Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.452.195 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Uczyć się można praktycznie bez końca. A cóż właściwie ciekawszego nam pozostało."

Dodaj swój komentarz…
jimmy_88gno - Klerykalizacja w kubraczku
To, co robi Racjonalista, to klerykalizacja w kubraczku. Szok. Oczywiście, że podatek liniowy powoduje ogromną amplitudę bogactwa i biedy, a podatek progresywny jest odpowiedni, bo tę amplitudę niweluje.  
Autor: jimmy_88gno Dodano: 27-06-2010
Reklama
krill-grot - bogaci powinni mieć jak najmniejsze podatki
Jako bogatych mam na myśli właścicieli wytwarzających dobra. Prosty przykład, który zawsze sie sprawdza.

Kowalski uzbierał trochę pieniędzy żeby otworzyć sklep samochodowy. Kowalski sprzedaje samochody po 10 000zł. Interes sie kręci, klienci są zadowoleni, więc Kowalski sie bogaci. Zjawia sie władza i mówi "No jak to Kowalski ma mieć więcej niż Nowak? Jakim prawem?". Prawem zadowolenia klientów na przykład, mniejsza. Tak czy inaczej, władza postanowiła nałożyć na niego dodatkowy podatek, powiedzmy że od każdego sprzedanego samochodu musi państwu oddać 1000zł. Co robi Kowalski? Oczywiście podnosi cenę do 11 000zł żeby zrekompensować straty.

I pytanie do socjalistów: kto tak naprawdę płaci podatek Kowalskiego? ;-) I jaki, no jaki sens ma jakaś idiotyczna "redystrybucja dochodu"? Zwykła ściema dla wyborczego motłochu
Autor: krill-grot Dodano: 10-06-2008
johny - nic dodać nic ująć
nic dodać nic ująć. Nie jestem z wykształcenia ekonomistą, ale opinie ekspertów -np L.Balcerowicza są mega czytelne i zrozumiałe. Niestety w polskiej polityce pieniężnej nigdy nie zostaną wprowadzone -jakie społeczeństwo taka władza...(to poważna wada demokracji)
Autor: johny Dodano: 09-02-2006
Teresa Jakubowska - drobna uwaga dla p.Jarka oraz dla autora
Podatnikow, ktorzy placa PIT 30 i 40 % jest nie kilkanascie procent ale tylko 4% ale za to wnosza oni az polowe calych dochodow budzetu z PIT, Jest ich coraz mniej ale maja coraz wyzsze dochody, bo w 2003 roku bylo ich 6 % , rok pozniej 5% a teraz tylko 4%. Czesc przeszla na 19 % stawke liniowa w postaci np samozatrudnienia.

Autorowi sugeruje nieopieranie sie tylko na autorach polskich ale siegniecie do takich autorow jak np. Benjamin Barber, Joseph Stiglitz (Nobel z ekonomii) Jeremy Rifkin, Robert A.Mundell (Nobel z ekonomii) i inni, oraz przyjrzenie sie statystykom, z ktorych wynika, ze kraje o wysokiej stopie zyciowej nie maja podatku liniowego. W Polsce sa ogromne roznice w dochodach z pracy najemnej przekraczajace 1000 razy. Podatek liniowy to podwyzka podatku dla najnizej zarabiajacych, a obnizka dla bogatych a to nigdy sie dobrze nie konczy. W kazdym razie nie bedzie nowych miejsc pracy.
Autor: Teresa Jakubowska Dodano: 29-01-2006
Teresa Jakubowska - drobna uwaga dla p.Jarka oraz dla autora
Podatnikow, ktorzy placa PIT 30 i 40 % jest nie kilkanascie procent ale tylko 4% ale za to wnosza oni az polowe calych dochodow budzetu z PIT, Jest ich coraz mniej ale maja coraz wyzsze dochody, bo w 2003 roku bylo ich 6 % , rok pozniej 5% a teraz tylko 4%. Czesc przeszla na 19 % stawke liniowa w postaci np samozatrudnienia.

