Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [15]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Kolebka Dziedzina: Powieści i powiastki Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Waldemar Łysiak Inne pozycje autora (5) | O autorze Miejsce i rok wydania: Poznań 1974 Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie Liczba stron: 264 Wymiary: 14x20 cm Okładka: Twarda Ilustracje: Nie Cena: 20,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis "Kolebka jest, nomen omen, kolebką Waldemara Łysiaka pisarza: to jego absolutny debiut książkowy. Co prawda ukazała się równocześnie z "Wyspami zaczarowanymi" w 1974 roku, lecz była napisana dużo wcześniej aniżeli "Wyspy zaczarowane" - w 1970 roku. Rok później (1971) została nagrodzona przez jury wielkiego konkursu literackiego, ogłoszonego dla uczczenia 50-lecia Związku Literatów Polskich i 25-lecia PRL. Fakt, że druk tej powieści trwał aż trzy lata, był spowodowany charakterystycznym dla tamtych czasów, patologicznie długim przygotowywaniem redakcyjnym książek do druku, oraz równie charakterystycznymi dla tamtych czasów problemami z cenzurą.
Sito cenzury nie okazało się wszakże szczelne aż do końca, nieopatrznie puszczając kilka aluzyjnych "perełek" antyreżimowych, którymi Łysiak za czasów PRL-u tak chętnie szpikował swoje książki. Już dwie pierwsze - "Kolebka" i "Wyspy zaczarowane" - dały tego przedsmak. W "Wyspach" główną "perełką" puszczoną bezmyślnie przez cenzurę była zapowiedź upadku imperium sowieckiego: "Me ma wiecznych imperiów, i nie trzeba tu proroctw (...) Wszystko to tylko problem czasu i umiejętności doczekania. Ludzie będą przez ten czas umierać, lecz narody nie. Cierpliwości - trawa z czasem zamienia się w mleko".
"Kolebka" dała czytelnikom kilka takich aluzji. Warto wskazać przynajmniej dwie. Jeden z dwóch głównych bohaterów powieści, Jan Karśnicki, rzuca w twarz grającemu bezkompromisowego patriotę człowiekowi, dla którego carat jest mimo wszystko opoką: "... a ty, gadzie, Polakiem się mienisz... i wyprzedajesz polskie serca i czucia, i narodem frymarczysz, by się za to migać przed carem!". Aluzja wobec komunistycznych aparatczyków, grających patriotów, a władających zniewoloną Polską z rozkazu Kremla — była czytelna jasno. Zaś gdy w scenie rozgrywającej się dwadzieścia trzy lata wcześniej tenże Karśnicki narzeka, iż cesarz Bonaparte wskrzesił Polskę pod zbyt skromną nazwą Księstwa Warszawskiego - jego młodszy brat perswaduje, pytając: "Cóż znaczą nazwy, cóż wolałbyś? Księstwo wolne i niepodległe, jakie mamy, czy Polskę Polską zwaną, z pozorami wolności jeno?!". Każdy czytelnik rozumiał, iż "Polska Polską zwana, z pozorami wolności jeno" — to Polska komunistyczna, której rzekoma wolność jest li tylko kłamliwym frazesem rządzących renegatów.
Debiut Łysiaka bezzwłocznie przyniósł mu laury. W "Kulturze" pisano o nim: "Wschodząca gwiazda naszej najnowszej literatury przez duże L". Stefan Bratkowski wyraził wówczas taki sąd: "Proza Łysiaka oddycha tęsknotą za czymś ponad codzienną miarę, za niezwykłością, za wielkością (...)
Zjawisko: w pokoleniu uważanym za najbardziej przyziemne, on lata; może uosabia jakieś marzenia ich wszystkich?".
Spośród dużych recenzji "Kolebki" zacytujemy fragment tekstu Marka Wydmucha: "Jest to książka szczególna — powieść historyczna z epoki napoleońskiej, przedstawiająca losy dwóch braci. Mamy tu i epopeję wojenną (m.in. imponująco ukazaną bitwę pod Pruską Iławą), i dramat wielkiej miłości, i dzieje spisku uknutego na życie Napoleona, a także galerię wielkich postaci historycznych, od księcia Poniatowskiego, generała Dąbrowskiego, Józefa Wybickiego, do ministra Talleyranda, którego dialog z cesarzem - brawurowo skonstruowany - nie przynosi Łysiakowi wstydu, choć podobne próby innych pisarzy tak łatwo chybiają celu (...) Jest to literatura
pisana bez recept, z temperamentem i kunsztem.
Powieść autora tak młodego (pamiętajmy, że Łysiak kończył ją w 1970 roku, a więc licząc sobie 26 lat) miałaby czasem prawo zabrzmieć naiwnie, szkolnie, może zazgrzytać takim czy innym dysonansem. Nic z tych rzeczy! W "Kolebce" czuje się pewną rękę i artystyczny instynkt, bez którego nie można by nawet marzyć o stworzeniu tak rozległej panoramy (...) Waldemar Łysiak potwierdza "Kolebką", czy raczej - z ówczesnej perspektywy - zapowiada swój wielki talent. Warto zajrzeć do tej kolebki - musiał z niej wyjść pisarz"(Recenzja napisana dla drugieo wydania "Kolebki").
I na koniec ciekawostka. Uważni czytelnicy książek Łysiaka zauważyli niewątpliwie, iż główny bohater jego powieści "Dobry" (1990) nosi to samo nazwisko, co główny bohater "Kolebki": Karśnicki. Z całą pewnością nieprzypadkowo, obaj bowiem przeciwstawiają się wrażemu despotyzmowi, niewoleniu Polaków. Dotykamy tu i motywu "alter ego", który jest nagminny w twórczości Łysiaka, ale to już osobny temat...Podziel się swoją opinią o tej książce.. Opinie naszych czytelników: 2005-09-22 - Stach Głąbiński Nie wypowiem się o książce, której nie czytałem, lecz o recenzji. Najbardziej rozbawiło mnie w niej przeciwstawienie zniewolonego przez cara Królestwa Polskiego "wolnemu" Księstwu Warszawskiemu. W tym drugim, być może, cenzura nie była tak dokuczliwa (przypuszczam, że brak druków antynapoleońskich wynikał głównie z zauroczenia Cesarzem Francuzów a nie z działań policji), jednak polityka, gospodarka były absolutnie i bez reszty uzależnione od Napoleona, a działania wojska i administracji francuskiej nie podlegały żadnej kontroli władz polskich.