Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [15]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Przechadzki samotnego marzyciela Dziedzina: Światopogląd Antykwariat (stan: 0 sztuk)Autor: Jan Jakub Rousseau Inne pozycje autora (2) | O autorze Tłumacz: Maria Gniewiewska Seria: Sympozjon Miejsce i rok wydania: Warszawa 1967 Wydawca: Czytelnik Liczba stron: 200 Wymiary: 12x19 cm Okładka: Miękka Ilustracje: Nie Cena: 28,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis „Oto jestem sam na świecie, bez brata, bliźniego, przyjaciela, towarzysza poza samym sobą. Człowiek najbardziej skłonny do współżycia, najbardziej kochający ludzi został przez nich jednomyślnie skazany na wygnanie.” Ślady patologicznej obsesji - mniej lub bardziej nasilonej - wracają na całej przestrzeni tekstu. A jednak „Przechadzki” są nie tylko świadectwem obsesji - są próbą, wysiłkiem zapanowania nad nią. Ludzie „są mi obcy, nieznajomi, są dla mnie niczym, ponieważ sami tego chcieli (...)”
Obsesja alienacji i obsesja wolności są nieodłączne od siebie w całym dziele i w całym światopoglądzie Rosseau. Wolność jest protestem przeciwko wyobcowaniu świata społecznego, przekształcaniu go w „świat pozorów”, w którym ludzie zatracając własną osobowość, uzależniając się od anonimowych stosunków i więzi, gubią wszelką wspólnotę między sobą (...).
W „Przechadzkach” patologicznie stężone poczucie wyobcowania świata rozpuszcza jak gdyby jego realne kontury. Wszyscy ludzie są obcy i jednakowo obcy - przekształcili się jak gdyby w byty mechaniczne, w rzeczy. Ustał z nimi wszelki dialog, niemożliwa jest najbardziej choćby elementarna forma wspólnoty, jaką jest komunikacja słowna. Dlatego „Przechadzki” są właśnie adresowane do samego siebie, dlatego mają być manifestacją wolności nie dla innych, ale dla siebie. Ale będąc manifestacją wolności są zarazem wysiłkiem przyswojenia niejako na nowo owego świata, z którego zostało się
wyobcowanym (...).
Jakiż kształt, czy też jakie kształty, nadaje Rousseau w „Przechadzkach” swej samotniczej wolności w wyobcowanym świecie. Lub też, inaczej formułując bo samo, jakież sensy musi nadać swej samotności, którą uważa przecież za narzuconą sobie, za klęskę, za przejaw zniewalającego spisku, jeśli czyni z niej formę manifestacji własnej suwerennej wolności?
Nie chodzi tu tylko ani głównie o wątek stoicki: akceptując to co nieuchronne i ode mnie niezależne, nie buntując się przeciw losowi, wyzwalam się z zależności od niego i zyskuję wolność. Punktem wyjścia dla poczucia wolności nie jest w „Przechadzkach” opisywana z zewnątrz sytuacja samotności, lecz świadomość tej sytuacji, świadomość samotności. Ale świadomość samotności obciążona jest w całym dziele, w całym światopoglądzie Jana Jakuba wieloznacznością zasadniczą. Oscyluje ona między świadomością samotności jako wyboru i samotności jako skazania, samotności jako wyrządzonej krzywdy i samotności jako sytuacji uprzywilejowanej.
Bronisław BaczkoPodziel się swoją opinią o tej książce..