Autorowi sugeruje nieopieranie sie tylko na autorach polskich ale siegniecie do takich autorow jak np. Benjamin Barber, Joseph Stiglitz (Nobel z ekonomii) Jeremy Rifkin, Robert A.Mundell (Nobel z ekonomii) i inni, oraz przyjrzenie sie statystykom, z ktorych wynika, ze kraje o wysokiej stopie zyciowej nie maja podatku liniowego. W Polsce sa ogromne roznice w dochodach z pracy najemnej przekraczajace 1000 razy. Podatek liniowy to podwyzka podatku dla najnizej zarabiajacych, a obnizka dla bogatych a to nigdy sie dobrze nie konczy. W kazdym razie nie bedzie nowych miejsc pracy.
Autor: Teresa Jakubowska Dodano: 29-01-2006
mohawk - Kilka uwag
Temat poruszony w artykule jest chyba jednym z najbardziej rozpalających emocje w debacie publicznej w Polsce - wystarczy chociażby wspomnieć ostatnią kampanię wyborczą do parlamentu, w której nota bene problem ów w imię bieżącej walki dwóch największych ugrupowań został zupełnie zaciemniony. Nie brakuje i na Racjonaliście emocjonalnych wypowiedzi, zarówno w komentarzach do niniejszego, jak i opublikowanego nieco później artykułu krytycznego w stosunku do podatku liniowego. Postaram się więc powściągnąć emocje i rzeczowo wyrazić krytykę treści zawartych w niniejszym artykule. Najprzód należy się czytelnikom sprostowanie. Otóż Trybunał Konstytucyjny nie zakwestionował - jak wynika z literalnego rozumienia treści artykułu - wprowadzenia dodatkowej, pięćdziesięcioprocentowej, stawki w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, a jedynie termin uchwalenia ustawy, który uniemożliwiał jej wejście w życie w roku podatkowym 2005. W artykule jest także mowa o propozycji "prezesa Narodowego Banku Polskiego, Leszka Balcerowicza z 1999 r.". Otóż w 1999 nie był on prezesem NBP, lecz ministrem finansów i przewodniczącym Unii Wolności. Na urząd prezesa NBP został powołany w styczniu 2001 r.

Na najbardziej ogólnym planie ździebko razi mnie traktowanie ekonomii jako nauki niemal tak ścisłej, jak fizyka czy matematyka, i postulat traktowania zaleceń każdorazowej ortodoksji w naukach ekonomicznych jako ostatecznych wyroków. Przypomnę w tym kontekście, że jeszcze pięćdziesiąt lat temu, w 'złotych latach' kapitalizmu, dominacja keynesizmu w głównym nurcie ekonomii oraz w polityce gospodarczej była przemożna. Na marginesie, można by zapytać, jakie dane pozwalają Autorowi wnioskować o poglądzie 'większości ekonomistów' nt. podatku liniowego. Kryterium częstotliwości pojawiania się w telewizjach tzw. ekspertów popierających podatek liniowy, będących najczęściej pracownikami ośrodków badawczo-lobbystycznych lub ekonomistami banków komercyjnych, wydaje się nader wywrotne - nawet jeśli przyjąć dominację nurtów liberalnych w akademickiej ekonomii.

Mógłbym również zgłosić pretensję do Autora, że nie bardzo umie (bądź chce) się zdecydować, w jakim 'gronie' prowadzimy rozważania nt. podatku liniowego, czy, szerzej, systemu podatkowego. Jeśli mówimy w gronie laików, to nie odwołujemy się do 'bardziej skomplikowanej argumentacji' zwolenników podatku liniowego, której 'prosty lud' nie rozumie (a która, po prawdzie, jest w debacie publicznej dość 'marketingowa' i odwołująca się nierzadko do emocji, w żadnym razie szczególnie wyrafinowana); jeśli zaś w gronie "znawców" to nie uciekamy się do wypaczenia 'antyliniowej' argumentacji przez sprowadzenie jej do nieumiejętności liczenia procentów [że niby ktoś nie rozumie, że ten sam procent od większej kwoty daje większy kwotowo podatek] bądź mechanicznego przeciwstawienia 'decyzji i motywacji politycznych' 'obiektywnym' prawom ekonomii. Po prostu w tym miejscu 'antyliniowcy' rozchodzą się ze zwolennikami tego podatku w rozumieniu pojęcia sprawiedliwości podatku i należałoby to uczciwie napisać.

