|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Ludzie, cytaty » Voltaire
Poglądy Woltera Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wolter był zapraszany już w młodym wieku na dyskusje libertynów, korzysta z ich śmiałości w sprawach interpretacji świętych ksiąg. W wieku dwudziestu lat uważa Stary
Testament za "stek baśni i legend" i wie już, że Mojżesz nie napisał
Pięcioksięgu. Od tamtej pory, co pokazał M. Pomeau, Wolter jest anty-chrześcijański "z
zapałem bojownika".
Fénelon i Jezuici sprowadzili go z dobrej drogi na tyle, by zaczął sobie zadawać
pytania typu "Czy Pan Bóg istnieje ?". A jeśli istnieje, to na pewno nie przypomina tego, któremu służył ojciec Woltera,
jansenista: Boga równie potwornego i okrutnego jak ten przedstawiony w Biblii;
Boga niegodziwego, którego dowolnie przedstawiają wszyscy kapłani wszystkich
religii. Od napisania Edypa Wolter buntuje się przeciwko temu strasznemu
obrazowi. Zwieńczeniem jedenastoletniej egzegezy Biblii wraz z Madame
du Châtalet jest Kazanie pięćdziesięciu: zestawienie bezeceństw nagromadzonych w świętej księdze: „Ileż zbrodni popełnionych w imię Pana ! (...) O mój Boże !
Gdybyś ty sam zstąpił na ziemię i rozkazał mi uwierzyć w ten stek zabójstw, gwałtów, mordów,
kazirodztw popełnionych według twojego rozkazu i w twoim imieniu, powiedziałbym
ci: Nie, twoja świętość nie może się domagać, bym zaakceptował te znieważające
cię potworności; bez wątpienia chcesz mnie wypróbować.", „Nieskończona
liczba sprzeczności, które są przypieczętowaniem kłamstwa" zostaje
dorzucona do wzgardy, z jaką należy traktować te wszystkie bajki. Nowy Testament
nie jest wart więcej, niż Stary:
„Wiecie, do jak absurdalnego stopnia autorzy przeczą sobie wzajemnie; jest
to przekonywujący dowód kłamstwa (...) Najpierw nie śmią zrobić Boga z tego
człowieka, ale szybko zmieniają zdanie.". Wszystko w takim tonie. Jest za co zaprowadzić na stos stu Wolterów. Kazanie zostanie
rozprowadzone dopiero w roku 1760, w czasie gdy, przerywając pracę dla Encyklopedii,
powróciwszy z Berlina i przestawszy robić sobie iluzje co do Fryderyka II, Wolter
osiada w Ferney: "Jestem zaabsorbowany spisywaniem w kolejności alfabetycznej moich
przemyśleń na temat tego, co myślę o tym i tamtym świecie — pisze do Madame du Deffand — do użytku mojego własnego i, być może po mojej
śmierci, uczciwych ludzi."
Wolter był zawsze gorącym zwolennikiem tolerancji religijnej.
Na pocz. Lat 60 XVIII, gdy miał blisko 70 lat , we Francji miało miejsce szereg przypadków
szczególnie okrutnych prześladowań protestantów. Wolter, wstrząśnięty i oburzony, zaangażował
się w intelektualną walkę z fanatyzmem religijnym. Napisał mnóstwo pamfletów
politycznych skierowanych przeciwko nietolerancji religijnej.
„Pewnego razu w czasie przebudowy kościoła grożącego zawaleniem i nowego
kształtowania cmentarza w swoich dobrach w Ferney zażyczył sobie, by znajdujący
się na cmentarzu olbrzymi drewniany krzyż, który stał bezpośrednio przed oknami
jego zamku, został postawiony w innym miejscu. Zwrócił się w związku z tym do
rzemieślników-cieśli: "Zabierzcie stąd tę szubienicę!" (Otez-moi
cette potence). Wypowiedź ta dotarła do uszu jego sąsiada, księdza z Moens.
Ten zażądał, by Wolter wytłumaczył się z użycia uwłaczającego słowa „szubienica".
Na to Wolter zakwestionował fakt wyrażenia się w ten sposób. Sześciu rzemieślników,
świadków wydanego polecenia, broniło Woltera zapewniając, że słowo „szubienica"
jest terminem czystotechnicznym używanym przez cech stolarzy na określenie
belki przypominającej kształtem literę T i z tego powodu w żadnym wypadku nie
może uchodzić za obraźliwe. Ksiądz jednak ostrzegał nadal coś obraźliwego w wypowiedzi Woltera dotyczącej krzyża Pańskiego i nie czuł się usatysfakcjonowany.
Doszło w Dijon do procesu w tej sprawie. Tronchinowi, przyjacielowi Woltera,
udało się zapobiec skazaniu myśliciela. Karą za tego rodzaju bluźnierstwo było
wtedy wycięcie języka i odrąbanie rąk.
