|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Ekologia i ekozofia
Rzeczpospolita pszczołami silna Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Na świecie masowo wymierają pszczoły! „Eksperci obliczają,
że przy utrzymaniu obecnych tendencji pszczoły mogą całkowicie zniknąć do 2035
roku. Przy tej okazji często przypomina się słowa Alberta Einsteina, który
powiedział, że kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko
cztery lata" — grzmi
Najwyższa Izba Kontroli. Można zatem powiedzieć, że NIK ogłosił apokalipsę
na rok 2039. W rzeczywistości cytat Einsteina to klasyczny „fake news".
Einstein
nigdy nie zabierał głosu w sprawie pszczół. Rok 2035, który znalazł się na
stronach NIKu jako data wymarcia pszczół to też fake. W roku 2007 w Kongresie
amerykańskim profesor entomologii May R. Berenbaum
powiedział, że gdyby pszczoły amerykańskie zanikały dalej tak jak w latach
1989-1996, to wymarłyby w USA do roku 2035. Nie dość, że nie dotyczy to pszczół
na świecie a jedynie w jednym kraju, to na dodatek szacunki te są już kompletnie
nieaktualne. Mimo tego do dziś mnóstwo stron powtarza rok 2035 jako
przepowiedzianą datę Armagedonu.
Jak pszczoły reagują na zmiany klimatyczne? Radykalni
ekolodzy głoszą oczywiście, że reagują fatalnie. Oto popularny serwis „Nauka o klimacie" publikuje
tekst głoszący, że rosnące stężenie CO2 wpływa na „wymieranie pszczół". Teza
wzięła się z badania nawłoci kanadyjskiej. Ustalono mianowicie, że od 1842 do
2014 zawartość białka w pyłku nawłoci kanadyjskiej w Ameryce Północnej spadła o 30%. Dlaczego tak się dzieje? Jak wiadomo CO2 to podstawowy pokarm roślin. Gdy
mają go więcej, rosną większe. Nawłoć kanadyjska również rośnie większa dzięki
CO2, lecz jej ilość białka nie zwiększa się, w efekcie bardziej się „rozprasza" w całej roślinie i mniej jest go w pyłku. Roślinożercy w takiej sytuacji, by uzyskać
taki sam efekt żywieniowy zjedzą więcej liści, ale pszczoła nie zje więcej pyłku i w efekcie, jak piszą autorzy badania, nawłoć stała się dla niej „śmieciowym
jedzeniem", a jest to roślina dość ważna w jesiennej diecie pszczół. I z tego
wyciąga się typowy dla ekowojowników wniosek: dwutlenek węgla niszczy nawłoć, a więc ocieplenie klimatu zabija pszczoły!
Teza o tym, że pszczoły masowo wymierają na świecie
prawdziwa jest tylko wówczas, gdy świat to dla Was USA oraz niektóre kraje
zachodniej Europy.
W skali globalnej liczba rodzin pszczelich w minionym
półwieczu wzrosła o 64%, natomiast w Polsce w XXI wieku — wzrosła o 100%! Oto
„masowe wymieranie pszczół"...
Naturalnie, w wielu miejscach globu, także w Polsce,
lokalnie obserwuje się wyższą śmiertelność pszczół, związaną z bardzo wieloma
czynnikami, takimi jak szybkie zmiany środowiska naturalnego związane ze
zmianami w rolnictwie tudzież ze zmianami klimatycznymi, tym niemniej są to
zjawiska lokalne lub regionalne, które zazwyczaj ulegają samoczynnemu odwróceniu
lub mogą zostać odwrócone przez samych pszczelarzy. W związku ze zmianami
klimatycznymi w jednych regionach słabną populacje pszczół, w innych zaś rosną.
Polska należy do tych krajów, w których populacja pszczół
rośnie. Na początku XXI wieku Polska miała 728 tys. rojów pszczelich, Niemcy zaś
900 tys. Obecnie Polska ma niemal dwa razy tyle rojów, co Niemcy. W okresie ZSRR
Ukraina i USA miały podobne ilości pszczół. Dziś Ukraina ma już niemal 50%
więcej niż USA. Można by powiedzieć, że populacje pszczół załamały się w USA i w
niektórych krajach Europy, lecz wzmocniły na obszarze dawnej Rzeczypospolitej.
