Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.330.397 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 693 głosów.
Jezus oskarża. Sprawa karna Watykanu
Dziedzina: Kościół, krytyka, antyklerykalizm
Autor: Uli Weyland
Tłumacz: Z. Wiśniewska
Wydawca: Uraeus
Liczba stron: 421
Zawiera indeksy (osób, rzeczy, miejsc itp.)
Wymiary: 14x22 cm
Okładka: Twarda+obwoluta
Ilustracje: Nie
Cena: 29,00 zł (bez rabatów)
Rekomendacja Racjonalisty
[ Pozycja niedostępna ]
OpisAutor jest teatrologiem, archeologiem i psychologiem. Obecnie pracuje jako niezależny pisarz i fotograf.

Książka napisana w bardzo ciekawej konwencji literackiej - autor, Uli Weyland, stał się przypadkowym świadkiem rozprawy przeciwko Kościołowi katolickiemu, toczącej się w Kaplicy Sykstyńskiej wśród fresków Michała Anioła obrazujących Sąd Ostateczny. W sposób nieustannie trzymający czytelnika w napięciu autor przedstawia w porządku chronologicznym najważniejsze zarzuty Jezusa z Nazaretu wobec całego szeregu rzymskich biskupów, sprzeniewierzających się przez całe wieki jego naukom.
Fragment lub streszczenie46. Jan Paweł II
Karol Wojtyła
Donośny głos sędziego Gedeona wydaje się przypływać do mnie z oddali. I brzmi w nim nuta zmęczenia.
- Zaczynamy ostatnią sprawę. Proponuję, abyśmy po przemówieniu oskarżyciela zrobili krótką przerwę, zanim jeszcze zabiorą głos obrońcy. Następnie zajmiemy się drugorzędnymi oskarżonymi. Czy są jakieś sprzeciwy?
Gedeon rozgląda się pytająco, ale wszyscy wydają się zadowoleni z zapowiedzianej przerwy. Sędzia przedstawia więc najważniejsze fakty z życia oskarżonego:
- Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 roku w Wadowicach. Naukę w szkole średniej i studium teologii musiał odbywać podczas okupacji niemieckiej. Po uzyskaniu w roku 1946 święceń kapłańskich pracował jako duszpasterz, w roku 1953 habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim, w roku 1964 został arcybiskupem Krakowa, a w roku 1967 otrzymał od oskarżonego numer 45 godność kardynalską. 16 października 1978 rozpoczął swój pontyfikat, który według własnych słów sprawować chce w głównej mierze jako duszpasterz. Oskarżycielu, daliśmy Karolowi Wojtyle możliwość osobistego pojawienia się we własnej sprawie przed naszym sądem, jednakże sekretariat jego poinformował nas, że po męczących ceremoniach Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy udał się on na krótki odpoczynek do swej letniej siedziby w Castel Gandolfo. Ponadto jego rzecznik prasowy Joachim Navarro Valls oświadczył, że Ojciec Święty nigdy nie stanie przed sądem.
Jezus zrywa się i woła:
- Oskarżony każe się nazywać "Ojcem Świętym"! Czy nie zna on 23 rozdziału ewangelii Mateusza? "Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden jest bowiem Ojciec wasz, Ten w niebie." Wysoki sądzie, kto nazwał tego człowieka świętym? To pycha! Całe jego życie jest bluźnierstwem, pychą i samouwielbieniem. Ale wysłuchajcie najpierw mego oskarżenia.
Zarzucam mu więc uzurpację i nadużycie urzędu, zniesławienie, oszustwo, ingerencję w cudze sprawy, głoszenie fałszu, fałszerstwo, wykorzystywanie podwładnych, stosowanie przymusu, zakłócanie spokoju publicznego, nieudzielenie pomocy i zdradę. Zgłaszam też podejrzenie o popieranie przestępczych organizacji i protegowanie zbrodniarzy wojennych łącznie z pomocą przy udaremnianiu wykonania kary oraz podejrzenie o popieranie zorganizowanej przestępczości. Oskarżam go ponadto o naruszenie prawa do swobodnego rozwoju osobowości i swobodnego głoszenia poglądów, naruszanie praw zwyczajowych i praw zasadniczych, o poważną ingerencję w sferę luzkiej intymności, łamanie praw człowieka, występki przeciw dobrym obyczajom i nieprzestrzeganie dziesięciu przykazań. Oskarżam go następnie o współudział w czerpaniu korzyści materialnych z przestępstwa, rozpowszechnianie szkodliwych pism połączone z wezwaniem do lekceważenia prawodawstwa państwowego. Na koniec czynię go współodpowiedzialnym za niszczenie naturalnych podstaw życia, szczególnie w Trzecim Świecie.