Odnosząc się w końcu do samej koncepcji podatku liniowego, wypadnie stwierdzić, iż nie obowiązuje on w żadnym kraju wysoko rozwiniętym, stąd i trudno byłoby przypisać mu moc sprawczą ich dobrobytu. Nie ma go nawet w liberalnej Irlandii, w której dochody osób fizycznych są opodatkowane według stawek przekraczających 20 i 40 procent (2 progi). Stawianie Polsce (a zapewne w zamyśle liberałów również innym krajom) za wzór Estonii, Słowacji czy Rosji jest nieporozumieniem. Wprowadzenie owego podatku w Rosji było w istocie przyznaniem się do niewydolności aparatu skarbowego i miało przypuszczalnie na celu zapewnienie jakiejkolwiek w miarę zadowalającej ściągalności podatków. Nie ma dowodu na to, iż jest on odpowiedzialny za znaczące przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego Rosji - przeciwnie, można wskazać przynajmniej dwa inne czynniki: głęboką dewaluację rubla po kryzysie roku 1998 oraz boom na rynku surowców, które stanowią ważną pozycję w eksporcie Rosji. W państwach nadbałtyckich stawka podatku liniowego wynosi ponad 20 procent (na Litwie bodaj ponad 30%), a więc jako koncepcja do wprowadzenia w Polsce odpada w przedbiegach, gdyż od razu ujawnia, ba: eksponuje, swój skrajnie niekorzystny dla osób o niskich dochodach charakter. Najbardziej, jak się wydaje, zbliżona pod względem struktury gospodarczej do Polski jest Słowacja. Jednak wprowadzenie tam liniowego (i na stosunkowo niskim poziomie) opodatkowania dochodów osobistych poskutkowało zauważalnym spadkiem dochodów budżetowych z tego tytułu i to w warunkach szybkiego wzrostu gospodarczego, który został zrekompensowany większymi dochodami z tytułu podatku VAT (na skutek podwyżki jego efektywnej stawki). Bezrobocie również utrzymuje się na wysokim poziomie. Jeśli nawet znaczące obniżenie podatku CIT w warunkach wzrostu gospodarczego [w Polsce] nie spowodowało zauważalnej poprawy na rynku pracy, to trudno oczekiwać, że obniżenie PITu okaże się w tej funkcji skuteczne. Może więc należy w ogóle zrewidować filozofię myślenia o systemie podatkowym i sposobach stymulowania rozwoju gospodarczego w naszym kraju? (To oczywiście temat na zupełnie odrębną dyskusję.)

Celowo nie zagłębiałem się w rozważania nt. sprawiedliwości samej koncepcji podatku liniowego, chociaż dla mnie sprawa jest oczywista. Jest to bowiem kwestia ściśle uzależniona od tego, jak pojmujemy sprawiedliwy system podatkowy, a więc wymagałaby - jak się wydaje niemożliwego - wypracowania wspólnych pojęć i kryteriów sprawiedliwości.
Autor: mohawk Dodano: 28-01-2006
SonOfKyuss
http://www.kapitalizm.republika.pl/inne/liniowy.html

Opinia członka Instytutu Misesa - skupiającego polskich libertarian (jedynych spadkobierców klasycznego liberalizmu) - na temat podatku liniowego. Gorąco polecam! Jak również artykuł tego samego autora w "Opcji na Prawo" (10/46), pod tytułem "Nie liniowy, a niski".
Być może da to do myślenia niektórym "liberałom", pod niebiosa wynoszącym rzekome zalety liniowego...
Autor: SonOfKyuss Dodano: 22-01-2006
Andrzej Koraszewski - nie tylko dyskusja
Podatek liniowy jest wart rzetelnej dyskusji. Na początek należy jasno powiedzieć, że nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkich skutków jego wprowadzenia. W dzisiejszym świecie maleje znaczenie podatków od dochodów, wzrasta znaczenie podatków pośrednich. W efekcie opowieści polityków o zmniejszeniu obciążeń podatkowych są zawsze mocno przesadzone.

W dyskusji o podatku liniowym najważniejsze pytania to:
1/ czy tego rodzaju system podatkowy zmniejszy skalę unikania podatków?
2/ czy zmniejszy szarą strefę?
3/ czy zmniejszy administrację?
4/ czy nie spowoduje katastrofalnego zmniejszenia wpływów podatkowych do kasy państwa?

Na żadne z tych pytań nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

Wiemy, że skomplikowany system podatkowy z licznymi ulgami jest korupcjogenny i że w efekcie (dzięki ulgom, które są bardzo często delikatnie mówiąc nadużywane) zamożniejsi podatnicy częściej unikają podatków niż biedniejsi.