Wracając do owej nawłoci kanadyjskiej: być może wskutek
zmian klimatycznych amerykańskie pszczoły będą miały jesienią pyłek mniej
wartościowy, ale za to pszczoły polskie po raz pierwszy dostaną jesienny pyłek!
Otóż w roku 1842, kiedy amerykańskie pszczoły miały dostęp do nawłoci bardzo
bogatej w białko, polskie pszczoły w ogóle nie miały nawłoci miodnej i kończyły
zwykle zbieranie pyłku nie jesienią, lecz w połowie lata. Miodna nawłoć pojawiła
się w Polsce w drugiej połowie XIX w., lecz jej masowa ekspansja zaczęła się
dopiero gdy zrobiło się cieplej, w drugiej połowie XX w. (nawłoć olbrzymia od
1940, zaś nawłoć kanadyjska od 1960). „Mimozami jesień się zaczyna" w Polsce
dopiero od PRL. Zmiana klimatu spowodowała, że nawłoć kanadyjska dziś czuje się u nas jak u siebie w domu. Hodowcy bydła oraz ekolodzy załamują nad tym ręce, bo
to gatunek obcy, ale nasi pszczelarze oraz pszczółki bardzo się z tego cieszą i z zaangażowaniem dopomagają w „inwazji" nawłoci amerykańskiej na Polskę, bo
uważają, że dzięki niej Polska znów stanie się krajem nie tylko mlekiem, ale i miodem płynącym. Z hektara nawłoci kanadyjskiej polskie pszczoły zbierają nawet
800 kg nektaru, co jest jednym z najlepszych wyników w skali świata, a to
oznacza, że dla nawłoci pojawiły się u nas naprawdę sprzyjające warunki.
Polskie pszczoły na nawłoci olbrzymiej. Źródło
Dzięki ociepleniu klimatu w wielu regionach Polski pszczoły
będą mogły zbierać pożytki nawet o kilka miesięcy dłużej! Nie od kwietnia do
lipca, lecz nawet od lutego do października. Dzięki ociepleniu nasze pszczoły
nie będą musiały miesiącami wegetować w ulach. Nie jest to jedynie spekulacja,
lecz teza zweryfikowana naukowo. Podczas kiedy w oparciu o amerykańskie warunki
wojujący ekolodzy straszą nas wymieraniem pszczół przez ocieplenie klimatu,
polscy badacze w 2017 publikują w „International Journal of Biometeorology"
wyniki wieloletniego badania prowadzonego w latach 1965-2010, które wykazuje, że
ocieplenie klimatu będzie miało pozytywny wpływ na obfitość miodu w Polsce:
Long-term effect of temperature on honey yield and honeybee phenology. W ciągu niemal 50 lat prowadzonego badania temperatura w okolicach Wrocławia od
kwietnia do sierpnia wzrosła o 1,6 st. C, a termin ostatniego miodobrania bardzo
odsunął się w czasie, gdyż pszczoły coraz dłużej pracowały. Coroczny plon z jednego ula zwiększał się średnio co roku o 0,8 kg. Badanie to jest o tyle
niemiarodajne, że ...zaniża pozytywne efekty ocieplenia. Dolny Śląsk jest bowiem
najcieplejszym regionem kraju i przez 50 lat temperatury wiosenne nie zmieniły
się, w efekcie pszczeli sezon nie rozpoczyna się tutaj wcześniej, podczas kiedy w reszcie kraju
jest inaczej, np. w Poznaniu przyśpieszenie początku sezonu pszczelego w ciągu 25 lat wyniosło aż 34 dni.
Warto tutaj dodać, że dla naszych pszczół ta zmiana
warunków i wydłużenie sezonu latającego to jest powrót do naturalnego stanu
rzeczy.