Gedeon przerywa Jezusowi:
- Żądamy przekonujących dowodów, które mogłyby potwierdzić te wszystkie ciężkie zarzuty.
Jezus odpowiada zdecydowanie:
- Zachowajcie cierpliwość! Najpierw omówię przestępcze czyny oskarżonego z roku 1994, potem przejdę do lat 1993, 1992 i tak dalej. A więc przypominam wywiad opublikowany we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" 5 kwietnia 1994 roku. Karol Wojtyła odpowiadał w nim pisemnie na pytania postawione przez polskiego dziennikarza Tadeusza Szulca. Rozmowa nosiła tytuł: "Wszyscy z jednej prawdy". "Prawda" i "nieomylność" - oba te słowa bardzo często padają z ust Wojtyły.
Pytany o stosunek jego Kościoła do ludu bożego Starego Testamentu, czyli do Żydów, biskup Rzymu odpowiada następująco:
"Należy zrozumieć, że Żydzi, rozproszeni przez dwa tysiące lat po całym świecie, postanowili powrócić wreszcie do kraju swych przodków. Jest to ich prawem. I prawo to zostało uznane nawet przez tych, którzy nie żywią wielkiej sympatii do narodu izraelskiego. Także Stolica Apostolska od początku uznawała to prawo, a nawiązanie dyplomatycznych stosunków z Izraelem jest już tylko formą poparcia tej postawy na arenie międzynarodowej."
Sędziowie, Wojtyła kłamie! Od roku 1904 poprzednicy jego i Kościół katolicki starali się przeszkodzić powstaniu Izraela. Watykan oficjalnie uznałjego istnienie dopiero 30 grudnia 1993 roku, z zawstydzająco dużym opóźnieniem. Najwybitniejszy ortodoksyjny teolog izraelski, rabi Adi Steinsaltz w wywiadzie dla niemieckiego "Spiegla" wyraził opinię, że Wojtyła jest przeciwny każdemu, kto mógłby uchodzić za przedstawiciela żydowskiej religii. Uznanie państwa izraelskiego nie było uznaniem jego religii. Misjonarze katoliccy wciąż jeszcze sugerują swym postępowaniem, że Żydzi są narodem niepełnowartościowym oraz że należy ich dopiero oświecić i doprowadzić do prawdziwej wiary. Opinie takie mają, rzecz jasna, obraźliwy charakter. Dalej rabi oświadczył, że to właśnie w Kościele katolickim Żydzi postrzegają wiele cech pogańskich, takich jak choćby kult świętych i wiara w Trójcę. I właśnie kult świętych i Marii oraz chełpienie się przez oskarżonego rzekomą rolą boskiego namiestnika osiąga obecnie znowu szczytowy punkt.
Jakie są więc przyczyny rzekomego pojednania z Żydami? Steinsaltz odpowiada jasno na to pytanie. Watykan jako organizacja pragnie zabezpieczyć i umocnić swoje interesy w Izraelu. Chodzi o pieniądze, posiadłości ziemskie i podatki. I to jest prawdą, sędziowie, nie zaś to, co opowiada Wojtyła.
Poszukiwania dwóch niemieckich dziennikarzy, Egmonta R. Kocha i Olivera Schróma rzuciły nieco światła na tajemnice Zakonu Rycerzy Grobu Świętego w Jerozolimie, który już w czasach nazizmu wdał się w ciemne interesy i współpracę ze zbrodniarzami wojennymi. Dotychczas nikt za to nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Kierujący tym zakonem sufragan z Kolonii, Wilhelm Cleven, był postacią numer jeden Cichej Pomocy dla Jeńców Wojennych i Internowanych. Organizacja ta stawiała sobie za cel ochronę przed prawem i oczyszczanie z win nazistowskich zbrodniarzy po drugiej wojnie światowej.
Spojrzenie na tajne listy Rycerzy Grobu unaocznia, jak twierdzą obaj dziennikarze, że główne nici wielkich skandali finansowych i politycznych machinacji Watykanu z ostatnich dwudziestu pięciu lat zbiegają się w tym właśnie zakonie. To katolickie bractwo liczy 18 tysięcy członków. Większość z nich pochodzi z ultrakonserwatywnych i reakcyjnych kręgów bankowych, politycznych i gospodarczych.
Hasło przewodnie zakonu brzmi bluźnierczo: Deus vult - "Bóg tak chce." Tymi samymi słowami oskarżony numer 16, Odo de Lagery, 25 listopada 1095 roku na synodzie w Clermont-Ferrand nawoływał do pierwszej wyprawy krzyżowej. Dewiza ta sytuuje zatem Rycerzy Grobu w najgorszej tradycji, znaczonej masowymi mordami i okrucieństwami, których ofiarą padło 20-22 milionów istnień ludzkich. "Bóg tak chce" - okrzyk ten do dzisiaj rani me uszy. Bóg chciał śmierci tylu ludzi? Bóg tego chciał, Karolu Wojtyło? A ty zezwalasz, aby ci twoi rycerze, obrażając me imię, wypisywali na swych książeczkach do nabożeństwa, iż są "wojownikami Chrystusa"? Ceremoniał przyjęcia w poczet rycerzy polega na dotknięciu mieczem głowy i ramion kandydata - "W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego".
Gedeon przerywa Jezusowi pytaniem:
- Czy chcesz przez to powiedzieć, że idea niesławnych krucjat wciąż żyje w Kościele?
- Tak właśnie twierdzę. Dowodzi tego także pięć czerwonych krzyży na białych plaszczach. Jednym z celów tej organizacji było "podminowywać fałszywe systemy polityczne", jak określił to wielki przeor rycerzy niemieckich, biskup Anton Schlembach w wywiadzie z marca 1994 roku. Między innymi miał na myśli Izrael. Od początku lat pięćdziesiątych bractwo owo, określające się mianem "oddziału szturmowego Watykanu", włączyło się w "walkę z wrogami chrześcijaństwa na Wschodzie", a także zaczęło wspomagać dyktatury wojskowe - głównie w Ameryce Środkowej i Południowej. Statut jego nakazuje mu udzielanie pomocy katolikom palestyńskim walczącym z Żydami. Czy Bóg tego chciał, Wojtyło?
Widzicie więc, co warta jest "prawda" tego człowieka. Tak oto Kościół katolicki rozumie miłość bliźniego i "urzeczywistnianie chrześcijańskich celów życiowych". Rycerze nie działają zgodnie z dziesięcioma przykazaniami, lecz zgodnie z wolą Wojtyły i jego poprzedników, to znaczy z mocarstwowymi interesami Watykanu.
Jakim prawem zakon używa swej nazwy? Jakie prawa posiada Watykan w Izraelu? Mówię wam: takie same jak Izrael w Watykanie, a więc żadne!
Zarzucam Rycerzom Grobu Świętego, bezpośrednio podlegającym oskarżonemu, także i kryminalne machinacje, zwłaszcza dokonywane wraz z lożą masońską P2 - Propaganda Due. Jej mistrz, faszysta Licio Gelli, skupił wokół siebie wielkich przemysłowców, wojskowych, polityków i kardynałów, by wspólnie z nimi przeprowadzić "bezkrwawy zamach stanu wspomagany przez Kościół". Po skasowaniu loży w roku 1981 jej główni członkowie zorganizowali się w Bractwo.
Czołowi rycerze zakonu znowu kontrolują Bank Watykański, o którym będę jeszcze mówił później. Śmierć w roku 1986 otrutego w celi więziennej Michele Sindony ujawniła związki "Kościoła świętego" z mafią. Sindona był w jednej osobie doradcą Banku i finansistą mafii, nazywanej stale przez Wojtyłę "dziełem szatana". Taka jest prawda świadcząca o podwójnej moralności przywódców Kościoła.
Wiele spraw jest jeszcze niejasnych, ale policja bada i prawdopodobnie w niedługim czasie rozwikła powiązania zorganizowanej przestępczości z Watykanem. Na tym zakończę ten wątek i przejdę do wysoce podejrzanych interesów finansowych "Stolicy Apostolskiej".
W Banque de Paris et des Pays-bas w Genewie siedzi człowiek na próżno szukający zleceniodawcy dla pięciu miliardów. Mogłem się o tym dowiedzieć z informacji prasowych ostatnich dni. Człowiek ten nazywa się Albert James-Berti i zarządza owymi najprawdopodobniej brudnymi pieniędzmi. Jedyną wskazówką, jaką podał, jest nazwisko wpływowego hiszpańskiego finansisty Jose Marii Ruiz-Mateosa. Sprzeniewierzonymi milionami - jak podaje "Munch

Podziel się swoją opinią o tej książce..

Opinie naszych czytelników:
  1. 2008-08-13 - Kamil Choda

    Jak wiadomo, domorośli krytycy Kościoła katolickiego nigdy nie zadali sobie trudum by sięgnąć do jego dokumentów. Powoływanie się na zdanie: "Nie nazwyacjcie nikogo na ziemi waszym ojcem" w tym kontekście ośmiesza autora książki, który nie zadał sobie trudu, żeby poszukać, jak katolicyzm wykłada to zdanie. Niestety- ci, którzy nazywają się racjonalistami, czytają Biblię tak, jak amerykańscy fundamentaliści protestancct- dosłwonie. W tym duchu da się "zarzut" po "zarzucie" obalić cały fragment. Brawo natomiast dla Racjonalisty, który sam o sobie najpiękniej zaświadcza, publikując takie fragmenciki jako zachętę. Panowie, skończcie z tą hańbą! ;-)

  2. 2008-09-01 - Kowzan

    Mój głos to odpowiedź na opinię poprzednika. Książki jak ta powstają po to, aby na historię Kościoła spojrzeć przez pryzmat innej optyki niź tej, którą prezentuje KK. Dlatego słusznie autor nie opiera się na wykładni katolickiej, którą wszyscy zainteresowani doskonale znają i wielu się z nią nie zgadza. Twój zarzut jest zupełnie nie trafiony. Jak natomiast należy czytać Biblię? Osoby Twoich poglądów powiedzą: dosłownie (kiedy wymagać tego będzie interes Kościoła) i jako metaforę - w analogicznej sytuacji. Cytat "Jak wiadomo, domorośli krytycy Kościoła katolickiego ..." wskazuje na Twój punkt widzenia na wszelką krytykę tej organizacji, która może mieć wyłącznie charakter "domorosły". Chyba, że jest przepełniona pochwałami. A, to inna sprawa. Wtedy jest jak najbardziej naukowa. Racjonalisto, więcej takich pozycji, które powodują u osoób pokroju mojego przedmówcy białą gorączkę wstydu i strachu przed poznaniem niewygodnych faktów i w efekcie hańbę Kościoła właśnie ;)

