|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Nienawiść Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Nie gasną spory wokół nawiązania do dzisiejszej polityki europejskiej przy
okazji upamiętnienia zagłady w Auschwitz. Oto dwie nader znamienne reakcje: od
polskich Żydów z Forum Żydów Polskich oraz od Niemców na łamach Frankfurter
Rundschau. Nie są to oczywiście wypowiedzi reprezentatywne dla wszystkich Żydów i wszystkich Niemców, tym niemniej na tyle znamienne, że warto je przytoczyć. 1. Niemców słowa oburzyły, ponieważ polski rząd sugeruje ...że Polacy nie
odpowiadają za zbrodnię w Auschwitz (sic!):
„Ich celem jest przedstawienie Holokaustu jako czysto niemieckiego dzieła.
Polacy nie mają nic wspólnego z ludobójstwem. Zacierają świadomość polskiej
kolaboracji z Niemcami."
Źródło
To Niemcy wymyślili przed półwieczem koncepcję przesuwania odpowiedzialność
za Holocaust z Niemców na Polaków m.in. przez „polskie obozy". I tak długo
wałkują tę propagandę, że być może sami już zaczynają w nią wierzyć: „Jak śmią
Polacy oskarżać Niemców o Holocaust!"
2. Oto z kolei komentarz z Forum Żydów Polskich do powyższych słów:
„Zaślepienie nienawiścią (z przyczyn politycznych) odbiera ludziom
przyzwoitość. Wypowiedź Beaty Szydło ("Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych
czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić
bezpieczeństwo i życie swoich obywateli") jest jednoznaczna: jeżeli państwo
demokratyczne nie będzie broniło swoich obywateli, to przyjdzie jakieś
totalitarne państwo z morderczą ideologią (lub nawet sama ideologia) i ich
wymorduje. Te słowa mają sens właśnie w Auschwitz: międzywojenna Polska nie była w stanie obronić swoich obywateli (przede wszystkim Żydów) i III Rzesza
wymordowała ich miliony. To się nie może powtórzyć!"
Źródło
*
Czy można — choćby implicite — wiązać temat imigrantów, terroryzmu i minionych ludobójstw? Od tego
właśnie jest historia: nie tyle ma ona służyć budowaniu kultów i martyrologii,
co mamy z niej wyciągać lekcje. Nie w tym jednak rzecz, jak się często sądzi,
żeby bać się mas imigrantów (wszelakich, nie tylko islamskich), bo będą nas
masowo mordować. Trzeba się natomiast bać czego innego. Problem polega na tym, że to my możemy ich zamykać w obozach i gettach i zjawisko to — czy tego chcemy czy nie — będzie się nasilać. Doprowadzą
do tego właśnie terroryści, być może nawet spirala obustronnego terroryzmu.
Zachód cechuje się tym, że jeździ po bandzie ideologicznej: od radykalnej
nietolerancji do radykalnej tolerancji. Od nietolerancji opartej na różnicach w metafizyce do tolerancji fundamentalizmu wzywającego do zniszczenia kultury
zachodniej. Można sobie bez trudu wyobrazić, że obecny konflikt wyhoduje tam
takie przesilenie nacjonalistyczne, że znów zaczną wracać najbardziej skrajne
ideologie. Europa za jakiś czas może uznać, że trzeba się pozbyć muzułmanów. A muzułmanie mogą wcale nie chcieć przyjąć tego ze spokojem. Grożą nam nowe wojny
lub prześladowania religijne w Europie.
Powinniśmy chronić nasze społeczeństwo przed groźbą wplątania w wojnę z islamem, w której
obozy koncentracyjne dla muzułmanów są jak najbardziej wyobrażalne. Spirala
strachu i nienawiści już się nakręca, już się zaciska. Wbrew
multikulturowo-lewicowej retoryce lekarstwem na tę spiralę nie jest jeszcze
więcej tego samego, czyli apelów o tolerancję, zrozumienie i humanizm. Receptą
jest jedynie pozostanie poza multikulturowym projektem — co najmniej do czasu
jak nadchodząca fala przeminie. Apele o solidarność sprowadzają się tutaj do
postulatu, by Polska wytworzyła sobie ten sam problem, przed którym stoi obecnie
Zachód.
Nie jesteśmy niestety całkowicie wolni od tego zagrożenia: mamy bowiem falę
imigracji ukraińskiej oraz porozgrzebywaną pamięć historyczną polsko-ukraińską.
