Dziedziny :
· [1]
· [1]
· [1]
· [2]
· [7]
· [6]
· [1]
· [1]
· [4]
· [6]
· [6]
· [2]
· [3]
· [1]
· [1]
· [2]
· [15]
· [3]
· [3]
· [1]
· [3]
· [10]
Pogaństwo i chrześcijaństwo w epoce niepokoju. Niektóre aspekty doświadczenia religijnego od Marka Aureliusza do Konstantyna Wielkiego Dziedzina: Historia religii i Kościoła Autor: Eric R. Dodds Miejsce i rok wydania: Kraków 2004 Wydawca: Homini Liczba stron: 172 Wymiary: 16,5x23,5 cm Okładka: Miękka Ilustracje: Nie Cena: 35,00 zł (bez rabatów)
[ Pozycja niedostępna ] Opis Każda przestrzeń pograniczna jest terenem skłaniających do twórczych poszukiwań — filozoficznych, antropologicznych, artystycznych. Niniejsza książka pióra wybitnego oksfordzkiego uczonego to syntetyczne opracowanie jednego z takich tematów, mianowicie kwestii postaw religijnych i społecznych w „epoce niepokoju”, czyli w okresie schyłku starożytności, od panowania Marka Aureliusza do czasów Konstantyna Wielkiego. Autor opisuje i analizuje swoistą walkę o ludzkie umysły, która zachodziła między coraz bardziej podatnym na przemiany systemem wierzeń pogańskich a zdobywającą sobie coraz więcej wyznawców religią chrześcijańską. Szuka wytłumaczenia dla rewolucyjnej przemiany, którą przeszła cywilizacja śródziemnomorska. Porównuje doświadczenia religijne i systemy wiedzy o świecie zachowane w pismach pogańskich i chrześcijańskich, zestawiając np. Ojców Kościoła z pitagorejczykami, by w rezultacie ukazać bogatą perspektywę religijnych odczuć i poszukiwań, będących udziałem ludzi tamtego przełomowego okresu.
„Gdyby poprosić jakiegokolwiek wykształconego poganina z II w. n.e. o opisanie w kilku słowach różnicy pomiędzy jego własnym życiem a życiem chrześcijanina, mógłby odpowiedzieć, że różnica leży pomiędzy logismos i pistis, pomiędzy racjonalnym przeświadczeniem a ślepą wiarą. Dla każdego człowieka wychowanego na klasycznej filozofii greckiej słowo pistis oznaczało najniższy stopień poznania: to był stan umysłu człowieka niewykształconego, który wierzy w to, co zasłyszy, nie potrafiąc przedstawić powodów dla takiego przekonania. Z drugiej strony św. Paweł, idąc za tradycją żydowską, przedstawiał pistis jako główny fundament życia chrześcijańskiego. A tym, co zdumiewało wszystkich wczesnych pogańskich obserwatorów, Lukiana i Galena, Celsusa i Marka Aureliusza, było całkowite zawierzenie chrześcijan w nieudowodnione twierdzenie — do tego stopnia, by chcieć umrzeć za to, czego nie można udowodnić”.
