Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.208 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Aforyzmy o mądrości życia
Dziedzina: Światopogląd
Autor: Artur Schopenhauer
Inne pozycje autora (3) | O autorze
Tłumacz: Jan Garewicz
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2000
Wydawca: Czytelnik
Liczba stron: 300
Wymiary: 13x20 cm
ISBN: 83-07-02757-8
Okładka: Twarda
Ilustracje: Nie
Cena: 32,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ]
Opis„Aforyzmy” można czytać na różne sposoby. W zależności od kąta widzenia ukażą nam rozmaite oblicze.
Są przede wszystkim, jak każde niemal dzieło, przyczynkiem do biografii ich twórcy. Można bez trudu odnaleźć w nich ślady namiętności i lęków trapiących Schopenhauera. Cały np. wywód przeciwko pojedynkom dałby się zinterpretować jako wyraz obaw przed groźnymi konsekwencjami własnej nieuprzejmości i skłonności do mówienia ludziom w oczy nader niepochlebnych o nich opinii; w ramach ówczesnej obyczajowości pojedynek był w tych warunkach więcej niż prawdopodobny, a Schopenhauer zamiłowaniem do bijatyki nie grzeszył. Podobnie rozważania nad szczególnie nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, jakim jest utrata majątku, w chwili gdy siły życiowe zaczynają maleć, oddają obsesyjne lęki Schopenhauera o stan posiadania i związaną z nim niezależność, lęki, które kazały mu dla zmylenia ewentualnych złodziei kłaść w widocznych miejscach wyczyszczone do połysku monety miedziane, mające imitować złoto. Przepisów higienicznych, wymienionych w „Aforyzmach”, a zwłaszcza długiego spaceru niezależnie od pogody, przestrzegał niezmiernie skrupulatnie, choć nie kto inny, jak on właśnie twierdził przy innej okazji, iż szaleństwem jest domagać się od filozofa, by żył wedle własnych maksym. Przykłady takie można by mnożyć w nieskończoność. Szkoda, że zainteresowanie Schopenhauerem niemal wygasło w okresie, kiedy pojawiła się psychoanaliza: byłoby to wdzięczne dla niej pole.
Można też - ten punkt widzenia naszkicowaliśmy powyżej w najogólniejszych zarysach - potraktować „Aforyzmy” jako cząstkę systemu filozoficznego, zarazem jego produkt uboczny i aplikację ogólnych założeń do szczególnej dziedziny. Jakkolwiek wiele na tym polu zdziałano, to jednak są tu jeszcze ogromne luki. Ale nawet abstrahując od takiej analizy, umiejscowienie „Aforyzmów” w całokształcie systemu Schopenhauera jest rzeczą pouczającą.
„Aforyzmy” dają się, oczywiście, umiejscowić nie tylko w ramach systemu Schopenhauera, lecz także w szerszym kontekście dziejów dziewiętnastowiecznej historii filozofii czy dziejów kultury niemieckiej. Spośród dzieł epoki mało które znalazło tylu czytelników, zarówno w Niemczech, jak na całym świecie. Na początku naszego wieku znajomość Schopenhauera, a zwłaszcza „Aforyzmów”, była elementarnym wymogiem, o ile ktoś aspirował do ogłady. Ślady tego można odnaleźć w literaturze, czasopiśmiennictwie, pamiętnikach. Skojarzenia z literaturą polską i obcą nasuną się natychmiast każdemu, kto czyta „Aforyzmy”. 
A wreszcie: cóż to za bajeczny obraz epoki! Wierząc głęboko, że wyraża wyłącznie prawdy pozaczasowe, Schopenhauer pisał o świecie, który go otaczał i na który patrzał oczami człowieka wychowanego w określonym środowisku. Niezależnie od wszystkich pokrewieństw z myślicielami starożytnymi, z księciem de La Rochefoucauld lub francuskimi ideologami mieszczaństwa przed rewolucją, tak pisać o świecie mógł tylko niemiecki Privatgelehrter w połowie XIX wieku. Sytuacja, aspiracje, marzenia i rozczarowania grupy społecznej, do której należał, sytuacja kraju, nader szczególna - wszystko to da się odczytać z „Aforyzmów”.
Odnajdziemy w nich mieszczańską krytykę przywileju urodzenia i honoru rycerskiego, bezwzględną afirmację własności, liberalną koncepcję państwa, lęk przed wszelkimi 
zamieszkami, wysoką ocenę cnót składających się na to, co sam Schopenhauer nazywał czcią mieszczańską, bürgerliche Ehre, odnajdziemy też brak poczucia przynależności do organizmu państwowego, obejmującego cały naród, i poczucie szczególnej godności pracy uczonego - to poczucie każe mu przecież potępić w czambuł całą filozofię uniwersytecką - i szereg maksym związanych z rozbudowaniem aparatu urzędniczego w Niemczech, i obraz stosunków familijnych, i uwagi o sposobach zachowania majątku. Przy tym większość tych rozważań ma adresata, jest wymierzona przeciw jakimś konkretnym, a rozpowszechnionym wówczas mniemaniom. Można więc, próbował tego już np. Lukács, odczytać „Aforyzmy” jako wykwit „fałszywej świadomości”, nieświadomej mistyfikacji realnych problemów miejsca i czasu.
A można też, odnajdując w nich głębszą znajomość człowieka, czytać je niejako „pozaczasowo”, w zadumie nad niezmiennością rzeczy i nad dziwną właściwością ducha ludzkiego, którego wytwory ponad wiekami znajdują oddźwięk u ludzi, co żyjąc w odmiennych całkiem warunkach są mimo to w istocie do siebie podobni.
Rozmaicie można czytać „Aforyzmy”. W naszym przekonaniu istotnym sprzeniewierzeniem wobec intencji ich autora byłby nie taki lub inny sposób ich lektury, lecz jedno tylko: lektura bezkrytyczna.
Jan Garewicz

