|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo
Salem: o czarownicach urządzających polowanie na czarownice [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Kozłek jest tutaj potężnym odczynem na zaklinanie ignorancji: zawiera bowiem kwas walerenowy, który ma uznane działanie przeciwpadaczkowe, zaś opętaniem z
toczeniem piany z ust była oczywiście padaczka, kolejna choroba, którą zwykło się w dawnych czasach kwalifikować teologicznie.
Najłatwiej kontrolować społeczeństwa poprzez kontrolę ich zdrowia i choroby. Wiadomo, że nierealnym jest, by każdy był swoim lekarzem, lecz leczenie
powinno obejmować tylko trudne i skomplikowane choroby, a nie tak jak jest to obecnie: prawie wszystkie. Gdybyśmy potrafili kontrolować typowe przypadłości
zdrowotne własnych organizmów, nasze systemy opieki zdrowotnej wyglądałyby zupełnie inaczej, a publiczna służba zdrowia nie musiałaby eskalować zadłużenia
publicznego kraju. Korzysta na tym jedynie bardzo wąska elita władzy. Tej prawdziwej, czyli plutokratycznej.
W dawnych czasach, dzięki doświadczeniom setek pokoleń, ludzie wiedzieli często więcej niż my o tym na jakie schorzenia pomagają jakie rośliny i owoce. Nie
musieli wiedzieć, że w truskawce jest kwas elagenowy, który ma działanie przeciwzapalne i antywirusowe. Wystarczyło, że wiedzieli, że jak dzieje się X, to
pijemy nalewkę z Y lub nacieramy się Z.
W dzisiejszych czasach mamy często ułudę powszechnej edukacji tak skomplikowaną wiedzą o tym, co dzieje się w naszych organizmach, że czujemy bez mała
litość wobec ciemniaków średniowiecznych, którzy pewnie traktowaliby nas jako czarodziejów. Czy aby na pewno? Mogliby się zdziwić się, że byle
ból brzucha czy przeziębienie tak wielu z nas pcha do lekarza, bo czujemy się bezbronni wobec naszych dolegliwości. Dawni większość takich prostych
dolegliwości potrafili wyleczyć tym co dała Matka Natura — open source i bez licencji. Tylko z trudnymi przypadkami szło się do egzorcysty po „czar agrymoninowy" czy „czar z
kozłka".
Nasza wiedza jest zaawansowana, lecz urywa się w momencie, kiedy trzeba stwierdzić, że kwas elagowy, który wspiera nasz układ odpornościowy, jest
antyoksydantem i chroni przed pewnymi nowotworami, obecny jest w „prozaicznych" malinach, truskawkach, winogronach i granatach. Być może jesteśmy
wytresowani do tego, by myśleć, że jest to zbyt prozaiczne i że jeśli substancja nie ma łacińskiej nazwy, której nie rozumiemy i nie wiemy skąd się bierze
— to nie może być skuteczna na jakiś diabelski ból dobywający się z wewnątrz nas.
Każdy powinien poznać kilkadziesiąt najbardziej pozytywnych dla zdrowia substancji dostępnych powszechnie wokół i praktycznie za darmo, nie tylko by
leczyć, ale i by zapobiegać, odciążając nasze systemy opieki zdrowotnej i pozwalając im zająć się rzeczami naprawdę trudnymi. Przy czym wiedza ta nie musi
mieć już dziś całej swej folklorystycznej otoczki (weźmij czarno kuro i o północy...).
Powinniśmy jednak wiedzieć, że w truskawkach, których Polska jest drugim producentem w Europie i ósmym na świecie, obecna jest bardzo ciekawa tanina:
agrymonina, która jest polifenolowym utleniaczem, który ma działanie przeciwwirusowe i przeciwnowotworowe. A na tym dopiero zaczynają się zdrowotne
właściwości tych pospolitych w Polsce owoców. Powinniśmy wiedzieć, że kozłek lekarski, który akurat w Polsce jest rośliną pospolitą, nazywaną kocią trawą,
zawiera w swoich korzeniach kwas walerenowy, który jest skuteczny w leczeniu zaburzeń neurowegetatywnych, działa uspokajająco, ułatwia zasypianie, działa
przeciwskurczowo, a na naszego kota działa jak afrodyzjak.
