|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Odpowiedź na krytyki [1] Autor tekstu: Sam Harris
Tłumaczenie: Julian Jeliński
Wśród wielu dylematów, z którymi pisarz musi się zmierzyć po
opublikowaniu kontrowersyjnej książki jest pytanie jak, lub czy w ogóle
odpowiadać na krytykę. Wydawałoby się co najmniej rozsądne, by poprawiać błędne
rozumienie i wypaczenia w ocenach, gdziekolwiek się nie pojawią, ale
wkrótce odkrywa się, że nie istnieje jeden dobry sposób, by to robić. Gdy
moja pierwsza książka [ 1 ]
została opublikowana, dziennikarz Chris Hedges wydawał się robić karierę na
fałszywym przedstawianiu jej zawartości — sugerując, pomiędzy innymi oszczerstwami,
że gdzieś na jej stronach wzywam do natychmiastowego, nuklearnego uderzenia
wyprzedzającego na cały świat muzułmański. Hedges rozprzestrzenił to kłamstwo
tak starannie, że mógłbym spędzić kolejny rok pisząc listy do redakcji.
Nawet gdybym był skłonny trwonić czas w ten sposób, to takie listy są z reguły nieskuteczne, ponieważ mało ludzi je czyta. Zdecydowałem w końcu
utworzyć podstronę na mojej stronie internetowej
by odnieść się do tego rodzaju kontrowersji i potem o nich zapomnieć.
Rezultat był mniej niż zadowalający. Minęło kilka lat i wciąż spotykam
ludzi podczas publicznych dyskusji i w wątkach komentarzy, którzy wierzą, że
popieram zamordowanie setek milionów niewinnych ludzi. Problem z publiczną krytyką w żaden sposób nie ogranicza się do
pytania o to, co zrobić z fałszywym przedstawianiem czyjejś pracy. Nie istnieje
żadne dobre forum reakcji na recenzje,
niezależnie od tego jakby te odpowiedzi nie były rzeczowe. Odpowiedzieć w oddzielnym artykule, to zaryzykować
zdezorientowanie czytelników litanią niepowiązanych ze sobą punktów lub, co
gorsze zanudzić ich na śmierć. A każdemu autorowi, który chce bronić
swojej książki zawsze grozi wyjście na drażliwego, próżnego i nieudolnego.
Działa tu irytująca asymetria: powiedzieć cokolwiek w odpowiedzi na krytykę,
znaczy zaryzykować wyrządzenie swojej reputacji więcej krzywdy, stwarzając
wrażenie, że się nadmiernie o nią troszczysz.
Te ograniczenia ciążą teraz na mnie, ponieważ niedawno opublikowałem
książkę, The Moral
Landscape: How Science Can Determine Human Values
(Krajobraz Moralności: Jak Nauka Może Określić Ludzkie Wartości),
która sprowokowała gwałtowną reakcję w intelektualnych (i nie do końca
intelektualnych) kręgach. Spodziewałem się tego, zważywszy na charakter
mojej tezy,
ale ta wiedza nie przygotowała mnie na nadciągające chmury jadu i nieporozumień. Patrząc jak fala opinii zwraca się przeciwko mnie, trudno było
powiedzieć, co można z tym zrobić.
Na przykład: jak
powinienem odpowiedzieć na paranoidalne, antynaukowe trajkotanie pisarki Wall
Street Journal, Marilynne Robinson, która związuje mnie z ludźmi przeprowadzającymi lobotomię w połowie XX
wieku? Wydaje mi się, że lepiej nawet nie próbować — jedynie odnotować jak trudno
jest samemu zauważyć, czy zadanie przekracza czyjeś możliwości, czy też
nie. A co z naukowym dziennikarzem John'em Horgan'em, który był wystarczająco
uprzejmy, by zrecenzować moją książkę dwa razy, raz w Scientific
American,
gdzie obsmarował mnie łącząc z niesławnymi eksperymentami dotyczącymi
syfilisu w Tuskegee, wykorzystywaniem umysłowo chorych i eugeniką oraz w
The Globe and Mail , gdzie dodał
nazizm i marksizm na dokładkę? Jak można uprzejmie odpowiedzieć na
niekonkluzywną krytykę? Celem Krajobrazu Moralności jest dowiedzenie,
że możemy myśleć o prawdzie moralnej w kontekście nauki. Robinson i Horgan
wydają się sądzić, że samo istnienie nazistowskich lekarzy świadczy
przeciwko mojej tezie. Czy naprawdę tak trudno jest odróżnić naukę o moralności i moralności w nauce [ 2 ]?
Twierdzić, że prawdy moralne istnieją i mogą być naukowo poznawane, nie
oznacza, że wszyscy (lub jacyś) naukowcy rzeczywiście rozumieją te prawdy, ani
że ci, którzy je rozumieją, koniecznie będą się do nich stosować.
Musimy się jednak jeszcze bardziej zagłębić w ten temat,
zanim przejdziemy do następnego, jako że czasami książka może być
zrecenzowana przez sławną osobę, która nawet nie zadała sobie trudu, by ją
otworzyć. Takie zachowanie jest zawsze zaskakujące i w dziwny sposób,
zdumiewająco
głupie. Na przykład: co powinienem powiedzieć, kiedy niepowtarzalny Deepak
Chopra tworzy długą, toksyczną i nieudolną recenzję Krajobrazu Moralności
w The San Francisco
Chronicle dowodząc w każdej
linijce, że jej nie przeczytał? (jego „recenzja" jest w całości oparta
na krótkich odpowiedziach na pytania, które opublikowałem dla celów
promocyjnych, na mojej stronie internetowej.) Jest coś urzekającego
kiedy Deepak Chopra nazywa cię naukowym oszustem i zarzuca ci egotyzm. To
tak, jakby zostać określonym mianem ekshibicjonisty przez Lady Gagę. Patrząc
wstecz, widzę, że pośpiech i gorycz udawanej recenzji Chopra’y są łatwe do
wyjaśnienia: niedawno uczestniczyliśmy w debacie w Caltech (wraz z Michael’em
Shermer'em i Jean Houston), w której ten wielki człowiek solidnie się
skompromitował. I podczas gdy na pewno mogę jednocześnie zarówno naukowo błądzić i być egotystyczny, jestem pewny, że każdy, kto obejrzy naszą wymianę
argumentów w całości
uzna, że jestem zaledwie świetlikiem przy wspaniałym słońcu Chopry.
Dlaczego w ogóle odpowiadać na krytykę? Wielu pisarzy nawet nie czyta
recenzji swoich książek. Jednakże problem tkwi w tym, że jeżeli ktoś jest oddany propagowaniu jakiejś idei — a większość pisarzy
literatury faktu jest — to trudno jest ignorować fakt, że negatywne recenzje
mogą bardzo szkodzić temu celowi . Nie tylko zniechęcają inteligentnych
ludzi od czytania książki, mogą ich doprowadzić do jej dyskredytowania, tak
jakby to oni sami odkryli w niej błędy. Rozważmy następujące opublikowane
uwagi filozofa Colin'a McGinn'a, którego pracę bardzo podziwiam:
Wydaje mi się, że
idea Sama Harrisa jest tak samo błędna, [jako oparta na religii moralność]
jestem zaskoczony, że napisał o tym. W nowej książce Sama Harrisa jest sporo
naprawdę błędnego rozumowania, nie przeczytałem jej jeszcze, ale to dlatego,
iż z tego, co słyszałem, wydaje się być beznadziejna, błędna i po prostu
dziwaczna. Próbuje sprawić, by nauka robiła to, co robiła kiedyś religia.
Jego podstawowa przesłanka filozoficzna to ułuda — nie da się wyprowadzić
„powinien" z „jest"; to naturalistyczna ułuda — i jest kompletnym
nieporozumieniem twierdzić, że się da. Jestem zaskoczony, że Sam Harris
dał się na nią nabrać. Kilka tygodni temu, Anthony Appiah dobrał się do
niego za to w „New York Times'ie". Nie mam pojęcia, dlaczego to przekonanie rodzi
się u niektórych naukowców. Idea jest błędna. Została obalona. Trudno uwierzyć, że oni wciąż za nią argumentują.
Nieważne, że nie potrafię znaleźć w recenzji Appiaha
jednej, istotnej kwestii, do której nie odniosłem się już w książce,
McGinn wydaje się wiedzieć co innego dzięki mocy jasnowidzenia. Wielu innych
filozofów i naukowców zaczęło grać w tę grę z Krajobrazem Moralności,
nawet nie zwracając uwagi na argumenty zawarte w książce. I w ten sposób, będąc
świadomym niebezpieczeństw, zdecydowałem się odpowiedzieć na najważniejsze
krytyki, które się do tej pory ukazały. Oczywiście niepowodzenie
zagraża mi z dwóch stron, ponieważ moja odpowiedź będzie zdecydowanie zbyt
powierzchowna dla jednych, a dla innych zbyt trudna do przyswojenia. Ale warto
spróbować.