Oto wpływ globalnego ocieplenia na liczebność pszczelich
rodzin
na świecie: 1961 — 50 mln rodzin, 2007 — 72,6 mln, 2013 — 80 mln. Według
ostrożniejszych wyliczeń globalny wzrost w ostatnim półwieczu wyniósł 45%.
Globalna produkcja miodu w latach 1961-2007 wzrosła o 58%, do ok. 1,07 mln ton.
Wymieranie pszczół to zjawisko lokalne, globalnie — liczba
pszczół w ostatnim półwieczu rośnie. Przypadkowo, tak się składa, że pszczoły
wzrastają w tych regionach, które wzrastają demograficznie. W okresie 1961-2007
liczba rodzin pszczelich wzrosła:
- 426% — Azja,
- 130% — Afryka,
- 86% — Ameryka Południowa,
- 39% — Oceania.
W tym samym okresie zmalała:
- 49,5% — Ameryka Północna,
- 26,5% — Europa.
Przy czym spadek w obu tych kontynentach ma charakter
lokalny. W Ameryce Północnej dotyczy Meksyku oraz USA (głównie na wschodzie
kraju). W Kanadzie rodziny pszczele urosły o 80%. W Europie spadek dotyczył
niektórych krajów zachodnich, m.in. Szwecji (aż 75%), Niemiec (55%), Austrii,
Szwajcarii. W ostatnich dwudziestu latach w krajach
Unii Europejskiej liczba rodzin pszczelich urosła znacząco: 1995 — 11 mln
rodzin, 2015 — 15,7 mln.
Źródłem liczb publikacja:
A
historical review of managed honey bee populations in Europe and the United
States and the factors that may affect them
Można zatem powiedzieć, że w skali globalnej nie ma
wymierania pszczół a jedynie pewne przesunięcie ich głównych regionów. Jedne
regiony stają się dla nich mniej przyjazne, i tam ich liczba uległa
zmniejszeniu. Inne z kolei stają się przyjaźniejsze i tam rosną.
Negatywne efekty zmiany klimatu dotyczą USA i Niemiec:
W USA liczba rodzin pszczelich — 5,9 mln (1947), 4 mln
(1970), 4,5 mln (1980), 2,44 mln (2008), 2,89 mln (2017).
W Niemczech: liczba rodzin pszczelich — 1,2 mln (1991), 900
tys. (2000), 680 tys. (2007), 800 tys. (2015); liczba pszczelarzy — 83 tys.
(2010), 94 tys. (2012); produkcja miodu: 21 tys. ton (2008), 15,7 tys. ton
(2011), 20 tys. ton (2014), 23,4 tys. (2015).
Mapa pokazująca zimową śmiertelność pszczół. Więcej
Pozytywne efekty dotyczą Polski i Ukrainy:
W Polsce: liczba rodzin pszczelich — 1,35 mln (1975), 2,6
mln (1985) [ 1 ], 728 tys. (2000), 1,5 mln (2015); liczba pszczelarzy — 39 tys.
(2009), 65 tys. (2016); produkcja miodu — 12,5 tys. ton (2010), 24 tys. ton
(2016). Spożycie miodu w ostatnich 20 latach wzrosło o połowę.
Na Ukrainie: liczba rodzin pszczelich — 1,6 mln (1910), 5
mln (1985), 2 mln (2003), 3 mln (2015), 3,5 mln (2016), 4 mln (2017); liczba
pszczelarzy — 400-700 tys.; produkcja miodu: 60 tys. ton (1985), 70 tys. ton
(2015).
Zarówno w Niemczech jak i w USA w ostatnich latach udało
się wyhamować gwałtowny spadek pszczelej populacji, trudno jeszcze powiedzieć,
czy trend zostanie odwrócony, czy raczej tylko wyhamowany. Wydaje się, że raczej
to ostatnie, ponieważ przynajmniej w Niemczech wzrost pszczelej populacji udało
się osiągnąć w dużej mierze dzięki zmasowanej kampanii. W 2017 największym
bestsellerem w Niemczech była „Historia pszczół", która nie jest wprawdzie
książką historyczną, lecz histeryczną — o końcu świata przez wyginięcie pszczół.