Wolter
odczuwał wstręt do uśmiercania ludzi. Kiedy Madame Suard odwiedziła Woltera w Ferney i natrafiła na rycinę, która przedstawiała scenę pożegnania rodziny
Calas z ojcem, zanim ten został złamany kołem, Wolter powiedział do niej: "Och,
Madame, zajmuję się sprawami tej nieszczęsnej rodziny i rodziny Sirven od 11
lat, i w ciągu całego tego czasu traktowałem jak przestępstwo każdy najmniejszy
uśmiech, który pojawiał się na mojej twarzy.
Jean
Calas (1698-1762), hugenota, bogaty kupiec, został w Tuluzie żywcem złamany
kołem. Oskarżono go o to, że zabił swego syna Marka-Antoniego (który się powiesił),
by ponoć przeszkodzić mu w dokonaniu konwersji, to znaczy przejściu z protestantyzmu
na katolicyzm. Wolter doprowadził w 1765 roku do rehabilitacji Calasa przez
paryski parlament. Dla zmarłego rehabilitacja nastąpiła za późno, dla rodziny
natomiast była aktem sprawiedliwości. Książkę Woltera „Traktat o tolerancji",
napisaną w 1763 roku w związku ze sprawą Calasa, Kościół rzymsko-katolicki umieścił w 1766 roku na „Indeksie ksiąg zakazanych". Więcej...
Pierre-Paul
Sirven, hugenota i mierniczy, urodzony w 1709 roku został w Tuluzie w 1764 roku
skazany na śmierć przez tamtejszy parlament; udało mu się jednak uciec. W studni
znaleziono zwłoki jego córki Elżbiety; ojca oskarżono o jej zamordowanie celem
uniemożliwienia jej przejścia na katolicyzm. Dzięki staraniom Woltera Sirven
został w roku 1771 zrehabilitowany, uniknął przez to wykonania wyroku, to znaczy
stracenia. Więcej...
W
roku 1766 Wolter zajął się przypadkiem dziewiętnastoletniego kawalera Jean-Francois
de la Barre’a (1747-1766). Ku wielkiemu utrapieniu Woltera nie udało mu się
przeszkodzić trybunałowi w Abbeville skazać podsądnego w 1766 roku na karę śmierci.
Przed śmiercią był torturowany, następnie go ścięto. W ostatniej chwili przed
ścięciem zrezygnowano z wyrwania mu języka, jak to przewidywał wyrok. Ciało
spalono, a wraz z ciałem także „Listy o cudach" oraz inne pisma Woltera,
które znaleziono u straconego.
La
Barreowi zarzucono, że nie pozdrowił [tzn. nie zdjął kapelusza — tłum.] przeciągającej
obok [w odległości 50 kroków] procesji i że uszkodził krzyż na jednym z mostów.
Udowodniono mu tylko tyle, że nie zdjął kapelusza przed przechodzącą procesją i śpiewanie „sprośnych piosenek" (o Marii Magdalenie — tłum.). Wolter
nie był w stanie doprowadzić do uwolnienia młodzieńca; udało się to natomiast w stosunku do jego przyjaciela, współoskarżonego Gaillarda d'Etallonde’a, który
zdołał zbiec. Calas, Sirven, La Barre — to trzy najbardziej znane postaci z całego szeregu przypadków, w których Wolter usiłował zapobiec straceniu czy
też doprowadzić do rehabilitacji" .
Był głęboko przekonany o potrzebie
wolności słowa i prasy. Często przypisuje mu się wypowiedź:
„Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale do śmierci będę bronił twojego
prawa do wypowiadania tego, co myślisz". Jakkolwiek Wolter
nigdy nie wypowiedział tego w taki sposób, jednak zdanie to określa w rzeczywisty
sposób jego postawę.
Inną podstawową zasadą, którą głosił, było przekonanie o potrzebie wolności
wyznania. Przez całe życie uporczywie protestował przeciw nietolerancji religijnej.
Wolter wierzył w Boga, ale stanowczo odrzucał większość dogmatów religijnych i stale wyrażał pogląd, ze wiara ujęta w instytucjonalne ramy jest tylko pozorem.
Naturalnie, Wolter nigdy nie uważał, iż utytułowani arystokraci francuscy są
od niego lepsi, a z jego pism czytelnicy dowiadywali się, ze tzw.
„boskie pochodzenie władzy królewskiej" jest czystym
nonsensem. Sam na pewno nie był demokratą w pełni tego słowa znaczeniu (skłaniał
się ku silnej, ale oświeconej władzy monarszej); u podstaw jego poglądów leżał
sprzeciw wobec jakiejkolwiek formy rządów dziedzicznych. Nic zatem dziwnego,
że większość jego zwolenników opowiadała się po stronie demokracji. Jego poglądy
polityczne i religijne sytuowały się w głównym nurcie francuskiego oświecenia i przyczyniły w sposób istotny do wybuch rewolucji francuskiej z 1789 r. To
przede wszystkim dzięki Wolterowi rozpowszechniły się we Francji, a przez to i w większej części Europy, idee demokracji, tolerancji religijnej i swobód
intelektualnych.
« Voltaire (Publikacja: 17-05-2002 Ostatnia zmiana: 01-03-2007)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 143 |
|