Złota myśl Racjonalisty: "Nie wierzę w to, że jakiś Bóg dał nam przykazania moralne na kamiennych tablicach. Musimy się zdać na samych siebie i na własny rozsądek, żeby wytworzyć możliwie spójne stanowisko".
Gros naszych polityków jak wiemy ma „immanentno-strukturalną predylekcję" do uprzywilejowywania i promowania zagranicznych firm i koncernów. Była niedawno premier Kopacz reklamująca warzywa z Biedronki, był Sikorski przyznający medale dla Biedronki, obecnie do tego grona dołącza Palikot — reklamując „Cydr Lubelski" i umacniając tym samym fatalny monopol niemieckiego koncernu na fenomenalnie rozwijającym się polskim rynku cydru.
Cydr Lubelski jest tak samo polski jak Biedronka — jest to firma należąca do MIĘDZYNARODOWEGO KONCERNU Schloss Wachenheim AG z siedzibą w Niemczech, który wyrósł na polskiego lidera dzięki temu, że szeroko jest promowany dystrybucyjnie w niemiecko-francuskich hipermarketach działających na terenie Polski.
Obok cydru niemieckiego koncernu są w Polsce oczywiście polskie cydry, produkowane przez polskie firmy, które są lepsze jakościowo. Wprawdzie kiedy Gazeta.pl robi „Wielki test cydrów" to im wychodzi, że najlepszy wśród polskich jest cydr niemiecki („Cydr Polski Rumiany" — > Schloss Wachenheim AG). Niemniej jednak Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości przyznało certyfikat Dobry Produkt jest Produkt Wysokiej Jakości 2014 polskiemu Cidder INN Niebieski Wytrawny firmy JRBB Sp. z o.o. (od 2014 dostępny m.in. w Warsie)
Jak to jest, że kiedy polski producent Cidder Inn założył sobie konto na Instagramie, to zaraz runęła nań Komisja Etyki Reklamy z nakazem skasowania konta, natomiast na Twitterze hula sobie reklama niemieckiego Cydru Lubelskiego, promowanego przez lidera Zjednoczonej Lewicy. Chodzi o to, że na Twitterze można, a na Instagramie nie?
Reklamowanie przez Palikota niemieckiego cydru jest zdumiewające, gdyż jakiś czas temu Twój Ruch przekonywał nas, że istnieje patriotyzm nowoczesny i nienowoczesny. Ten nienowoczesny jest emocjonalny (flagi itd). Ten nowoczesny to patriotyzm ekonomiczny. Panie Januszu, czy patriotyzm gospodarczy ma polegać na reklamie niemieckiego monopolisty na polskim rynku, w czasie, kiedy akurat trwa wielki bój o rodzący się wielki rynek i polscy producenci usiłują w nim zająć nieco lepsze miejsce niż przy podziale rynku piwnego? Czy może nie chodziło o żaden patriotyzm gospodarczy a jedynie o to, aby dowalić tym, którzy na 11 listopada wychodzą na ulice z polskimi flagami?
Janusz Palikot osobiście był związany z firmą Ambra, w której był przewodniczącym rady nadzorczej w 2002 i stąd pewnie ta reklama po dekadzie w momencie rynkowo decydującym.
Polski rynek cydru stworzyło dwóch Polaków, Konstanty Wesołowski i Oskar Skuteli, którzy wypromowali Cydr Lajk w warszawskich klubach — bez żadnej akcji marketingowej. Gdy rychło sprzedali 100 tys. butelek, musieli zawiesić działalność, gdyż nie posiadali własnej linii produkcyjnej, a wielcy nie chcieli im już rozlewać, uznając, że sami wprowadzą ten produkt do dystrybucji. Rozpoczęła się wojna o cydr. W 2013 produkcja cydru sięgnęła 2 mln litrów, w 2014 — 10 mln. W 2015 może być ok. 20 mln. Prezes polskiej firmy Jantoń szacuje, że do 2018 rynek cydru może urosnąć do 50 mln litrów. Jego firma chciałaby w nim mieć udział 25%. Obecnie większość polskiego rynku opanował niestety koncern niemiecki.
Polscy producenci nie zamierzają oddać pola bez walki. Polski Cider Inn o niemieckim Cydrze Lubelskim:
Szkoda tylko, że w tej batalii polscy producenci mają przeciwko sobie nie tylko międzynarodowe koncerny, ale i wierchuszkę polityczną. Palikot był jedynym poza Komorowskim kandydatem na prezydenta, który natrętnie forsował przyjęcie euro w Polsce, co jest również wybitnie niemieckim interesem.
Jak łatwo zauważyć, zwykły konsument nawet jak chce to po etykiecie nie zawsze jest w stanie stwierdzić, czy ma do czynienia z firmą polską czy tylko działającą w Polsce. Tym bardziej, że nierzadko polskie firmy tworzą zagranicznie brzmiące marki, w nadziei na mniejszą dyskryminację i lepsze przebicie się na rynku, tymczasem zagraniczne koncerny często nadużywają słów „polskie". Dla dobra polskiej gospodarki oraz wolności wyboru konsumentów należy wprowadzić regulacje, które zobowiązują producentów, by na etykietach była zawarta informacja o tym do kogo należy dana firma, czy jest polska czy zagraniczna.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.