Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.572 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Ion. Charmides. Lizys
Dziedzina: Filozofia
Autor: Platon
Inne pozycje autora (14) | O autorze
Tłumacz: Władysław Witwicki
Seria: Biblioteka Europejska
Miejsce i rok wydania: Kęty 2002
Wydawca: Antyk
Liczba stron: 120
Wymiary: 15x23 cm
ISBN: 83-88524-22-4
Okładka: Twarda+obwoluta
Ilustracje: Nie
Cena: 25,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ]
OpisNowy znajomy spotyka Sokratesa. Już nie stary wyga retor, tylko młody człowiek, artysta, recytator. Z kolonii ateńskiej pochodzi, z Efezu na wybrzeżu Azji Mniejszej, a wraca z uroczystego obchodu na cześć boga zdrowia, podczas którego śpiewać musiał ustępy z „Iliady” lub z innego utworu homeryckiego.
Strojny, zadowolony z odniesionego triumfu, pewny powodzenia na przyszłość. Sokratesa, widać, zna i szanuje, chętnie go słucha, zwierza się przy sposobności, zapala się, unosi, zachwyca, nie ma pretensji do zbyt wielkiej mądrości i ambicję ma tylko na dwóch punktach: że najlepiej recytuje Homera ze wszystkich śpiewaków i najlepiej się na jego twórczości zna ze wszystkich współczesnych.
Homera uważa za źródło wszelkiej możliwej wiedzy, a ponieważ sądzi, że się na Homerze zna, więc uważa po cichu, że ta znajomość postawiła go bardzo wysoko intelektualnie.
Nie odbiegł na tym punkcie od opinii szerokich kół współczesnych. Powszechnie przecież wówczas opierano wykształcenie na studium języka i literatury ojczystej.
Sokrates uważał, że zapoznanie się z literaturą żadnego wykształcenia nie daje.
Zapas słów i zwrotów zasłyszanych, swada i zapał nie stanowią mądrości. Można żyć bardzo blisko z dziełami poetów, a nie rozumieć się na niczym, a nawet na nich samych ani trochę, można samemu tworzyć artystycznie i zgoła nie pojmować, co się robi.
Twórczość artystyczna nie wyrasta z rozumu, tylko z natchnienia. Sokrates mówi o tym w „Obronie”, mówi w „Fajdrosie”; tu ma sposobność pomówić na ten temat szerzej. Dowodzi też Ionowi, że to, co recytator brał za swą wiedzę i co uważał za znajomość Homera, niczym i podobnym nie jest; dobra deklamacja i przejmowanie drugich własnym zapałem, nie mają nic wspólnego z wiedzą.
„Ilon” jest drobiazgiem o wysokich wartościach artystycznych. Zwraca w nim szczególniej uwagę wielka przenośnia w dłuższym monologu Sokratesa. Nosi tak wyraźne piętno stylu platońskiego, że podejrzewać autentyczności dialogu niepodobna, choć podejrzewało ją wielu. Ci, którzy dialog uważają za autentyczny, biorą go za utwór młodzieńczy Platona, pamiątkę okresu, w którym rzucił poezję, spalił swoje młodociane dramaty, a przylgnął do Sokratesa, aby się poświęcić pracy badawczej i pracy nad własnym udoskonaleniem. Trudno na to przysięgać, ale przyznać trzeba, że w tym oświetleniu „Ilon” nabiera wiele uroku. I jeśli Ion jest w dialogu tak naiwny, a taki kochany przy tym, to mniej dziwi, kiedy się pomyśli, że to satyra, którą młody Platon pisze sam na siebie.
Ze Wstępu tłumacza do „Iona”

Przedmiotem rozmowy jest określenie zalety duchowej, którą Hellenowie nazywali „sofrozyne”, a której polski język nie umie nazwać jednym wyrazem. Nie tylko polski, zresztą. Kłopot z tym wyrazem mają i Francuzi, i Niemcy, i Anglicy, toteż oddają go wieloma różnymi wyrazami w różnych miejscach. Etymologicznie wywodzi się ten wyraz z homeryckiego „saofrozyne”, a to oznacza taką odporność intelektu, że on zostaje cały, nie uszkodzony w swej funkcji kierowania człowiekiem, chociażby w nas szalały nawet burze afektów. Zatem jest to, mówiąc po polsku, zdolność do kierowania się zawsze rozumem, a więc roztropne zrównoważenie, jest to i panowanie nad sobą, i umiarkowanie, opanowanie wewnętrzne, wstrzemięźliwość, i takt, i równowaga wewnętrzna, roztropność, rozsądek, rozwaga. 
Ze Wstępu tłumacza do „Charmidesa”

Dialog „Lizys” jest bardzo podobny do „Charmidesa”. Jeden i drugi ma formę opowiadania, które nam daje Sokrates. Jeden i drugi odbywa się w palestrze, między Sokratesem a młodymi chłopcami niezwykłej piękności i dużej inteligencji. I tu i tam mamy bardzo plastyczny obraz środowiska psychologicznego tła rozmowy, mamy pogodny, figlarny przebieg dyskusji i nie dostajemy przy końcu sformułowanej definicji, ale na podstawie tego, co słyszymy, możemy się domyślić, co chciał Platon powiedzieć.
Sokrates rozmawia tutaj nie z młodzieńcami pod wąsem, tylko z chłopakami po dwanaście, trzynaście lat, których się odprowadza do szkoły, a w domu trzymają ich krótko. Ci chłopcy uczą się oddzielnie od młodzieży starszej - dziś, wyjątkowo, z okazji święta Hermesa, młodzieńcy i dzieci bawią się razem. (...)
O czym właściwie Sokrates rozmawia, nie łatwo jest powiedzieć po polsku, choć zazwyczaj się pisze, że jest tu mowa o przyjaźni. Jest o niej mowa, zapewne. Ale chodzi rozmawiającym nie tylko o to, żeby określić to, co my dziś nazywamy przyjaźnią, a więc stosunek osobisty wiążący z sobą dwóch ludzi. Chodzi im o wszelkie w ogóle lubienie czegokolwiek, o pociąg przyjazny i urok przyjazny, gdziekolwiek by się zjawiał. Przedmiotem rozmowy jest „to filon”. Ten przymiotnik i rzeczownik grecki w rodzaju nijakim - Platon kocha się w rozważaniu neutrów - oznacza dwie rzeczy różne: to, co jest miłe i pociąga, oraz to, co się do drugiego samo skłania, lgnie, ciągnie do niego i lubi. 
Z tym wszystkim, miło patrzeć, jak się tutaj rozważanie rodzi z konkretnych przeżyć, jak zagadnienie wykwita samo z życia i jak się z życiem wiąże. Tematu rozważań nie przyniósł Sokrates w kopercie. W środowisku, w którym go widzimy, panują nie tylko nastroje erotyczne; oprócz nich, krzewią się tam związki przyjaźni bardzo liczne i żywe. Przyjaźni potrzebuje i sam Sokrates, i jego młodzi znajomi. A równie mocno potrzeba mu patrzeć na to, co się dzieje w jego własnej duszy i w duszach bliskich, i rozumieć to jakoś. Stąd zagadnienie: jakich właściwie warunków potrzeba na to, żeby się mógł zjawić pociąg przyjazny do kogoś lub czegoś? Co o tym piszą poeci i jak się ta sprawa przedstawia w świetle zwrotów języka i potocznych doświadczeń?
Rozważanie nie ma charakteru pracy systematycznej i uważnej. Jest to raczej zabawa w inteligentnym środowisku. Neutra stają się w niej jakby osobami, jakby kto lalki lepił z gliny, a na każdej kładł podpis: To jest „to, co miłe”, a to jest „to, co podobne”, a tamto znowu: „to, co przeciwne”, tu stoi „swoje”, a tam leży „dobre”, gdzie indziej ,złe”. Pokazuje się te figurki towarzystwu z daleka i na krótki czas i teraz zgadujcie chłopcy czy to ta, czy tamta; czy można im podpisy pozamieniać, czy się jakoś nie zmieści jedna w drugiej, czy są podobne do siebie, czy różne, i czy jedna nie zastąpi drugiej. Platoński Sokrates bawi się lalkami z dziećmi. Jedna z nich przypomina postać Erosa, którą Diotyma odsłoni w „Uczcie”.
Ze Wstępu tłumacza do „Lizysa”

Podziel się swoją opinią o tej książce..


:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..

Koszyk jest pusty

Pobierz katalog pozycji
1. Wojciech Giełżyński - Wschód Wielkiego Wschodu
2. Anatol France - Bogowie pragną krwi
3. John Brockman (red.) - Nowy Renesans
4. Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie
5. Wiktor Trojan - Axis Mundi
6. Barbara Włodarczyk - Nie ma jednej Rosji
1. Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji
2. Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
3. Friedrich Nietzsche - Antychryst
4. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
5. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
6. Andrzej Koraszewski - I z wichru odezwał się Pan... Darwin,..
7. John Diamond - Cudowne mikstury. Podręcznik sceptyka
8. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II
9. Vinod K. Wadhawan - Nauka złożoności. Trudne pytania,..
10. Kazimierz Czapiński - Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie..
1. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
2. Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Kiwony
3. Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji
4. Katarzyna Sztop-Rutkowska - Próba dialogu. Polacy i Żydzi w..
5. Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
6. Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975)..
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)