SPIS TREŚCI
Przedmowa
I. Człowiek i świat materialny
II. Człowiek i świat demonów
III. Człowiek i świat bogów
IV. Dialog pogaństwa z chrześcijaństwem
Bibliografia
PosłowieFragment lub streszczenie FRAGMENT
Wiles Trust, któremu książka ta zawdzięcza swe istnienie, powstał „by wspierać badania nad historią cywilizacji i promować rozszerzenie historycznego myślenia na sferę idei”. Sądzę, że cytowane niżej dwie uwagi wybitnych historyków starożytności najlepiej wskażą, w jaki sposób niniejszy zbiór wykładów może posłużyć temu celowi. Michał Iwanowicz Rostowcew, w ostatnim rozdziale Social and Economic History of the Roman Empire, po zbadaniu i poddaniu krytyce rozmaitych politycznych, ekonomicznych i biologicznych teorii, za pomocą których starano się wyjaśnić upadek Cesarstwa Rzymskiego, w końcu sięgnął po wyjaśnienie psychologiczne. Wyraził pogląd, że „jednym z najpotężniejszych czynników” była zmiana ludzkiego spojrzenia na świat; dodał również, że dokładniejsze zbadanie tej zmiany jest „jednym z najbardziej naglących zadań na polu historii starożytnej”. Drugi cytat pochodzi z ostatniego rozdziału Geschichte der griechischen Religion profesora Martina Nilssona. Pisze on: „Badania nad synkretyzmem schyłku starożytności, jakie intensywnie prowadzono w ciągu ostatnich dziesięcioleci, koncentrowały się głównie na wierzeniach i doktrynach, podczas gdy duchowy grunt, z którego one wyrosły i z którego czerpały swój pokarm, został tylko muśnięty przelotnie i bardzo ogólnikowo; a to jest przecież sedno sprawy, jej najważniejszy element”. Zwraca następnie uwagę, że dysponujemy obszernym materiałem do studiów nad religijnym doświadczeniem schyłku starożytności „tak jak rozumiał je William James”.
Mam nadzieję, że te dwa cytaty w wystarczający sposób ukazują, co zamierzam osiągnąć w niniejszych wykładach. Znacznie przekraczałoby moje kompetencje dogłębne wyjaśnienie zmiany w oglądzie świata i jej odniesienia do materialnego upadku Cesarstwa; ale w określonych granicach, wyznaczonych przez Nilssona, spróbuję dać swój przyczynek do lepszego zrozumienia tego, co się działo, a nawet — w pewnych przypadkach — dlaczego tak się działo.
Wykłady te są poświęcone doświadczeniu religijnemu w rozumieniu Williama Jamesa . Jeśli poruszę kwestię rozwoju pogańskiej teorii filozoficznej albo chrześcijańskiego dogmatu religijnego, zrobię to tylko dlatego, by stworzyć tło dla przedstawienia osobistego doświadczenia jednostek. W ogóle nie będę się zajmować zewnętrznymi formami kultu. Nie będę, na przykład, omawiać tzw. „religii misteryjnych” i ich rzekomego wpływu na rytuał chrześcijański, ponieważ — z nielicznymi wyjątkami — nie są w żaden sposób związane z obranym przeze mnie celem. Oprócz kontrowersyjnych wypowiedzi Ojców Kościoła, materiał źródłowy w tym przypadku pochodzi głównie z inskrypcji, a inskrypcje rzadko mówią nam coś więcej na temat ukrytego za nimi osobistego doświadczenia. Najbardziej uderzającym wyjątkiem jest słynna opowieść o inicjacji w świątyni Izydy, zawarta w ostatniej księdze Metamorfoz Apulejusza; ale została ona już tak dokładnie przebadana przez Nocka, Festugičre’a i innych, że nie mam tu już nic więcej do dodania.
