|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Ludzie, cytaty » Voltaire
Polska recepcja Woltera [2] Autor tekstu: Jerzy Adamski
Spośród polskich oryginalnych krytyków -
gromicieli Woltera pierwszy wystąpił St. Konarski. On, który w 1733 roku tak
chwalił Woltera — historyka, a w roku 1773 w regulaminie Ordinationes
visitationis apostolicae zaleca do pijarskich bibliotek jego
dzieła, ogłaszaw roku 1767 w swych łacińskich Opera
lirica odę przełożoną później w 1778 na polski przez pijara
Szostowicza, pełną oburzenia na Woltera za niegodziwy i bluźnierczy poemat o zburzeniu Lizbony; powtarza Konarski znowu atak, tym razem pośrednio, a w roku 1769,
w dziele O religii poczciwych ludzi, które na rozkaz Watykanu
musi jeszcze dwukrotnie rozszerzyć i wydać po łacinie w 1771 roku. W roku
1776 wychodzi w Poznaniu książka pt. Religia w uporze, albo Rozmowy dwóch
filozofów, Rzetelnickiego i Omylnickiego w rzeczach w sprawie religii, pod światło
rozumu podpadających, a od mądrej światomędrców filozofii pod wątpliwość
wziętych, w tymże zaś roku w Warszawie ukazały się: Stopnie, w przepaść ateizmu prowadzące, przez Eudoxa Prawowierskiego dla przestrogi i naprawy libertynów. W roku 1770 Monitor napomina czytelników,
"… iżby już takich bezbożnych ksiąg jak Dictionnaire Philosophique
Portatif, Pucelle d'Orléans, Emile, Lettres poniechali, a natomiast
Ewangelii i ksiąg świętych się chwycili ...", choć cztery lata
wcześniej ten sam Monitor głosił chwałę Woltera jako dramaturga,
stawiając go w jednym rzędzie z Molierem, Racine’em i Corneille’em, którzy
„… teatrelnymi kompozycjami na nieśmiertelną sobie sławę zarobili i w
tym rodzaju pisma przewyższyli starożytność…". W roku 1773 Załuski
zamierza premiować najlepszą rozprawę przeciw ateistom i deistom oraz
„...ich hersztom pp. Voltaire i Rousseau…". W roku 1782
rozpowszechniają się polsko — łacińskie antywolterowskie paszkwile
satyryczne, głoszące na przykład:
Hic recubat Epicuri de grege porcus...
Gdzie dusza? ach nie miał jej! wszelka cnota woła.
Że umarł Wolter, muza poetyczna płacze, A że się zrodził — wiary boleją tłomocze...
I w tymże 1782 roku wymieniony już Józef
Epifani Minasowicz ogłasza Rozum pod posłuszeństwo wiary prawemu
Chrześcijanowi podawać należy, który jest atakiem przeciwko
filozofii Woltera, lecz umie mu oddać sprawiedliwość jako młodemu aktorowi
znanych sztuk teatralnych. W roku 1774 wychodzi anonimowy utwór literacki Filozofka,
czyli rozmowa damy z filozofami, opowiadający dzieje „dobrze
urodzonej" i wykształconej panny, która uszedłszy z ukochanym z rodzicielskiego domu, podróżuje, spotyka różne wybitne osobistości,
wreszcie uznaje swe błędy i powraca do domu. Dialog „filozofki" z Wolterem utrzymany jest w formie paszkwilu, w którym zarzuca się Wolterowi
kradzieże literacki, wykpiwa upokorzenia, jakich doznał od arystokratów,
stawia się go w jednym rzędzie z kryminalistami. W roku 1791 założona
przez eks — jezuitę księdza Łuskinę Gazeta Warszawska ponawia
ataki na Woltera, a wydana w tymże roku rozprawa Rocha Karczewskiego O
prawach fizycznych i moralnych świata, czyli Prawdziwe systema natury z dzieł
francuskich zebrane usiłuje wykazać „kontradykcyje" Woltera. Wreszcie w 1792 roku odbywa się polemika Surowieckiego z Potockim. Surowiecki ogłosił
ohydny i wulgarny pamflet w formie komedii Python lipsko — warszawski
diabeł, kontragedycja na tragedyją Saul, wyjęta z Pisma świętego, grana
przez aktorów tamtego świata, w którym ukazał Woltera po społu z innymi filozofami Oświecenia w najhaniebniejszym poniżeniu. Tego samego
jeszcze roku w odpowiedzi na obronę Woltera i filozofów, przeprowadzoną
przeciw Surowieckiemu przez Stanisława Potockiego w dziele Scena
ostatnia Pythona, ogłosił on utwór Góra rodząca, bajka
sprawdzona w XVIII wieku, gdzie ponawia swe kalumnie, domaga się
inkwizycji i natychmiastowego spalenia ksiąg Woltera i innych. Sławna Podróż
do Ciemnogrodu Potockiego będzie później jeszcze jedną odpowiedzią
Surowieckiemu.
Oprócz Potockiego miał jednak Wolter i innych obrońców w Polsce. Oprócz wspomnianych uprzednio periodyków,
bronią go jeszcze: Szymanowski w swych Listach o guście, czyli o smaku, Weihart, dwu bezimiennych autorów, wreszcie Krasicki. Weihart
ogłosił w 1781 roku pod pseudonimemA. Tranciew List do Nauczycielów
filozofii w Polszcze zapraszając do obchodzenia pamiątki śmierci pana
Woltera, w którym obronę tolrrancji uważa za nieśmiertelną zasługę
Woltera, chwali piękno jego stylu, wykazuje, że Wolter nie tylko religię, ile
moralność atakuje. Pewny dyskurs polityczny kadeta Szkoły Rycerskiej z Konwiktorem ex Collegio Nobilum Schol. Piarum o maxymach politycznych etc. w Warszawie d. 20 augustii r. 1768 uznaje, że "...zakwaszenie umysłu
łacno...wygładzisz przez czytanie zalety mające od najpierwszych w ojczyźnie
osób książki Woltera…". W roku 1792 wyszła w Warszawie
anonimowa broszura Nauki rządzą światem, stanowiąca jedną z najgorętszych pochwał Woltera, który stworzył „...drogę temu duchowi
filozoficznemu, który różniąc wiek nasz od innych, niemały mu zaszczyt z tej miary przynosi". Krasicki zaś w znanym swym dziele O rymotwórstwie i rymotwórcach tak napisał o Wolterze:
....Wiadomy aż nadto z dzieł swoich zbyt śmiały,
godzien chwały, ale też i przechwalony ten autor, nowego rodzaju tragedyi jest
wynalazcą, czego dowodem Zaira Alzyrą, dzieło najwyborniejsze co do
tkliwego uczucia. Szczęśliwe pióro nadało dźwięk wszystkiemu, czego się
tylko imał: że zaś uwiedziony zbytnim własnej miłości zapałem, mniemał
wszystko ogarnąć, co niedołężności ludzkiej nie jest pozwolono, nadwyrężył
nieco z innych miar sprawiedliwie nabytej sławy.
Uznanie Krasickiego dla Woltera — dramaturga nie było,
jak widać z uprzedniego przeglądu głosów krytyki polskiej, odosobnione.
Teatr Wolterowski zdobywał sobie popularność w Polsce czterema drogami: przez
rozpowszechnianie oryginalnych Wolterowskich tekstów francuskich, przez
francuskie przedstawienia teatralne w Warszawie, przez przedstawienia polskie w teatrach konwiktorskich i na scenie zawodowej i wreszcie przez tłumaczenia.
Trupa francuskich aktorów bawiła w Polsce w 1777 i 1778 grając Woltera Mahometa,
Nanine, L'Enfant prodigue, polskie natomiast przedstawienia
wolterowskie odbywały się już od 1747 roku, głównie w konwiktach
pijarskich. Warszawskie Collegium Nobilum grało w 1747 roku Zairę, w
trzy lata później również w Warszawie odegrano w pijarskim kolegium Alzyrę,
powtórzoną jeszcze cztery lata później. Ta sama szkoła w 1755 roku dała
przedstawienie Meropy, w 1759 znowu Alzyrę. W 1774 r. szkoły międzyrzeckie
wystawiają raz jeszcze Alzyrę, którą powtórzą w 1778 Pijarzy z Łomży. W 1782 r. szkoła pijarska w Drohiczynie nad Bugiem wystawia Meropę, a
na scenie narodowej, kierowanej przez wychowanków Pijarów, Bogusławskiego,
ukaże się potem Meropa, Edyp, Sierota chińska, Brutus, Alzyra, Zaira, Syn
marnotrawny. Pierwszymi tłumaczami teatru Wolterowskiego byli Konarski i Orłowski,
których Zaira została potem przełożona w 1753 roku powtórnie przez
Michała Sapiehę pod tytułem Tragedyja Zairy i Orozmana i wydana w Wilnie. W 1755 roku Wojciech Mokronowski przełożył Śmierć Cezara, a w rok później ukazała się nagroda cnoty, komedyja Woltera wolno tłómaczona
przez Augusta Moszyńskiego, stolnika koronnego. Nie wiadomo, kto przełożył — nie zachowaną w polskim przekładzie — Meropę, graną w 1774 roku w szkołach międzyrzeckich, ale w rok później wyszedł przekład księdza A.
T. Michniewskiego komedii Teressa albo Tryumf cnoty, wydany w Warszawie. W latach 1778 i 1779 wychodzi również w Warszawie Alzyra,
trajedyja, przełożona prawdopodobnie przez pijarów Boxtera, Jordana i Nowaczyńskiego. Augustyn Orłowski, Tadeusz Nowaczyński i Aleksander Ożga
dokonali w roku 1779 przekładu Meropy (tragedyja w pięciu aktach P. de
Voltaire), a w 1780 ukazuje się przekład prozą Ignacego Lachnickiego: Alzyra
albo Amerykanie. W tymże roku ksiądz Kajetan Skrzetuski tłumaczy i wydaje Brutusa, tragedię w pięciu aktach, aktor zaś Azarycz oddaje
do druku przekład Trembeckiego Syna marnotrawnego. W rok później
ukazuje się Sierota chińska i Samson, opera w 5 aktach z francuskiego, tłómaczona wierszem przez I. W. W. W roku 1788, a później w 1792 wydano w Wilnie przekład: Mahomet Prorok, tragedyja w pięciu aktach
przez J. D. Pijarzy a szczególnie Konarski, przywiązywali tak dużą
wagę do Wolterowskiego teatru, że istniał zamiar przetłumaczenia do roku
1755 prawie wszystkich tragedii Woltera i ogłoszenia ich następnie drukiem. Zamiar
ten nie doczekał się realizacji, mimo że wysłano w tym celu kilkakrotnie za
granicę pijarów Augustyna Orłowskiego i Tadeusza Nowaczyńskiego. I bez tego w dziedzinie teatru Wolterowskiego zrobiono w osiemnastowiecznej Polsce
stosunkowo dużo. Nie należy jednak przypuszczać, jakoby znane nam już były
wszystkie fakty z tego zakresu. Brak poważnego studium o recepcji Woltera w Polsce uniemożliwia pełną ocenę tego zjawiska, jego wszechstronną i głębszą
interpretację. Być może jednak, że Mieczysław Smolarski w swej niewyczerpującej
książce Studia nad Wolterem w Polsce (Lwów 1918) zawarł przypadkiem
jakieś ziarno prawdy, gdy twierdził, że „...tragedie Woltera, mniej
komedie, działały u nas najsilniej za życia jeszcze ich autora, jego sztuka
"nowa", od połowy do końca wieku XVIII… Kiedy dramaty jego w połowie
XVIII wieku przychodziły do Polski, szły w pełnym jeszcze swoim rozgłosie.
Nie odczuwano ich haseł tolerancyjnych i politycznych, zawartych nieraz w jednym zdaniu, zaokrąglonym, lapidarnym i dobrze brzmiącym, które padało w toku akcji z ust bohatera. Alzyrę uważano przez czas długi za dzieło
religii chrześcijańskiej, podobnie jak Mahometa. Owe zdania lapidarne,
które szły przez całą Francję, przetłumaczone bez odczucia, schodziły do
znaczenia innych zdań podrzędnych. Nie należy zapominać, że Woltera
wprowadzili na naszą scenę i kult jego sztuk szerzyli przez czas dłuższy
Pijarzy..." Gdyby tak było w istocie, to należałoby sądzić, że
zupełnie podobnie potraktowali teatr Wolterowski...mieszkańcy Neapolu w pierwszych dniach stycznia 1773 roku. Po przedstawieniu bowiem Zairy przez
trupę francuską neapolitańczycy uważali, że jest to sztuka zanadto pobożna, a miejscami zupełnie nawet przypomina kazania misyjne. Tylko, że jeśli przyjąć
stwierdzenie Smolarskiego, w Neapolu policja się lepiej znała na Wolterze niż
polscy Pijarzy: zabroniła surowo grać Mahometa. W Polsce Mahomet był
tłumaczony i nie wywołał, o ile wiadomo, żadnych ataków; ale recepcja
teatru Wolterowskiego u nas charakteryzuje się przede wszystkim szczególnym
powodzeniem wszystkich tych sztuk Woltera, w których, jak w Zairze i w Alzyrze,
tkwi ogromny ładunek sentymentalizmu
Jerzy Adamski ze Wstępu do polskiego wydania Syna marnotrawnego, Wrocław 1951
1 2
« Voltaire (Publikacja: 17-05-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 144 |
|