Wiemy, że w chwili obecnej rozmiar szarej strefy jest bardziej powiązany z opłatami za ZUS niż z podatkami od dochodów osobistych, więc tu potrzebne są rozwiązania bardziej kompleksowe.

Wiemy, że nasza administracja (w tym przypadku urzędy skarbowe) jest skandalicznie niewydajna i niekompetentna i uproszczenie systemu podatkowego mogłoby podnieść jakość działania urzędu skarbowego i ściągalność podatków.

Moralność podatkowa jest u nas tragicznie niska, co jest z jednej strony związane z niskim zaufaniem do państwa i głębokim przekonaniem większości obywateli, że pieniądze wpłacane do wspólnej kasy są marnowane (co oczywiście nie do końca jest prawdą). Prasa robi co w jej mocy aby osłabić moralność podatkową i zaufanie do państwa oraz bardzo często, niemal otwarcie zachęca do unikania płacenia podatków.

W tej sytuacji tego rodzaju uproszczenie systemu podatkowego daje pewną szansę na wymuszenie wyższej moralności podatkowej.

Rzeczywistych efektów ani się nie da wyliczyć, ani wydumać w dyskusji. Jedyną szansą wydają się być eksperymenty w specjalnych strefach, czyli nie od razu w całym państwie, a w ograniczonym zakresie, żeby zobaczyć co się po wprowadzeniu takiego podatku dzieje. Wyniki takich eksperymentów też nie będą wystarczająco pewne, ale zmniejszą trochę ryzyko skoku na głowę do pustego basenu.

Osobiście byłbym zwolennikiem tego rodzaju eksperymentów, aby zakończyć dyskusję o niczym.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 22-01-2006
Przemek - więc właśnie
Cieszę się, że pojawiły się argumenty - w miejsce wyliczania tytułów gazet. Bo przecież chyba zarówno w tej, jak i wielu innych kwestiach chodzi również o rozmowę. Tak jak napisałem w artykule-nie jestem specjalistą od ekonomii. Być moze faktycznie brakuje tu kilku konkretniejszych stwierdzeń i wyliczeń. Ale tak jak napisałem, chciałem po prostu przytoczyć ten temat - również po to aby poczytać, co inni czytelnicy tej strony mają do powiedzenia. Poza tym nie wszyscy się tym interesują, a pisanie o tym jest jednym ze sposobów aby ktoś być może po raz pierwszy zastanowił się nad danym problemem. Ja osobiście nie jestem wcale ślepym "hura optymistą" uważającym podatek liniowy za genialny. Ale wśród wielu argumentów za i przeciw, jedno - co szczególnie ostatnio - trzyma mnie po stronie za, jest to, że w naszym kraju - w przepisach brakuje przejżystości. I to bardzo. Pomijam już, że nawet rząd chce wprowadzać ustawy będące sprzeczne z konstytucją, więc co tu się dziwić że nie ma przejżystości. Ale wydaje mi się, że byłoby po prostu dobrym rozwiązaniem działać w kierunku uproszczenia przepisów tak-aby były one bardziej przejżyste, aby trudniej było ukryć różnego rodzaju przekręty. No i niestety jak widać Polska B i C uczestniczy w wyborach w większym stopniu, albo jest po prostu liczniejsza. Nie wiem, czy podatek liniowy w Polsce, gdyby został wprowadzony, przyniósł by oczekiwane efekty, bo to jest też kwestia po części tego jak się go wprowadzi. Wiem natomiast, że obecna sytuacja nie jest do końca zdrowa. Ja po raz kolejny rzuciłem ten temat, nie było moim celem wywołanie strzelaniny przeciwników ze zwolennikami, tylko rozmowy, z której mam nadzieję, sam będę mógł się czegoś dowiedzieć.