„Mądrość życia pojmuję tutaj całkowicie immanentnie, mianowicie jako sztukę możliwie przyjemnego i szczęśliwego spędzenia życia. Wprowadzenie do niej można by nazwać eudajmonologią: byłaby więc ona pouczeniem, jak być szczęśliwym. Szczęście można by z kolei zdefiniować jako taki byt, który z czysto obiektywnego punktu widzenia, lub raczej (jako że chodzi tutaj o sąd subiektywny) po trzeźwej i dojrzałej rozwadze, należy zdecydowanie przedłożyć nad nieistnienie. Z takiej definicji wynika, że do życia szczęśliwego jesteśmy przywiązani ze względu na nie samo, a nie tylko ze strachu przed śmiercią; stąd zaś z kolei, że pragnęlibyśmy, by trwało ono w nieskończoność. Czy pojęciu takiego bytowania życie ludzkie odpowiada lub choćby może odpowiadać, oto pytanie, na które, jak wiadomo, filozofia moja daje odpowiedź negatywną, gdy tymczasem eudajmonologia zakłada twierdzącą. Ta ostatnia opiera się w rzeczywistości na błędzie wrodzonym, który napiętnowałem w drugim tomie mego głównego dzieła, na początku rozdziału 49. Aby więc móc ją mimo to wypracować, musiałem abstrahować całkowicie od wyższego, metafizyczno-etycznego punktu widzenia, do którego moja właściwa filozofia zmierza. Całe poniższe rozważania oznaczają zatem o tyle pewne ustępstwo, że poprzestają na zwykłym, empirycznym stanowisku i podzielają jego błędność. Mogą więc one mieć także tylko względną wartość, gdyż eufemizmem jest samo słowo eudajmonologia. - Nie roszczę też pretensji do wyczerpania zagadnienia; po części dlatego, iż temat jest niewyczerpany, po części iż w przeciwnym wypadku musiałbym powtarzać rzeczy powiedziane już przez innych.
Nie korzystałem z wywodów moich poprzedników; kompilacja nie leży w moich zwyczajach. Tym bardziej że przez to zatraca się jedność spojrzenia, które jest duszą dzieł tego rodzaju. - Prawda, iż na ogół mędrcy mówili zawsze to samo, a głupcy, tj. przytłaczająca większość ludzi we wszystkich czasach, postępowali też zawsze tak samo, tzn. dokładnie na odwrót; a i nadal też tak będzie. Dlatego powiada Wolter: nous laisserons ce monde-ci aussi sot et aussi méchant que nous l'avons trouvé en y arrivant (odejdziemy z równie głupiego i złego świata jak ten, jaki zastaliśmy przy urodzeniu).”
Artur Schopenhauer

Spis treści
I. Podział zasadniczy 
II. O tym, czym się jest 
III. O tym, co kto posiada 
IV. O tym, co człowiek sobą przedstawia 
V. Wskazówki i maksymy 
A. Maksymy ogólne 
B. Maksymy dotyczące naszego zachowania wobec nas samych 
C. Maksymy dotyczące naszego zachowania wobec innych ludzi 
D. Maksymy dotyczące naszego zachowania wobec toku wydarzeń na świecie oraz losu 
VI. O różnicach wieku

Podziel się swoją opinią o tej książce..

Opinie naszych czytelników:
  1. 2007-03-24 - amicus1979

    Trafilem na ta ksiazke przypadkowo w 2002 roku.Nie wiedzialem wtedy,ze wplynie ona na moje zycie tak jak to sie stalo.Wczesniej nawet niewiedzialem co znaczy slowo "filozofia".Dzisiaj zas filozofia Woltera,Kanta,Kierkegaarda,Heideggera,Kotarbinskiego jest nierozlaczna czescia mojego zycia i jakby"balsamem na moja dusze",ktora potrzebowala autorytetow,o ktorych tak trudno w dzisiejszym Swiecie.Odkad odkrylem filozofie stalem sie lepszym czlowiekiem.Polecam kazdemu siegniecie po nia,moze nie tak jak ja zaczynajac od Schopenhauera(jest to filozofia pesymizmu:)ale np.od Woltera np."powiastek filozoficznych".Gwarantuje,ze nie bedziecie tego zalowac...Pozdrawiam Marcin



:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..

Koszyk jest pusty

Pobierz katalog pozycji
1. Wojciech Giełżyński - Wschód Wielkiego Wschodu
2. Anatol France - Bogowie pragną krwi
3. John Brockman (red.) - Nowy Renesans
4. Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie
5. Wiktor Trojan - Axis Mundi
6. Barbara Włodarczyk - Nie ma jednej Rosji
1. Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji
2. Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
3. Friedrich Nietzsche - Antychryst
4. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
5. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
6. Andrzej Koraszewski - I z wichru odezwał się Pan... Darwin,..
7. John Diamond - Cudowne mikstury. Podręcznik sceptyka
8. Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II
9. Vinod K. Wadhawan - Nauka złożoności. Trudne pytania,..
10. Kazimierz Czapiński - Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie..
1. Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
2. Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji
3. Katarzyna Sztop-Rutkowska - Próba dialogu. Polacy i Żydzi w..
4. Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
5. Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975)..
6. Barbara Włodarczyk - Nie ma jednej Rosji
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)