|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Filozofia Filozof i słoń czyli o wielości sposobów widzenia świata [1] Autor tekstu: Małgorzata B. Jakubiak
Świat nie jest zamknięty, ale rozbity na perspektywy
poznawcze, niesprowadzalne do jednej zasady.
Starożytne preferencje unifikacyjne i absolutystyczne
muszą upaść wraz z nadejściem takiego światopoglądu,
który nie zechce być niczym innym jak zbiorem różnych
światopoglądów, stworzonych przez ludzi pragnących
urzeczywistnić własną osobowość w kształtowanej
przez siebie integralności własnego życia.
Pietro Piovani
Wędrowało sobie po świecie trzech ślepców. Pewnego dnia spotkali na swej drodze słonia. Co to może być takiego? — zapytali i wyciągnęli ręce, by poznać ową
przeszkodę. Jeden dotknął nogi słonia. Ach, to wielki słup — zakrzyknął. Drugi dotknął trąby. — Nie masz racji — powiedział, to przecież wąż. Trzeci
natrafił na ucho. — Obydwaj mylicie się, bo przecież to jest wachlarz!
Nie wiem, czy długo spierali się o to, który z nich ma rację, na próżno też byłoby zgadywać, jak potoczyły się dalsze losy tych wędrowców. Indyjska
przypowieść, którą przytoczyłam jest krótka i jak promień światła z pochodni wschodniego mędrca oświetla jeden tylko aspekt życia ludzkiego — poznawanie
świata.
Wielkość świata, niezliczona ilość powiązań łącząca jego zjawiska i zarazem ograniczone możliwości ludzkie sprawiają, że nikt nie jest w stanie zauważyć i
pojąć wszystkich zjawisk, rzeczy, zdarzeń nawet bliskich, a tym bardziej tych, do których wzrok już nie sięga, tak jak żaden z tych ślepców, nie mógł
uchwycić swym pojmowaniem istoty całego słonia. Na dodatek, poznawanie ma charakter aktywny, a to znaczy, że osobowość poznającego, jego typ wrażliwości,
temperament, dotychczasowa wiedza i pojęcia, którymi dysponuje nadają widzianym sprawom swoisty charakter i kreują swoistą interpretację własną. W
rezultacie nie tylko, że świat postrzegany jest fragmentarycznie, ale i te kawałki są wyjaśniane i przetwarzane w jaźni jednostki na miarę aktualnych jego
możliwości. Patrzymy zatem wszyscy i każdego dnia na ten sam świat, ale z różnych punktów widzenia, przez „różnych kolorów szkiełka" i dostrzegamy odmienny
obraz.
Ten sam kawałek rzeczywistości namalowany przez kilku malarzy przedstawi na zgoła inną prawdę o niej. To samo uczucie opiewane przez kilku poetów będzie
jawić się na wiele sposobów. A zobaczmy jak sprzeczne wizje świata mieli filozofowie:
♣ pantha rei, niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, bo już inne napłynęły do niej wody. Wszystko zmienia się, wszystko jest w ciągłym ruchu, a
chociaż rzeczy wydają się trwać, to ich trwanie jest złudzeniem — powiada Heraklit z Efezu.
♣ świat trwa w bezruchu, prawdziwy byt jest niezmienny i nieruchomy — głosił Zenon z Elei.
Dwóch filozofów i dwa zupełnie odmienne poglądy na ten sam temat. A oto następna para jakże sprzecznych wypowiedzi dotyczących tej samej kwestii:
♦ świat jest całkowicie zdeterminowany i nie ma w nim miejsca na jakiekolwiek przejawy wolności; wszystkie wydarzenia, wszystkie postępki ludzkie są czymś
uwarunkowane i konieczne — powiedział XIX wieczny filozof Aleksander Bain. Zaś dwaj inni, Hippolyte Taine i Karl Pearson zgodnie dodawali: człowiek jest
jedynie sumą swoich przodków, miejsca i czasu, powietrza i klimatu. Nie ma zatem wolności.
♦ człowiek jest całkowicie wolny, czy chce czy nie, rodzi się niczym i będzie takim jakim sam siebie uczyni — pisali filozofowie egzystencjaliści z Sartrem
na czele.
Tymi, którzy w poznawaniu świata pragną wznieść się ponad poziom subiektywnych ocen są naukowcy. Usiłują dojść do prawd obiektywnych, poznać stałe
prawidłowości, oczyścić wiedzę z fantazji i wyeliminować z niej zmienne nastroje ludzkie. Wiedząc jak zwodnicze bywają zmysły posługują się skomplikowana
aparaturą. Ale każda dziedzina nauki bada pewien fragment rzeczywistości, a przecież wiadomo, że najdokładniejsze badania mechaniki trąby słonia — jeśli
znowu na chwile wrócimy do opowieści indyjskiej — nie dadzą żadnego pojęcia o złożoności całego stworzenia. Dlatego w nauce postuluje się
interdyscyplinarność i pluralizm metodologiczny prowadzące do uchwycenia badanego zjawiska w wielu aspektach. Lecz nie zmienia to w niczym faktu, że nauka
dąży do wykrycia prawd jednoznacznych, twierdzeń udokumentowanych i potwierdzonych badaniami. Nowe odkrycia, nowe sformułowania i definicje usuwają
najczęściej w cień wcześniejsze teorie. Subiektywne wrażenia naukowca nie stanowią same w sobie argumentu. Mogą wprawdzie przyczynić się do postawienia
hipotezy, lecz jeśli nowe fakty jej zaprzeczą, zostanie ona obalona. Chociaż nie zawsze tak było, niektóre zakorzenione światopoglądy, oparte na naocznych
wrażeniach i wierzeniach religijnych długo nie chciały ustąpić miejsca poglądom potwierdzonym przez naukę. System heliocentryczny długo czekał i poprzez
cierpienie swoich orędowników doczekał się tego, że zastąpił wiarę w codzienną wędrówkę Słońca ze wschodu na zachód nad płaską jak talerz i nieruchomą
Ziemią. Może też i trochę dlatego nauka i naukowcy osiągnąwszy w końcu wysoki status i autorytet w ogólnym tworzeniu się światopoglądu miewali i miewają
niekiedy skłonność do odrzucania zjawisk, które nie pasują do aktualnego stanu wiedzy i nie dadzą się w sposób racjonalny w danej chwili wytłumaczyć. Takie
przechylenie w drugą stronę języczka u wagi.
I tu kusi pewna dygresja. Pragnienie obiektywności w procesie poznawania i oceniania zjawisk świata, lęk przed przedostaniem się znowu do światopoglądu i
obszaru nauki tego, co rozum uważa za niemożliwe, co wydaje się być fantazją człowieka, potrafi niekiedy też zaprowadzić na manowce. A jednak takich
przypadków jest niemało. Łatwiej je dostrzec z perspektywy czasu, gdy już wiemy, że w tych przypadkach bezwzględna wiara w uznane już przez naukę pewniki -
okazały się zawodne. Dziś, może się już nam wydać zabawnym fakt, że gdy dwa wieki temu w Niemczech, a potem we Francji spadły na Ziemię meteoryty, mimo
świadectwa podpisanego przez bardzo wielu naocznych świadków, ówcześni uczeni nie uznali tego zjawiska za godne zbadania, ba, nawet za faktyczne. Orzekli,
że tylko ciemnota umysłowa mogła sprawić, by ktokolwiek uwierzył, że kawał żelaza spadł z nieba na Ziemię. Członek akademii Francuskiej, Fodin, stwierdził
wtedy: Lepiej takich zjawisk w ogóle nie uznawać, niż poniżać się do prób ich objaśniania (za: Lucjan Znicz, „Goście z kosmosu", KAW. 1980). W podobny
sposób nie chciano uznać istnienia genów, ponieważ nie pasowały one do już znanych i uznawanych danych.
