|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Ateizm i Ateologia » Filozofia ateizmu
Ateizm semiotyczny: definicje i problemy [2] Autor tekstu: Olgierd Żmudzki
Staraliśmy się w tych rozważaniach przedstawiać
tezę o niewłaściwości takich działań posługiwania się językiem. A dzieje się tak
dlatego, że problem umocnienie przekonania o istnieniu istoty nadnaturalnej jest
trudny w każdej religii, która taką istotę jako kluczową wygenerowała. Pojęcie
postaci bezdesygnatowej, która nie tylko istnieje, ale i stwarza świat, jest
sprzeczne z logicznym myśleniem. To z tego właśnie powodu wielu ludzi wierzących
przeżywa, czasem bardzo głębokie, kryzysy swojej wiary. By więc wspomniane wyżej
wątpliwości osłabić, a więc by umocnić wiarę, kapłani wielu religii wykorzystują
mechanizm wielokrotnego powtarzania głośnego — zbiorowego i cichego modlitw, a w
nich słów, w których znajdują się potwierdzenia
istnienia nadnaturalnej istoty. Te słowa powtarzane przez wiernych
tysiące, a może nawet miliony razy w ciągu ich życia, mają wyraźny cel. Teoria
propagandy mówi bowiem, że każde twierdzenie, nawet nieprawdziwe, powtarzane
wielokrotnie, musi po jakimś czasie stać się prawdą. Czy nie wynika z tego
logiczny wniosek, że kapłani zdają sobie sprawę z tego, że mają duży problem z udowodnieniem istnienia istoty nadnaturalnej w sytuacji. gdy jej istnienie jest
podstawą głoszonej przez nich wiary. Więc czy nakłanianie
wiernych do wygłaszania i wielokrotnego powtarzania słów o jej istnieniu
nie jest jedynym w miarę skutecznym sposobem na wyjście z takiej kłopotliwej
sytuacji? Czy nie dzieje się się tak, że to głównie rytuały modlitw powołują
istoty nadnaturalne do życia?
Nawiązując do rozważań i dociekań Wittgensteina z drugiego okresu jego działań filozoficznych sformułowano w oparciu o jego teorię gier określenie: „religijne gry językowe". Obejmuje ona
wykorzystywanie języka przez ludzi wyznających jakąś wiarę i działających we
wspólnocie wierzących. W jej ramach twierdzenia o istnieniu i działaniach istoty
nadnaturalnej jest oczywiście uprawnione, jednak wypowiedzi na jej temat winny
raczej ograniczać się do osób, którzy są członkami takiej wspólnoty.
Wypowiadanie się o istnieniu istoty nadprzyrodzonej wobec tych wszystkich,
którzy w taką grę religijną nie grają, więc wobec ateistów lub wyznawców kilku
tysięcy innych religii istniejących obecnie na świecie, nie wydaje się
uprawnione i celowe. W świetle tych
rozważań słowo „ jest", czy „ istota" wypowiadane o Bogu ma znaczenie tylko dla
kapłanów i wiernych religii, w której o tej postaci nadnaturalnej się mówi,
pisze i drukuje, tylko i wyłącznie w tym kręgu! Nie zamierzamy tu oczywiście
uniemożliwiać przedstawiania poglądów jednej religii także ludziom spoza niego.
Wiele religii stara się o poszerzenie kręgu swoich wyznawców i stara się na takich potencjalnych,
przyszłych wyznawców oddziaływać poprzez upowszechnianie informacji o własnej
religii. Jednak obok kręgu wyznawców, aktualnych i potencjalnych wiele
wypowiedzi ludzi wyznających jakąś formę religii wygłaszanych jest do ludzi,
którzy jej nie akceptują, gdyż w istocie jej kluczowych twierdzeń nie rozumieją, w takim znaczeniu jak przyjmują to ludzie wierzący. Dotyczy to zwłaszcza
analizowanych tu wcześniej użyć słowa „jest" — „istnieje", „istota" w połączeniu z pozaczasowym i pozaprzestrzennym abstraktem.
*
*
*
W językoznawstwie od chwili jego powstania toczą
się dyskusje na temat mechanizmów powstania ludzkiego języka. Nie udało się do
tej pory stworzyć jakiejkolwiek zadowalającej wszystkich teorii o kształcie
języka pierwotnego, od którego następnie rozwinęły się obecnie istniejące
języki. Nie określono przede wszystkim, co jest cechą języków prymitywnych, a co
bardziej rozwiniętych. Przedstawimy teraz jedną z możliwych na ten temat
hipotez. Języki indoeuropejskie, które są najbardziej rozpowszechnione i obejmują swoim zasięgiem wpływów niemal cały świat, są z całą pewnością bardzo
rozwinięte, co umożliwia przy ich pomocy tworzenie i rozwój nauki i literatury.
