|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Podróż do nowego Ciemnogrodu [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Royal Institute of International Affairs przeprowadził sondaż w 10 krajach europejskich pytając 10.000 osób. Wynika z niego, że we wszystkich
badanych krajach większość domaga się zakazu imigracji do Europy dla muzułmanów:
Polska — 71% za — 9% przeciw
Austria — 65% za — 18% przeciw
Węgry — 64% za — 12% przeciw
Belgia — 64% za — 15%
przeciw
Francja — 61% za — 16% przeciw
Grecja — 58% za — 20% przeciw
Niemcy — 53% za — 19% przeciw
Włochy — 51% za — 23% przeciw
Wielka Brytania — 47% za — 23% przeciw
Hiszpania — 41% za — 32% przeciw
Łącznie — 55% za — 20% przeciw
Sondaż ten oznacza ni mniej niż więcej a dokładnie to,
że Europa popiera „najbardziej kontrowersyjny" akt nowego prezydenta USA,
Donalda Trumpa. Europa — w sensie: społeczeństwa Europy, bo już nie jeśli chodzi o panujące w Europie od lat siły polityczne oraz media. Gdyby sądzić jedynie w oparciu o kształt europejskiej debaty publicznej, to dla Europy akt ten jest
rzekomo niezwykle skandaliczny. Gdy jednak Europę potraktujemy w ujęciu
społecznym, okaże się, że Trump robi jedynie to, czego chce większość.
Podkreślmy wyraźnie: nie dotyczy to jedynie większości
źle wykształconych, ubogich, białych mieszkańców
prowincji, jak usiłują to kreować media. Dotyczy to wszystkich grup społecznych:
kobiet, mężczyzn, młodych, starych, niewykształconych i wykształconych, ludzi ze
wsi i z miast — we wszystkich tych grupach zdecydowana większość chciałaby
zakazu imigracji muzułmanów. Co ciekawe, bardziej dotyczy to starszych niż
młodszych, co stoi na przekór retoryce jakoby podłożem tego była jedynie obawa o miejsca pracy wśród młodych. To tego rodzaju obawa mogłaby być przekształcona w faszyzm, którego sfrustrowani i bezrobotni młodzi byli najlepszym paliwem. Tutaj
tendencje mamy odwrotne: poparcie dla zakazu rośnie wraz z wiekiem. Wśród
najmłodszych (18-29) 44% popiera zakaz, zaś 27% jest mu przeciwna. Wśród 60+
zakaz popiera 63% a jedynie 17% jest mu przeciwna.
Wśród tzw. młodych
wykształconych z dużych miast poparcie dla zakazu też jest przeważające (ok.
połowa za, ok. ćwierć przeciw), choć trzeba przyznać, że relatywnie
najmniejsze. Nie oznacza to jednak, iż akurat sąd tej grupy społecznej jest
najrozsądniejszy. Przeciwnie. Ludzie młodzi to ludzie najmniej doświadczeni.
Do kategorii mitów trzeba też włożyć
utożsamienie wykształcenia z mądrością. Wykształcenie przez system prawie nigdy
nie jest miarą mądrości, jest natomiast prawie zawsze miarą konwergencji z opiniami panującego systemu. Ludzie najlepiej wykształceni to ludzie najlepiej
rozeznani w modnych opiniach. Wykształcenie prawie zawsze więc idzie w parze z większą zgodnością z poglądami panującymi w mainstreamowych mediach. W Polsce
ludzie najlepiej wykształceni to przede wszystkim ludzie najlepiej sformatowani
przez Gazetę Wyborczą. Oczywiście, obecnie uległo to już zmianie, lecz
charakterystyczne jest, że ta zmiana do młodych wykształconych z dużych miast
dotarła najpóźniej i przebijała się najoporniej. Ważne zatem, by młodzi
wykształceni zrozumieli, że to, co gadzinówki korporacyjne prezentują jako
poglądy „populistyczne" to nie jest wcale domena biednych, bezrobotnych i niewykształconych — to jest już domena całego społeczeństwa, tyle że kręgi
najbardziej oderwane od rzeczywistości społecznej i niedoświadczone objęła ona
najpóźniej.
Antyimigranckie poglądy prezentowane są także jako wyraz
antyhumanistycznego antyintelektualizmu. Proimigrancka lewica uważa siebie za
wyznacznik humanitaryzmu i intelektualizmu, nie rozumiejąc, że jest jedynie rozsadnikiem pożytecznego idiotyzmu na usługach wielkich korporacji, które słono płacą
za krzewienie poprzez swoje medialne ambony tego rodzaju korzystnych ekonomicznie
idei. W rzeczywistości proimigrancka lewica jest wyrazem nowoczesnego
barbarzyństwa, wspierającego głęboko chory system neokolonialny. Przyjmując
imigrantów z krajów muzułmańskich, którzy nie tylko są efektem wojen o ropę i gaz, ale i odrzutami społecznymi głęboko chorych systemów neokolonialnych
panujących w tych krajach, jedynie przedłuża się agonię tych systemów — poprzez
usuwanie z nich najdynamiczniejszych i często najlepiej wykształconych
jednostek. Sprzeciw wobec imigracji z krajów muzułmańskich jest mniej w interesie Zachodu, który korzysta z muzułmańskiej siły roboczej, ale przede
wszystkim w interesie tychże krajów i ich społeczeństw. Sprzeciw wobec imigracji
to sprzeciw wobec drenażu mózgów świata muzułmańskiego przez Zachód. Jest to
więc postawa nader dla cywilizacji korzystna.
