|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie antyczne
Kult Domicjana w poezji Stacjusza [2] Autor tekstu: Lech Brywczyński
Nie
dorównują twemu, Germaniku, obliczu.
Taki
jest pan nieba, gdy przychodzi na kraniec oceanu
I
na Etiopów uczty, z twarzą świętym nektarem zroszoną,
I
każe Muzom śpiewać ich pieśni tajemne,
A
Febowi wychwalać pallenejskie triumfy.
To, co początkowo było tylko omamem
oszołomionego poety, któremu zdawało się, że ucztuje z Jowiszem, teraz nabiera
realności, bo okazuje się, że cesarz jest taki sam, jak Jowisz, pan nieba.
Stąd już tylko krok od pełnego utożsamienia cezara z Jowiszem, ale przed tym
krokiem Stacjusz się cofa, bo stanowiłby on naruszenie fundamentów rzymskiej
religii. Za żywe wcielenie Jowisza uważali Rzymianie zwycięskich imperatorów,
ale tylko w czasie uroczystego składania przez nich ofiar na Kapitolu. I nawet
wówczas trzeba było wznosić przebłagalne modły do bogów, by nie poczytali
tego za zuchwałość, a niewolnik wciąż szeptał triumfatorowi do ucha: — Pamiętaj,
jesteś tylko człowiekiem... Sybilla wie najlepiej
W 95 r. nastąpiło uroczyste otwarcie nowej, utwardzonej drogi, łączącej Rzym z Neapolem — via Domitiana. Dzięki tej drodze skrócony został czas
podróży i zlikwidowano trudne do przebrnięcia objazdy. Stacjusz, który sam pochodził z okolic Neapolu, znał dobrze niedogodności, związane z pokonywaniem tej trasy.
Odnotował to w okolicznościowym poemacie:
Tu
poprzednio powolny podróżny, jadący
Na
jednej osi, chwiał się wedle ruchów dyszla,
Bo
droga zła nurzała koło w głębi ziemi
I
lud latyński trząsł się ze strachu przed groźbą
Przeprawy
przez wodę na środku równiny. (...)
A
teraz droga, co kiedyś cały dzień się wlokła,
Skróciła
się do czasu zaledwie dwóch godzin.
Głosicielką boskości Domicjana jest w tym utworze nie autor, lecz legendarna
grecka wróżka, Sybilla, która niespodziewanie pojawia się na nowej drodze:
Czy
wzrok mnie myli? Czy to od świętej pieczary
Sybilla
chalcydyckie przynosi wawrzyny?
Ona!
Ustąpmy! Lutnio, przerwij swe śpiewanie!
Święta
ta wieszczka swą pieśń zaczyna. Czas milczeć.
Pieśń Sybilli to istny pean na cześć cezara, o którym powiada
ona:
I oto bóg ten! Temu Jowisz każe rządzić,
W
jego imieniu panować dla ziem szczęśliwości.
Mamy tu więc bezpośrednie stwierdzenie, że Domicjan jest bogiem, który w dodatku
panuje z polecenia Jowisza. Sybilla prosi cesarza, żeby odtąd nie prosił już
kapłanów o interpretowanie sybillińskich przepowiedni, ale najlepiej niech zwraca
się z pytaniami o przyszłość bezpośrednio do niej...
Trudno byłoby
bardziej wywyższyć cezara, ale stacjuszowa Sybilla próbuje i tego:
Ten
dla pokoju dobry, ten w wojnie straszliwy,
Lepszy i potężniejszy niż sama natura.
I
gdyby on w swym ręku dzierżył wóz ognisty,
To
by i ciebie, Indio, obfity deszcz zraszał,
Libia
by wodę miała, a Hemus by topniał.
Celem działalności cezara jest więc poprawianie natury, bo ona nie zna umiaru,
tworząc pustynie i ośnieżone szczyty górskie.
Czołganiem po posadę
Cesarz zna się także na ludziach, co Stacjusz podkreśla w żałobnej pieśni ku
czci Priscilli, żony dostojnika wysokiej rangi, Flawiusza Abaskantusa. Dlaczego
właśnie Flawiuszowi cezar powierzył najwyższe urzędy państwowe? Ponieważ:
Dostrzegł
władca spokojną gorliwość oddanego mu człowieka,
Jego
nieskazitelną wierność i szczerą gotowość do spełniania zadań,
Czujność
myśli i trzeźwość, godną załatwiania w jego imieniu
Tak
wielkich spraw.
Umiejętność dostrzegania przez cesarzaspokojnej
gorliwości swoich urzędników także ociera się o boskość.. Władca
jest bowiem wszechwiedzący:
Widzi
on wschód, widzi zachód
I
co poczyna auster, i co burzliwy boreasz.
Zna
plany miecza i togi, wnika w same myśli.
Stacjusz zazdrości dostojnikowi tego, że dane mu było:
...żyć
zawsze blisko bogów:
Zawsze u boku cezarów przebywać i w święte ich arkana
Być
wtajemniczonym...
Zdaniem poety, sprawowanie władzy to zatem święte arkana, wymagające
wtajemniczenia, niczym misteria religijne.
Stacjusz wyraża również przypuszczenie, że ten, kto cieszy się życzliwością
cezara, nie musi się lękać niewierności zmiennej Fortuny, a gdyby to
było w mocy cesarza, to Priscilla nie umarłaby, ludzie żyliby znacznie dłużej,
zaś śmierć by jęczała, w ślepej zamknięta otchłani. Domicjan i tym razem
jest więc prezentowany nie tylko jako bóg, ale nawet jako ktoś od pozostałych
bogów lepszy, bliższy i życzliwszy dla ludzi.
Stacjusz niewątpliwie był świadkiem powołania Flawiusza Abaskantusa na urząd
sekretarza cesarskiego, bo opisał tę scenę z realizmem, niemal po reportersku:
Jakąż
ciebie, Priscillo, bogowie i ludzie widzieli
W
łaskawym dniu owym, gdy twój mąż po raz pierwszy postąpił
Do
funkcji wysokich! Przewyższyłaś radość jego uczty,
Gdyś
całą piersią upadłszy przed władcą,
Tak
bardzo tego godnym, wprost się czołgała do stop jego
Świętych.
Zwrot święte stopy ma wskazywać na to, że Priscilla padła na twarz nie
przed człowiekiem, co mogłoby być poniżające, lecz przed bogiem...
Najbliższy z bogów
W wierszu pt. Kalendy Grudniowe, Stacjusz opiewa z kolei wielką, publiczną
ucztę, połączoną z widowiskami w amfiteatrze, rozdawnictwem darów dla ludności
itd., wydaną przez Domicjana 1 grudnia (stąd tytuł — kalendy to
pierwszy dzień każdego miesiąca) 89 r. n.e. Poeta podkreśla, że cezar —
jako jedyny z bogów — osobiście bierze udział w ucztach, razem ze zwykłymi
śmiertelnikami, z ludźmi wszelkich stanów:
Jednym
tu stołem wszelki stan się gości,
Dzieci,
kobiety, lud, ekwita, senat:
Wolność
poluźnia względy na godności.
I
ty sam nawet — któż z bogów by mógł tak
Być
zaproszony czy przyrzec przybycie! -
Tyś
przyszedł z nami wziąć udział w tej uczcie!
Już
bez różnicy, biedny czy bogaty,
Każdy
jest dumny, że ucztował z władcą.
Kto wie, czy Stacjusz nie dotknął
tu sedna sprawy, tego, co dla Rzymian z końca I w. n.e. było najważniejsze:
poczucia, że spotykając się z cezarem, obcują z bogiem — człowiekiem.
Bogowie z oficjalnego, rzymskiego panteonu, byli zbyt odlegli i abstrakcyjni,
ludzie poszukiwali zatembliższych, bardziej dostępnych i namacalnych
obiektów kultu. Tego typu poszukiwania i duchowe potrzeby przyczyniły się w
następnych wiekach do rozpowszechnienia chrześcijaństwa…
Ciężar geniuszu...
W swoich listach Stacjusz tłumaczy się niekiedy, że jego wiersze są nie oszlifowane,
pisane w pośpiechu. Działo się tak zwłaszcza wtedy, gdy wiersz powstawał na
zamówienie cesarza. Setkę tych wersów kazano mi oddać najłaskawszemu władcy
nazajutrz po odsłonięciu pomnika — pisze Stacjusz, a dotyczy to wiersza
pt. Na pomnik Domicjana na koniu. W utworze tym grunt dyszy, przytłoczony
ciężarem ogromnego pomnika, poeta zapewnia nas jednak, że ów grunt nie dyszy
pod ciężarem żelaza czy spiżu, lecz pod ciężarem cesarskiego geniuszu.
