« Społeczeństwo Pichcenie konfliktów społecznych Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Od kilku dekad władza w Polsce rozsadzana jest krzyżującymi się konfliktami sprzecznych stref wpływów. Immanantną cechą tego systemu jest zarządzanie społeczeństwem poprzez mnożenie konfliktów społecznych.
Owocuje to regularnymi wydarzeniami wszczynanymi pod osłoną nocy przez nieustalonych sprawców, w których opinia publiczna dostrzega przejawy różnorakich konfliktów społecznych, które de facto rozkwitają, ale jako następstwo prowokacji.
Wśród nich żywe są zwłaszcza prowokacje konfliktów religijnych — gdyż jest to materia silnie związana ze sferą emocjonalną, więc łatwo ją rozkołysać.
Modelowym tego przykładem było podpalenie cerkwi na Grabarce (święta góra u podnóża której znajduje się lecznicze źródełko). To dla prawosławnych sprawa podobna, jakby ktoś katolikom spalił Jasną Górę. Na ścianie wschodniej buchnęły wówczas emocje i galopująco zaczęło rosnąć napięcie katolicko-prawosławne. Władza lokalna stanęła jednak na wysokości zadania i szybko ujęła sprawcę — psychicznie chorego. Miejscowi z Siemiatycz uważają jednak, że był to typowy kozioł ofiarny, którego władza dała ludowi, by uspokoić potencjalnie poważny konflikt społeczny.
W istocie była to prowokacja, której wyrazisty był podtekst polityczny: pożar wydarzył się w roku 1990 czyli wtedy gdy Polska była wyjmowana z bloku wschodniego i wkładana do bloku zachodniego. Budowanie murów społecznych na granicy z Białorusią między Polakami a Białorusinami było wzmocnieniem nowego przetasowania geopolitycznego. Tym bardziej, że akurat na tej granicy było najmniej barier historycznych, Białorusini tworzyli z Polakami dobre sąsiedztwo.
Od tamtej pory tego typu wydarzenia mnożą się, przy czym najgorsi dziennikarze odmalowują je jako elementy konfliktów międzywyznaniowych, de facto stając się twórcami takich konfliktów. Sprawców się nie odnajduje.
Władza zaś jakby starała się eskalować różne zarzewia konfliktów, np. rewitalizuje się odrębności kaszubskie i śląskie w formach dość resentymentalnych, w których pojawiają się akcenty antypolskie. Notabene, Donald Tusk był swego czasu orędownikiem kaszubskiego separatyzmu, domagając się autonomii dla Kaszubów, z prawem do własnego rządu, własnej waluty i własnej armii.
W ubiegłym roku prowokatorzy zdewastowali meczet polskich Tatarów, czyli najmniej konfliktowej i najbardziej zintegrowanej mniejszości kulturowej w Polsce. Nabazgrolono przy tym na miejscu zdarzenia symbol Polski Walczącej. Trzeba być oczywiście kompletnym osłem, by wiązać takie wydarzenie z polskim społeczeństwem czy polskim patriotyzmem. Mimo tego pseudodziennikarze pichcili z tego konflikt katolicko-tatarski oraz polsko-islamski.
Obecnie w trakcie świąt oraz tuż po dziesiątej rocznicy od śmierci Jana Pawła II pojawiła się nowa prowokacja: zdewastowany cmentarz żydowski w Olkuszu w którym na poprzewracanych nagrobkach nabazgrolono podpisy papieskie. Trzeba być człowiekiem całkowicie pozbawionym jakiegokolwiek zrozumienia rzeczywistości społecznej, by wiązać to wydarzenie z katolicyzmem. Mimo tego już słychać majaki obciążające za dewastację „fanów JP2" oraz antysemityzm.
Materiał ten został opublikowany przez Adama Szydłowskiego, odtąd szeroko się niesie w mediach społecznościowych.
Nie dajcie się — obie strony — wkręcać w konflikty społeczne, które pichcą Wam pozostający w cieniu „nieznani sprawcy". Być może jest to zresztą kolejna odsłona budowania czarnego PR społeczeństwa polskiego.
W poprzednich tekstach opisywałem istotę tzw. polityki piastowskiej w Polsce (czyli rodzimej). Esencją tej polityki było wygaszanie i niwelowanie konfliktów społecznych i budowanie synergii. Tylko taka polityka rozwijała Polskę. Jej przeciwieństwem były rządy degeneratywne, których elementem była władza oparta na eskalowaniu konfliktów społecznych. W XVII w. w czasie panowania każdego króla z dynastii Wazów oraz Wettynów — w Polsce nie tylko eskalowano konflikty społeczne ale i za każdego z nich toczyły się w Polsce wojny domowe. W przeciwieństwie do nich żaden król, któremu polska klasa średnia (szlachta) nadawała miano „Piastów" (Michał Wiśniowiecki oraz Jan Sobieski) — nie wywołał wojen domowych, lecz dążył do niwelowania konfliktów społecznych.
Warto pamiętać o tym, że konflikty społeczne nie są elementem normalnym, lecz efektem złej władzy i złego systemu. Dobra władza i dobre media realizują politykę piastowską obliczoną na wygaszanie tego co dzieli i rozbija społeczeństwo. Tak rodzi się prawdziwa siła.
« Społeczeństwo (Publikacja: 06-04-2015 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9829 |