Nawet wprowadzając takie ograniczenia, zakres zagadnienia przedstawionego przez Rostowcewa i Nilssona jest nadal zbyt obszerny. Historia, która rozpoczyna się wraz z Filonem z Aleksandrii i św. Pawłem, a kończy w czasach Augustyna i Boecjusza, jest zbyt obszerna, by można ją było zawrzeć w czterech wykładach, nawet gdybym był na tyle kompetentny, by wyłożyć całą jej istotę. Uznałem więc, że najlepiej będzie, jeśli skoncentruję swoją uwagę na kluczowym okresie pomiędzy wstąpieniem na tron Marka Aureliusza a konwersją Konstantyna, kiedy upadek materialny był najbardziej gwałtowny, a ferment nowych odczuć religijnych najbardziej intensywny. Nazywając go „epoką niepokoju” miałem na myśli zarówno materialną, jak i moralną niepewność charakteryzującą ten okres. Nazwę tę ukuł mój przyjaciel W. H. Auden, który zastosował ją do czasów, w których żył — z podobnym, jak przypuszczam, dwuznacznym odniesieniem. Praktyka dzielenia historii na odcinki o dogodnej długości i nazywania ich „okresami” ma oczywiście swoje minusy. Ściśle rzecz ujmując, w historii nie ma okresów, istnieją one tylko w umysłach historyków; prawdziwa historia to płynnie poruszające się continuum, dzień następujący za dniem. A nawet jeśli jakieś wydarzenie pozwala nam przerwać tę ciągłość w krytycznym punkcie, zawsze występuje pewne przesunięcie w czasie, a rozdzielone okresy zazębiają się. Gdy Marek Aureliusz wstępował na tron, nie dzwoniły żadne dzwony, by ostrzec świat, iż pax Romana ma się ku końcowi, a po niej nastąpi epoka barbarzyńskich inwazji, krwawych wojen domowych, powracających epidemii, galopującej inflacji i skrajnej niepewności osobistej. Przez długi czas większość ludzi musiała myśleć i czuć tak samo jak wcześniej; przystosowanie do nowej sytuacji mogło być tylko stopniowe. Co ciekawsze, pojawia się również przesunięcie czasowe przeciwnego rodzaju: moralna i intelektualna niepewność mogą antycypować niepewność materialną. C. G. Jung zauważa gdzieś, że „już na długo przed rokiem 1933 w powietrzu czuć było lekki zapach spalenizny”. W ten sam sposób możemy rozpoznać przedsmak rzeczy, które mają nadejść, w ostatnim rozdziale traktatu O wzniosłości, w pewnych fragmentach Epikteta i Plutarcha, a najwyraźniej u gnostyków, których najbardziej znani przedstawiciele — Saturnin, Bazylides, Walentyn i (jeśli uznamy go za gnostyka) Marcjon — konstruowali swoje systemy filozoficzne w pomyślnych latach pokoju Antoninów. Z tych względów, tam gdzie tego wymaga materiał dowodowy, będę traktował granice chronologiczne z pewną elastycznością.
Przyznam się do jeszcze jednej rzeczy i na tym skończymy ten wstęp. W oczach historyka w sposób nieuchronny interpretacja tego okresu do pewnego stopnia zależy od jego własnych przekonań religijnych. Jest więc słuszne, abym ja również określił swoje zainteresowania, tak by czytelnik mógł poczynić odpowiednie poprawki. W istocie jest to pewien rodzaj braku zainteresowania. Jako agnostyk nie mogę dzielić poglądu tych, którzy uważają triumf chrześcijaństwa za boskie wydarzenie, do którego zmierzało całe Stworzenie. Ale również nie dostrzegam tutaj zgaszenia słońca hellenizmu przez to, co Proklos nazwał „barbarzyńską teozofią”. Jeśli w tych wykładach usłyszycie więcej o poganach niż o chrześcijanach, to nie dlatego, że są mi bliżsi; po prostu znam ich lepiej. Stoję obok tych szczególnych zmagań, jakkolwiek nie ponad nimi: mniej interesują mnie powody, które rozdzieliły walczących, a bardziej postawy i doświadczenia, jakie są im wspólne.
W tym pierwszym rozdziale omówię ogólne postawy wobec świata i ludzkiej kondycji; w drugim i trzecim rozdziale — pewne specyficzne rodzaje doświadczenia. Joseph Bidez opisał interesujący nas okres jako taki, w którym „Ludzie przestawali obserwować świat i próbować go zrozumieć, wykorzystać albo ulepszyć. Kierowali się ku samym sobie... Idea piękna niebios i świata wyszła z mody i zastąpiła ją idea Nieskończoności”. Jak doszło do tej zmiany? Czy miał rację Freud, łącząc ją z „niską oceną życia ziemskiego przyniesioną przez doktrynę chrześcijańską”?Podziel się swoją opinią o tej książce..