Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.805 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Propaganda jest matką wydarzeń.
 Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes

Alchemicy restrukturyzacji polskiego przemysłu [1]
Autor tekstu:

Rząd nie dotrzymał umowy z górnikami z 17 stycznia, w której pisemnie zobowiązał się, że do 30 września zostanie zakończony proces tworzenia Nowej Kompanii Węglowej. W ostatnim dniu terminu rząd ogłosił, że właśnie rozpoczyna ten proces. Jest to oczywista gra na czas, byle nie robić nic trudnego do wyborów.

Widać natomiast ku czemu zmierza ekipa rządząca. Rząd ogłosił decyzję przeniesienia 100% akcji Kompanii Węglowej razem z jej 11 pozostałymi kopalniami do Towarzystwa Finansowego Silesia. Miałby z tego powstać koncern „energetyczno-surowcowy". Jako rekomendację tej decyzji podano fakt, że Silesia 15 lat temu zrestrukturyzowała Hutę Katowica.

Brzmi to wszystko jak zapowiedź wyprzedaży zagranicznej i rabunkowej polskich kopalń, gdyż od 15 lat tym głównie zajmuje się katowicka Silesia w polskim przemyśle, a za jej działalnością ciągnie się pasmo negatywnych raportów NIK i zarzutów prokuratorskich.



Silesia powstała 15 lat temu do restrukturyzacji polskiego hutnictwa. Co dziś z niego zostało? Fragment do wyciskania kapitału przez koncern indyjski i rosyjski.

Poza hutnictwem Silesia zajmuje się także zagospodarowaniem majątku po wykończonych stoczniach. Zaczęło się to od wydzierżawienia majątku po stoczni szczecińskiej spółce krzak z Katowic, która zajęła się wywożeniem majątku stoczniowego na złom i przekręciła państwo na 35 mln zł. Miało to miejsce w 2011. W 2013 byłego prezesa Silesii Wojciecha B. zatrzymała ABW i ma mieć sprawę, która w ramach panowania obecnego układu zakończy się tym co zawsze — umorzeniem z powodu przedawnienia karalności.

Tak jak przy hutach. Wyprzedaż Polskich Hut Stali na rzecz Mittala dokonana została w cieniu zarzutów i afer. US Steel skarżył się, że chciano odeń 30 mln łapówki. W tej sprawie w 2005 postawiono zarzuty Andrzejowi Szawarskiemu, byłemu baronowi SLD. W kolejnych latach sprawę przerzucano między sądami, aż w końcu 4 kwietnia 2013 roku postępowanie umorzono, „z uwagi na przedawnienie karalności czynów zarzucanych".

Zatrzymany za Stocznię Szczecińską prezes Silesii z nadania Platformy nie tylko to ma za uszami. Sprywatyzował także spółkę Koltrans. W październiku 2013 poseł Rozenek złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Podniósł on, że Silesia sprzedała wartą 100 mln spółkę Koltrans za kwotę 20 mln zł spółce, której współwłaścicielką jest żona prezesa Silesii. Następnie została ona odsprzedana spółce Kolbet za 96,5 mln zł. W ten sposób państwo zostało przekręcone na 76,5 mln zł. Rozenek informował wówczas, że Silesię kontrolują ludzie związani z posłem Tomaszem Tomczykiewiczem, który przez lata zajmował się w rządzie sprawami górnictwa, co trochę naciskając na zamykanie państwowych kopalń.

Poza Silesią, Wojciech B. związany był równocześnie z LOTem, gdzie odpowiadał za jego restrukturyzację, wkrótce przed tym, jak firma ta znalazła się na krawędzi bankructwa.

Wszystkie te przekręty przechodzą całkowicie bezkarnie z prostego powodu: bo tak skonstruowany jest nasz neokolonialno-okrągłostołowy system. Sprawcy wielomilionowych przekrętów mają pewność, że większość z nich w ogóle nie zaistnieje ani w świadomości społecznej ani w aktach procesowych. Pierwszym gwarantem tego stanu są media, które zamulają debatę społeczną pseudoaferkami o kilka tysięcy złotych z kilometrówek poselskich, sporami obyczajowymi i o symbole. Przykład z ostatnich dni: najważniejszą obecnie sprawą jest kwestia ratowania największej firmy górniczej Europy i wrzenie na Śląsku z tym związane — media zaś ględzą całymi dniami o triumfalnym powrocie drożdżówek do sklepików szkolnych oraz o wyznaniach seksualnych księdza Charamsy.

