Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Arlekin - Coś jednak zostaje Myślę, że traktowanie człowieka jako obiektu całkowicie oderwanego od otaczającego świata jest abstrakcją.Dotyczy to w szczególności zdania: "Kiedy odchodzimy w niebyt, odchodzimy totalnie- całe nasze życie ulega wymazaniu".Ta teza jest nie do przyjęcia. Żyjemy w realnym świecie. Zmieniamy otoczenie,zostawiamy trwały materialny ślad swojej obecności. Zostajemy w pamięci. Osiągnięcia wielu jednostek przetrwały tysiąclecia. Rozpatrywanie świadomości człowieka w całkowitej izolacji od świata zewnętrznego nic nie wnosi, bo jest nierealne.Jeśli ciało przestaje funkcjonować, znika świadomość,przestajemy istnieć. Zostaje nasz dorobek i wspomnienia bliskich. Arlekin
Autor: Arlekin Dodano: 02-12-2005
Reklama
Jancio - do Arlekina "Rozpatrywanie świadomości człowieka w całkowitej izolacji od świata zewnętrznego nic nie wnosi, bo jest nierealne.Jeśli ciało przestaje funkcjonować, znika świadomość,przestajemy istnieć. Zostaje nasz dorobek i wspomnienia bliskich." Tak. Nie rozumiem tylko, dlaczego w pierwszym z zacytowanych zdań buntujesz się przeciw tezie autora, którą w ostatnim zdaniu powtarzasz i potwierdzasz. Owszem, zostaje dorobek, wspomnienia... Po odparowanej kropli też moze zostać jakiś ślad. Ale to nie implikuje że kropla istnieje nadal. Słowa "zawsze będzie żyć w naszych sercach" są ładne, romantyczne, ale z gruntu fałszywe. Takie zaklinanie rzeczywistości. Dlaczego rozpatrywanie świadomości w oderwaniu od świata zewnętrznego miałoby być nierealne ? Ty zmieniasz tylko punkt odniesienia. Czy gwiazda z której pochodzi materia z której jesteśmy zbudowani nadal istnieje? Ja powiem że nie - nie istnieje od milionów lat. Ktoś może się upierać że ta gwiazda nadal istnieje - w nas. Ale czy to ostatnie jest czymś więcej niż tylko tęsknotą za wiecznym trwaniem ?
Autor: Jancio Dodano: 02-02-2006
psych - za duzo powiedziane.. Witam, bardzo podobają mi się myśli autora, lecz do pewnego momentu. Pozniej czytam : "Nie trzeba nawet umierać. Wystarczy niezbyt szczęśliwy wypadek (...)". Wydaje mi się ze tekst przejawia pewnego rodzaju napływy wiary w ponowne narodziny, co mi osobiscie cięzko strawić i tym momencie jego rozumienie mi się "łamie". Nie mam tutaj zamiaru krytykowac Autora, ani tez podwazac jego sposobu widzenia. Sama ciekawość mną porusza.. dlatego pytam, czy wlasciwie pojmuje? :-) pozdrawiam serdecznie
Autor: psych Dodano: 25-09-2006
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama