalu, gdzie — jeśli wierzyć legendzie — znajduje się jaskinia, w której przez wiele lat
oddawał się praktykom medytacyjnym sam Milarepa, wielki tybetańskiego jogin, o którym wiele się w Tybecie opowiada; tu także odnaleźć można krąg medytacyjny,
gdzie niegdyś przebywał wielki Padmasambhawa, ten sam, który w VIII w. jako
pierwszy przyniósł nauki buddyzmu z Indii do Tybetu. Jeszcze innego cudownego
miejsca poszukiwano na terenie Dardżylingu w północno-wschodnich Indiach. Na
terytorium Ladakhu, podhimalajskiego państewka, przy prowadzących tędy starych
szlakach handlowych, znajduje się sporo posągów Buddy Majtreji. I podobno w
jednym z takich posągów, w klasztorze Ghom, ukryta jest tajemnicza przepowiednia
odnosząca się do królestwa Śambhali...
Wystarczy wymieniania, wszak jeśli
choć odrobinę zna się krajobraz himalajskich krain z ich otoczonymi górami płaskowyżami i dolinami, to nie może dziwić, że wiele opowieści jest z tą scenerią związanych.
Ale o jeszcze jednej krainie musimy wspomnieć — chodzi o tzw. „małą Śambhalę",
zwaną Pemakod i lokalizowaną między Tybetem a Assamem. I ona także, jak jej
słynniejsza „siostra", ma dla wiernego buddysty aspekt, by tak rzec: pozageograficzny,
duchowy.
Śambhala jest niewątpliwie najsłynniejszą z buddyjskich „cudownych krain" i najlepiej znaną na Zachodzie, tymczasem mało
kto wie o krainie zwanejŚripura, która według tradycji innej niż Kalaczakra
szkoły tantrycznej, mianowicie w przekazie Śaktów uważane jest za miasto jednego z ich bóstw — Śri Lality. Kraina ta również ma charakter sakralny, a elementy
składające się na całość opisu stanowią swoisty zbiór wielu znanych nam już
motywów: mamy tu do czynienia podobnie jak w przypadku Śambhali z koncentrycznym
planem całości, miasto ma bowiem siedem poziomów (jak uniwersum), z których
najwyższy i najświętszy to obszar Śri. W centrum wznoszą się święte góry Meru i Nila, spotykają się tu morza rozdzielające kontynenty, kwitną cudowne ogrody,
pilnowane przez strażników, rajskie drzewa obdarzają mieszkańców owocami o złotym
blasku, a wodę o niezrównanym smaku czerpie się wprost z diamentowej rzeki.
Mieszkają tu boscy śpiewacy czaranowie, a także siddhowie, jogowie. Oczywiście
zarówno w koncepcji Śambhali, jak i Śrupury widać wpływy hinduizmu (sama tantra
powstała na terenie Indii), w tym ostatnim przypadku jest to szczególnie wyraźne
już choćby w tym, iż za autorów planu tego cudownego miasta uznaje się „świętych"
architektów z Wed:Maję — budowniczego miast asurów i Wiśwakarmana, twórcę
miast bogów.
Właściwie w każdej buddyjskiej szkole
pojawia się motyw „cudownej krainy". W jednej z nich szczególne miejsce zajmuje
Budda Amitabha będący jedną z form przejawiania się Buddy, uważany za najstarszego z Dhjani Buddów czyli Buddów medytacji, o których wspominaliśmy, i za patrona
obecnego okresu dziejowego; wedle lamaizmu jego ziemskimi wcieleniami są kolejni
Panczenlamowie (jak Dalajlamowie są wcieleniami Buddy Awalokiteśwary). Także i on ma swój „raj" — zamieszkuje bowiem piękny ogród z jeziorami pełnymi kwiatów
lotosu, a w pięknej scenerii roztaczają się cudowne zapachy i rozlega upajający
śpiew ptaków. Ta „Szczęśliwa ziemia" nazwana jest Sukhawati.
1 2 3 Dalej..
« Buddyzm (Publikacja: 06-07-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 968 |
|