|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Droga krzyżowa Lautsich Autor tekstu: Agnieszka Zakrzewicz
W 2002 roku, Massimo
Albertin, mąż
Soile
Tuulikki Lautsi, obywatelki włoskiej
pochodzenia fińskiego,
zamieszkałej w Abano Terme w prowincji Padwy, poprosił,
aby w szkole, do której
uczęszczały jego niewierzące dzieci, zostały
zdjęte krzyże. Dyrektor
szkoły
odmówił, a rodzina Albertin-Lautsi
zwróciła
się
do sądu.
Sąd w 2004 r., uznając, że
postępowanie
sądowe
„nie
jest nieuzasadnione,
ale
dotyczy kwestii
konstytucyjnych", przerwał
rozprawy i sprawę
skierował
do Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał Konstytucyjny w 2004 r.
oświadczył, że nie jest
ona w jego kompetencjach,
gdyż krzyże w szkołach włoskich
nie
wiszą
dlatego, że jest to
zapisane w konstytucji, lecz dlatego,
że w 1860 r.
został
wydany królewski
dekret
administracyjny,
który
nakazywał ich zawieszenie — nie zmieniony do tej pory. Po
uzyskaniu niekorzystnych
wyroków we Włoszech,
rodzina z Abano Terme
postanowiła zwrócić się do Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka. Tak rozpoczął
się
jeden z najgłośniejszych i najbardziej kontrowersyjnych
procesów ostatnich lat, który
przeszedł
do historii jako
„Lautsi v. Italia" i zakończył
się
definitywnie 18 marca 2011 r. w Strasburgu.
Lautsi v. Italia W 2009 r.
Soile Lautsi wygrała
proces — Trybunał w Strasburgu w składzie siedmiu
sędziów orzekł, że
obecność krzyży narusza (zagwarantowane Europejską Konwencją Praw Człowieka)
wolność sumienia i wyznania oraz prawo rodziców do wychowania dzieci według
swoich przekonań. W uzasadnieniu
można
było przeczytać:
„Państwo powinno powstrzymać się od narzucania, nawet w sposób pośredni,
określonej wiary w miejscach, w których znajdują się osoby od niego zależne. (...)
Obecność krzyża może powodować, że uczniowie odbierają edukację w środowisku
szkolnym jako naznaczonym obecnością danej religii, co może być źródłem zaburzeń
emocjonalnych w przypadku uczniów innych wyznań, lub ateistów." W wyroku wydanym w pierwszej
instancji
podkreślano, że „wolność od religijnego przymusu to nie tylko wolność od
przymusu praktykowania religii, ale też wolność od religijnych symboli".
Po uzyskaniu
pozytywnego wyroku w Strasburgu,
rodzina Albertin-Lautsi stała
się
ofiarą wielokrotnych aktów przemocy — wyrażonych w słowach i czynach — na ich domu wymalowano czerwone krzyże, dostawali
listy anonimowe wzywające ich, by opuścili miejscowość i kraj, a także pogróżki przemocy fizycznej.
Symbol pasywny
Rząd włoski odwołał się od wyroku do Wielkiej Izby Trybunału w Strasburgu. Przez
wiele miesięcy w wielu krajach Europy trwała „walka o krzyże" — zawieszano
je tam, gdzie ich do tej pory nie było,
nawoływano do ich obrony. Watykan wykonywał niestrudzoną
pracę lobbingu próbując wpłynąć na rządy wszystkich
katolickich krajów europejskich. Największą
presję
wywierał oczywiście na
rząd
włoski — gdzie sprawa
krzyża
stała
się
bardzo ważna w relacjach z premierem
Silvio
Berlusconim i stanowi cenę rozgrzeszenia
za bunga-bunga.
18
marca 2011 r. zapadł ostateczny
wyrok w sprawie „Lautsi v. Italia",
całkowicie inny niż
poprzedni. Siedemnastu sędziów z Wielkiej Izby Trybunału w Strasburgu, przy
dwóch głosach przeciwnych uznało, że to, czy krzyże mogą wisieć w państwowych
szkołach należy do swobodnego uznania państw europejskich. Zdaniem
Grand Chambre, nie ma naruszenia
Europejskiej Konwencji Praw Człowieka,
gdyż wiszące
krzyże nie prowadzą do indoktrynacji religijnej.
Sędziowie
Wielkiej Izby uzasadnili
wyrok: "w przypadku krzyży we włoskich szkołach indoktrynacji nie ma, krzyż jest
bowiem symbolem pasywnym. Jego obecność w szkołach nie jest powiązana z obowiązkiem nauczania religii chrześcijańskiej. Nie odnotowano też przypadków
nakłaniania uczniów przez nauczycieli do praktyk religijnych. I nie ma zakazu,
by w szkołach były symbole czy nauczanie innych religii, jeśli taka byłaby wola
rodziców i uczniów. Nie są zakazane chusty islamskie, a w niektórych szkołach
jest świętowany początek i koniec ramadanu."
Wojny krzyżowe
Pierwszy
rozpoczął Adel
Shmit -
muzułmanin z Ofeny w prowincji Abruzzo, który zażądał usunięcia
krzyża ze szkoły
do jakiej chodziły jego dzieci lub zawieszenia obok
112
sury Koranu. Wygrał proces a Trybunał w Aquila nakazał
usunąć
krzyż, motywując wyrok: „W środowisku szkolnym, obecność
krzyża wprowadza uczniów w błędne przekonanie, dotyczące wymiaru kulturowego
wiary, które prowadzi do podświadomej interpretacji, że to Państwo, w szkole
publicznej, stawia kult katolicki w centrum i traktuje jako prawdę
absolutną, bez żadnego respektu dla roli, jaką w historycznym procesie rozwoju
ludzkości odegrały inne podmioty religijne i społeczne." Rząd
włoski jednak rozwiązał
sprawę
powołując się
na Konkordat.
