|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Jak zwyciężało pospolite ruszenie [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Lubomirski nie mógł niestety doprowadzić swej walki do
końca, gdyż zmarł w sile wieku już w 1667. Prof. Wisner twierdzi, że gdyby było
więcej takich jak on nie doszłoby do rozbiorów. Można ująć to inaczej. Dzięki
Lubomirskiemu udało się usunąć z tronu polskiego obcych monarchów, tyleż
nieudolnych, co nade wszystko wielkich mącicieli. Dzięki temu Rzeczpospolita
została ocalona. Tak właśnie ogłosił to sejm w roku 1669 rehabilitując w pełni
Lubomirskiego. Gdyby jednak Lubomirski pożył jeszcze choć z dwie dekady,
prawdopodobnie zostałby królem i do rozbiorów nigdy mogłoby nie dojść. Sobieski
był dobrym królem, ale miał jedną wadę: Marysieńkę. Owa francuska margrabianka
uchodziła za nieślubną córkę Ludwiki Marii Gonzagi. Czy nią była w istocie to
nieistotne. Faktem jest, że w dużej mierze była jej polityczną kontynuacją. W efekcie dwór nadzwyczaj dużo energii poświęcał temu, by korona pozostała w rodzinie. Sobieski nie lubił pospolitego ruszenia, które nigdy nie
pomaszerowałoby wojować pod Wiedniem. Jego plan polegał na stopniowej rezygnacji z pospolitego ruszenia na rzecz stałej armii zaciężnej.
XVIII w. Pospolite
ruszenie pokonuje władcę Litwy
Już po śmierci Sobieskiego, pospolite ruszenie pod
dowództwem Michała Serwacego Wiśniowieckiego pokazało swoją wyższość nad
„nowoczesną" armią Sapiehów, wygrywając 18 listopada 1700 bitwę pod Olkienikami.
Jak
pisze
Radosław Sikora: „Bitwa olkienicka 1700 roku jest jednym z ciekawszych
przykładów pokazujących, że atuty doświadczenia i profesjonalizmu nie muszą
zapewnić zwycięstwa. Niemal wszystkie źródła podkreślają dużą różnicę w doświadczeniu i wyszkoleniu walczących stron. Różnicę korzystną dla wojsk
Sapiehów! Także różnica doświadczenia wodzów obu stron predysponowała stronę
sapieżyńską do zwycięstwa… A jednak to 'republikanci' bitwę wygrali. Co więc
przeważyło szalę pięciogodzinnej bitwy? Było to z jednej strony zajuszenie
szlachty, która miała już serdecznie dość tyrańskich rządów znienawidzonych
Sapiehów. Rządów, które trwały kilkanaście lat. Rządów, które cechowały się
nieznanym wcześniej rozpasaniem regularnego wojska litewskiego, wykorzystywanego
do walki z przeciwnikami politycznymi Sapiehów… Okazało się, że dobrze
umotywowani do walki ludzie wygrali bitwę pomimo tego, że na każdym szczeblu
znacznie ustępowali przeciwnikowi i doświadczeniem, i umiejętnościami. Wola
walki zwyciężyła."
Naturalnie, można znaleźć liczne przykłady, kiedy pospolite
ruszenie przegrywało bitwy. Ale tak samo można je znaleźć dla armii regularnych.
Problem w tym, że zamilcza się wielkie zwycięstwa pospolitego ruszenia, a eksponuje jedynie porażki. Dla armii zaciężnych obowiązuje inna zasada:
przemilcza się porażki, sławi zaś sukcesy. Nawet husaria, która ma opinię
„najlepszej kawalerii świata" ma na swoim koncie wielkie porażki, co więcej pod
znakomitymi dowództwami: Dobrynicze 1605 — porażka husarii z Rosjanami, Cecora
1620 — porażka husarii pod wodzą wybitnego Stanisława Żółkiewskiego z Turkami i Tatarami, Kłecko 1656- porażka
husarii pod wodzą Stefana Czarnieckiego (tego z hymnu) z mniej licznymi wojskami
szwedzkimi, Parkany 1683 — porażka husarii dowodzonej przez Sobieskiego z Turkami (Radosław Sikora: Husara — duma
polskiego oręża, Kraków 2019).
