|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Wprowadzenie Wprowadzenie: Antyklerykalizm [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Antyklerykalizm jest bardzo problematyczny. Zgodnie ze znaczeniem słowa antyklerykał oznacza tego, który, który jest przeciw klerowi. Niby zgodne jest to z postawą racjonalisty, lecz niezupełnie. Albowiem deklarowanie się antyklerykałem niesie ze sobą złe skojarzenia i w gruncie rzeczy banalizuje stosunek racjonalisty względem religii i kościoła. Nie chciałbym aby kojarzono racjonalistów z ludźmi którzy nie lubią kleru, gdyż do samego kleru stosunek mam generalnie obojętny (z czasem to zrozumiałem) — osoba duchownego nie wywołuje we mnie negatywnych emocji. Nie podniecają mnie ani kochanki księży, ani ich dzieci, ani nawet Juliusz Paetz. Owszem, piętnuję tutaj ich karygodne zachowania i nadużycia, ale sądzę, że należy to traktować raczej jako ciekawostkę, niż jako coś poważnego. Racjonalista nie odchodzi od kościoła dlatego, że ksiądz to zdzierca, czy rozpustnik, ba!, nie odchodzi nawet dlatego, że dostrzega w Biblii sprzeczności. Nie, on odchodzi dlatego, że jego rozum wzbrania się przed przyjęciem prawd religijnych, odrzuca nonsens i nierealne mrzonki. Nie wierzy w Boga nie dlatego, że jest on w Biblii pokazany jako istota żałosna i prymitywna, lecz dlatego, że obserwując świat go otaczający oraz istotę ludzkich stosunków i pragnień, wie, że Bóg jest kolejnym ludzkim wymysłem. Cała ułomność dziejów kościoła, Biblii i religii działa tylko na jego korzyść — gdyż łatwo jest mu wykazać słuszność własnej postawy i niedorzeczność postaw religijnych. Ale gdyby opowieści biblijne były ułożone w sposób bardziej przemyślany i rozsądny, a księża świeciliby przykładem cnót — prawdy religijne nie byłyby przez to bardziej prawdziwe i sensowne, a przez to bardziej atrakcyjne.
Natomiast poważna cześć antyklerykałów niepomiernie bardziej potrafi się emocjonować tym, że ksiądz pierdnął na kazaniu, czy nie tak chrząknął, niż istotą rzeczy. Zresztą część antyklerykalnego bractwa to po prostu przeciwnicy z innych sekt, a poza tym sam Jezus też był antyklerykałem, gdyż piętnował nie mniej ostro ówczesnych faryzeuszy, niż nasi antyklerykałowie dzisiejszych. Lecz niestety antyklerykalizm nie doprowadził wcale Jezusa do racjonalizmu, lecz, jak powiadają, skoligacił się nawet z samym Bogiem! Nadto poważną przeszkodą dla racjonalisty w przyjęciu miana antyklerykała jest fanatyzm wśród nich występujący oraz prymitywne środki wyrażania swej dezaprobaty. Czasami dochodzę do wniosku, że dużej ich części chodzi o to, aby się na księżach wyżyć, niż aby powiedzieć co takiego naprawdę jest w tym niewłaściwego. Ileż ja otrzymałem dotąd antyklerykalnej twórczości 'artystycznej'. