|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Wiedza, poznanie, hermeneutyka
Dwa języki – znaczenia znaczeń [1] Autor tekstu: Olgierd Żmudzki
Kiedy na lekcji języka polskiego w szkole podstawowej w pewnym momencie pojawia się gramatyka, można u uczniów zauważyć uczucia niechęci i frustracji dla
problemów i informacji, które zacznie przekazywać nauczyciel (cielka). Ci sami uczniowie, gdy dorosną i skończą szkołę średnią, a następnie zaczną
studiować filologię polską — także filologie innych języków, to z pewnym zdumieniem zauważą, że językoznawstwo może być czymś ciekawszym od innych
segmentów filologicznej wiedzy.
Zastanowimy się tutaj nad problemem, czego uczniowie w ramach gramatyki w szkołach niższych i studenci zajmując się dziedzinami językoznawstwa w szkołach
wyższych się nie uczą, jakiej wiedzy z tych dziedzin nie zdobywają. Otóż nie są uczeni, nie zdobywają, a następnie nie posiadają pełnej wiedzy na temat
pewnego rodzaju słów / wyrazów / terminów którymi się posługują i którymi my także posługujemy zarówno na co dzień, jak i w pracach naukowych lub popularno
— naukowych. O jakie słowa tu chodzi? Chodzi nam o takie słowa / terminy / pojęcia, które służą nam do wyjaśniania różnych zjawisk świata i istniejących w
nim różnego typu relacji międzyludzkich, w tym zwłaszcza tych wywołujących emocje, a które jednak istnieją tylko w świecie hipotetycznym, z którego
perspektywy patrzymy, a następnie oceniamy i analizujemy świat realny. W zarysie popularnym gramatyki języka polskiego autorstwa Piotra Bąka natrafiamy na
słowa nie posiadające desygnatów w realnym świecie jedynie w rozdziale o wartości uczuciowej wyrazów i są to: "dobry, miły, grzeczny, uprzejmy, zasłużony,
cześć, honor, miłość, przyjaźń, pomoc, przywiązanie, bronić, pomagać, radzić, uczyć, wychowywać."1) Takich słów jest znacznie więcej. Gdy zaczniemy
analizować, jak się nimi posługujemy, to będziemy musieli z czasem dojść do wniosku, że są to słowa z zupełnie innego języka, różnego od tego, który opiera
się na nazwach desygnatów elementów istniejących w realnym świecie. Przedmiotem naszych rozważań jest przekonanie, że w istocie posługujemy się w tworzeniu
naszych wypowiedzi dwoma bardzo od siebie różnymi językami. Pierwszy z nich stanowi podstawę nauczania początkowego. Natomiast drugi poznajemy i zaczynamy
używać wchodząc w świat dorosłych. Pierwszy jest opisany precyzyjnie i nauczany na lekcjach gramatyki na wszystkich szczeblach nauczania języka. Z drugim
spotkamy się w dorosłym życiu, naśladujemy innych w posługiwaniu się nim, ale o jego specyfice, jak postaramy się dalej przekonywać, niewiele w istocie
wiemy. Konsekwencje braku takiej wiedzy są poważne, nieświadome do końca posługiwanie się takim językiem, którego istotne mechanizmy są nam nieznane,
prowadzi do bardzo wykrzywionej perspektywy oglądu i rozumienia otaczającego świata.
Kiedy sięgniemy do podręczników, które służą uczniom czy studentom do nauki języka ojczystego, to dowiemy się z nich o fonetyce i fonologii, częściach
mowy, budowy słowotwórczej wyrazów, odmianie wyrazów, składni, budowie zdań pojedynczych i zdań złożonych. Jest to z całą pewnością wiedza potrzebna, wręcz
niezbędna dla sprawnego i poprawnego posługiwania się językiem. Zasady te obowiązują w równym stopniu w pierwszym jaki drugim języku.
Zadajmy sobie w tym miejscu pierwsze z możliwych pytań: Jakie słowa moglibyśmy zaliczyć do drugiego języka? Odpowiadając na nie stwierdźmy, że są to takie
słowa, które określają relacje międzyludzkie, wskazują na wartości, jakimi się ludzie kierują, a zwłaszcza takie, których użycie ma na celu (często
starannie ukrywanym) generować odpowiednie emocje.