Francuskie
pospolite ruszenie pokonuje starą Europę
Gdy upadała Rzeczpospolita, Legiony Polskie walczyły po
stronie Rewolucji Francuskiej. Jakiż to symbol! Głównym mentorem ideowym jej
wodzów był Jan Jakub Rousseau, największy antysystemowiec zachodni, który jako
jeden z niewielu ówczesnych intelektualistów sławił sarmacką Polskę,
wyprzedzając w tym Nietzschego, czołowego filozofa współczesności. Do
współczesnych mas inteligenckich te dwa wielkie fakty wciąż jeszcze nie dotarły.
Rewolucja Francuska zburzyła starą monarchiczną Europę (tę, która zniszczyła
Rzeczpospolitą!), pozwalając wygrać demokracji, która nader powoli wciąż
ewoluuje. Rewolucja Francuska pokazała też, że pospolite ruszenie może być
potężniejsze niż wszystkie zawodowe armie razem wzięte. Ówczesne koalicje
antyfrancuskie to była wielka wojna całej starej Europy z pospolitym ruszeniem
narodu francuskiego. Wojna zakończona zwycięstwem pospolitego ruszenia.
W dzisiejszej Polsce, która stawia zaledwie pierwsze
nieśmiałe kroki na drodze odbudowy świadomości narodowej poprzez zrozumienie
dawnej Rzeczpospolitej, sformułowanie „pospolite ruszenie" służy zazwyczaj jako
epitet pejoratywny określający bezładny zryw. Nie tylko Neumann takie rzeczy
mówi, ale i przeciwna mu prawica wielokrotnie podkreśla, że
opozycja
jest tak nieudolna jak pospolite ruszenie. Dziwne to, gdyż projekt budowy Wojsk
Obrony Terytorialnej to mimo wszystko nieśmiałe nawiązanie do pospolitego
ruszenia. Siennicki, naczelny Polska The Times
mówi:
„naprzeciwko sprawnej maszynerii, mamy ledwie pospolite ruszenie, które zaledwie
bawi się w politykę, układając klocki". Smutne to, że nasza elita swoim
rozumieniem dawnej Rzeczpospolitej stoi niżej niż Rousseau i Nietzsche — czołowi
filozofowie francuscy i niemieccy, których myśl sukcesywnie przebudowywuje
Europę od czasu upadku Rzeczypospolitej. Nie jest to specjalnie dziwne, gdyż w dzisiejszej Polsce walczą ze sobą pogrobowcy PRLu z pogrobowcami II RP. Głębiej
polska świadomość póki co nie sięga (poza bibelotami i cepeliadą).
XIX w. Szwajcaria
przejmuje polskie pospolite ruszenie
Póki co serce demokracji europejskiej bije w Szwajcarii.
Nie ma tam armii zawodowej, jest system pospolitego ruszenia, oparty na
zmilitaryzowanym społeczeństwie. Szwajcarzy ujmują go tak:
Szwajcaria nie ma
armii, Szwajcaria jest armią.
Kiedy wskazuje się na przykład Szwajcarii słyszymy: nie da
się tego zastosować w Polsce, bo Szwajcaria to zupełnie inny kraj i ma zupełnie
inne położenie. Opinie takie opierają się na geopolitycznej ignorancji.
Pospolite ruszenie rozwinęło się w Szwajcarii nie dlatego, że jest mała, lecz
dlatego, że ...przeszczepiono tam polskie wzorce.
W czasie kiedy na okoliczność 150. rocznicy Powstania
Styczniowego marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, z wykształcenia historyk po
KULu (ach, ci historycy!), z pogardą odniósł się do tegoż powstania („Takie
obchody, jakie powstanie"), płk dr Juerg Stuessi-Lauterburg, dyrektor
Szwajcarskiej Biblioteki Wojskowej, na konferencji zorganizowanej przez Ambasadę
Szwajcarii,
oznajmił,
że Powstanie Styczniowe stworzyło szwajcarski system obronny, szwajcarskie
pospolite ruszenie. Polski wzorzec im zaimponował, a sytuacja Szwajcarii jest
nader analogiczna jak Polski: małe państwo wciśnięte między mocarstwami, któremu w przeszłości groziły rozbiory.
