Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [14]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Mitologia starożytnej Italii Dziedzina: Religioznawstwo Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Aleksander Krawczuk Inne pozycje autora (20) | O autorze Seria: Mitologie Świata Miejsce i rok wydania: Warszawa 1986, wyd. III Wydawca: Wydawnictwa Filmowe i Artystyczne Liczba stron: 240 Wymiary: 11x16 cm ISBN: 83-221-0119-8 Okładka: Miękka Ilustracje: Tak Cena: 16,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis Słowa „starożytna Italia” każdemu z nas kojarzą. się przede wszystkim z obrazem Rzymu - miasta i państwa: Jest to usprawiedliwione jego rolą historyczną: z małego osiedla nad Tybrem - wyrosło w ciągu kilku wieków olbrzymie imperium, ogarniające stopniowo wszystkie kraje nad Morzem Śródziemnym - po raz pierwszy i, jak dotąd, jedyny w dziejach. Tak więc patrząc na Italię antyczną widzimy głównie Rzym. Jednakże tkwi w takim spojrzeniu -i w takiej ocenie pewien błąd perspektywy. Był przecież taki okres w historii Italii, kiedy Rzym jeszcze nie istniał lub zaledwie powstawał, a już żyły tam rozmaite ludy, rozkwitały państwa i miasta o rozbudowanej strukturze politycznej i o znacznych osiągnięciach kulturowych. Lecz także później Rzym stanowił przez kilka stuleci tylko jeden z elementów w mnogości organizmów i cywilizacji Półwyspu, nie tak rychło zgłaszając pretensje do przywództwa nad całością.
Aby te uwagi skonkretyzować, najlepiej będzie wstawić się w położenie kogoś zwiedzającego Italię około roku 500 p.n.e. Podróżnik ów musiałby stwierdzić, że pod względem etnicznym, politycznym i kulturowym kraina przypomina mozaikę złożoną z dziesiątków, a nawet setek barwnych kamyków. Rzym był już jednym z nich, ale wcale nie najokazalszym. My zaś, znając późniejszy bieg historii, możemy posłużyć się jeszcze innym porównaniem. Italia stanowiła niegdyś gaj, w którym rosło obok siebie wiele drzew i krzewów różnych gatunków. Wszystkie walczyły o swe miejsce i byt, lecz były niemal na równych prawach, póki jedna z drzewin nie okazała się mocnym dębem; ten rozrastając się, przesłonił i zacienił rośliny wokół, doprowadził je do skarłowacenia, wchłonął ich szczątki i żywił się ich sokami.
Aleksander KrawczukPodziel się swoją opinią o tej książce..