ps A wracając jeszcze do rządu - to przecież wspomniana przeze mnei w artykule pani minister finansów już nei jest ministrem, a zastąpiła ją jedna z twórczyń projektu PO o podatku liniowym. To dość osobliwe-pan premier i pan Jarosław przeciw podatkowi, a pani Zyta pomiędzy nimi jako zwolenniczka. Zobaczymy-nie zdziwiłbym się gdyby było tak jak tu wspomniano, czyli jakby PiS wyrobił jeszcze na tym PO. Czas pokaże. Choć wciąż się łudzę, że rządy Kaczorów nei potrwają zbyt długo, bo chyba nie mogą doprowadzić do niczego dobrego... Tylko kim by tu ich zastąpić? I tak-niestety stronniczość światopoglądowo-religijna naszych posłów, rządu, jak i prezydenta jest również bardzo rażąca. Ale to juz temat na inny artykuł :) pozdrawiam
Autor: Przemek Dodano: 22-01-2006
Oless - Podatek mniejszy czy wiekszy
Najbardziej negatywnym argumentem przeciw liniowemu nie było wcale powiększenie różnic między bogatymi a biednymi.
Raczej argument opierał się na tym że 15% PIT i 15 % VAT to w rzeczywistości bez ulg będzie więcej dla najbiedniejszych rodzin niż dotychczas.
PiS straszyło że w konsekwencji za owo "obniżenie" podatków zapłacą najbiedniejsi.
I tutaj trzeba przekonać ludzi że wcale tak nie będzie. Niestety nawet w tym artykule nie doczekałem się takich obliczeń.
PO przegrało wybory na własne życzenie , nie rozumiejąc społecznych obaw. Ja tez obawiam się że to niezrozumienie nadal im zostało..
Autor: Oless Dodano: 22-01-2006
jarek
Autor tekstu: Przemysław Łucyan; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,4560
"Nie zmieniło się również stanowisko przeciwników wprowadzenia stawki liniowej. Oto jakie zdanie na ten temat miała nowo mianowana przez PiS minister finansów Teresa Lubińska: "W tamtym momencie można było to zrobić (chodzi o propozycję Leszka Balcerowicza z 1998 roku). Dziś już nie. Wówczas społeczeństwo było zupełnie inaczej nastawione do zmian. Sama wtedy popierałam podatek liniowy. Minęło jednak pięć lat nacechowanych nieprzyzwoitościami w wielu obszarach. Dziś ludzi trzeba przekonać do podatków. Jak panowie powiedzą społeczeństwu, że bogatym obetnie się z 40 do 15 procent, a biednym z 19 do 15 procent, to pomysł ten będzie nie do zaakceptowania przez większość Polaków. Trzeba być realistą i zawsze uwzględniać warunki społeczno - polityczne. [_17_] Czyli nic się nie zmieniło. Nadal najważniejsza jest walka o głosy, nie zaś opinie ekspertów i skuteczność proponowanych przez nich rozwiązań."