Rolę piewcy cesarskiej chwały (podobna figura retoryczna, jak w przypadku Sybilli)
pełni w tym utworze jeden z rzymskich herosów, Kurcjusz, który na widok pomnika
woła: Witaj, o wielkich bogów potomku i rodzicu! O bóstwo, o którym dawno
słyszałem!
Zwrot dawno słyszałem jest tu bardzo ważny: panowanie Domicjana ma być
niczym innym, jak spełnieniem dawnych wróżb, ucieleśnieniem woli bogów i przeznaczenia.
Jest to ten sam chwyt retoryczny, jaki w stosunku do Oktawiana Augusta zastosował
Wergilusz w swojej Eneidzie: współczesna rzeczywistość jako spełniona
przepowiednia. Stacjusz wprost zwraca się więc do Domicjana jako do boga:
Zwiąż
się z tą ziemią trwale! Wznoszone ci przez nas świątynie
Sam
ty zamieszkuj! I niech cię pałac niebiański nie bawi,
Lecz
obyś wnuków swych ujrzał, jak ofiarne niosą ci kadzidła!
Stacjusz, z wirtuozerią doświadczonego poety, wkroczył tu na nader niepewny
grunt, mówi bowiem o czasach, które nastaną już po śmierci Domicjana. Cesarz
ma wówczas być nadal obecny na rzymskiej ziemi, przebywając raczej w swoich
świątyniach, bliżej Rzymian, niż w niebiańskim pałacu na Olimpie. Jest
to zgodne z poglądami Stacjusza, który uważał, że boskość jako taka nie może
mieć końca, a zatem Domicjan, obejmując rządy, nałożył na swoje barki ciężar,
ledwie mieszczący się w czasie. Pomińmy w tym miejscu fakt, że życzenie,
dotyczące wnuków, nie spełniło się: Domicjan został skrytobójczo zamordowany i stał się ostatnim cesarzem z dynastii flawijskiej.
Świat według Stacjusza
Historycy od wieków zachodzą w głowę, na ile wysławianie
Domicjana było dla Stacjusza tylko pozą, na ile zaś było odbiciem autentycznych
uczuć. Trudne to dziś do oszacowania, ale wydaje się, że — choć wiele
było w jego wierszach pozy i literackiej konwencji — Stacjusz był w swoich
uczuciach, z grubsza biorąc, szczery. Musimy pamiętać o tym, że Stacjusz nie
był politykiem, nie znał się na zasadach funkcjonowania państwa: był skromnym
przybyszem z prowincji, który cieszył się z tego, że na własne oczy ogląda cesarza i jego urzędników, rządzących rozległymi krajami w Europie, Azji i Afryce. W
jego oczach byli oni żywym ucieleśnieniem władzy, hojnymi sponsorami, a także
tym, czym dla dzisiejszych ludzi są gwiazdy sportu oraz filmu. Byli najważniejszymi i najpopularniejszymi ludźmi ówczesnego świata, spotykanie się z nimi imponowało
skromnemu, ubogiemu poecie z południowej Italii. Poecie, którego jedynym zawodem
było pisanie wierszy (w czym wykształcił go uprawiający poezję ojciec, Stacjusz
Starszy).
W liście do wspomnianego powyżej Flawiusza Abaskantusa, Stacjusz przyznał wprost:
Staram się na miarę swej małości zasługiwać się zawsze każdemu z otoczenia
boskiego domu. Bo kto szczerze czci bogów, ten kocha także kapłanów.
Stacjusz używa tu bardzo konkretnych określeń: boski dom — to pałac
cesarski, zaś kapłani — to cesarscy urzędnicy. Rządzenie państwem
urasta w tym kontekście do rangi mistycznego rytuału i jest podobne do sprawowania
religijnego kultu.
1 2 3 Dalej..
« Religie antyczne (Publikacja: 27-07-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Lech BrywczyńskiUr. 1959. Studiował chemię i historię; pracował w wielu zawodach, m.in. jako tłumacz, wydawca, dziennikarz lokalnej prasy, animator życia kulturalnego; dramatopisarz (dramaty publikowane m.in. w: czasopiśmie Res Humana, szczecińskich Pograniczach, w gdańskim Autografie, w elbląskim Tyglu, w magazynie Lewą Nogą, i in.); w 2002 r. ukazała się jego książka Dramaty Jednoaktowe (sponsorowana przez Urząd Miejski w Elblągu). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 13 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Lewica a wiara rodzima, czyli... POGANIE DO AFRYKI! | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1511 |
|