  3. 2008-10-22 - Kamil Choda

    Biblię należy czytać DOBRZE- nie ma zanczenia w tym wypadku, czy robi to katolik czy akatolik. Uwzględniając np. zawiłości retoryki hebrajskiej, kontekst kulturowy. Nigdy nie będę nikomu nakazywał wiary w wykładnie alegoryczną, ale też nie stosuję jej do tego miejsca, boć wystarczy poczytać wypowiedzi tegoż Jezusa, żeby zobaczyć, że jednak ten zakaz trzeba rozumieć inaczej, niż jako zakaz zwracania się do włąsnego ojca słowami. No, ale żeby tak przeczytać, trzeba nieco wysiłku. Domorosłą krytyką KRK określam krytykę sensacyjną, w rodzaju krążacych po sieci spisów innowacji, kórymi jakoby KRk skaził pierwotne chrześcijaństwo. Natomiast odczuwam wielki głód rzeczowej krytyki, dokonywanej przez ludzi, którzy temat znają. Tutaj jest dużo do zrobienia, o ile komuś się będzie chciało. Powaznym problemem jest to, że ateiści różnego rodzaju wykazują zwykle fundamentalny brak zrozumienia zjawisk religijnych. Przy czym przez zrozumienie oznaczam tutaj właśnie zrozumienie, a nie akceptację czy partycypację. Mój Przedmówca myli się ponadto, diagnozując stan mojego ducha podczas lektury Racjonalisty. Zwykle jest to miłe rozbawienie połączone z całymi sekwencjami zdziwień i zadziwnień. No, ale ad personam zawsze lepiej się odnieść, prawda? Zdrowia!

  4. 2009-02-08 - Jakub Piątkowski

    Powiem tak - irytuje mnie fakt, że w głównym nurcie debaty publicznej w Polsce nie dopuszcza się nawet umiarkowanej i uzasadnionej krytyki Jana Pawła II. Ale równie irytujące jest to, że w efekcie do rangi odważnego nonkonfrmizmu urastają krytyki tendencyjne i napastliwe. Tzn. wiele można JPII zarzucić w związku z odejściem od idei Soboru Watykańskiego II, ale na pewno nie brak ekumenizmu. Autocenzura mediów budzi bunt. Ważne jednak, żeby buntownik nie zakrzyczał racjonalisty. Do przedmówcy - dokumenty kościelne mogą być istotne gdy dyskutujemy o strukturach i formułach. Ale np. gdy chodzi o opinie wygłaszane publicznie przez przedstawicieli kościoła, bezpośrednia krytyka nie wymaga ich znajomości. Gdy np. słyszę co dostojnicy kościelni mówią w kwestiach bioetycznych, nie potrzebuję znajomości katechizmu, żeby stwierdzić, że z naukowego i filozoficznego punktu widzenia plotą bzdury...



:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..

Koszyk jest pusty

Pobierz katalog pozycji
1. Wojciech Giełżyński - Wschód Wielkiego Wschodu
2. Anatol France - Bogowie pragną krwi
3. John Brockman (red.) - Nowy Renesans
4. Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie
5. Wiktor Trojan - Axis Mundi
6. Barbara Włodarczyk - Nie ma jednej Rosji
1. Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji
2. Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
3. Friedrich Nietzsche - Antychryst
4. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
5. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
6. Andrzej Koraszewski - I z wichru odezwał się Pan... Darwin,..
7. John Diamond - Cudowne mikstury. Podręcznik sceptyka
8. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II
9. Vinod K. Wadhawan - Nauka złożoności. Trudne pytania,..
10. Kazimierz Czapiński - Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie..
1. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
2. Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Kiwony
3. Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji
4. Katarzyna Sztop-Rutkowska - Próba dialogu. Polacy i Żydzi w..
5. Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
6. Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975)..
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)