W 2005 r. sędzia
Luigi Tosti
odmówił prowadzenia rozpraw w sali sądowej z krzyżem, domagając się
usunięcia
go lub eksponowania symbolu menory. W efekcie został
zwolniony z pracy. Wyrok w jego sprawie ma
zapaść za miesiąc — będzie na
pewno ważnym etapem włoskiej wojny krzyżowej.
Tosti też
ma zamiar procesować
się w Strasburgu,
ucząc
się jednak
na błędach Lautsi.
Rozmowa z Massimo
Albertin, mężem Soile
Tuulikki Lautsi
Agnieszka
Zakrzewicz:
Jak wasza rodzina
odebrała
ten wyrok?
Massimo Albertin:
Jesteśmy
bardzo rozczarowani — nie da
się
tego ukryć. Trudno było wyobrazić
sobie tak
całkowitą zmianę
opinii sędziów.
Pierwszy
wyrok w Strasburgu mówił
jasno,
że eksponowanie
symboli religijnych narusza wolność sumienia i wyznania oraz prawo rodziców do
wychowania dzieci według swoich przekonań, zagwarantowane Europejską Konwencją
Praw Człowieka. Teraz sędziowie
stwierdzili,
że nie
narusza,
gdyż
nie ma indoktrynacji.
Jest
to nieprawda. My zwróciliśmy
się
do
sądu,
gdyż nasze
dzieci uczęszczające
do tej
szkoły
były właśnie indoktrynowane. To nieprawda,
że we
włoskich
szkołach
mogą
też wisieć
inne
symbole religijne,
że
świętuje
się
ramadan i że
są
lekcje religii na których naucza
się
Koranu czy
studiuje
Torę.
Włochy
są
krajem katolickim, w którym nadal dyskryminuje
się
ateistów i innowierców. Myślę teraz, że nasz
adwokat powinien bardziej kłaść nacisk
na te sprawy.
A.Z:
Jeżeli wczytamy
się w wyrok Wielkiej Izby, to wydaje
się
on zrównoważony. „Efektom
wyeksponowania krzyża" nie należy nadawać aż tak dużej rangi, gdyż obecność ta
„nie jest związana z obowiązkowym nauczaniem chrześcijaństwa". Trybunał
pozostawił
państwom
decyzje w tej sprawie.
M.A.:
Niestety coraz częściej
Europejski
Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu
staje po stronie państw
członkowskich, a nie obywateli, którzy
się
odwołują do tej najwyższej
instancji przeciwko
własnym
państwom.
Jeżeli
taka będzie tendencja, trudno będzie dochodzić
sprawiedliwości,
zwłaszcza w sprawach związanych z religią. Ten wyrok byłby zrównoważony, gdyby wszystkie
kraje w Europie
były
laickie. Teraz będziemy mieli kraje, w których do eksponowania
krzyża
nie będzie
się
przywiązywać dużej wagi — tak, jak zresztą
było to przed wyrokiem — oraz kraje, w których krzyż będzie eksponowany w sposób
emfatyczny. Tak będzie we Włoszech.
Proszę
tylko zwrócić uwagę, że wyrok nie autoryzuje zawieszania
nowych krzyży lecz tylko
dotyczy ewentualnego usunięcia
ich.
A.Z.:
Burmistrz z Ligi Północnej z sąsiedniego
miasteczka Cittadella, w 2009 roku radził
burmistrzowi waszego miasteczka, aby rodzinie Albertin-Lautsi odebrano rezydencję w Abano Terme i groził, że na murach u siebie zawiesi
listy gończe z pana twarzą i napisem „Wanted".
Czy spotkały was
jakieś nieprzyjemności
również teraz, po tym wyroku?
M.A.:
Na razie nie. Może nam dadzą spokój
skoro przegraliśmy...
Niestety w 2009 roku, gdy wygraliśmy
spotkało
nas wiele nieprzyjemnych rzeczy: wymalowano nam krzyże
czerwoną farbą na ogrodzeniu — był to widok dość makabryczny. Otrzymaliśmy listy
anonimowe i pogróżki.
A.Z.:
Nie żałujecie, że zaczęliście tę sprawę?
M.A.:
Teraz, po 9 latach czujemy tylko zmęczenie. Przegrana pogłębia je. Nie żałujemy
jednak. Nasza sytuacja pokazuje,
że ateiści
są nadal dyskryminowani
we Włoszech, a dyskryminacja ta wynika z indoktrynacji. Trudno
zgodzić się,
że krzyż jest
„pasywny".
Równie dobrze można powiesić
swastykę
na ścianie w szkole lub młot i sierp — skoro symbole
są pasywne.
To jednak nie koniec „drogi krzyżowej" — we Włoszech za miesiąc
zapadnie wyrok w sprawie Luigiego Tosti — sędziego,
który odmówił prowadzenia rozpraw w salach sądowych,
gdzie jest zawieszony krzyż.
Domagał się
usunięcia
go lub eksponowania menory — został
zwolniony z pracy...
Rozmawiała Agnieszka
Zakrzewicz
« Prawo wyznaniowe (Publikacja: 26-03-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1125 |
|