|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie antyczne
Kult Domicjana w poezji Stacjusza [3] Autor tekstu: Lech Brywczyński
Stacjusz widział otaczający go świat jako twór uporządkowany i hierarchiczny:
Bo
cóż na ziemi czy w niebie
Istnieje
bez podlegania prawu posłuszeństwa? Wszystko kolejno
Podlega władzy i włada nad innymi. Wszelkie kraje własnym
Poddane
są królom. Nad królewskimi diademami panuje
Szczęśliwy
Rzym. Tym z kolei władają cesarze. Nad nimi
Władni
bogowie. Lecz i co boskie, poddane jest prawom. Nie ulega wątpliwości, że w tym fragmencie Stacjusz pisze dokładnie to, co rzeczywiście
myśli, to, co myślała większość ówczesnych Rzymian. Taka jest postrzegana przezeń
hierarchia światowego porządku i on ten porządek akceptuje. Skoro tak, to czy
można mu się dziwić, ze uważa się za szczęściarza? Mógłby przecież przebywać w Egipcie, Brytanii czy Kapadocji i schlebiać któremuś z tamtejszych, prowincjonalnych
dostojników, a tak może opiewać samego pana i boga...
Złoty wieniec
O tym, że nasz poeta rzeczywiście
czciłi poważał Domicjana, świadczyć mogą w szczególności te wiersze,
które nie były adresowane do władcy i dotyczyłyosobistych, intymnych
uczuć autora.
Wobszernym poemacie z 80
r. n.e., napisanym trzy miesiące po śmierci swego ojca, Stacjusz rozliczał się
przed nim ze swojego dotychczasowego życia. Jestem kapłanem Twego cienia — oświadczał, zwracając się do zmarłego. Najgoręcej dziękował ojcu za
to, że — poza wypełnianiem zwykłych, rodzicielskich obowiązków — wprowadził
go także w arkana poezji:
Dzięki
Tobie też, Mistrzu,
Moja
Tebaida zbliżała się do dzieł dawnych wieszczów.
Tyś moją twórczość pobudzał, ty mnie uczyłeś opiewać
Czyny
herosów i wojny koleje, i moje położenie.
Bez
ciebie ja po torze niepewnym tu biegnę,
Osierocone
żagle mojej łodzi nie widzą drogi wyraźnej.
Stacjusz żałuje, że Ojciec — Mistrz nie dożył do dnia, w którym on, jego
syn i uczeń, wygrał wielki konkurs poetycki i otrzymał laury z rąk samego cezara:
A
jak nadęty chodziłbyś, że Alby dardańska
Ziemia
by ciebie nie zmieściła, gdybyś przeze mnie zdobyty
Niósł
wieniec, ręką cezara nadany! Ileż sił by ci dodał
Ten
dzień, ile starości by tobie mógł odjąć!
Autentyzm uczuć, opisanych w tym fragmencie, jest bezdyskusyjny. Otrzymanie
wieńca z rąk Domicjana było zaszczytem, szczęściem, celem życia i spełnieniem
marzeń. Nagrodę tę — wieniec ze złota — otrzymał Stacjusz w konkursie
literackim Quinquatria Minervae, w Albanum. Właśnie uzyskanie tej nagrody i napisanie Tebaidy uważał nasz poeta za najważniejsze wydarzenia swojego
życia. Dał temu wyraz także w lirycznym poemacie, adresowanym do swojej żony,
Klaudii:
Tyś
mnie, kiedym na włosach lśniących nagrodę niósł albańską
Świętym
cezara złotem uwieńczony, serdecznie uściskała
I
zadyszana wieniec mój ucałowała. (...)
Ty
również czujnym uchem
Chłonęłaś
pierwsze dźwięki powstających mych pieśni
W
całonocnych czytaniach i tyś świadkiem mojej długiej pracy
Nad
Tebaidą; bo ta wraz z twymi rosła mi latami.
Był Stacjusz człowiekiem czułym i wrażliwym, kochającym swoich bliskich (wzruszający
poemat poświęcił zmarłemu przedwcześnie, kilkuletniemu synkowi swoich przyjaciół,
którego bardzo polubił). Nade wszystko kochał jednak poezję, którą uważał za
sztukę o charakterze metafizycznym, religijnym. Ten pogląd wyraził m.in. wierszu,
dedykowanym Polli Argentarii, wdowie po poecie Lukanie, który przed laty poniósł
śmierć z rozkazu Nerona. Stacjusz wprost określa Lukana jako kapłana poezji:
Lukana
opiewamy, milczcie ludzkie glosy!
Wasz
ten dzień, Muzy! Wasz dzień! Uczcijcie go zbożnie,
Kiedy
ten, co wam przydał w obu sztukach chwały,
Bo i w słowie wiązanym, i w słowie prozowym
Jako
kapłan rzymskiego chóru czci doznaje.
Szkoda, że Stacjusz w tak poważnej mierze poświęcił swój poetycki talent na
gloryfikowanie cezara Domicjana. Wybór takiego właśnie tematu — w owych
czasach ważnego, lecz nietrwałego z punktu widzenia historii — odbił się
negatywnie na odbiorze i popularności jego poezji w późniejszych wiekach. Dziś
Stacjusz jest dla nas przede wszystkim świadkiem epoki, głosem pokolenia, które
dziewiętnaście wieków temu odeszło w niepamięć...
1 2 3
« Religie antyczne (Publikacja: 27-07-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Lech BrywczyńskiUr. 1959. Studiował chemię i historię; pracował w wielu zawodach, m.in. jako tłumacz, wydawca, dziennikarz lokalnej prasy, animator życia kulturalnego; dramatopisarz (dramaty publikowane m.in. w: czasopiśmie Res Humana, szczecińskich Pograniczach, w gdańskim Autografie, w elbląskim Tyglu, w magazynie Lewą Nogą, i in.); w 2002 r. ukazała się jego książka Dramaty Jednoaktowe (sponsorowana przez Urząd Miejski w Elblągu). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 13 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Lewica a wiara rodzima, czyli... POGANIE DO AFRYKI! | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1511 |
|