|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "Mity religijne ze względów zasadniczych nie mają dla mnie znaczenia, choćby dlatego, że mity różnych religii przeczą sobie wzajemnie. Jest przecież czystym przypadkiem, że urodziłem się tutaj, w Europie, a nie w Azji, a od tego przecież nie powinno zależeć, co jest prawdą, a więc i to, w co mam wierzyć. Mogę przecież wierzyć tylko w to, co jest prawdziwe." | |
| |
|
|
|
|
Światopogląd » Antyklerykalizm
Wiara w Boga z mąki [1] Autor tekstu: Konrad Szocik
Ważność racjonalności i naukowości w dyskusjach światopoglądowych
Wstęp
Religia
chrześcijańska jest religią pozytywną. Termin „religia pozytywna"
oznacza każdą religię, która opiera się na władzy i autorytecie, wywodząc
swoje tezy, dogmatyczne i etyczne, z nakazu założyciela, prawodawcy, i tradycji. W naturalny sposób tym, co pozostaje każdemu wyznawcy takiej
religii, jest jedynie bierne uznanie, przyjęcie „na wiarę", ustalonych,
obowiązujących od stuleci, tez. System takiej religijności generuje wiele
patologii, z których najniebezpieczniejszą jest utożsamienie konkretnych,
wybranych, sposobów przedstawiania rzekomych prawd religijnych z tymi właśnie
prawdami, treściami religijnymi. Polega to na utożsamieniu przypadkowych prawd
historycznych z, uważanymi przez religie za wieczne i boskie, koniecznymi
prawdami rozumu.
W
niniejszym artykule przedstawimy kilka głównych postulatów, które wskazują
na absurdalność i niedorzeczność postaw religijnych uświęcających przez
tradycję i historię. W swojej wymowie poglądy te okazują się dość
banalne, nie wymagają skomplikowanego dowodzenia. Wręcz przeciwnie, zaskakują
swoją jasnością i prostotą. Niemniej, schematy myślowe, uświęcone przez
wielowiekową dominację systemów religii pozytywnej, opierających się na
silnej władzy politycznej instytucji religijnych, legitymizują określone
zwyczaje i sposoby postępowania. Dlatego nie we wszystkich kręgach
kulturowych, najmniej w tych, w których monopol światopoglądowy i religijny
należał do gminy rzymskokatolickiej, uchodzą za oczywiste i rozsądne. Wręcz
przeciwnie, każde odstępstwo od ortodoksji prezentowanej przez instytucję Kościoła
przedstawiano jako herezję czy wręcz planowy atak na religię i Boga. Tym
bardziej warto zwrócić uwagę na alternatywne stanowiska myślowe, których
przewaga polega na odwoływaniu się do analiz racjonalnych oraz doświadczenia.
Pozorna
niezależność i wyższość religii nad kryteriami empiryczno — racjonalnymi
W
kulturze europejskiej religia zyskała nadzwyczajny status, który wyróżnia ją
spośród innych systemów teoretycznych, filozoficznych, społecznych czy
politycznych. Ta uprzywilejowana pozycja skutecznie sprawiła, że dyskusja nad
sensownością i prawdziwością religii została zanegowana i właściwie
uniemożliwiona. Religii zarezerwowano specjalną przestrzeń w dyskursie
filozoficznym, który uniemożliwia analizowanie jej z perspektywy kryteriów
orzekających o fałszywości bądź prawdziwości. Wystarczy boska
legitymizacja, umieszczenie jej genezy w obrębie odwiecznych i niezmiennych
boskich praw, aby zakwestionować prawo do dyskusji.
Niemniej,
także religia rzymskokatolicka ma swoją genezę, jest fenomenem powstałym w określonym miejscu i czasie. Dlatego refleksja nad głównymi ideami i postulatami tworzącymi to wyznanie jest możliwa i nawet zalecana ze względu
na społeczną siłę oddziaływania, w przeszłości egzekwowaną
administracyjnymi sankcjami.
Jeżeli
wewnętrzne rozporządzenia i ustalenia danej gminy wyznaniowej formułują określony
dogmat bądź normę postępowania, domaganie się dostarczenia uzasadnienia
jest tak samo naturalne i konieczne, jak w przypadku każdego innego systemu.
Powoływanie się na boską wolę nic nie zmienia, bo samo wymaga uzasadnienia,
to znaczy dostarczenia dowodów możliwych do zaakceptowania potencjalnie przez
każdego człowieka. W przeciwnym razie należy jasno stwierdzić, że poszczególne
ustalenie zostaje wprowadzone arbitralnie, jest nonsensowne i irracjonalne,
zostało zrodzone wyłącznie z wyobraźni i jako takie jest podawane do
zaakceptowania wyłącznie przez jednostki dobrowolnie zainteresowane
podzielaniem takich niedorzecznych, stworzonych przez fantazję innych, twierdzeń.
