Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.984.476 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 6 głosów.
Jeśli przychodzisz z Zachodu
Dziedzina: Światopogląd
Autor: Klaus Katzenberger
Tłumacz: J. Murczkiewicz
Wydawca: Uraeus
Liczba stron: 133
Wymiary: 12,5x20,3 cm
Okładka: Twarda+obwoluta
Ilustracje: Nie
Cena: 25,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ]
OpisAutor jest lekarzem, psychologiem i eseistą. Do najważniejszych utworów należą eseje obrazujące rozwój jego światopoglądu od katolicyzmu, poprzez agnostycyzm do ateizmu

Jeśli przychodzisz z Zachodu to zbiór esejów krytykujący Kościół (głównie katolicki) i konsumpcyjne, filisterskie społeczeństwo. Napisany agresywnym, dynamicznym, bardzo wyrafinowanym językiem, pełnym zaskakujących metafor, skojarzeń i improwizacji w prowokującym rytmie jazzu.
Fragment lub streszczeniePod krawatem w kosmos

Wizerunek Boga z drobnych okruchów

"Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu"
(Księga Wyjścia 33,20)

Wisi na deszczu rdzawo połyskującym ciałem, przy drodze za topolami, którą jedzie chłop. Siedzi ponad chmurami łagodnie grożąc z góry. Chybocze jak płomyczek, przelatuje niby duch - poprzez izby i głowy.
Spotkałem go jako dziecko. Narcyzy kwitły. Świnki morskie wyciągały różowe noski do słońca. Rydwany krążyły między niebem a ziemią. Nad nami mieszkała boska rodzina. Matka gotowała. Mężczyźni siedzieli w swoim pokoju.
I przemówił Bóg: wywyższę was "ponad wszystkie narody ziemi" . Powiewały flagi. W głośnikach charczały membrany. Ojciec w czarnych, wysokich butach na wiecu.
I przemówił arcybiskup: "Mówimy narodowi, że w czas wojny musi być gotów przyjąć na siebie w chrześcijańskim duchu wielkie ofiary, także ofiary krwi".
"Dym unosił się z ziemi, jak gdyby z pieca, w którym topią metal". Gdy opadł, ujrzałem, że ojciec ciągnie wózek. Załadowane bombowce stały na polu.
I przemówił komisarz Rzeszy: "Autorytarna władza ingerowała w osobowość i osobiste odczucia człowieka".
We wsi wybiera się po chrześcijańsku. Ale nasz Pan zasiada wysoko nad nami za sędziowskim stołem. Groby tłoczą się w kościelnej nawie. Kto wie, kiedy zmartwychwstanie.
W niedzielę noszą swoje stroje. Dzwony dzwonią, a proboszcz mówi, że trzeba się modlić - to wyjdzie wszystkim na dobre. Murzynom w Namibii. Najdroższym bliźnim w płomieniach czyśćca. Pieniądze też są potrzebne.
Uwaga, gdy rozlegnie się dzwonek, Pan stanie wśród nas. Ma otwartą pierś i płonące serce. Mój obraz Boga jest infantylny. Zabija się Baranka. Krew kapie z góry na nas grzesznych.
Uparcie trzyma się ten Bóg swego dzieła. Kobieta i mężczyzna, stworzeni na jego obraz. Tak jakby miał genitalia. Poczęci w pocie czoła, pód wlepionym weń okiem pastora.
Jej nabożna książeczka, jej jedwabny berecik. Z trudem wypycha cię matka do przodu. Żebyś tu był choć przez miliardową część sekundy. W sytej błogości czekają na ciebie.
Spryskują cię, jakby obsikał cię pies. Pokazują ci swojego Boga; tego na Niebie i tego w mieście. I zawsze masz wierzyć, bo inaczej nie otrzymasz ich błogosławieństwa; i płacić, inaczej nie będziesz zbawiony.
ON - stworzony na twój obraz. Urzędowy Bóg, pedantyczny, zeświniony. Jego gniew, jego zawiść. Twój mały sen o wielkości.
Mój obraz Boga? Sklecony ze strzępków ilustrowanego magazynu. Możni tego świata; uśmiechnięci, uczesani, zapracowani. Ich sumienie, nasze złożone w nim. My wielu - chronieni przez was Wielkich. Potem zdarzą się rozładowania, a historia pochłonie całe narody.
Kiwając do nas przejeżdża obok Bóg Słońca. Wspiera swe strategie, za szybą z pancernego szkła. W studio wypowiadają się prominenci. Zaproszono też fizyka, żeby zastanowić się nad praprzyczyną. Siedzi tam z ogłupiałą miną. Nadzieja rozpościera się jak męskie perfumy.
My w bezbrzeżnej przestrzeni. Teolodzy rzucają nam kamizelki ratunkowe. Upojeni pewnością wiecznej miłości. Wszystko w najlepszym porządku. Nawet Barbara może studiować.
Ten Pan Bóg. Skuteczny jako przedsiębiorca. Wyrósł z małych układzików; wcześniej siedział w ciernistym krzaku. Obiecywał bogactwo i ziemię. Łączył, kooperował. Zręcznie wcisnął swoją rodzinę. Teraz klęczysz w jego ławkach, a zmysłowy facet pyta, czy grzeszyłeś - Bóg tego nie lubi; on cierpiał za ciebie. I za parlando i glissando z twego małego gardziołka odbiera ła skawie twoje sumienie, przytrzymuje w górze, wyrzuca.
Ugodzony do żywego wypadasz na światło. Dalej z tej jarmarcznej budy pełnej zakurzonych aniołków, nadżartych członków. Przecież to nie może być wszystko. Na zewnątrz jest wiosna, faun dmie w piszczałkę, atomy krążą. Świeżo wykąpany stoisz na brzegu morza.
W jasnym blasku słońca napiera życie. Natura życzliwie wiruje w twoich synapsach, wciąga cię. Na brzegu latorośle społeczeństwa, w jednym rządku jak pingwiny.
Swobodnie odpłynąć. Chrystus, Zbawca, jest wśród nas. A ja myślałem, że muszę ją mieć, hostię, ten papierowy płatek. A teolog sięgnął na półkę i wręczył mi książki; zaś pastor powiedział, że jako determinista wpadnę w otchłań.
Chory w chrześcijańskim hospicjum. Naczelny lekarz oleiście podaje ci rękę; niestety nieuleczalny. Szaman dyskretnie dowiaduje się o twój zabieg. Karteczka u palca nogi będzie twoim pożegnaniem.
Twoje nowe ciało - jak ciotki llzy. Dostatecznie długo ci to wmawiano. Będziesz siedział na chmurach. Na pewno spotkasz znowu Torstena.
Bez końca, ale mający początek. Wsparte misteriami wznoszą się bombowce. Miłość, i cóż nadto?
My, pod krawatem w kosmosie. Słońca eksplodują. Rodzaje powstają i nikną. Ziemia kołysze się jak kartonowy krążek. Na krawędzi astronomowie wysyłają sygnały w przestrzeń.
Nasze wzorce postrzegania, nasze przekonania. Chirurg patrzy bezradnie na chaos nerwów w głowie. On też chce pochwycić duszę. Ludzie wyrastają z ziemi i wracają w nią z powrotem. Życiodajne łożysko. Drzewa i lodowce. W spokoju chłop ciągnie bruzdy przez pole.
Megachipsy, ale metafizycznie debilni. Równi Bogu stoją, wsparci na pastorałach. Magicy księżycowego towarzystwa, które konsumuje stwórcę. Ich kozie meczenie, kiedy przepadniemy w katastrofach.
Sklepienie niebieskie zawali się w pyle. Z tej ogromnej katastrofy jądrowej błyśnie w kosmosie jedna iskierka. I jeśli akurat Bóg spojrzy w tę stronę, dostrzeże małe zaburzenie, jakich wiele już widział w gęstwinie krążących gwiazd. Bóg - ten immanentny czynnik naszego umysłu. Zdeterminowani urodzeniem - genetyczna aberracja, która może za parę milionów lat zostanie usunięta. A filozofowie zgadują, co jest na zewnątrz naszej puszki mózgowej.
Wewnątrz obijasz się boleśnie. Przestrzenie - małe, a czasy - zmierzalne. Twój zamknięty świat. Strumienie płyną. Zobaczysz koty siedzące na zaśnieżonych łąkach. W nieskończoność migocze mózg jak świetlna reklama. Miliardy obwodów scalonych, które się ładują - rozładowują. W głowie Mleczne Drogi, którymi wędrujesz.
Zatopione solipsystycznie twoje Ja oddaje się halucynacjom. Gąszcz struktur. Poprzez najmniejszą szczelinę ucieka dusza. Monady, mówi Leibniz, każda odzwierciedła uniwersum.
Martwy leży ten Pan Jezus w monstrancji. Uwierzyć, mówi Sepp, uwierzyć mogę w wiele - ale wiedzieć? Wieczorem zaszlachtował świnię, śmiertelne bydlę, odurzony wracał księżycową nocą do domu i wysikał się na ulicy.
Wszystkie te dowody - dowody stworzenia. Wymizerowani badacze Boga gnieżdżą się w ruinie teologii; chude ptaszyska, karmione przez biskupa. Pozwala im krakać na kongresach. Płasko padasz na ziemię. Nitki świadomości wyciekają z twojej głowy. Dokonujący obdukcji myśli po chrześcijańsku; zniewala ciało.
Wtedy porzuciłem ich świętą fikcję, mroczną i zmurszałą. Z wszystkich telewizyjnych okien wytrzeszczają ślepia w ślad za mną nieśmiertelni; zamknięte towarzystwo.

Podziel się swoją opinią o tej książce..


:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..

Koszyk jest pusty

Pobierz katalog pozycji
1. Wojciech Giełżyński - Wschód Wielkiego Wschodu
2. Anatol France - Bogowie pragną krwi
3. John Brockman (red.) - Nowy Renesans
4. Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie
5. Wiktor Trojan - Axis Mundi
6. Barbara Włodarczyk - Nie ma jednej Rosji
1. Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji
2. Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
3. Friedrich Nietzsche - Antychryst
4. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
5. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
6. Andrzej Koraszewski - I z wichru odezwał się Pan... Darwin,..
7. John Diamond - Cudowne mikstury. Podręcznik sceptyka
8. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II
9. Vinod K. Wadhawan - Nauka złożoności. Trudne pytania,..
10. Kazimierz Czapiński - Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie..
1. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
2. Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji
3. Katarzyna Sztop-Rutkowska - Próba dialogu. Polacy i Żydzi w..
4. Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
5. Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975)..
6. Barbara Włodarczyk - Nie ma jednej Rosji
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)