Kolejne pytanie, które tu się pojawi to: Jak często używamy słów drugiego języka? By na nie odpowiedzieć na zasadzie sondy prześledźmy fragment słownika
wyrazów bliskoznacznych 2). Wśród wyrazów na literę — A — natrafiamy w nim na:
„Adoptować, akcentować, aktualny, alarmowy, amortyzować się, .apelacja, apetyt, arcydzieło, aresztować, argumentacja, arystokratyczny, atak, atakować,
ateistyczny, atrakcja, autorytet", w sumie 16 słów. Natomiast słów posiadających desygnaty w realnym świecie jest w tym haśle tylko 9. Nie jest to może
zestawienie reprezentatywne dla porównań między słowami pierwszego, a drugiego języka. Jednak wskazuje, jak duża jest skala użycia słów drugiego języka.
Tymczasem w gramatykach języka przykłady z tego języka prawie się nie pojawiają. Czy nie mamy tu do czynienia z jakąś dziwną tendencją unikania poszerzania
wiedzy na temat drugiego z języków?
Dodajmy jeszcze, że sięgając do słowników filozoficznych możemy mieć trudności ze znalezieniem w nich słów mających desygnaty w rzeczywistości. Słownictwo
filozoficzne niemal w całości opiera się drugim języku i nim operuje w tworzeniu systemów i analiz świata. Toczy się obecnie dyskusja na temat sensowności
nauczania filozofii w różnych typach szkół lub uczelni. Padają pytania, czy obecnie filozofia jest w ogóle potrzebna młodzieży. Wydaje się, że istnieje jej
jeden istotny walor, a mianowicie jest to dyscyplina, która uczy posługiwania się drugim językiem, rozwijając intelektualnie tych, którzy się tą dziedziną
zajęli.
W pierwszym języku artykułowane dźwięki spełniające rolę podmiotu są wykorzystywane o nazewnictwa elementów otaczającego świata. Inne dźwięki opisują
działania tych elementów pełnią funkcje orzeczeń, a kolejne wykorzystywane są do przedstawiania cech realnie istniejących elementów świata. Umiejętność
posługiwania się tymi trzema elementami małe dziecko zdobywa poczynając od 2 — 4 — tego roku i doskonali do 7 — mego. Po jego osiągnięciu rozwój umysłowy
dziecka zaczyna umożliwiać mu zdobywanie umiejętności posługiwania się słowami / terminami / pojęciami nie mającymi odpowiednika (desygnatów) w realnym
świecie. W pierwszych klasach szkoły podstawowej tego typu wiedza jest przekazywana nadzwyczaj oszczędnie. Stopniowo rozwijana wiedza o drugim języku
pojawia się w oparciu o teksty literackie i lektury. Zauważmy jednak, że z elementami świata nie istniejącego realnie nawet małe dzieci są zapoznawane w
bajkach, baśniach i opowieściach. Bardzo charakterystycznym przejawem zapoznawania się dzieci z światem nie- realnym jest postać świętego Mikołaja.
Nie zdajemy sobie sprawę z tego, jak małe dzieci reagują na baśniowe postacie. Otóż są one dla nich równie realne, jak te, które mogą dostrzec w swoim
otoczeniu. Opowieści o świecie, którego dziecko nie widziało znacznie poszerza jego wiedzę. Jednak przyjmuje je ono na wiarę nie posiadając intelektualnych
sprawności, które mogłyby mu pomóc w oddzieleniu zjawisk realnych od baśniowych. Wybitny psycholog XX wieku Wygotski 3) przeprowadził ważną i trafną
analizę różnic w nazywaniu otaczającego świata przez z jednej strony dziecko a z drugiej dorosłego. Otóż dla dziecka kot w liczbie pojedynczej to zwierzę,
które obserwuje na podwórku lub na obrazku. A koty (w liczbie mnogiej), to te wszystkie zwierzęta, które widział w życiu w różnych okolicznościach a więc
podwórkowych, obrazkowych, czy telewizyjnych. Jednak dla dorosłego koty są pojęciem ogólnym obejmującym wszystkie te zwierzęta żyjące w przeszłości,
obecnie i które będą żyły w przyszłości. Różnica polega tu na tym, że świat dziecka jest oparty o znane mu realia, a dorosły posługuje się pojęciami
będącymi konstrukcjami o charakterze ogólnym, które dziecku nie są dostępne.
Pojęcia ogólne to dopiero pierwszy stopień w tworzeniu drugiego z języków obejmujący problemy tzw. powszechników, z którymi przez stulecia borykali się
liczni filozofowie. A jeden z najwybitniejszych filozofów — Platon problem ten jeszcze zagmatwał, tworząc pojęcie idei jego zdaniem istniejących bardziej
realnie od egzemplarzy realnych elementów świata, które się na nie składają.