Rzecz
jasna, przedstawiciele religii pozytywnych bronią się przed takim wymogiem,
powołując się na autorytet instytucji Kościoła, którego powaga partycypuje i jest rezultatem autorytetu samego Boga. Wskazują na wyższość religii i jej
wewnętrznych ustaleń nad wszelkimi kryteriami empirycznymi i racjonalnymi.
Dlatego negatywny stosunek do nauki jest naturalnym stanowiskiem Kościoła i nawet trudno wyobrazić sobie przychylność tak autorytarnej instytucji dla
idei postępu, rzetelnego badania i naukowości. Rozstrzygnięcia nauki po
prostu mogą zagrozić podstawowym ideom religijnym, negując na przykład
istnienie nieśmiertelnego ducha ludzkiego, który żyje po śmierci ciała,
wykluczając istnienie wolnej woli, czy kwestionując prawdziwość wydarzeń
uznawanych w świadomości religijnej za cudowne.
Konsekwentność i prawomocność religii chrześcijańskiej
W
dyskursie krytycznym wobec religii, który z perspektywy czystej, to znaczy nie
skrępowanej żadnymi ideami apriorycznymi, filozofii, badania rozumowego, doświadczenia i obserwacji kwestionuje sensowność i prawdziwość poszczególnych systemów
religijnych, z istnieniem Boga na czele, wyróżnić można wiele zagadnień.
Filozofowie, którzy tak jak Paul Henri D'Holbach, ubolewali nad metafizyczną
kondycją ludzkości, która tylko dlatego tkwi w błędzie, ponieważ wyrzeka
się doświadczenia na rzecz systemów wyprowadzanych z wyobraźni [ 1 ], w imię racjonalności i przede wszystkim odnoszenia się do tego, co można
zbadać, potwierdzić lub sfalsyfikować, na gruncie idei wręcz walczyli z religijnymi iluzjami. Podobnie czynił Jan Meslier, dla którego doświadczenie i rozumowa analiza były na tyle cenne, że przy każdej sposobności postrzegał
każdy religijny postulat przez pryzmat kryteriów empirycznej i naukowej
weryfikowalności, na tej drodze wykazując ich bezsensowność [ 2 ].
Podobnie Julien Offray de La Mettrie, który jako lekarz potrafił biologicznie i medycznie wyjaśnić wiele fenomenów psycho — fizjologicznych [ 3 ],
które światopogląd religijny kazał wiązać z realizacją planu boskiego, siłą
rzeczy nie mógł darzyć sympatią żadnej religii, która wszystkie swoje
ustalenia czerpie z wyobraźni swoich założycieli i kontynuatorów.
Inny
stosunek do fenomenu religii, bardziej życzliwy dla pojęcia Boga, bo nie
kwestionujący realnego istnienia jego desygnatu, oznacza krytykę religii
prowadzoną z perspektywy społeczno — historycznej. Podstawowym punktem
odniesienia dla takiego ujęcia jest idea Jezusa zaczerpnięta z Nowego
Testamentu, konfrontowana z praktyczną, polityczno — ekonomiczną, działalnością
instytucji Kościoła. Główną ideą przyświecającą przedstawicielom i zwolennikom takiego stanowiska jest troska o dobre imię Jezusa, który, jako
rzecznik ideału moralności promującej życzliwość, wzajemną pomoc, miłosierdzie i ogólnie dobroć wobec bliźnich, nie ma żadnych związków z politycznie potężną
instytucją Kościoła. Takie stanowisko marginalizuje problematykę istnienia
Boga, która, ze względu na cele takiej postawy, nie ma żadnego znaczenia.
Nawet gdyby udowodniono nieistnienie Boga, ważność i aktualność tej krytyki
pozostałyby nienaruszone, ponieważ stale odnoszą się do kwestii konsekwentności
zinstytucjonalizowanego chrześcijaństwa do postaci Jezusa takiej, o której
wiedzę czerpiemy z czterech ewangelii.
Podstawowym
zagadnieniem podnoszonym w tym przypadku jest kwestia prawomocności odwoływania
się zinstytucjonalizowanego chrześcijaństwa do nauczania i życia Jezusa.