Choć wyzwanie to nie jest tak beznadziejne jak budowanie pokojowego współżycia z islamem (kościoły polski i ruski wzywają do pojednania, a nie wzajemnej
nienawiści), tym niemniej musimy być świadomi, że stoimy również przed groźbą
konfliktów narodowościowych, które bez wątpienia nieprzyjaciele Polski i Ukrainy
albo przynajmniej naszej współpracy będą eskalować wprost proporcjonalnie, jak
będzie rosła rola geopolityczna Polski i Ukrainy, czyli wszystko jest przed
nami. Wystarczy parę sponsorowanych pobić lub jakieś zabójstwo dokonane przez
osoby, które wkleją na swoich profilach lajki dla Bandery, by i nam zaczęła
zaglądać w oczy groźba postradania względnego spokoju społecznego oraz
dziewictwa moralnego w skłonnościach do ideologii zbrodniczych. Szczęśliwie
jednak wydaje się mało prawdopodobne, by podziały narodowościowe były w Polsce w stanie przezwyciężyć rządzący emocjami społecznymi konflikt sekt politycznych, w ramach którego głównie emeryci okładają się wyzwiskami a w najlepszym razie
parasolkami. Tym niemniej kiepski stan relacji polsko-ukraińskich wisi nad nami
jak niepokojąca czarna chmura o której musimy pamiętać. Na pewno nie możemy
popełniać błędów Zachodu: nie może być w Polsce miejsca dla jakichkolwiek
przejawów ideologii banderowskiej.
Osobiście wyznaję pogląd, że Polska i Polacy mają potencjał do awangardy
cywilizacyjnej. Z poglądem takim wiąże się naturalny wniosek, żeby to od naszego
narodu więcej wymagać. Nie możemy oczywiście od siebie wymagać niemożliwego,
czyli przekonania, że można zatrzymać nadchodzącą wielką falę nienawiści i przemocy związanej z obecnością islamistów w Europie. Możemy i powinniśmy
natomiast wymagać od siebie, byśmy nie wzięli udziału w wytworzeniu fali
nienawiści polsko-ukraińskiej. Ze strony Ukraińców spotkała Polaków okrutna
zbrodnia, której barbarzyństwa nie da się ogarnąć. Ale pamiętajmy, że we
wszystkich ludach słowiańskich tkwi, choć na różnej głębokości ukryta cząstką
dzikiego stepu. Na Ukrainie jest więcej tego stepowego Scyty niż w Polsce, ale
nasi bracia katoliccy Chorwaci wespół z muzułmanami w dokładnie tym samym czasie
urządzili jeszcze większe piekło Serbom i Żydom. Ale i u nas, nim chłopi zostali
Polakami, potraktowali polską elitę w dokładnie ten sam sposób, jeśli idzie o barbarzyństwo, jak zostali później sami potraktowani przez chłopów ruskich,
którzy Ukraińcami stali się wiek później [ 1 ]. W rzezi galicyjskiej przyszli Polacy
rżnęli innych Polaków piłami, widłami i siekierami. A dzisiejsza „ideowa" lewica
wynosi na ołtarze tych rzeźników, którzy z austriackiego poduszczenia rozbijali
młotami także kobiety i dzieci...
Powiedziałbym, że zbrodni wołyńskiej nie dokonali Ukraińcy, tak jak zbrodni galicyjskiej nie
dokonali Polacy. Dokonali jej mieszkańcy Polski i Ukrainy, którzy dopiero zaczynali się stawać Polakami i Ukraińcami. To okrutne, ale w rzezi galicyjskiej jest jakiś wątek narodotwórczy,
ponieważ to właśnie chłopi galicyjscy najszybciej zaczęli się poczuwać do
polskości. Ale za zbrodnię tę chłopi polscy musieli odpokutować — 100 lat później.
Można powiedzieć, że za rzeź wołyńską odpowiedzialność ponoszą nie tylko
faktyczni wykonawcy — ruskie chłopstwo, ale i pewna część ukraińskiej elity. Ale
dokładnie to samo można powiedzieć o rzezi galicyjskiej! Wystarczy sięgnąć do
ówczesnych sporów między naszymi wielkimi wieszczami. Na dwa lata przed rzezią
Krasiński przewidział, że Słowacki i spółka będą mieli na sumieniu rzeź polskiej
elity. W istocie nie da się ograniczyć odpowiedzialność za rzeź jedynie do Austriaków,
nie możemy zapominać o części polskiego romantyzmu [ 2 ].
Horror w Galicji: Austriacy płacą chłopom za głowy polskiej szlachty
Scytyjska bestia została w samym sercu Polski obudzona polityką austriacką i niedostatkiem wyobraźni w ówczesnej elicie intelektualnej Polski. Oby nigdy
więcej nie zabrakło nam tej wyobraźni. Dlatego nie bójmy się sięgać po
praktyczne lekcje płynące z Auschwitz. Cieszę się, że są w Polsce Żydzi, którym
wyobraźni nie blokuje polityczna poprawność.
Przypisy: [ 1 ] Tzw. rzeź wołyńska miała miejsce
nie tylko na Wołyniu, ale i w Galicji [ 2 ] Bez negowania romantyzmu
jako takiego, bo zawiera on także to, co najlepsze w polskim dziedzictwie. « Historia (Publikacja: 20-06-2017 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10125 |
|