Jeśli się jednak zdarzy, że dany przekręt zaistnieje w raportach NIK, prasie, i prokuratura poczuje się zmuszona zainicjować sprawę, to albo znajdą jakiegoś nieznaczącego kozła ofiarnego albo uśpią sprawę na tyle, by się przedawniła. W III RP skazuje się za kradzież wafelków, nie za kradzież milionów czy tym bardziej miliardów publicznego majątku. Publiczny majątek ma być grabiony — aż do totalnej „prywatyzacji" wszystkiego wspólnego na rzecz środowisk związanych z kryminalnymi elementarmi dawnych służb oraz globalnymi koncernami, które kooperują w tym dziele. Od początku ten system był tak pomyślany i działa zgodnie z planem — do czasu aż uda się go gruntownie zakwestionować.

Istnieje zasadnicze nieporozumienie dotyczące procesu transformacji w Polsce: zwolennikom transformacji nigdy nie chodziło o to, aby państwowe firmy były naprawiane, by chodziły sprawnie i radziły sobie na rynku. Przeciwnie: w ujęciu celów transformacyjnych dobry manager to był taki, który potrafił efektywnie prowadzić do prywatyzacji, czyli prawie zawsze chodziło o to, by zepsuć i dociążać firmy państwowe, by nikt nie protestował przed ich sprzedażą, która prawie zawsze była zaniżona.

Co dobrego zrobiła Silesia dla hutnictwa? Sprzedała nasze huty za granicę przed okresem globalnego prosperity (tuż po sprzedaży ceny surowców i wyrobów stalowych wzrosły o 60-70% — ludzie z branży byli w stanie to przewidzieć) z którego nowi właściciele spili śmietankę (już w roku sprzedaży, jeszcze bez żadnych inwestycji sprzedane huty osiągnęły 1,7 mld zł zysku), systematycznie ograniczając po prywatyzacji polski rynek stali. Produkcja stali na świecie wzrosła od 2004 do 2013 o 60%. W tym samym okresie produkcja w Polsce spadła o 19%. Jednocześnie udział stali importowanej w Polsce wzrósł z 1/4 do 2/3 (2000-2013). Dodajmy, że miało to miejsce na rynku całkowicie sprywatyzowanym na którym koncerny wycięły koszty do maksimum.

Wbrew postindustrialnym mitom, produkcja stali wciąż jest dziedziną strategiczną państwa i miernikiem rozwoju gospodarczego. Zwłaszcza w okresach kryzysowych napięć na arenie międzynarodowej, które niestety są coraz wyraźniejsze. W takich okresach błyskawicznie okazuje się jak bardzo kapitał ma narodowość.

Gdybyśmy historię konfliktów międzynarodowych postrzegali nie przez pryzmaty jakichś zastępczych przyczyn-pretekstów, lecz w ich istocie gospodarczej konfliktów o surowce i wokół surowców, naraz ujrzelibyśmy, że konflikty, które w podręcznikach wyglądają mocno irracjonalnie, są w swej istocie niezwykle prozaiczne i „racjonalne". Nie tylko w swoich przyczynach, dynamice, ale i finale. Przykładowo, mitologia wytworzona wokół bitwy warszawskiej 1920 (jak najbardziej zasadna, gdyż miała ona ogromne znaczenie dla nowoodrodzonej Polski), była pokłosiem spektakularnego sukcesu ledwo odrodzonego państwa nad imperium wschodnim — wytworzyła ona narrację „cudu nad Wisłą" oraz geniuszu wojskowego Piłsudskiego. Nie odmawiając umiejętności naszym dowódcom, trzeba zwrócić uwagę, że prawdziwy cud polegał na czymś zupełnie innym: otóż młoda Polska osiągnęła wówczas wyższą sprawność gospodarczą aniżeli Rosja. W okresie bitwy warszaskiej Polska miała wyższy poziom produkcji stali aniżeli wielka Rosja! O wyniku drugiej wojny też surowce decydowały mocniej aniżeli kwestie czysto militarne.

Restrukturyzacja sektora hutniczego w Polsce została zrealizowana w typowym modelu neokolonialnym. Polski rynek jest dla koncernów miejscem cięcia kosztów a nie implementowania tutaj najnowszych technologii. We wszystkich polskich hutach po zagranicznej wyprzedaży stale redukowane jest zatrudnienie i bez pomocy państwowej nie mają one dobrych perspektyw. Jedyną hutą w której zatrudnienie się utrzymało to katowicka Huta Ferrum, która została sprywatyzowana poprzez giełdę i należy dziś do kapitału polskiego. Oczywiście nie przez TF Silesia.

Większośc polskiego hutnictwa Silesia sprzedała dla Mittala, który oprócz hut przejął także najlepszą w Europie koksownię w Zdzieszowicach. Chciała mu oddać cały rynek, gdyż w 2005 miał przejąć także Hutę Częstochowa, która była głównym zapleczem metalurgicznym przemysłu stoczniowego. Na skutek jednak blokady związków, ostatecznie huta ta została sprzedana Związkowi Przemysłowemu Donbasu (ISD). Związek polskiego hutnictwa z Donbasem to kwestia nader frapująca politycznie. Kto wie jak potoczyłaby się historia, gdyby to nie Mittal przejął polskie hutnictwo, lecz Donbas. Ubiegali się o to, lecz przegrali z Mittalem. Chcieli nie tylko Hutę Częstochowa, ale i całą resztę, gdy po negatywnym raporcie NIK o niekorzystnej cenie prywatyzacji pojawiły się głosy o możliwym unieważnieniu przetargu — Donbas był wówczas gotów zaoferować więcej niż Mittal. ISD w Częstochowie sprawdził się chyba nienajgorzej. Przeprowadzili uzgodnione modernizacje znacznie ponad plan (zainwestowali 400 mln zł), utrzymali zatrudnienie. Wszystko zaczęło się sypać dopiero od 2010, kiedy na skutek przemian politycznych na Ukrainie władzę utracili Juszczenko i Tymoszenko na rzecz prorosyjskiego Janukowycza. Docisnął on ISD, które wpadło we władanie Rosjan. Od tego czasu można powiedzieć, że Donbas gospodarczo kontrolują Rosjanie. Wcześniej to właśnie Donbas był sponsorem zachodniego kursu Ukrainy.

To właśnie oligarchowie, którzy stali za Związkiem Przemysłowym Donbasu byli czołowymi sponsorami „pomarańczowej rewolucji". I jest to całkowicie zrozumiałe w kontekście jego prób mocnego wejścia na polski rynek (poza Hutą Częstochowa produkującą dla przemysłu stoczniowego ISD kupił także Stocznię Gdańską). I nie tylko — ISD miał potencjał być istotnym graczem w Europie Środkowej (Ukraina ma znacznie większy niż Polska przemysł hutnictwa stali). Z pewnością cementowałoby to związek Ukrainy właśnie z Środkową Europą.

Wraz z wejściem Donbasu do polskiego sektora hutniczego, Ukraina bardzo poważnie myślała o budowie „rurociągu sarmackiego" (Odessa — Brody — Płock — Gdańsk), łączącego Morze Czarne z Bałtyckim i tłoczącego do Polski kaspijską ropę, dywersyfikując tym rosyjskie dostawy. Rząd Ukrainy swego czasu mocno krytykował rząd Leszka Millera, gdy okazało się, że pomimo przedstawienia lepszej cenowo oferty, także i Hutę Częstochowa postanowiono sprzedać Mittalowi a nie Donbasowi. Stawiano wówczas właśnie na stole rurociąg sarmacki. Jego temat odżył dopiero w 2014, po przewrocie majdanowym.


1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (29)..   


« Ekonomia, gospodarka, biznes   (Publikacja: 04-10-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9917 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365