|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Podróż do nowego Ciemnogrodu [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Społeczeństwo polskie najsilniej wyznaje pogląd na
politykę imigracyjną Europy, który wszelako nie jest marginalny, lecz wspólny
dla całej Europy. Zdumiewające jest nawet nie tyle to, że poglądy społeczeństw
europejskich nie znajdują odzwierciedlenia w polityce większości krajów
europejskich oraz unijnej, ale przede wszystkim to, że nie tylko nie dominują
one w debacie publicznej, ale wręcz nie są nawet uznawane za równoprawne w tejże
debacie. Jest to skala oderwania mediów i medialnych ekspertów od społeczeństwa.
Pogląd większości w europejskich mediach traktowany jest jako kuriozum, którego
nie wypada na poważnie dyskutować, który można jedynie potępiać. Debata
publiczna oraz polityka są dziś nie tyle oderwane od społeczeństwa, one są w dużej mierze antyspołeczne. Sytuacja ta najlepiej wyraża charakter ustroju jaki
panuje obecnie w Europie. W żadnym państwie unijnym nie ma dziś demokracji.
Można jedynie powiedzieć, że takie państwa jak Polska, weszły obecnie na drogę,
która może w finale prowadzić do demokracji. Jedynym
państwem względnie demokratycznym w Europie jest obecnie Szwajcaria. Pozostałe
państwa to mediokratyczne korpokracje, czyli systemy w których realizowana
polityka nie jest odbiciem poglądów społecznych, lecz poglądów kreowanych przez
korporacje i rozpowszechnianych przez korporacyjne media.
System medialny — mediokracja — to obecnie główny rak,
którzy toczy Zachód. Wbrew pozorom, jak na razie wynalezienie leku na tego raka
jest przed nami (wierzę, że może to być dziełem polskim), gdyż Internet
wprawdzie koroduje i wykoleja obecny system medialny, ale wcale nie daje
lepszego systemu: łatwość tworzenia pseudoopinii za pomocą potężnych strumieni
fake newsów jest porażająca. Społeczeństwa potrzebują profesjonalnego systemu
medialnego, który nie będzie jednak kreował władzy, lecz który będzie
infrastrukturą obiegu opinii i informacji. Media nie mogą być własnością
korporacji lub oligarchów. Lepiej już godzić się na prywatne armie czy
więzienia, niż prywatne media. Media to najbardziej podstawowa infrastruktura
demokracji. Naturalnie model mediów rządowych jest nie mniej patologiczny niż
model mediów korporacyjnych. To dwie bardzo podobne choroby systemu. Media nie
mogą być prywatne i nie mogą być poletkiem rządu. Muszą mieć charakter
publiczny, który będzie gwarantował dostęp dla poszczególnych grup społecznych,
zawodowych itd.
Dzisiejsze media korporacyjne nie tylko nie wspierają
demokracji, lecz są jej główną przeszkodą, jej głównym hamulcowym.
Najpopularniejszą obecnie paneuropejską telewizją informacyjną jest Euronews.
36% jej budżetu pochodzi z UE. Najbardziej jednak zdumiewające jest to, że
Euronews jest własnością rodziny Sawiris, czyli egipskich koptów. Gdy w Europie
wybuchł kryzys imigracyjny Sawiris ogłosił, że chciałby kupić od Grecji lub
Włoch jedną z wysp, by utworzyć na niej europejskie państwo dla uchodźców. Jeśli
pan ten ma tak szeroko zakrojone i specyficznie ukierunkowane poglądy
polityczne, proszę sobie wyobrazić w jakim kierunku będzie formował europejską
opinię publiczną. Obecnie śledzę z jakim natężeniem Euronews angażuje się w kryzys polityczny w Rumunii. Nie zachowuje nawet pozorów neutralności. Publikują
po kilka materiałów prasowych dziennie bezpośrednio wymierzonych w rząd
rumuński, pomimo że ma on poparcie większości społeczeństwa. Demokracja nie
polega na tym, że media nachalnie forsują poglądy „właściwe". Ich rolą jest
jedynie umożliwienie rozmowy pomiędzy zwaśnionymi grupami społecznymi, czyli
umożliwienie debaty publicznej. To co tymczasem serwuje nam Euronews jest
karykaturą debaty publicznej. Jest jedynie nowym, gorszym wcieleniem mediów
rządowych w systemach monopartyjnych. I tego rodzaju podejście, które prezentuje
Euronews, jest całkowicie typowe dla mediokracji.
Pod tym względem sytuacja Polski wbrew pozorom nie jest
wcale najgorsza, choć nie mamy bowiem mediów niezależnych, mamy jednak jakąś
namiastkę pluralizmu poprzez obecność mediów korporacyjnych (TVN, Polsat) oraz
rządowych antykorporacyjnych (TVP). Sytuacja wielu krajów zachodnich jest tutaj
gorsza, gdyż mają do dyspozycji jedynie media korporacyjne (kryterium nie jest
tutaj system własności, lecz system finansowania — każde media uzależnione od
finansowania z reklam są de facto mediami korporacyjnymi). Jedyną ich
alternatywą staje się wówczas Internet, gdzie z kolei w zakresie politycznym
coraz wyraźniej zaczyna dominować moskiewska kakofonia. Jest to wybór jak między
dżumą a cholerą: o ile bowiem media korporacyjne ogłupiają, o tyle moskiewska
kakofonia wyzwala najgorsze instynkty i tworzy rzeczywistość jeszcze bardziej
krzywą, w której Rosja — najbardziej zislamizowany kraj Europy z azjatyckim systemem politycznym, kreuje się na
obrońcę cywilizacji europejskiej przed islamem. Trudno powiedzieć, czy lepiej
być głupim czy prymitywnym.
Najlepiej byłoby mieć media, które wyławiają wszystkie
liczące się społecznie opinie i dają im możliwie najlepszych adwokatów. Owi
adwokaci ścierają się publicznie w realnym sporze, którego jedynym i ostatecznym
sędzią jest widz/słuchacz/czytelnik. W prawdziwych mediach nie ma oczywiście
miejsca na programy pseudopublicystyczne, w których jedyna różnica pomiędzy
dyskutującymi polega na różnym artykułowaniu jednych i tych samych poglądów
„właściwych". W prawdziwych mediach nie ma też miejsca na debaty przedwyborcze
po których wstawia się ekspertów, którzy wyjaśniają społeczeństwu, kto wygrał
debatę. Eksperci to ogólnie medialna gangrena. Widz nie potrzebuje żadnych
ekspertów, czyli osób, które formułują swoje poglądy firmowane jakimś tytułem.
Widz potrzebuje jedynie fachowych dziennikarzy i adwokatów opinii,
którzy zadają sobie trud syntetyzowania merytorycznych argumentów na rzecz
takiej lub innej tezy. Gdy stworzymy tego rodzaju media, położymy fundament na
którym można zbudować realną demokrację.
1 2
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 09-02-2017 Ostatnia zmiana: 10-02-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10086 |
|