Pasem transmisyjnym polskich wzorców była obecność w Polsce w czasie styczniowego powstania obserwatora ze Szwajcarii, Franza von Erlach,
którego raport, a następnie książka
Prowadzenie
wojny przez Polaków w 1863 roku wpłynęły na planowanie obrony Konfederacji
Szwajcarskiej. Nikt z żyjących ówcześnie ludzi nie napisał tak szczegółowej
analizy armii powstańczej. „Doświadczenie Powstania Styczniowego ukształtowało
szwajcarską doktrynę obronną funkcjonującą do dzisiaj" — powiedział w 2013
szwajcarski historyk wojskowości, dodając: „Polska była w Szwajcarii popularna.
To nadzwyczajne uznanie powstało najpierw za sprawą godnej pochwały Konstytucji z 3 maja 1791 roku. W 1863 r. 3 maja odbywały się w miastach szwajcarskich
ogromne demonstracje organizowane spontanicznie przez ludność, ale z udziałem
oddziałów wojska, powstawały komitety poparcia dla Polski (...) Erlach swoim
rodakom przekazał ważne doświadczenia wojskowe opisujące model pospolitego
ruszenia, wykorzystującego często zaimprowizowaną broń i uwarunkowania lokalne.
Były one dla nas bardzo ważne".
Oto co pisał Erlach o Polakach: "Naród polski, o ile
poznałem go z obserwacji i z niejakiej znajomości jego dziejów, jest narodem
zdolnym do najwyższego rozwoju umysłowego, oraz posiadającym łagodne i humanitarne obyczaje. Z uzasadnioną dumą Polak wspomina o tym, że żaden z jego
panujących nie zginął śmiercią gwałtowną, jak tylu mocarzy innych krajów, że u nich nie było nigdy wojen religijnych, ale zawsze panowała tolerancja
wyznaniowa, że chłop polski nigdy nie był
niewolnikiem, ale tylko przywiązanym do gleby. Cudzoziemca uderza tu pewna
rycerskość ludzi, ich zdolność debatowania o sprawach publicznych, nieznana
nigdzie samodzielność kobiet, łagodność w postępowaniu z jeńcami. Te rysy
charakteru narodowego ujmują tym więcej w zestawieniu ze zwierzęcą dzikością
Moskali. (...) Między obecnym polskim powstaniem i wojskowością szwajcarską
istnieje pewne pokrewieństwo duchowe".
Pokrewieństwo Polski i Szwajcarii nie sprowadza się do
podobieństw powierzchownych, lecz ma charakter fundamentalny. W tekście
Dziedzictwo celtyckie i starożytne dzieje
naszego kraju opisałem geopolityczny charakter podobieństw między naszymi
krajami. Polska leży w środkowoeuropejskiej strefie zgniotu, zaś Szwajcaria leży w zachodnioeuropejskiej strefie zgniotu i jest krajem otoczonym naturalnymi
granicami ochronnymi: góry na południu, wielkie jeziora i wielkie rzeki z pozostałych stron. Gdy upadła Rzeczpospolita, Szwajcaria przejęła sarmacką
ideę pacyfizmu opartego na militaryzmie powszechnym.
Nasi historycy piszą, że pospolite ruszenie od
średniowiecza jest już przeżytkiem. Naturalnie, dla snujących mokre sny
imperialne pospolite ruszenie jest przeżytkiem. Nigdy jednak nie będzie
przeżytkiem w realnych demokracjach, gdzie siłę pielęgnuje się jedynie do
obrony, nie do ataku. W systemach dążących do demokracji
pospolite ruszenie
jest przyszłością.
1 2 3
« Historia (Publikacja: 07-10-2019 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10258 |
|