|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Ateizm i Ateologia » Filozofia ateizmu
Ateizm semiotyczny: definicje i problemy [1] Autor tekstu: Olgierd Żmudzki
Czym jest ateizm semiotyczny? Jeśli sięgniemy do
Encyklopedii katolickiej (T I Lublin 1973 s. 1030) to przeczytamy, że jest to
pogląd „deklarujący bezsensowność tez metafizycznych o absolucie". Jaki to ma
związek z semiotyką, tego autorzy hasła bliżej nie wyjaśniają. Nieco więcej o tym terminie dowiadujemy się w Nowej Encyklopedii Powszechnej PWN (T I Warszawa 1995), gdzie czytamy, że jest to pogląd „kwestionujący samo pojęcie
Boga na podstawie filozoficznej analizy języka". Niestety nie dowiemy się w tym
haśle na czym ta analiza miałaby polegać. Co ciekawe w nowej wielotomowej
encyklopedii PWN w haśle „Ateizm" nie dowiemy się już niczego o ateizmie
semiotycznym, nie przeczytamy także o nim nawet w Encyklopedii Britannica. Dla przeciętnego
odbiorcy informacji hasło to jest obecnie trudno dostępne. Nieco lepsza sytuacja
jest w Internecie, gdzie na ten temat toczyły się dyskusje, a zwłaszcza na
stronach „Racjonalisty", gdzie tematowi temu poświęcił niegdyś swoje rozważania
Mateusz Banasik. Obok niego na temat języka religii przedstawili swoje poglądy
na stronach „Racjonalisty" inni autorzy. Zastanówmy się jednak nad problemem tak
bardzo oszczędnego wspominania o istnieniu ateizmu semiologicznego w powszechnie
dostępnych środkach przekazu. Czyżby był to problem szczególnie niewygodny dla
zwolenników religii?
Napotykając na różne analizy języka religii,
także w toczonych w Internecie na ten temat polemikach głównym problemem
językowym z ateistycznego punktu widzenia jest wskazywanie na problem znaczenia
słowa „Bóg" i podkreślanie jego nie
istnienia, a w konsekwencji sensu działań opartych na wierze w jego istnienie.
Tego typu argumentacja w niewielkim stopniu jednak wpływa na osoby wierzące
biorące udział w tego typu dyskusjach. Oczywiście można podkreślać, że pojęcie
Boga nie posiada swojego desygnatu w realnym świecie, nie można więc dowieść
jego ani istnienia, ani nie istnienia, mamy jednak w takiej sytuacji do
czynienia z dyskusją dosyć intelektualnie jałową. By ją ożywić, musimy poddać
analizie także inne słowa-pojęcia używane przez ludzi wierzących do tworzenia
ich obrazu świata wypełnionego zjawiskami religijnymi.
Punktem wyjścia dla naszych rozważań będą
niektóre poglądy Ludwika Wittgensteina głównie z drugiego okresu jego filozoficznych działań, z jego sformułowanych,
choć nie wydanych za jego życia Dociekań filozoficznych. Podkreśla on w nich, że znaczeniem każdego słowa lub zwrotu jest jego faktyczne użycie. Co
także istotne można mówić o znaczeniu jakiegokolwiek słowa tylko w oparciu o jego użycie w zdaniu. Ten ostatni pogląd Wittgenstein wyrażał także jeszcze w pierwszym okresie swojej filozoficznej działalności w swoim kluczowym w tamtym
okresie dokonaniu — książce Tractatus logico — philosophicus.
Zobaczymy jak Wittgenstein analizował znaczenie
słowa „jest" w dwóch zdaniach: (przykład pochodzi z Dociekań filozoficznych
Cz. 1 § 558
):
-
Róża jest
czerwona
-
Dwa razy dwa
jest cztery
Zauważył, że w tym drugim zdaniu wyraz „jest"
można zastąpić słowem lub znakiem: równa
się. Tym zwrotem ani znakiem nie można jednak zastąpić „jest" w pierwszym
zdaniu. Wynika z tego wniosek, że słowo „jest" w pierwszym zdaniu nie jest
zamienne na równa się, ale w drugim może być tak zamienione. Czyli używane przez
nas słowa — terminy mogą mieć różne funkcjonalnie znaczenia, z czego nie zawsze
zdajemy sobie sprawę. Innym przedstawionym przez niego przykładem było inne w istocie znaczenie liczb używanych do mierzenia, a inne do liczenia.
Wittgenstein zwrócił uwagę w innym miejscu swoich „Dociekań
filozoficznych" na fakt, że dzieci ucząc się ojczystego języka mają problem ze
zrozumieniem różnych znaczeń niektórych wyrażeń. Przedstawione przed chwilą
problemy wskazują, że także ludzie dorośli używając ojczystego języka nie zdają
sobie w pełni sprawę z wieloznaczności wielu terminów — słów, które używają na
co dzień.
Nawiązując
do Wittgensteina inny znany filozof XX wieku Willard Van Orman Quine w swojej
książce Słowo i przedmiot problem ten nieco obszerniej opisuje w sposób
następujący: "(...) niektórzy filozofowie zdecydowanie twierdzą, że wyrażenie
'istnieje' stosowane do liczb, klas itp. oraz wyrażenie 'istnieje' w zastosowaniu do przedmiotów materialnych to dwa użycia wieloznacznego terminu
'istnieje'". (s. 154) A dalej zwraca uwagę, że przedmioty abstrakcyjne istnieją w inny sposób, niż przedmioty fizyczne, że istnieje różnica między tymi, które nie
istnieją czasoprzestrzennie, a tymi
którzy w czasie i przestrzeni istnieją, że jest to różnica dwóch sensów
istnienia: "w tym znaczeniu w jakim istnieją przedmioty konkretne, nie istnieją (!) przedmioty abstrakcyjne" (s. 276).
Na czym
polega taka znaczeniowa różnica słowa: „istnieje"? Na kluczowej w tej sprawie
różnicy funkcji. W przypadku użycia tego słowa do opisu przedmiotu materialnego
„jest", „istnieje" sprowadza się do niemal biernego stwierdzenia faktu. Zupełnie
inaczej wygląda sprawa, gdy te same słowa użyjemy przy opisie przedmiotów
abstrakcyjnych, istniejących poza czasem i przestrzenią. Te „jest", „jesteś",
„istnieje" wtedy używane w istocie
generują ich istnienie, ich rola jest tu czynna, wręcz decydująca przy powołaniu
przy pomocy jedynie oczywiście języka jakiegoś pozaprzestrzennego i pozaczasowego tworu do życia. Ten mechanizm jest niezwykle istotny, gdy
zastanowimy się nad różnymi aspektami języka używanego w religiach. Spróbujmy
więc teraz w oparciu o powyższe uwagi dokonać analizy słów kluczowych
chrześcijaństwa — jednego zdania z modlitwy zapisywanej m.in. w językach
słowiańskich od kilkunastu stuleci:
„Ojcze nasz, który jesteś w niebie…"
„Ojcze (ojciec) nasz" — to oczywiście określenie
Boga, stwórcy świata i Wszechświata podane tu przy pomocy słowa o dużym
pozytywnym ładunku emocjonalnym — ojca.
„jesteś" — słowo kluczowe dla potwierdzenia jego
istnienia, konstytuowanie jego bytu.
„w niebie" — to miejsce przebywania Boga. To
miejsce, w którym przebywa Bóg, czyli „Ojciec nasz".
I zestawmy te uwagi z przykładem podanym przez
Wittgensteina:
-
Róża jest
czerwona
-
Dwa razy dwa jest cztery
-
Ojcze nas, który
jesteś w niebie
Skoro „jest" w pierwszym zdaniu ma różną funkcję i znaczenie od „jest" w drugim, to czy „jesteś" w trzecim zdaniu nie ma różnego
znaczenia niż w te używane w zdaniach pierwszym i drugim? Bóg jest słowem, które
nie posiada swojego desygnatu, istnieje poza czasem i przestrzenią. Przy pomocy
słów „Ojciec nasz", „w niebie", ale głównie „jesteś", ludzie wierzący nadają mu
cechę istnienia, a dodatkowo w tym samym zdaniu niebu — określenia miejsca także
bez wyraźnie opisanego desygnatu — cechę przebywania w nim Boga. Użycie w modlitwie słowa „Bóg" nabiera znaczenia dzięki stwierdzeniu, że „jest", a następnie „ w niebie". Istnienie Boga zostaje więc wygenerowane poprzez użycie
słowa „jest" w specyficznym jednak i różnym znaczeniu, niż w przypadku
przedmiotów materialnych. Takie znaczenie tego słowa używamy także, gdy
opisujemy istnienie, a w istocie powołujemy przy pomocy słowa „jest" — „jesteś"
innych postaci będących tworami naszej wyobraźni — bezdesygnatowymi, a więc św.
Mikołaja, krasnoludków, itd. itp. Tam gdzie tego słowa używamy w stosunku do
przedmiotów, które możemy zobaczyć, dotknąć, tam to „jest" znaczy coś innego,
potwierdza tylko istnienie przedmiotów i zjawisk realnego świata. W przypadku
tworów wyobraźni, bezdesygnatowych „jest" nadaje im istnienie, więc jego
znaczenie, jak to tu przedstawiamy, jest zupełnie inne.
Kolejny problem pojawi się, gdy spróbujemy
przedstawić najbardziej elementarną definicję słowa
'Bóg'. Oto ona: Bóg jest istotą nadnaturalną, istniejącą poza czasem i przestrzenią. Obok już analizowanych, a więc -Bóg — i — jest — pojawia się
kolejny składnik definicji — istota. Bowiem, żeby istnieć Bóg winien być czymś
(realnym, czy nierealnym — to podstawa dla dalszych rozważań). Zastanówmy się,
co się stanie, kiedy wykorzystamy jedno z przedstawianych uprzednio znaczeń
słowa, a mianowicie drugie z nich — „jest".
Bóg jest istotą
Bóg = (równa się) istota.
Co sądzić o takim równaniu? Obie jego strony
winny być równoważne, żeby miało sens. Jednak nawet najbardziej ogólne znaczenia
słowa „istota" klasyfikują je do
bytów istniejących. Czy poprzez zapisanie, czy wypowiadanie, coś, co nazywamy
„istotą" — istnieje. Bo gdyby nie istniała, to o czym by tu dyskutować? Czyli
mamy tu do czynienia z drugim językowym sposobem na przypisanie Bogu cechy
istnienia, bo skoro — „istota" — istnieje, to Bóg, który w przytoczonej
wcześniej definicji jest równoznaczny z „istotą" także musi istnieć. Można w tym
momencie zastanawiać się nad możliwościami istnienia nie istniejącej istoty, ale
przypominać to będzie manewry ludzi wierzących krytykujących ateistów, że ci
najpierw stwarzają Boga, by następnie zaprzeczać jego istnieniu.
Wielokrotne powtarzanie, używanie słowa „jest"
wobec bytów abstrakcyjnych, który kreuje ich istnienie, utożsamianie Boga z istotą, która w jakiejś formie zawsze istnieje, wszystkie te manewry mają na
celu przekonanie ludzi wierzących o językowym sensie lub językowej
niesprzeczności wewnętrznej religijnej gry językowej, w którą grają wyznawcy
niemal wszystkich religii.
*
*
*
Cechą języków indoeuropejskich, którymi się
posługujemy jest możliwość
tworzenia przy ich pomocy nieskończonej ilości zdań — zestawów słów. Od dziecka
uczymy się generować zdania sensowne i jest to zdolność, którą każdy z nas
nabywa nie zdając sobie sprawę, jaki mechanizm kieruje tym, że unikamy tworzenia
zestawów słów bezsensownych. Zestawy słów tworzące zdania — Ojciec nasz jest w niebie — czy — Bóg jest istotą -
które wyżej przytoczyliśmy wypełnione są podstawowymi treściami religijnymi. Ale
przeprowadzona ich późniejsza analiza wskazała, że choć zdania te sformułowane
zostały zgodnie z zasadami tworzenia zdań sensownych, jednak ich elementy
zestawiane ze sobą wywołują logiczne i znaczeniowe sprzeczności, istnieje w nich mechanizm nadużywanie potocznego języka dla celów kreowania treści
religijnych.
1 2 3 Dalej..
« Filozofia ateizmu (Publikacja: 06-08-2009 )
Olgierd ŻmudzkiMagister filologii polskiej. Pracował w przeszłości w Bielsku-Białej, m.in. w Beskidzkim Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym, jako redaktor, a w byłym FSM-ie, jako kierownik rozgłośni zakładowej. Od 20-tu lat był pracownikiem Działu Zbiorów Specjalnych Książnicy Beskidzkiej (poprzednia nazwa: Wojewódzka Biblioteka Publiczna). W tym czasie prowadził działalność publicystyczną, w kraju m.in. z miesięcznikiem "Opcja na prawo". Za granicą, w Kanadzie, współpracował z "Gazetą", największym prywatnym dziennikiem polonijnym wychodzącym w Toronto (opublikowano tam ok. 200 jego artykułów). Na łamach tego pisma przedstawiono ponadto w odcinkach jego książkę pt. "Uniseks - tabu XXI wieku" - poruszającą problemy kryzysu współczesnej rodziny i różnych odmian feminizmu. Obok działalności pisarskiej jest także fotografikiem. Obecnie na emeryturze. Liczba tekstów na portalu: 18 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajniki kognitywistyki językowej | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6719 |
|