Wiele z tej wiedzy dawnych „czarodziejów" jest już udokumentowane i rozebrane w pracach naukowych, np. antyrakowe właściwości truskawek: Antitumor effect of agrimoniin, a tannin of Agrimonia pilosa Ledeb., on transplantable rodent tumors
Agrimoniin, an antitumor tannin of Agrimonia pilosa Ledeb., induces interleukin-1
Agrimoniin the most important ellagitannin in human diet: elucidation of its identity in strawberry fruits and the influence of fruit ripening on its
concentration
Wiele jednak wciąż nie jest w ten sposób rozebrane, na czym korzystają współcześni „czarodzieje" i „władcy marionetek". Aby prowadzić bowiem miarodajne
metodologicznie badania potrzeba dużych pieniędzy. Aby prowadzić takie badania w zakresie medycyny potrzeba pieniędzy olbrzymich. Przy czym opisywanie
naukowe substancji prostych i łatwo dostępnych jest zazwyczaj szkodliwe ekonomicznie. Wielkie pieniądze opłaca się ładować w substancje syntetyzowane,
których byle chłystek nie będzie mógł sobie pozyskiwać. Patent na truskawkę czy kozłka należy do Matki Natury, więc wiedza naukowa na ten temat sączy się
jak krew z nosa. I nie ma tutaj żadnego spisku, tylko po prostu słaby interes.
Tym niemniej ta „krew z nosa" o „patentach" Matki Natury urosła już do tego rozmiaru, że społeczeństwa są coraz bardziej świadome, że wokół nas w stanie
wolnym jest niezwykle bogata farmakopea i że tylko „czary-mary" nas od niej oddzielają.
A tym czym dawniej były zakony — w zakresie deponowania wiedzy niedostępnej dla plebsu, dzięki której mogli cieszyć się władzą przez całe wieki, dziś są
ponadnarodowe koncerny.
„Salem" to jedna ze współczesnych przypowieści o tym gdzie leży graal emancypacji współczesnych społeczeństw: konieczność przełamania rozbicia
wewnętrznego społeczeństw wokół podziałów mających na celu realizację polityki divide et impera w warunkach „demokracji liberalnej". Jeśli jesteśmy jako
społeczeństwo słabiutcy, to nie dlatego, że otacza nas morze oszołomów, radykałów i innych porąbanych grup, tylko dlatego, że jak wściekłe byki atakujemy
te czerwone płachty, które nam odmalowują do atakowania mainstreamowe media, które są ekspozyturami współczesnych „czarownic" czyli wielkich koncernów.
Przez media nie rozumiemy świata, który nas otacza, drepcząc w kółko, „strzyżeni" przez współczesnych „pasterzy".
Takich opowieści reinterpretujących stare straszydła w duchu nowych czasów jest coraz więcej. Inny przykład: nowe wydanie opowieści o Draculi (serial z
2013) — jest to de facto opowieść o hamowaniu wolnej (niesurowcowej) energetyki: to jak marzenie o tym, że Nikola Tesla powstanie z martwych jako
nieśmiertelny superbohater, który tym razem będzie mógł się przeciwstawić wielkiemu ponadnarodowemu biznesowi.
Takie reinterpretacje są pozytywne emancypacyjnie: opowieść o emancypacji, która kształtuje sposoby myślenia mas, działa jako samospełniająca się
przepowiednia.
1 2
« Filmy i filmoznawstwo (Publikacja: 21-07-2014 Ostatnia zmiana: 23-07-2014)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9702 |
|