Wiele jednak mechanizmów, które w nich można sformułować nie jest możliwe do
wyrażenia w innych językach. Można by tu postawić hipotezę, że takie języki są
bardziej prymitywne, a wspomniane języki indoeuropejskie są tymi, które z tych
bardziej prostych kiedyś wyewoluowały.
Ewolucja, rozwój języków, którymi się
posługujemy była zjawiskiem porównywalnym do przyjęcia w nauce astronomii teorii
Kopernika. Jej sednem był taki krok w rozwoju języka, że w pewnym momencie stało
się w nich możliwe powstanie pojęć abstrakcyjnych. Sednem tego przewrotu stała
się możliwość użycia pojęć — słów służących kiedyś tylko do opisu zjawisk
realnego świata, także do opisu tworów naszej wyobraźni. Ta językowa rewolucja
polegała więc na twórczym rozszerzeniu ich funkcji. Powstanie mechanizmu
rozumienia pojęć wymyślonych w oderwaniu od rzeczywistości stało się możliwe,
gdy zaczęliśmy się dla ich definiowania i opisu posługiwać pojęciami — słowami -
terminami, które do tej pory używaliśmy dla opisu świata realnego, a obok nich
także dźwiękami oznaczającymi twory naszej wyobraźni. To językowe zestawienie
rozszerzyło nasze widzenie świata.
Pojęcie
wyobrażone zaczęło nabierać znaczenia dzięki temu, że w zdaniach stało się albo
podmiotem (zastępując ten realny) lub orzeczeniem (zastępując działania realne).
Po jakimś czasie podmiot (nie realny) zaczął się łączyć z orzeczeniem (także nie
realnym). W ten sposób powstawał świat wyobrażeń, a umożliwiły to mechanizmy
językowe służące do opisu świata realnego! Możliwe stało się opisanie tworów -
obrazów nigdy nie istniejących istot — smoków, krasnoludków, pegazów itp. a czasem wszystkich znanych nam zjawisk literackich. Kolejnym krokiem
była możliwość opisania istot będących tworami naszej wyobraźni mających wpływ
na realną rzeczywistość i, stwierdźmy tu wyraźnie, to był podstawowy fundament dla
powstania znacznej części obecnie istniejących religii.
Sytuacja w której pojawiły się artykułowane
dźwięki nie określające wyłącznie zjawisk realnego świata, a jedynie ludzkiej
wyobraźni, to był olbrzymi krok w rozwoju wielu używanych obecnie języków. Nie
we wszystkich językach taki krok został dokonany, nadal wiele z nich ogranicza
się strukturalnie jedynie do opisów realnego świata — bo takie wymagania nakłada
na nie ich gramatyka. Dzieje się tak przykładowo w niektórych językach
afrykańskich, gdzie nasze przymiotniki stanowią integralną i nierozerwalną część
afrykańskich — zawsze konkretnych — rzeczowników. W językach używanych przez
niektóre plemiona amerykańskich Indian nasze językowe podmioty są w nich trwale i nierozdzielnie związane gramatycznie z (naszymi) orzeczeniami. W ten
sposób niemożliwe jest w tych językach takie wyrażanie i określanie czasu, jak się to dzieje w znanym nam językach. Także i w tych językach bardzo
utrudnione jest formułowanie pojęć abstrakcyjnych.
Jednak w tych językach, w których została stworzona możliwość dźwiękowego
artykułowania fantazji i hipotez o mechanizmach funkcjonowania świata, nastąpiło
zjawisko aktywowania mózgu do tworzenia obrazów nie istniejących postaci i nadawanie im nazw, opisywania ich działań. Możliwość tworzenia poprzez nadawanie
nazw obiektów fantazji w poważny
sposób zmieniała funkcje języka, w jego ramach obok odtwarzania, pojawiła się tu
funkcja kreacji elementów nierealnej rzeczywistości. Przejawem tego były cechy
magiczne, których mechanizm polegał na wykorzystywaniu wypowiadanie jakichś słów
dla możliwości oddziaływania przy ich pomocy na realną rzeczywistość. W ten
sposób wyposażano postacie
nierealnego — wymyślonego świata w zdolności wpływania na świat realny. Ten
mechanizm stanowił kolejny, ważny element zjawisk religijnych.
