Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [14]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Dziennik 1953-1956 Dziedzina: Biografie, listy, pamiętniki Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Witold Gombrowicz Inne pozycje autora (6) | O autorze Miejsce i rok wydania: Kraków 1988, wyd. II Wydawca: Wydawnictwo Literackie Liczba stron: 374 Wymiary: 12x19 cm ISBN: 83-08-02016-X Okładka: Miękka Ilustracje: Nie Cena: 20,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis Trzytomowy „Dziennik” Witolda Gombrowicza nie przypomina stereotypowych dzienników pisarzy, czyli utworów pełniących rolę kroniki faktów z życia artysty, notatnika intelektualnego bądź autokomentarza do twórczości. Jest on w całym tego słowa znaczeniu dziełem literackim, i to dziełem wybitnym, uważanym przez wielu znawców za najwyższe twórcze osiągnięcie pisarza.
Powstając sukcesywnie na przestrzeni kilkunastu lat, „Dziennik” jest oczywiście dokumentem życia i ewolucji poglądów Gombrowicza, nosi na sobie piętno upływu czasu. Jednocześnie jednak jest to utwór świadomie s k o n s t r u o w a n y; każdy z jego rozdziałów stanowi całość opracowywaną najpierw do publikacji na łamach miesięcznika, następnie zaś modyfikowaną bądź rekonstruowaną tak, by stać się elementem kompozycyjnym tomu. Nie jest więc „Dziennik” narastającym bezplanowo sprawozdaniem z życiowych przypadków autora, ale próbą autokreacji, modelowania własnej postaci i biografii na użytek odbiorcy. Oczywiście gdzieś u podstaw tej konstrukcji znajdziemy zdarzenia z biografii autora, które „Dziennik” raz mniej, raz bardziej dokładnie relacjonuje, obok jednak na równych prawach pojawiają się fragmenty o charakterze filozoficznego eseju, pełne ognia polemiki, partie liryczne, groteskowe żarty i stylizacje, wreszcie wprost fikcja literacka. Dziennik jest więc symfonią o wielu różnych tonach, które dopiero zestrojone razem dają właściwy efekt artystyczny.
Głównym tematem „Dziennika” jest oczywiście - sam Gombrowicz. Nie darmo ciąg zapisków otwiera czterokrotnie powtórzone „Ja".
To nie manifestacja egotyzmu - raczej określenie głównego problemu, który ma autor do rozwiązania. Kim jest bowiem? Zwykłym człowiekiem, umieszczonym gdzieś w świecie i mającym jakieś swoje drobne, życiowe sprawy. Członkiem społeczności towarzyskiej, w obrębie której pragnie brylować i dominować otoczenie. Członkiem wspólnoty narodowej, obciążonym tradycją i obowiązkami, przywiązanym do pewnych treści i symboli, do języka wreszcie. Pisarzem, artystą więc istotą dziwaczną, wyrzuconą poza obręb tłumu, naznaczoną przez geniusz, ale też chorą na manię wielkości, uraźliwą, walczącą piórem o własne, osobiste sprawy na równi z uniwersalnymi problemami świata. Filozofującym Ego, które pragnie określić swe miejsce w kosmosie bytów, wartości, innych „ja", już istniejących systemów filozoficznych i światopoglądowych. Bytem fizycznym zanurzonym w świat rzeczy, cierpiącym ból i przeżywającym namiętności. Kim jeszcze? Także „narratorem własnej historii", „ja piszącym", które w formie literackiej próbuje za jednym zamachem zdać sprawę z własnej zmienności, migotliwości, a zarazem wypowiedzieć o sobie i świecie kilka prawd, które miałyby szansę przetrwania.
Efektem tej różnorodności wypowiadających się w „Dzienniku” „ja" jest niezwykłe wprost bogactwo tonów i stylów mówienia. Autor jak gdyby wypróbowuje wszystkie możliwości wcieleń, jakie przed nim stoją, a przy tym nieustannie atakuje wszystkich naokoło - tak jakby dopiero w starciach z Innymi zyskiwał kształt określony. Atakuje więc namiętnie formę polską i narodowe stereotypy o tyle, o ile służą tłamszeniu indywidualności jednostek; atakuje doktryny filozoficzne i polityczne (tym silniej, im bardziej go fascynują); przedstawia często bezlitosne charakterystyki kolegów po piórze, dyskutuje z krytykami, sierdzi się na „felietonistów", nawet listy do redakcji głupiutkich czytelniczek potrafią wzbudzać w nim emocje i skłaniać do odpowiedzi. Obok opisuje swe potyczki z przedstawicielami kulturalnego establishmentu Argentyny, a także kreśli historię swego oczarowania młodością, dzieje przyjaźni z utalentowanymi nastolatkami z Tandilu czy Santiago, których pociągał i fascynował, będąc im czymś w rodzaju intelektualnego „ojca". Znajdziemy także w „Dzienniku” sylwetki przyjaciół Polaków, relacje z niezbyt licznych podróży, wśród których niektóre otrzymały szczególnie staranny szlif artystyczny - jak np. Diariusz Rio Parana, będący jakby osobnym utworem literackim o filozoficznej wykładni, czy - z późniejszego okresu - opis rejsu do Europy i wizerunek Berlina Zachodniego - miasta z „kompleksem winy".
Osobne miejsce zajmują w „Dzienniku” autokomentarze i autointerpretacje, w których Gombrowicz próbuje spojrzeć na siebie, swoją twórczość z zewnątrz - rodzi to nawet na przestrzeni kilku lat eksperyment dziennikowej narracji w trzeciej osobie, która - zdaniem pisarza pozwala pełniej siebie wypowiedzieć. I jeszcze jeden wątek istotny to swoiste „portrety chwil": relacje z momentów olśnienia, z minut, w trakcie których rodziła się jakaś myśl - rodziła pokrętnie, w nieoczekiwany sposób, w ścisłym związku z przypadkowymi treściami napływającymi z otoczenia.
Tak oto wieloma głosami, tonami, stylami, korzystając z niezliczonych masek czy z odbicia w Innych, przemawia dziennikowe „ja" Gombrowicza. Dziennik emigranta, który przez całe lata wiódł skromne życie wśród obcych i nie mógł pochwalić się ani znajomością wielkich tego świata, ani szczególnie barwnym życiorysem, stał się niespodzianie jednym z bardziej frapujących literackich dokumentów epoki.
W ostatnim tomie autor - wbrew swym zwyczajom - wypowiada się na tematy polityczne. Pełen pasji ton tych fragmentów wynika jednak głównie z osobistych urazów.
Publikacje książkowe poszczególnych tomów „Dziennika” Witolda Gombrowicza poprzedzał druk fragmentów w paryskiej „Kulturze"; teksty z tomu I ogłaszał autor w latach 1953-1956, z tomu II w latach 1957-1961, z tomu III w latach 1961-1966. Jedyne wydanie książkowe, jakie ukazało się za życia pisarza, dokonane zostało nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu: „Dziennik (1953-1956)”, maj 1957; „Dziennik (1957-1961)”, wrzesień 1962; część trzecia wydana wraz z „Operetką”: „Dziennik (1961-1966)”. „Operetka”, listopad 1966. W dwa lata po śmierci autora, w roku 1971, trzy części „Dziennika” zostały przedrukowane w obrębie wydawanych przez Instytut Literacki „Dzieł zebranych” Witolda Gombrowicza jako tomy VI, VII i VIII - przy czym „Dziennik (1961-1966)” poszerzono w stosunku do pierwodruku książkowego o dalszy ciąg tekstów z roku 1966, publikowanych w „Kulturze" w latach 1966 i 1967 już po oddaniu książki do składu oraz po jej ukazaniu się. W tymże czasopiśmie - od października 1967 do numeru z czerwca-lipca 1968 - można znaleźć pt. „Fragmenty z dziennika” garść zapisków, nazwanych później przez autora „gierką, igraszką, zabawką", oraz ostatnie notatki, pochodzące prawdopodobnie z marca 1969, a wydrukowane już po śmierci pisarza („Kultura", lipiec-sierpień 1969, nr 7-8). Nie wydane fragmenty dziennika z lat 1957-1958 i 1968 zostały opublikowane w języku francuskim w wydawnictwie L'Herne; Paris 1971.Podziel się swoją opinią o tej książce..