Może by jak to w demokracji (załóżmy na chwilę że wybory w Polsce mogą przynieść realne zmiany, takie jak np. zmianę polityki gospdarczej, czy też zaprzestanie dalszego zwiększania finansowania Kościoła przez państwo), w końcu zaczęto słuchać tego co mówi społeczeństwo ( rozumiane jako ogół obywateli Polski, a nie kilkanaście procent, które płaci dwie wyższe stawki podatkowe), i zacząć się do tego stosować, tym czasem w polsce rzadko przeprowadza się referneda, a zmiany po 1989 mają charakter reformy odgórnej, nie konsultowanej z społeczeństwem, które jedyne co może to zalegalizować zmiany na stołkach co 4 lata. Rezultatem jest żenujący dla polskiej demokracji poziom frekwencji wyborczej. Ekspreci oczywiscie mówią że ludzie są głupi, bo w ten sposób pozwalają za siebie decydować innym. Jest to prawda ale tylko częściowa. Dokonywanie realnego wyboru w sytuacji, gdy różnice między PO, PIS czy SLD są w sumie kosmetyczne, przypomina trochę wybory, do parlementu z pierwszych lat powojennych. Ażeby nakreślić te różnice podam kilak przykładów dość ogólnych: PO głosi idee podatku liniowego 15%. PIS 18% i 32%, po czym w kilka mięsięcy po wyborach dokoptowują do siebie Liberała Zytę Gilowską głoszącą potrzebę podatku liniowego. PO radosne i szczęśliwe przymuje tą wiadomość za dobrą monetę ( już pomijam że zaczyna się rozpadać od wewnątrz), nie zająkając się że panią Zytę wywalili za nepotyzm, zresztą nawet pani Monika Olejnik, najlpesza podobno dziennikarka się o tym nie zająknęła ,a wcześniej twierdziła też uparcie, wbrew części miediów, ze marsze zorganizowane w obronie parady równości (mam nadzieję że nazwy mi się nie pomyliły) były paradami homosesualistów, co tylko po części było zgodne z prawdą. Wracając do tematu i do SLD, które popierało liberalny rząd Marka Belki- już sam fakt że przeszedł wraz z Hausnerem do PD pokazuje jego prawdziwe poglądy, głosowało za liniowym CIT-em, faworyzującym dużych producentów. SLD ani ich prezydent z lewicowymi odchyleniami ( jakoś tych odchyleń lewicwcyh nie widziałem) jak zuważył "normalny" Biskup T. Pieronek. SLD nie broniło też robotników- grupy społecznej, na której powinna polegać lewica- więcej zmniejszyło nawet urlop macierzyński, a te dodtakowe 50 zł do mimalnje płacy, z której media zrobiły katastrofę na mierę wojny nuklearnej, to juz mniej niż symboliczny gest. Równierz PIS i PO nie sprzeciwiają się rosnącemu wpływowi kościoła na życie społeczne w Polsce, obnoszą się ze swoją wiarą ( na zachodzie by już dawno nie istnieli za takie coś). Zresztą SLD do dziś sie nie wyzbyło tych liberalncy dążności, o czym może siadczyć ciągła obecność pana Piechoty w partii.
Autor: jarek Dodano: 22-01-2006
Jarek
Jak jest taki świetny, super, hiper i wogóle to może warto sobie zadać pytanie dlaczego ani USA, ani Zjednoczone Królestwo nie wprowadziło go u siebie. Po drugie oznacza to znaczny wzrost obciążeń pudatników płacących stawkę 18%, porzez to że to właśnie oni tworzą popyt na rynku, a jeśli ceny wszystkich podstawowych produktów idą do góry o 12% (jak żywność, a przecirz pójdzie też w górę obłożenie paliwa rolniczego, c os powoduje dladzy wzrost cen i to bynajmniej nie symboliczny), ceny tych obłożonych podatkiem VAT maleją symbolicznie ( lub też wcale nie zmaleją, bowiem producenci tak jak podczas ostanich obniżek cen paliw, wogóle nie zmniejszyli jego cen). Dobrze że pan dodał o oszczędnościach. Pytanie na czym pan chce jeszcze oszczędzać, bo chyba nie zlikwiduje pan deficytu budżetowego robiąc wielką czystkę w administracji. Na lecznictwie, które notorycznie brakuje pieniędzy, a wprowadzenie odpłatności tylko znacznie pogłębi problemy ze zdrowiem społeczeństwa. A może na edukacji publicznej? Jak już jesteśmy przy tych urzędnikach ( nazywanych tutaj darmozjadami- styl podobny do pana Ziemkiewicza piszącego do Newsweeka i paru innyc gazet, który jakiś czas czemu znieważył wyborców Andrzeja Leppera), to warto dodać, że jednak urzędnik nawet jeśli wykonuje tę bezproduktywną robotę ( zdaje mi się że administracja ma też fukncje kontrolne, a produkcję zostawmy producentom), to jednak oni też są konsumentami na rynku. Proszę pisać cokolwiek tylko nie mówić że jest korzystny dla całego społeczeństwa, no chyba że za całe społeczeństwo rozumiemy te kilkanaście procent które płaciło stawki 30% i 40%, a które i tak żadko korzysta z usług publicznych, zminejszjąc tym samy pulę pieniędzy dostępną dla pozstałej części społeczeństwa, ktora tylko przez usługi publiczne może się wykształcić, wyleczyć. W przeciwieństwie do tego co twierdzi autor pierwszego komentarza nie jestem "od tych z Rydzyka", ani nie uważam TVN i Gazety Wyborczej za dzieło Szatana- Szatan ( gdyby w oczywiście istniał) nie redagowałby takiego szitu.
Autor: Jarek Dodano: 22-01-2006
krystian kaźmierczyk
Dyskusja nad podatkiem liniowym w Polsce jest jałowa jak ziemia w zachodniopomorskim w wakacje. Powtarzanie tych samych argumentów z jednej i drugiej strony.Moje oczy widziały już wiele artykułów na ten temat.Bardziej to przebijanie argumentów, niż żywa rzeka, która zrywa brzegi.Najbardziej poczytne dzienniki takie jak Gazeta Wyborcza i Rzeczpospolita w swojej wymowie są za wprowadzeniem podatku liniowego. Podobne stanowisko prezentuje Polityka, Newsweek,Wprost. Kto jest przeciw. Może Trybuna Ludu i Nasz Dziennik.Mało poczytne dzienniki, trafiające do ludzi, których dusz sam Adam Mickiewicz nie potrafiłby zmienić.
Dyskusja toczy się między politykami. Wygląda mniej więcej tak- " Jesteśmy za wprowadzeniem podatku liniowego, bo on da nam siłe, zlikwiduje bezrobocie, a PKB zacznie rosnąć szybciej...
"Jesteśmy przeciw, bo to niesprawiedliwe.....odpowiada druga strona.
Większość ludzi w naszym kraju czerpie informacje z telewizji. Kilka istniejących programów ekonomicznych ma oglądalność na poziomie TVP Kultura. Ludzie wolą pooglądać kolejne dzieje bohaterów Klanu i Złotopolskich. Telewizja Publiczna jest mocno upolityczniona. Żadne to odkrycie Ameryki. Jak również faktu, że nie stoi ona ostatnio na zbyt wysokim poziomie. Wszelka dyskusja na Ruchomych obrazkach, tak czy siak sprowadza się do wymiany nieargumentowych ciosów. Cóż pozostaje? Tylko i wyłącznie edukacja, badź mantrowanie umysłów, że linia jest ok