Ważnym mechanizmem wspomagającym opanowanie słów o znaczeniu ogólnym jest abstrahowanie, czyli odrywanie pewnych cech różnych przedmiotów, by je następnie
grupować pod wspólnymi nazwami. Warto tu zauważyć sposób, w jaki małe dziecko opisuje poznawany świat ucząc się posługiwaniem językiem. Nieraz zdarza się,
że używane przez nie słowo — pies — oznacza faktycznie także i kota i chomika. Warto tu wspomnieć idee wymyślone przez Platona. Idea psa każe nam traktować
w świetle jego teorii wszystkich przedstawicieli tych zwierząt niedoskonałymi reprezentantami idei psowatości. Jednak co ze słowem pies używanym przez małe
dziecko na nazywanie także kota i chomika? Czy podstawą do takiego użycia jest idea innego rodzaju od tych które nazywają osobno różne idee psa, kota i
chomika? Jak widać teoria Platona wprowadza nas do świata absurdu.
Przejdziemy teraz do omówienia mechanizmów, które mają istotny wpływ na powstawanie i posługiwanie się drugim językiem. Kiedy Ludwig Wittgenstein
przedstawił w swojej książce o dociekaniach filozoficznych teorię gier językowych, wywołało to pewne zainteresowanie, które utrzymuje się do dzisiaj.
Jednak jak do tej pory nie wyciągnięto wszystkich możliwych wniosków, które można i należy wyciągać z tej teorii. A jest ta koncepcja niezwykle istotna dla
mechanizmów, jakie wynikają z używania drugiego języka. Przypomnijmy kluczowe dla omawianej tu teorii cytaty;
Ludwig Wittgenstein: „Dociekania filozoficzne" 4)
- „ nazwanie rzeczy niczego nie wyjaśnia. Poza grą nie ma ona nawet nazwy.. O to też chodziło Fregemu, gdy mówił, że słowo ma znaczenie tylko w
kontekście zdania… nie zaś z osobna"
Wittgenstein „Traktat logiczno — filozoficzny" 5):
"3.3 Tylko zdanie ma sens; tylko w kontekście zdania nazwa ma znaczenie.
3.314 Wyrażenie ma znaczenie tylko w zdaniu. Każdą zmienną można ujmować jako zmienną zdaniową."
Dlaczego cytowane wyżej twierdzenia uważamy za tak istotne? Musimy najpierw przedstawić nieco szerszy kontekst, dla udzielenia odpowiedzi na tego typu
wątpliwość. Przedstawimy teraz w największym skrócie funkcjonowanie jednego z języków polisyntetycznych — jedną z odmian struktury języków według typologii
morfologicznej. W językach takich znika w praktyce różnica między wyrazem a zdaniem (nawet złożonym), np. w jupik:
Anisaxtuxtyfkagatapixnakakjagaka
Zdarzyło się, że chciałem go ostatecznie zmusić do chodzenia i przynoszenia śniegu.
Wyraz języka polisyntetycznego składa się z jednego lub kilku rdzeni niosących informację leksykalną, oraz z afiksów niosących informację gramatyczną. W
takich językach nie ma ściśle określonej kategorii części ponieważ każdy morfem znaczeniowy posiada szerokie pole znaczeniowe precyzowane przez licznie
dołączane morfemy gramatyczne, i pełni funkcję czasownikową lub rzeczownikową wyłącznie w zależności od użytych morfemów gramatycznych. Niekiedy trudno
powiedzieć nawet, czy dany morfem to rdzeń czy afiks.
1 2 3 Dalej..
« Wiedza, poznanie, hermeneutyka (Publikacja: 24-11-2014 )
Olgierd ŻmudzkiMagister filologii polskiej. Pracował w przeszłości w Bielsku-Białej, m.in. w Beskidzkim Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym, jako redaktor, a w byłym FSM-ie, jako kierownik rozgłośni zakładowej. Od 20-tu lat był pracownikiem Działu Zbiorów Specjalnych Książnicy Beskidzkiej (poprzednia nazwa: Wojewódzka Biblioteka Publiczna). W tym czasie prowadził działalność publicystyczną, w kraju m.in. z miesięcznikiem "Opcja na prawo". Za granicą, w Kanadzie, współpracował z "Gazetą", największym prywatnym dziennikiem polonijnym wychodzącym w Toronto (opublikowano tam ok. 200 jego artykułów). Na łamach tego pisma przedstawiono ponadto w odcinkach jego książkę pt. "Uniseks - tabu XXI wieku" - poruszającą problemy kryzysu współczesnej rodziny i różnych odmian feminizmu. Obok działalności pisarskiej jest także fotografikiem. Obecnie na emeryturze. Liczba tekstów na portalu: 18 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajniki kognitywistyki językowej | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9764 |
|