W przeciwieństwie do naukowców, ludzie sztuki nie boją się zabarwiać świata kolorytem własnego „ja". Piętno indywidualności odciśnięte w dziele poety,
malarza, rzeźbiarza, filmowca ma szczególne walory. Patrząc na świat dostrzegają jego zjawiska przez pryzmat własnej wrażliwości. Spostrzegają, przeżywają
i odzwierciedlają w swoich pracach to, na co są najbardziej wyczuleni. Bywa tak w teatrze, że oświetla się światłem punktowym jedno miejsce sceny, jedną
postać, pozwalając pozostałym majaczyć w mroku. Jest to specyfika nie tylko teatru, ale i sztuki w ogóle. W niewypowiedzianym wprost przekazie artysty
można domyślać się stwierdzenia: wiem, że są inne, związane z tym tematem doznania, nastroje, ale właśnie te, a nie inne przykuwają moją uwagę, budzą moje
sumienie, są moją bolączką albo radością i to właśnie pragnę wydobyć z mroku, uwypuklić, zabarwić ostrym kolorytem i nadać im rangę, pokazać je tak, jak
sam je spostrzegam, choćby wszystkim dookoła wydawały się inne. Wprawdzie i sztuce nie są obce pewne kanony, reguły, wymogi formalne, a nawet ideowe — dość
rozmaite w różnych czasach i kulturach, ale nie są one w stanie ujednolicić rozmaitości obrazów świata tworzonych przez różnych artystów.
Szczególne miejsce w poznawaniu i opisie świata zajmuje filozofia. Niektórzy chcieliby umieścić ją pośród nauk, ale często w niektórych swych formach, w
zapisie swobodnych rozważań na różne tematy oraz refleksji, niepozbawionych osobistych emocji zdaje się być bliżej sztuki i literatury. Często cechuje ją
subiektywizacja świata swoista u poszczególnych myślicieli, nie boi się ona posuwania się w swych hipotezach poza granice dostępne badaniom prowadzącym do
jednoznacznych wniosków, niekiedy aż do granic fantazji, chociaż, co obce artyście, posługuje się różnymi sposobami uzasadniania swych twierdzeń.
W filozofii mamy do czynienia z różnorodnością i równoprawnością bardzo odmiennych od siebie wizji świata. Są one równoprawne nie w tym sensie, że wszyscy
zgadzają się ze wszystkimi rozstrzygnięciami tych samych problemów, mówiąc inaczej, że wszystkie rozstrzygnięcia tych samych problemów uznawane są przez
wszystkich filozofów za słuszne. Wprost przeciwnie, każdy pogląd ma swoich przeciwników i zwolenników. Ale żaden z nich — choćby nawet okresowo przewyższał
popularnością pozostałe — nie osiąga całkowitej dominacji. Wprawdzie filozof-materialista zawsze będzie twierdził, że u podłoża świata i wszystkiego co
istnieje znajduje się czynnik materialny, a idealista wygłosi pogląd przeciwny — że świat zrodzony jest z ducha, to przecież materialiści i idealiści
rozwijają swoje poglądy i spierają się, znajdując coraz to nowe przykłady i argumenty, przez wiele setek lat.
Takich sporów, takich pytań, na które różnorodność odpowiedzi staje się źródłem różnych kierunków filozofii jest wiele. Ta wielość prawd, wielość sposobów
widzenia świata dotyczy nie tylko rozwiązania poszczególnych problemów, a wiec małych skrawków rzeczywistości, ale także całościowych obrazów świata i jego
cech. Na przykład, dla jednych jest on harmonijny, uporządkowany, poukładany, celowy, w oczach innych jest chaotyczny i bezcelowy. Jedni tworzą wielkie
systemy filozoficzne, starając się opisać i wyjaśnić w sposób wewnętrznie spójny jak największą ilość zjawisk. Takie chociażby są systemy Kanta czy Hegla.
Inni twierdzą, że świat wraz ze swym bogactwem zjawisk nie da się uchwycić w całości i zamknąć w sztywnym schemacie, gdzie wszystko konsekwentnie wynika z
siebie nawzajem i pasuje wzajemnie do siebie, rezygnują z tzw. systemów filozoficznych, wolą swobodne rozważania i refleksje, by zapisać myśl, która nagle
rozbłysła i zdołała rozjaśnić jakieś fragmenty zjawisk, rzeczy, doznań. Bliższe są one obrazom impresjonistów niż logicznym wywodom analityka. Spośród
najbardziej znanych — takie były właśnie „Rozmyślania" Marka Aureliusza, „Dziennik metafizyczny" Gabriela Marcela, czy pisma Sörena Kierkegaarda
1 2 3 4 Dalej..
« Filozofia (Publikacja: 06-02-2016 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9971 |
|