Myśle, że kapitał zagraniczny opodatkowany 19% stawka procentowa nie przejmuje się zbytnio podatkiem liniowym. Wyższe podatki dochodowe od osób fizycznych są im na ręke. Założmy hipotetyczną sytuacje. Pan X pracuje w międzynarodowej firmie usługowej. Tam uczy się wykonywać usługę Y. Niskie podatki pozwalają mu na duże oszczędności. Po pewnym okresie stwierdza, że sam jest w stanie wykonywać daną usługę.Im wyższe podatki, tym wolniejszy czas odejścia i mniejsze potencjalne zagrożenie konkurencyjne dla dużego podmiotu.
Z drugiej strony niższe podatki to potencjalnie większa konsumpcja dóbr ze średniej i wyższej półki. Większość takich dóbr produkowana jest przez kapitał zagraniczny. Większą konsupmcja to większe zyski dla takich firm. Pytanie czy zysk będzie w Polsce reinwestowany.Nie zawsze i nie koniecznie.Zwracam uwage, że debata toczy się wokół zwiększenia inwestycji, wskutek obniżki podatku., a dokładnie wokół powstawania i wzrostu firm. Jeśli firmy płacą 19% podatku a osoby prowadzące działalność gospodarczą tą samą stawkę, to ich ewentualne spłaszczenie podatku obchodzi mniej, niż polskich dziennikarzy.

Jak widać z powyższych argumentów, w obniżce podatku chodzi bardziej o zwiększenie konsumpcji poprzez przesunięcie części pieniędzy z państwa do kieszeni podatników. Różnica pomiędzy tymi dwoma podmiotami jest taka, ze państwo zwalnia obieg gotówki i "zmniejsza bezrobocie"( tak, urzędnicy!). Chodzi o to, że wydanie środków na administracje to wydłużenie ich drogi do rynku i zwyczajne zamrożenie na RORze o oprocentowaniu -10%. Urzędnicy też muszą jeść, ubierać się i gdzieś mieszkać. Urżędnicy wykonują często pracę bezproduktywną.Transfery społeczne przeznaczane są na konsumpcje na dobra podstawowe.
Sumując powyższe argumenty wybór polega na szybszym dorabianiu się ludzi przedsiębiorczych, szybszym zaspokojeniu swoich ambicji konsumcyjnych i ich potencjalnym przekierowaniu sie na tory przedsiębiorcze. Mniej pieniędzy od państwa otrzymają ludzie z najniższymi dochodami. Rysują się pytanie. Jak szybko zostanie zaspokojona konsumcja i przekierowanie na tory inwestycyjne? Czyli jak szybko powstaną nowe miejsca pracy dla tych najbiedniejszych?
Kilka pierwszych lat nie obejdzie się bez scięcia wydatków. Nie wierze, że na administracje. Wiele rządów próbowało, zawsze kończyło się na ich zwiększaniu. Ścinaniu będzie dotyczyło transferów społecznych.
Ostatnio praktykowane ich podwyższanie, w których politycy opowiadający się za podatkiem liniowym, solidarnie biorą udział. By wspomnieć choćby górników, becikowe, co pokazuje, że Platforma Obywatelska próbuje nie odstawac od PISu w budowaniu tzw. szerokiego poparcia społecznego. Platforma w swoim postępowaniu brnie w ślepą uliczke. Potencjalny sojusznik w reformowaniu kraju SLD(o, tak!) jest najeżony 100.000 ostrymi jak igła gardłami do wykarmienia, które mogą być wykarmione, tylko gdy Sojuz rządzi i dzieli.
Każde dziecko wie, że jedynie PO mogłaby wprowadzić podatek liniowy. Cieżko jest jednak zdobyć swoje 40% i głosić liberalizm w tym kraju.

Dyskusja będzię się toczyła. W jednym narożniku partia, która nie bardzo wie, czy można z liberalizmem trafić do Polaków, wspomagana przez grupkę dziennikarzy. W drugim PIS, LPR,Samoobrona, zagubiona i słabo naolejona maszyna LSD wspomagana przez "niezależnych" dziennikarzy z TV.

Znająć nos pana Jarka, to podatek liniowy zostanie wprowadzony przez PIS, po kilku latach dobrze wyczuwanego charakteru Polaków, ruchem tym PO zostanie ostatecznie zatopiona.

W te kilka lat przy sterach to osobiście wątpie.;)

Wydaje mi się,że wprowadzenie podatku liniowego nie przyniesie dużych korzyści w naszym kraju. Estonia to współczesna polis, która mocno korzysta na bliskości z krajami skandynawskim. Słowacja jest krajem, który wychodzi z zapaści, po rządach niejakiego Meciara. Rosja to kraj, który każdego dnia odkrywa swoich podatników wychodzących z podziemia. U nas Ci co siedzą w podziemiu i tak nie chcą płacić tych 19%.
Polska w niektórych miejsach ma włączone moce przerobowe na maxa. Polacy to jedno wielkie mrowisko, które według oficjalnych statystyk ma najwyższą liczbę godzin spędzony w pracy- to Polska A. Polska B i C, śpi słodkim socjalnym snem i nikt nie ma pomysłu, jak zmienić jej mentalnosć. Symbioza pomiędzy Polską B i C a częścią partii, właśnie narodziła nową rzeczywistość.
Problemy takie jak administracja, poruszona jest tylko w sensie ilościowym. Jakość, to niezbyt popularny temat. System edukacyjny i nauka, czekają na swojego Mesjasza. Któz chciałby się zająć tematem na 30 lat, gdy news, goni news, a władzę można stracić w każdej chwili.
Dlatego też i dla Polski A, też znajdzie się dobry polityczny grill, jakim jest podatek liniowy. Łatwo sie nauczyć się politykom argumentów "Jesteśmy za wprowadzeniem podatku liniowego, bo on da nam siłe, zlikwiduje bezrobocie, a PKB zacznie rosnąć szybciej..."

Ludzie z 2 i 3 kasty podatkowej,w dużej części mają scementowane siedzenia do miejsca w których codziennie sie gimnastykują. Nie liczyłbym na ich wielką mobilność i zakładanie własnych firm. Cała obecna rogrywka powinna toczyć się o młodych ludzi. Powinna, bo częściej zachęcani promocjami w Ryanair, wolą(muszą?) płacić podatki, gdzieś zagranica.

Miłego bicia piany z podatkiem liniowym.
Autor: krystian kaźmierczyk Dodano: 22-01-2006
Przemek - :)
Po raz kolejny w tym portalu spotykam się ze zjawiskiem dość specyficznej argumentacji. Otóż jest w tym kraju grupa osób, która wszystkiemu co im się nie podoba przykleja etykietkę komuny, masonerii - tudzież właśnie "agentury" Gazety Wyborczej z "Żydem" w domyśle... Pozwolę sobie nie wchodzić w dalszą polemikę, bo nie widzę sensu :) Jeżeli niewłaściwie odebrałem ten komentarz, to przepraszam. ps Gazeta Wyborcza to zapewne, podobnie jak TVN również dzieło Szatana :)
Autor: Przemek Dodano: 21-01-2006
Jarek
Wydawało mi się że ten portal nazywa się "Racjonalista", a nie " Niezależni ekonomiści gazety wyborczej radzą"
Autor: Jarek Dodano: 21-01-2006

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365