Przewrót w językach świata dokonany z chwilą
powstania możliwości nazywania tworów wyobraźni jakimiś artykułowanymi dźwiękami
winien nas uczulić na problem ich weryfikacji, która musi być o wiele bardziej
wnikliwa, niż terminy — słowa używane do opisu realnego świata. W istocie bowiem
to, co stworzyliśmy w naszej wyobraźni i przypisaliśmy im różne dźwięki tworząc
słowa i terminy, są to w istocie swoiste poznawcze protezy, hipotezy — sposoby,
które używamy dla wyjaśnienia sobie świata. A ukrywanie tego faktu,
przypisywanie tym protezom realnego istnienia jest nadużyciem ich faktycznych
funkcji. Brak świadomości, że posługujemy się tylko poznawczymi protezami -
hipotezami nie ułatwia nam poznawania świata i jak dowodzi doświadczenie
historii rozwoju nauki w dużym stopniu takie skuteczne poznawanie znacznie
opóźniało.
Jednak tworzenie hipotez poznawania świata
dotyczy nie tylko i wyłącznie zjawisk religijnych. Także nauka się nimi w niemałym stopniu posługuje, choć ze swojego założenia poddaje je pod szeroko
rozbudowane mechanizmy weryfikacyjne.
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z faktu jak
bardzo korzystamy na co dzień z hipotez, nie zaś ze sprawdzonych praw w opisie
otaczającego nas świata. Kiedy przykładowo nieco głębiej będziemy studiować
rozważania jednego z najwybitniejszych filozofów — Immanuela Kanta — to
natrafimy w sformułowanych przez niego analizach na zakwestionowanie istnienia
realnego czasu i przestrzeni. On bowiem w istocie twierdził, że tak jak je
potocznie rozumiemy, to są to jedynie nasze hipotezy przy pomocy których staramy
się zjawiska świata opisać i zrozumieć. Wiara w realne istnienie czasu i przestrzeni jest w świetle jego rozważań równie irracjonalna, jak wiara w istnienie bóstw religijnych.
Odróżnijmy
jednak wyraźnie korzyści związane z wykorzystaniem używania czasu i przestrzeni
dla uprzytomnienia nam sposobu funkcjonowania otaczającego nas świata od
faktycznego istnienia bytów i mechanizmów, którym nadaliśmy te nazwy. Są one
bowiem jedynie jednymi z wielu naszych protez, które ułatwiają procesy
poznawania świata i ich znaczenie polega na bardzo użytecznej ich
hipotetyczności. Nie stają się jednak w ten sposób rzeczywistością realną.
Traktując je jako realne w istocie zaklinamy rzeczywistość, nadajemy cechy
istnienia tworom naszego umysłu w dodatku starając się przed sobą ukryć ten
manewr, a więc samo oszukując się!
Dotyczy to w znacznym stopniu przejawów życia
religijnego, gdzie dla zwolenników innych religii, czy ludzi niewierzących
twierdzenia jakiejś konkretnej religii są efektem nadawania przez ludzi
wierzących nazw tworom ich fantazji i wyobraźni. Łatwo się o tym zorientować,
gdy zauważymy, że religie nie dopuszczają mechanizmów weryfikacji swoich
twierdzeń, nie przedstawiając cienia argumentacji, dlaczego tylko one miałyby
przedstawiać słuszne wyjaśniania mechanizmów świata, a inne nie. Mimo braku
jakichkolwiek pewnych i sprawdzalnych dowodów sprzeciwiają się traktowaniu
fundamentów ich wiary, jako jedynie pewnych niesprawdzonych hipotez
funkcjonowania świata. Proceder ten jest widoczny w działaniach każdej religii.
1 2 3 Dalej..
« Filozofia ateizmu (Publikacja: 06-08-2009 )
Olgierd ŻmudzkiMagister filologii polskiej. Pracował w przeszłości w Bielsku-Białej, m.in. w Beskidzkim Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym, jako redaktor, a w byłym FSM-ie, jako kierownik rozgłośni zakładowej. Od 20-tu lat był pracownikiem Działu Zbiorów Specjalnych Książnicy Beskidzkiej (poprzednia nazwa: Wojewódzka Biblioteka Publiczna). W tym czasie prowadził działalność publicystyczną, w kraju m.in. z miesięcznikiem "Opcja na prawo". Za granicą, w Kanadzie, współpracował z "Gazetą", największym prywatnym dziennikiem polonijnym wychodzącym w Toronto (opublikowano tam ok. 200 jego artykułów). Na łamach tego pisma przedstawiono ponadto w odcinkach jego książkę pt. "Uniseks - tabu XXI wieku" - poruszającą problemy kryzysu współczesnej rodziny i różnych odmian feminizmu. Obok działalności pisarskiej jest także fotografikiem. Obecnie na emeryturze. Liczba tekstów na portalu: 18 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajniki kognitywistyki językowej | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6719 |
|