To wpływa na postawy ludzkie i na większe zaangażowanie w konsumpcję miodu
(dzięki czemu jest więcej impulsów do nadzwyczajnego mnożenia rojów), na
zasiedlanie pszczołami nowych nisz (coraz popularniejsze ule w miastach). Mimo
tych zabiegów wydajność miodna pszczół w Niemczech spada a w Polsce rośnie.
Naturalnie nie wszędzie jest u nas dobrze. Na wschodzie
kraju w okolicach Puszczy Białowieskiej nie jest dobrze, ponieważ wojujący
ekolodzy za wszelką cenę bronią wyjątkowego szkodnika, jakim jest kornik
drukarz, który jest destruktywny nie tylko dla świerków, ale i
dla pszczół. Świerk jest bardzo ważną rośliną miodną. Obecnie ważny jest dla
pszczół głównie przez to, że wyrasta ponad pierwsze piętro lasów i stanowi
naturalną ochronę przed zwiewaniem i wypłukiwaniem pyłków, nektaru i spadzi z miodnych drzew liściastych, takich jak lipa i klon. Wraz jednak z ociepleniem
klimatu świerk może się stać jedną z kluczowych roślin miodnych, jest bowiem
wybornym źródłem spadzi, z której powstaje najcenniejszy miód spadziowy. Ze
względu na nasz kiepski klimat spadź powstaje na drzewach średnio co cztery
lata. Wraz z ociepleniem będzie rosło znaczenie spadzi z drzew iglastych jako
źródła miodu. W Sądecczyźnie spadziowanie iglaków
miało miejsce w dwóch kolejnych latach 2015 i 2016.
Historycznie ziemie Rzeczypospolitej były głównym na
świecie ośrodkiem kultury miodu, która była jednym z fundamentów tzw. kultury
praindoeuropejskiej (do dziś Europa jest nr 1 w apikulturze). Ocieplenie może
sprawić, że nasze łąki i lasy znów staną się miodopłynne. Ziemie
Rzeczypospolitej są dziś rozbite, więc nie widać zbyt wyraźnie ich wyjątkowości
dla kultury miodu, jeśli jednak je zestawimy:
- Ukraina — piąty kraj świata w produkcji miodu
(razem z Polską — drugi, za wielkimi Chinami);
- Białoruś — główny ośrodek pszczelarstwa leśnego,
tradycyjnego bartnictwa (ok. 1500-2000 czynnych barci i kłód bartnych, w Polsce
tradycja zamarła w XIX w., lecz obecnie się odradza i mamy już ok. 100 barci i kłód w naszych lasach);
- Polska jest jedynym producentem miodu pitnego na
skalę przemysłową — dziś ten tradycyjny napój powraca. Pod względem wielkości
pszczelej populacji, Polska jest obecnie na 3 miejscu w UE, za Hiszpanią i Rumunią. Ojcem współczesnego pszczelarstwa jest Polak Jan Dzierżoń.
Nie powtarzajmy więc modnych bzdur o masowym wymieraniu
pszczół na świecie, bo ich liczba rośnie tak na całym świecie, jak i w Polsce.
Należy natomiast czynnie popierać odrodzenie kultury miodu w Polsce — tak ze
względów zdrowotnych, jak i ogólnogospodarczych, im bowiem więcej pszczół, tym
więcej plonów. Nie bójmy się pszczelego końca świata, oczekujmy raczej
miodopłynnej Rzeczypospolitej.
Przypisy: [ 1 ] Ciekawostka: największa eksplozja rodzin pszczelich zbiegła się z wyżem demograficznym lat 80., zaś załamanie owej populacji zbiegło się z załamaniem polskiej demografii, które zaczęło się w roku 1989. « Ekologia i ekozofia (Publikacja: 30-01-2018 Ostatnia zmiana: 31-01-2018)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10196 |
|