Najczęściej podnoszone kwestie to brak nowotestamentalnej legitymizacji dla
istnienia zarówno samego Kościoła, jak również niemalże wszystkich,
dogmatycznych i etycznych, regulacji wewnątrz tej gminy wyznaniowej. Istotą
tego, krytycznego wobec autorytetu przypisywanego instytucji Kościoła,
stanowiska jest kwestionowanie ważności wszystkich postanowień, których
jedynym źródłem jest wyobraźnia członków kościelnej władzy zwierzchniej,
następnie poszukujących jakichkolwiek podstaw i źródeł w Biblii.
Nawet
gdyby Bóg istniał, instytucja Kościoła nie jest do niczego potrzebna
Przy
odrobinie wyrozumiałości i szacunku dla pluralizmu nawet filozof powinien być w stanie zaakceptować istnienie religijnych przesądów, które w istocie są
skandalicznym pogwałceniem rozumu i doświadczenia. Bo jakim prawem tak
bezkrytycznie można uznawać istnienie bytów i powinności, za istnieniem których
nic nie przemawia, i które wcale nie zostają wydedukowane z czystego,
filozoficznego, rozumu? Niemniej, idea tolerancji i pluralizmu nakazuje pełne
szacunku milczenie nawet wobec takich poglądów, które za absolutnego,
wiecznego i wszechmocnego Boga uznają kawałek ciasta, jak ma to miejsce w katolicyzmie rzymskim [ 4 ].
Hostia, bo o niej, rzecz jasna, mowa, dla rozumu filozoficznego jest jedynie
mieszaniną wody i mąki, dla wierzącego natomiast prawdziwym i żywym
Bogiem. Potrzeba potężnej ekwilibrystki w obrębie ludzkiej wyobraźni, aby
nadać zwykłemu ciastu tak potężne przymioty i własności. Ten przykład,
notabene sformułowany przez katolickiego księdza, który jego twórcę
kwalifikowałby do spalenia na stosie, doskonale ilustruje status religii
pozytywnej, która do tego stopnia jest obca ideom racjonalności i doświadczenia,
że rzetelnie i dokładnie zanalizowana ukazuje pełnię swojej absurdalności.
Dlatego
każde podzielanie przekonań religijnych wymaga ze swojej natury przyjęcia
postawy fanatycznej, rozumianej jako akceptowanie danych przekonań w sposób
bezkrytyczny i bezrefleksyjny, niezależnie od kryteriów weryfikowalności i sensowności. Kościelną specyfiką jest otaczanie kwestii istnienia i natury
Boga, a także wszelkich wewnątrzkościelnych regulacji, nimbem tajemniczości,
która sugeruje niemożliwość poznania i zbadania nie tylko samego istnienia i natury Boga, ale także sensowności wszelkich kościelnych regulacji. Nie ma
sensu przytaczanie doskonałych, bo świetnie uzasadnionych merytorycznie,
argumentów wspomnianego księdza Jana Mesliera, wskazującego na absurdalność i sprzeczność właściwie wszystkich tez religii pozytywnej, z ideą istnienia
Boga włącznie.
Wracając
do kwestii istnienia i roli instytucji Kościoła, krytycy, nawet podzielający
hipotezę teistyczną, wskazują na sprzeczność między ideą jednostkowej
wiary w Boga a ideą bezwzględnego posłuszeństwa instytucji Kościoła, która
przypisuje sobie uprzywilejowany wgląd w boską wolę i umysł. Gotthold
Ephraim Lessing wskazywał na rewolucyjną zmianę, która nastąpiła w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, niosąc za sobą potężne, trwające do
dzisiaj, konsekwencje. Lessing wskazywał na zastąpienie w dziejach chrześcijaństwa
idei wiary rozumianej jako postępowanie jednostki wierzącej w istnienie Boga w zgodzie z własnym sumieniem, przez rozumienie wiary jako w praktyce ślepego i bezkrytycznego posłuszeństwa ludziom Kościoła [ 5 ].
Dla interesującego nas tematu stanowisko Lessinga jest o tyle istotne, że jego
uwagi, sformułowane w postaci zwięzłych i celnych poglądów, mogą zostać
uznane za reprezentatywne dla nurtu myślowego poddającego w wątpliwość
boski charakter poszczególnych fenomenów religijnych.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] P. H. D'Holbach, System przyrody,
czyli prawa świata fizycznego i moralnego, t. I, przeł. K. Szaniawski,
Kraków 1957, s. 53. [ 2 ] Por. J.
Meslier, Testament, przeł.
Z. Bieńkowski, Kraków 1955, s. 19 — 422. [ 3 ] J. O. de La
Mettrie, L' Homme
machine, Paris 1921 [ 4 ] J. Meslier, Testament. [ 5 ] T. Yasukata, Lessing's
Philosophy of Religion and the German Enlightenment, Oxford 2002. « Antyklerykalizm (Publikacja: 20-04-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1189 |
|