Proimigrancki pseudiohumanitaryzm to postawa, która nie
tylko szkodliwa jest dla samych krajów muzułmańskich, ale i dla zachodnich, gdyż
kosztem kultury zachodniej hamuje się ewolucję dysfunkcjonalnych i niewydolnych
ekonomicznie systemów panujących na zachodzie. Główny powód dla którego ściąga
się imigrantów to dopływ taniej i mało wymagającej siły roboczej oraz
konieczność podtrzymywania systemów emerytalnych opartych na zastępowalności
pokoleń w sytuacji rozpadu więzi społecznych, które występowały w okresie, kiedy
formowano taki system społeczny. Imigrantów ściąga się zatem w interesie
krótkowzrocznych elit państwowych oraz przede wszystkim kapitałowych. Dzięki
imigracji oddalana jest naturalna konieczność demokratyzacji systemów
ekonomicznych. Imigracja nie rozwiązuje żadnego problemu kraju muzułmańskiego.
Zatrzymanie imigracji nie tylko wymusi przemiany społeczno-polityczne w krajach
muzułmańskich w kierunku bardziej inkluzywnym, ale i dalszą ewolucję zachodnich
pseudodemokracji w kierunku systemów prawdziwie demokratycznych.
Pamiętajmy: imigracja to nie humanitaryzm, to drenaż
mózgów słabszych krajów przez kraje silniejsze.
Można wprawdzie podnosić, że chodzi tutaj o ratowanie
ludzi przed wojnami. W istocie jednak jest to tylko wygodny pretekst do
nakręcania fali imigracyjnej. Wojna na Ukrainie przez kilka lat pochłonęła
poniżej 3 tys. ofiar cywilnych. Wojna ukraińska to oczywiście tragedia dla
całego narodu, ponieważ rujnuje jego zasoby gospodarcze i więzi społeczne, lecz
pod względem ofiar bardziej niebezpieczne są polskie drogi, na których ginie
rocznie więcej cywilów. W wojnie syryjskiej zginęło znacznie więcej cywilów, bo
przez 6 lat liczbę tę szacuje się na ok. 100 tys. Ale by ludzie nie ginęli w strefach konfliktu wystarczy, że uciekną do sąsiedniego kraju. Rozwiązywanie
problemu syryjskiego przez promowanie nielegalnej imigracji do Europy to w istocie ...eskalacja ofiar. W trakcie podróży do Europy na Morzu Śródziemnym
ginie rocznie ok. 5 tys. osób. A więc sama migracja do Europy nie ratuje żyć,
lecz je zabiera! I owa podróż jest niewiele mniejszym zagrożeniem dla życia
aniżeli pozostawanie w sercu konfliktu zbrojnego (sic!).
Proimigrancka lewica to par excellence barbarzyństwo
dokonywane w imię płytkiego łechtania sumień przez iluzję pomagania. Postawy
antyimigranckie to odpowiedzialność i ochrona zrównoważonego rozwoju
cywilizacji. Gdyby media nie robiły ludziom wody z mózgu, z postawami
antyimigranckimi nie musiałyby się wiązać postawy ksenofobiczne, antyarabskie
czy antymuzułmańskie. Dla mnie postawa antyimigrancka jest przejawem
odpowiedzialnego humanizmu. W żadnym też razie nie ulegam pogardzie wobec
muzułmanów. Przeciwnie, wielokrotnie pisałem ze zrozumieniem dla walki Trzeciego
Świata o emancypację nad pasożytniczym kolonializmem praktykowanym przez
niektóre kraje zachodnie — tak wobec Trzeciego Świata, jak i słabszych krajów
Pierwszego czy Drugiego Świata.
W tym kontekście cieszy fakt, że Polacy górują w swoim
oporze wobec muzułmańskiej
imigracji. Jest to dla mnie przejaw mądrości narodowej. Jak pisałem wyżej,
mądrość nie jest funkcją wykształcenia czyli akumulacji wiedzy formalnej — jest
ona przede wszystkim funkcją doświadczenia, czyli akumulacji nade wszystko
porażek, cierpień, upadków itp. Mądrość
narodowa to akumulacja doświadczenia zbiorowego. Pod tym względem naród polski
ma jeden z najwyższych potencjałów (podobnie jak i naród żydowski, który pasmo
swoich porażek i cierpień szybciej zdołał przekuć na rosnący sukces rozwojowy).