O ile wiem, najlepsze
recenzje Krajobrazu Moralności zostały napisane przez filozofów Thomasa Nagela,
Troya Jollimore’a
i Russella Blackforda.
Skoncentruję się na recenzji Blackford'a (wraz z kilkoma z jego późniejszych
postów na jego blogu)
ponieważ wydaje mi się ona najbardziej drobiazgowa. Poza tym wydaje się
odnosić do wszystkiego, co interesuje pozostałych.
Dla tych, którzy nie słyszeli o mojej książce, oto moja
argumentacja w skrócie: moralność i wartości zależą od istnienia świadomych
umysłów — i w szczególności od faktu, że takie umysły mogą doświadczyć w tym wszechświecie różnych form pomyślności i cierpienia. Świadome umysły i ich stany są oczywiście zjawiskami naturalnymi, w pełni ograniczonymi przez
prawa Natury (czymkolwiek się one w końcu okażą). Dlatego muszą istnieć
dobre i złe odpowiedzi na pytania o moralność i wartości, które
potencjalnie podlegają kwestiom poruszanym przez naukę. Z tej perspektywy,
niektórzy ludzie i kultury będą dobrzy (w większym lub mniejszym stopniu) a inni źli, w zależności od tego, co uznają za ważne w życiu.
Blackford'a i innych niepokoi, że każdy aspekt ludzkiej
subiektywności lub kultury mógłby podlegać pod zakres nauki: przecież,
preferowanie czekolady zamiast lodów waniliowych to zjawisko naturalne, tak
samo jak preferowanie komika Sarah'y Silverman a zamiast Bob'a Hope’a. Czy mamy
przypuszczać, że istnieją uniwersalne prawdy o lodach i komizmie, które
mieszczą się w ramach naukowej analizy? W pewnym sensie — tak. Nauka mogłaby
odpowiedzieć na pytanie dlaczego część z nas woli lody czekoladowe niż
waniliowe, i dlaczego dla nikogo ulubionym smakiem lodów nie jest aluminium.
Komizm także musi być podatny na tego typu badania. Pojawi się spora liczba różnic
kulturowych i pokoleniowych przy ocenie, co uchodzi za zabawne, ale
prawdopodobnie istnieją podstawowe zasady komizmu (takie jak naruszenie
oczekiwań, łamanie tabu, itd.), które mogłyby być uniwersalne. Wesołość
doprowadzona do stadium śmiechu to określony stan ludzkiego systemu nerwowego,
który może być naukowo badany. Dlaczego niektórzy ludzie śmieją się chętniej
niż inni? Co się dokładnie dzieje, gdy „łapiemy" żart? Ostatecznie,
to pytania o ludzki mózg. Istnieją naukowe fakty, które można poznać i wszelkie różnice w smaku pomiędzy ludźmi muszą być możliwe do przypisania
do innych faktów, które podlegają kwestiom poruszanym przez naukę. Jeżeli
kiedykolwiek osiągniemy stan pełnego rozumienia ludzkiego umysłu, będziemy w stanie zrozumieć wszelkie ludzkie preferencje. Zapewne będziemy mogli je
nawet zmieniać.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] W oryginale: „science of morality and the morality of science" — przyp. tłum. « Recenzje i krytyki (Publikacja: 25-04-2011 Ostatnia zmiana: 27-04-2011)
Sam HarrisAutor bestsellerowej ("New York Times"), wyróżnionej PEN Award książki - "The End of Faith: Religion, Terror, and the Future of Reason" (2005) oraz "Letter to a Christian Nation" (2006). Ukończył filozofię na Uniwersytecie Stanforda, studiował poza tym religioznawstwo, obecnie pracuje nad doktoratem z zakresu neuronauki. Udziela się medialnie w radio i telewizji, ostrzegając o niebezpieczeństwach związanych z wierzeniami religijnymi we współczesnym świecie. Mieszka w Nowym Jorku. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 28 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajemnica świadomości | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1204 |
|