|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo
Winden: Sic Mundus Creatus Est [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wszystkie
elementy tego opisu to pierwotne cechy Słowian. W staropolskim muzyka to gędźba,
co wywodzi się od słowiańskich gęśli. Najstarsza wzmianka o gęślach związana
jest właśnie ze Słowianami. Chodzi o słynny fragment bizantyńskiego historyka
Teofilakta Symokatty dotyczący 591 roku, kiedy trzech słowiańskich bajarzy udało
się na emigrację do Bizancjum: „Następnego dnia zostało przez straż królewską
schwytanych trzech mężów rodem Słowian (Sklawenów). Nie mieli oni przy sobie
żadnego żelaza ani żadnej broni, ale nieśli w rękach gęśle, zresztą zaś niczego
przy sobie nie mieli. Zatem król (cesarz Maurycjusz) rozpytywał ich o narodzie i gdzie sobie obrał siedziby, i dlaczego uwijają się około rzymskich granic. Oni
zaś odpowiedzieli, że są rodem Słowianie, że zamieszkali na krańcu Oceanu
Zachodniego i że Chagan aż do owych to stron wyprawił posły celem pozyskania
posiłków wojennych, zasyłając władcom narodu liczne dary. Ci tedy władcy dary
przyjęli, ale przymierza zawrzeć nie chcieli twierdząc, iż uciążliwa im jest
dalekość pochodu; i posłali tych właśnie teraz pojmanych do Chagana, żeby się
przed nim uniewinnić. Jakoż w 15 miesiącach dokonali tej podróży. Ale Chagan,
niepomny na prawo posłów, postanowił przeszkodzić ich pochodowi do kraju. Oni
zaś, nasłuchawszy się o narodu rzymskiego — tak z bogactw, jak z ludzkości -
największej sławie (jak to śmiało rzec się godzi), skorzystali z dogodnej chwili i uszli do Tracji. Mówili dalej, że chodzą z gęślami, gdyż nie przywykli
przypasywać mieczów, ponieważ kraj ich nie zna żelaza i dozwala im przeto żyć w pokoju i zgodzie, grają tedy na gęślach, nie umiejąc uderzać w trąby. Bo komu
obca jest wojna, słuszna, mówili, ażeby taki podobał sobie w ćwiczeniach
muzycznych. Słysząc to samowładca polubił naród i gościnnym przyjęciem
zaszczycił ich, samych jednych spomiędzy wszystkich barbarów, którzy się z nim
zetknęli, a podziwiając ich wzrost i dorodność ciała, odesłał ich do Heraklei." Wyśpiewywanie
historii przez często ślepego gęślarza czy innego wajdelotę jest fundamentalną
cechą kultury ludowej Słowian, bynajmniej niezwiązaną z Bałkanami. W wydanych w Paryżu gawędach szlacheckich Henryka Rzewuskiego (Pamiątki Soplicy 1840) mamy
opis wizyty pod Kijowem, gdzie Słowianie wespół z Tatarami i Kozakami słuchali
ślepego bajarza: „wszyscy tedy słuchali z największą uwagą ślepego bajarza, co
grając na lirze śpiewał im różne wypadki, bądź z Pisma Świętego, bądź z dziejów
ukraińskich. Jedna pieśń jego opowiadała dokładnie najdrobniejsze okoliczności
porwania księżniczki Ostrogskiej przez kniazia Dymitra Sanguszkę".
Polski badacz
Bałkanów, Alexander Sapieha w swoich Podróżach w krajach słowiańskich
pisze, że Morlacy i Polacy wywodzą się z tego samego pnia: Lachowie, którzy
osiedlili się na północnej nizinie (pole) zostali nazwani Polakami, zaś
ci, którzy osiedlili się nad Morzem Adriatyckim — Morlakami (Morlachy znaczy
więc dosłownie „Morscy Słowianie").
W okresie
romantyzmu rozwinęła się morlachomania, czyli fascynacja Morlachami w weneckim
ich rozumieniu jako pierwotni Słowianie, lud niezepsuty przez cywilizację.
Równocześnie utrzymywał się wolteriański obraz Morlaków jako dzikich
barbarzyńców. Morlokowie Wellsa łączą w sobie zarówno tę demonizację, jak i fascynację.
Dark zaś
ożywia dziś prozę Wellsa i spina ją z Windami. Przed zniewoleniem Windowie byli
demonizowani w identyczny sposób, jak w okresie Oświecenia demonizowano
Morlachów. W 746 r. arcybiskup Moguncji, św. Bonifacy-Winfryd, Sakson, w liście
do króla Mercji, Ethelbalda, potępia jego prowadzenie jako gorsze niż u Wendów,
którzy są „najszkaradniejszą i najniższą rasą ludzką" [ 6 ]. Pochodzący
z Dialogów
Cezarego z Nazjanzu (IV-VI w.) tekst przeciwstawia łagodnych Fizjonitów, którzy
są wegetarianami i dają się prowadzić każdemu przywódcy, dzikim Słowianom,
którzy piją mleko z kobiecych piersi, „rozbijają niemowlęta na skałach niczym
szczury", zajadają się lisami, dzikimi kotami i świniami, porozumiewają się
„wyjąc jak wilki", a przy tym są odważni i niezależni i nie dają się prowadzić
żadnemu rządowi. Niemal jak Eloje i Morlokowie.
Na Zachodzie
Słowianie od wieków robią za „czarnego luda", mrocznego niczym Dark. Nasi
zachodni sąsiedzi mogli przez wieki palić czarownice, torturować heretyków,
podbijać Indian, handlować niewolnikami, wymyślić nazizm, komunizm i ostateczne
rozwiązanie — a finalnie i tak okaże się, że Holocaust to wina Polaków. Bo
przecież, gdyby nie byli demonami, to enigmatyczni naziści nie wybudowaliby na
ich akurat ziemiach obozów zagłady.
Niemiecki Dark,
rozsnuwający na pozór prostą historię, nie daje nam prostych morałów i puent,
lecz poprzez liczne metafory i symbole odsyła nas do bardzo głębokich warstw
kultury europejskiej. Nawiązania słowiańskie są formą sygnatury autorskiej, ale
jednocześnie, przez związek Morlachów z Windami, mamy tutaj odesłanie znacznie
głębsze i intrygujące.
1 2
Przypisy: [ 6 ] The Letters of Saint
Boniface, Ephraim Emerton, New York: Columbia UP, 1940, s. 124-130. « Filmy i filmoznawstwo (Publikacja: 06-07-2020 Ostatnia zmiana: 06-01-2021)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10291 |
|