Pod względem zalet i wad multikulturalizmu Polska ma bez wątpienia najbogatsze
doświadczenie zarówno historyczne, jak i współczesne.
— Historycznie: Rzeczpospolita przez wieki była
najbardziej multikulturalnym kraje Europy. Multikulturalizm jest atrakcyjny, bo
był on jednym z kluczowych elementów potęgi, ale jest też niezwykle groźny, bo
ostatecznie to multikulturalizm stał się kluczowym mechanizmem całkowitego
demontażu państwa polskiego. Multikulturalizm został ostatecznie wykorzystany
przeciwko Polsce. I to nie tyle do załamania jej potęgi, ale do całkowitej
likwidacji państwa polskiego. Pod względem trwałości systemu skuteczniejsze było
francuskie barbarzyństwo, które bezlitośnie wytępiło fizycznie innowierców,
angielskie barbarzyństwo, które ich wygnało na osobny kontynent, czy chiński
egoizm, który odgrodził się od burz cywilizacyjnych wielkim murem. Projekt
Trumpa na mur z Meksykiem to kontynuacja chińskiej tradycji odgradzania się.
— Współczesne: rzeź
wołyńska (tudzież humańska) jako ostateczny argument przeciwko nadziei na
politykę asymilacji. Zupełnie nie podzielam zdania tych osób, które demonizują
ludność rusińską, która jakoby miała pałać żądzą mordu wobec Polaków. Ukraińców
uważam za jeden z najbardziej bratnich narodów wobec Polaków, a jednak wydarzyły
się tragedia rzezi humańskiej: 1768 — 20 tys. ofiar, oraz wołyńskiej: 1943 — 60
tys. ofiar. Mordowali się tutaj ludzie bardzo dobrze ze sobą zasymilowani.
Często byli to ludzie, którzy tworzyli między sobą rodziny, którzy odwiedzali
się na weselach czy uroczystościach. Przyszły jednak mroczne lata, które
wyzwoliły zbrodnię. Nie jest przypadkiem, że obie zbrodnie działy się dokładnie
wtedy, kiedy oba nasze narody znajdowały się pod wpływem zewnętrznych wrogów: w czasie rzezi humańskiej pod wpływem Rosji, w czasie rzezi wołyńskiej pod wpływem
Niemiec. Nie mam wątpliwości, że to właśnie ten ostatni czynnik odgrywał
kluczową rolę dla zaistnienia tych zbrodni. Nikt nam nie może jednak
zagwarantować, że w przyszłości nie znajdziemy się pod jednym wpływem tych,
którzy budują swą siłę w oparciu o konflikt w Europie Środkowej. Wielokulturowość najlepiej budować jako zjawisko międzynarodowe i międzypaństwowe (pogłębianie kontaktów i współpracy z krajami o odmiennej
kulturze, ale bez polityki imigracyjnej, zwłaszcza masowej, bo to ona jest
problemem).
Dlatego właśnie w zakresie multikulturalizmu i imigracji
Polska ma najlepsze doświadczenie spośród narodów europejskich. Dziś jesteśmy
krajem najbardziej jednorodnym etnicznie i kulturowo w Europie i choć nie brak
nam bardzo gwałtownych konfliktów społecznych, w dużej mierze też prowokowanych z zewnątrz, to jednak moim zdaniem nie stwarzają one groźby przekształcenia w ludobójstwo, a przynajmniej — nie jest to tak łatwy zapalnik jak multietniczność i multikulturowość. Jedynie Żydzi mogą z Polakami konkurować w tego rodzaju
mądrości nabytej przez klęski i cierpienia. Żydzi przetrwali dzięki państwom
otwartym na inne kultury, przede wszystkim dzięki Polsce. Ale nie jest wcale
przypadkiem, że kiedy dane im było odbudować swoje państwo to nie stworzyli
państwa opartego na multikulti, lecz na dość ostrej polityce etnicznej: każdy
imigrant do Izraela musi wykazać się etnicznymi żydowskimi wielopokoleniowymi,
genetycznymi korzeniami żydowskimi lub przejść — jako konwertyta — na judaizm.
Izrael to państwo dla Żydów, mieszkają w nim także Arabowie, lecz nie mają oni
całkowicie równych praw. Nie jest to barbarzyństwo, lecz mądrość. Nie założyłbym
się o wiele, że Izrael przetrwa, zwłaszcza, gdyby został zostawiony sam sobie,
ale jest on niewątpliwym sukcesem żydowskim. Wbrew mitowi, Izrael nie jest wcale
odtworzeniem starożytnego państwa hebrajskiego, jest on ekspozyturą kultury
zachodniej na Bliskim Wschodzie — jego historyczna analogia to nie jest
królestwo Salomona i Dawida, lecz Królestwo Jerozolimskie, istniejące w latach
1099-1291.
1 2 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 09-02-2017 Ostatnia zmiana: 10-02-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10086 |
|