Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Michał Ellert - Jeszcze o Nieznalskiej 1 na 1 Wydaje się, że sprawa instalacji autorstwa Doroty Nieznalskiej dawno już przebrzmiała - być może tak... Wciąż jednak gdzieś odzywają się jej echa (albo, jak kto woli, "odbija się komuś czkawką" - na szczęście nie pani Nieznalskiej, bo i z jakiej racji?). Oto dziś - przypadkiem zupełnie trafiając na Waszą stronę - całkiem interesującą, choć jestem praktykującym katolikiem (a trudno być katolikiem w "katolickim kraju", oj, trudno, ale o tym napiszę do Was kiedy indziej) zerknąłem też na listy do redakcji. No i masz... I tam znalazła się bidulka Nieznalska, którą jedna z czytelniczek potępia za te nieszczęsne genitalia... Muszę, no tym razem naprawdę muszę coś powiedzieć na ten temat: Po pierwsze zwróciłbym się do Czytelniczki (i do innych oburzonych): KTO WIDZIAŁ TĘ INSTALACJĘ??? Bo oto wiele osób, z którymi rozmawiałem na ten temat zupełnie nie ma pojęcia, o czym mówi, ponieważ instalacji nie widziało, a tylko znane jest określenie "genitalia męskie na krzyżu". I do tych osób skierowałbym uwagę zasadniczą: krzyże bywają różne: swastyka też jest krzyżem, krzyż ma w swoim symbolu PCK, krzyż jest w piktogramie "apteka", krzyże są też na listach wyborczych - sami je stawiamy. Wszystko to są krzyże. Coś, co jest krzyżem nie od razu jest symbolem wiary (jak choćby "#" na klawiaturze telefonu komórkowego). Krzyż w instalacji Doroty Nieznaskiej jest krzyżem równoramiennym, przypominającym raczej znak "plus" (albo symbol PCK, która to organizacja niesie pomoc ludziom, w tym również mężczyznom, a także ich znakomitej, szczęśliwej większości posiadającej genitalia). Skądinąd wyborny felietonista i pisarz Feliks W. Kres napisał też niegdyś, że równie dobrze można by było wpisać obraz waginy w symbol "minus", a także pośladki w znak "równości", choć w tym pierwszym wypadku oburzenie feministek byłoby niemal murowane. Po drugie chciałbym nieśmiało zauważyć, że Chrystus, poza tym, że jest synem Boga (w którego jedni wierzą, a inni nie i nic nikomu do tego, bo to prywatna sprawa jednych i drugich), w swoim ludzkim wcieleniu był również mężczyzną i jako taki właśnie został ukrzyżowany. Może warto byłoby pamiętać, że cierpiał tak, jak cierpiałby każdy z nas, gdyby go ukrzyżowano. My, katolicy, nazbyt często skupiamy się chyba na duchowym wymiarze tego cierpienia, zapominając o tym, że wbijanie gwoździ w sam środek dłoni musi cholernie, ale to cholernie po prostu boleć. Zwyczajnie i po ludzku. Chyba właśnie dlatego tego cierpienia nie rozumiemy do końca i tak łatwo szastamy wielkimi słowami. Zapominamy, że w świetle naszej wiary Chrystus, choć wcielenie Boga, to jednak był też człowiekiem, którego potwornie zmasakrowano. Sądzę, że gdyby ktoś przybijał mnie żywcem do krzyża i dziurawił mi bok włócznią - bolałoby mnie wszystko. Genitalia również. Widać teraz, jak łatwo używać wielkich słów, zamiast w ciszy i spokoju kontemplować istotę tego, co naprawdę stanowi sens wiary. Moim, bardzo skromnym zdaniem, interpretacja tego, co pokazała pani Nieznalska w kontekście religijnym, to zwyczajne skupianie się na, za przeproszeniem, duperelach. Dziękuję za uwagę.
Autor: Michał Ellert Dodano: 03-10-2005
Reklama
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama