Dodaj swój komentarz… Krzysztof Kurkowski - O Katarach Po tytulach jakie posiada autor tekstu spodziewalem sie troche wiecej. Historia Katarow to nie tylko przepychanki historyczne o pochodzeniu bons hommes , ich dzieje sa nierozerwalnie zwiazane z apetytem Krolestwa Francji, Watykanu na ziemie ktore zamieszkali. Patrz Traktat paryski 1229 a w konsekwencji 1271 i koniec Ksiestwa Tuluzy
Reklama
Loki Dobry artykuł:) Ze swej strony polecić mogę książkę "Herezja doskonała" Stephen'a O’Shea. Napisana przystępnym językiem książka o katarach od początku ich pojawienia się aż po ostatnie dni.
Autor: Loki Dodano: 26-02-2010
kobieta - C.D. Dodam jeszcze, ze historyjka o milosiernym samarytanie jest punktem wyjsciowym dla pojecia "Prawa Czlowieka". Doczytalam artykul do konca i uwazam, ze jest b. dobrze napisany. Dziekuje i pozdrawiam
Sebastian Krajewski - Langue d'oc, C.D. II. W czasach katarów langue d'oc nie był już tylko językiem ludowym. Język ten prawdopodobnie od XI w. przechodził proces emancypacji i bujnego rozwoju (podobnie jak to miało miejsce z wieloma językami europejskimi w późniejszym Odrodzeniu). Świadczy o tym wczesna twórczość trubadurów (XII w.), będąca ważnym elementem okcytańskiej kultury dworskiej - z definicji nieludowej - i zalążkiem nowożytnej, świeckiej literatury europejskiej, tworzonej w językach narodowych. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt przekładu na okcytański Nowego Testamentu (ale nie całaj Biblii). Jedyny zachowany manuskrypt z tym przekładem pochodzi co prawda dopiero z XIII w., jednak wedle różnych świadectw katarscy kaznodzieje posługiwali się powszechnie okcytańską wersją Ewangelii św. Jana znacznie wcześniej. III. Status języka lokalnego posiada okcytański dopiero współcześnie, co jest w dużej mierze wynikiem polityki administracyjnej i edukacyjnej państwa francuskiego, stosowanej mniej więcej konsekwentnie od czasów Napoleona.
Radosław S. Czarnecki - do Khair el-Bugara Nie rozpatrujemy co by było gdyby .... historycznie liczą się nagie fakty. I to dominikanie którym oddano w ręce inkwizycję skazywali na śmierć heretyków w imię doktryny Krk. Piszesz o odnowie Kościoła - tak, ale część tych wywyższanych przez Ciebie franciszkanów - skrajnych minorytów, tzw. "duchownicy" (czyli spirytuałów"; tu należeli m.in Michał z Ceseny - generał OFM, Hubertyn z Casale czy Angelo Clareno - wszyscy ci zakonnicy żyli i działali w początku XIV w) - zostało także spalonych czy zamordowanych z "poduszczenia" najwyższej hierarchii - wówczas avignońskiej.To był w sumie ruch rewolucyjny podkopujący podstawy instytucji. Ewangelizacja to truizm - to jest to samo co Clausewitz miał do powiedzenia o wojnie: jest po prostu przedłużeniem polityki. Toż sama koniunkcja - w opisywanym przeze mnie wypadku - zachodzi między krucjatą a ewangelizacją. Radek C. - autor artykułu
Autor: Radosław S. Czarnecki Dodano: 25-02-2010
Sebastian Krajewski - Langue d'oc Gratuluję świetnego artykułu! Temat okcytańskich katarów jest mi bliski. Uważam, że zasługuje on na znacznie więcej przestrzeni w historiografii. Chciałbym przy okazji sprostować kilka nieścisłości dostrzeżonych w tym zdaniu:(...) katarzy langwedoccy doprowadzili do przetłumaczenia i upowszechnienia Biblii w tzw. języku oc (dialekt langwedocki; pospolity, ludowy język lokalny używany zarówno w życiu codziennym jak i w literaturze, sztuce — np. przez trubadurów — na dworach). I. W średniowieczu langue d'oc , czyli język okcytański (prowansalski, langwedocki) był pełnoprawnym językiem romańskim, używanym na obszarze sięgającym Pirenejów na południu, a na północy rozciągającym się z zachodu od Bordeaux, przez Limousin i Owernię aż po Prowansję na wschodzie - słowem cała południowa część dzisiejszej Francji, określana często jako Okcytania (a. Oksytania). Tymczasem "dialekt langwedocki" jako taki był zaledwie jednym z dialektów okcytańskiego, występującym z grubsza na terenie dzisiejszej Langwedocji. Natomiast nazwa "Langwedocja", pochodząc w rzeczy samej od nazwy langue d'oc została nadana przez Francuzów Hrabstwu Tuluzy po przejęciu go przez koronę francuską, co łączy się ściśle z krucjatą przeciw albigensom. C.D.N.
kobieta - zaczelo sie od klasztoru w Cluny W 900-latach w Cluny narodzilo sie pojecie "Prawa Czlowieka". Ruchy reformacyjne rozprzestrzenily to pojecie na terytorium Europy Zachodniej. Oczywiscie, decentralizacja wladzy na Zach. przyczynila sie do urzeczywistnienia tej idei na przestrzeni wiekow. Nie bylo latwo, bo Kk wystawial swoich ludzi do walki, korzystal z roznych strategii, w tym Inkwizycji, ale jak wiemy Kk nie udalo sie stlumic tych ruchow. Nowe pojecia wkrotce zaczely zyc wlasnym zyciem, az przyszlo Oswiecenie. Dzisiaj te wartosci sa prawem kazdego czlowieka. Reformacja dala nam nasze wlasne czlowieczenstwo, ze tak powiem, walczyla w imie waznych dla ludzkosci wartosci. Dzisiejsza walka z Kk, wszystkimi systemami religijnymi dotyczy nastepnych praw, ktore wiekszosc uwaza naleza sie czlowiekowi. Religie musza stawic czola nowemu wrogowi, jest nim ruch racjonalizmu. Racjonalizm przyciaga do siebie jak magnes swiadome jednostki. Religie boja sie racjonalizmu, bo ten odslania ich wlasciwe, szkaradne, starcze oblicze. Scentralizowana wladza na Wschodzie stlumila wszekie proby zreformowania systemu, nawet tak silnego jak bogumilizm na Balkanach, dlatego Wschod nie utracil swojego koscielnego charakteru. Pzdr
Khair el.Budar 2 na 2 Przede wszystkim ruch krucjat wcale nie zaczął się od 1095 roku - bo czymże była rekonkwista w Hiszpanii od początku VIII wieku, jak nie elementem krucjaty? Po drugie, niech nikt też nie ma złudzeń, iż ofiary prześladowań papieskich: Katarzy, Albigensi i inni, w sprzyjających się okolicznościach szybko zinstytucjonalizowaliby swoje wyznanie, i z właściwym neofitom - entuzjazmem i zaciętością, zaczęli by równie "pokojowe" nawracanie niewiernych, jak ówczesne instytucje kościoła. Przykład wojen husyckich pokazuje jak łatwo ofiary prześladowań religijnych, mogą zamienić się w stronę atakującą (wszak odpowiedni werset uprawniający do mordowania zawsze się znajdzie). Autor zapomniał, że działania zbrojne jednak nie były jedynym elementem pacyfikacji heretyków, choć były spektakularnym zwieńczeniem krucjat przeciwko herezji. Jednak równą wagę przykładano do działań ewangelizacyjnych, czego wyrazem były nowo powstałe zakony - franciszkański i dominikański - ten ostatni został założony przez Dominika Guzmana specjalizującego się w akcji nawracania Katarów przy pomocy perswazji. Więcej nie jestem w stanie napisać z powodu formuły 1300 zn.
Autor: Khair el.Budar Dodano: 25-02-2010
maryo11 - Do Autora 1 na 1 Chapeau bas Panie Radosławie ! Ale czy dzisiaj "ludzie wiary" - gdyby dano im możliwości - z chęcią nie zapaliliby stosów z nami (ateistami , racjonalistami itp.) w charakterze podpałki ? Może w ramach" humanizacji " uduszonych przed spaleniem ?;-) Na szczęście powoli ogranicza się pole działania owych "duchowych wybrańców" - miedzy innymi dzięki przypominaniu chlubnych inaczej ,faktów z historii krk. Ale tak jak "Chińczycy trzymają się mocno", hierarchowie też nie odpuszczają - usiłując uchodzić wśród owieczek za autorytety moralne i krynice wszelkiej mądrości : eutanazja -be , in vitro -be ,homosie -be ,Owsiak -be (bardzo be) ... jedynie co cacy to zbieranie na tacy .;-)) Przepraszam za te : bee bee ...beczenie ,ale jakoś tak z baranami mi się pokojarzyło - czemu .....? ?.;-)) Saluto
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama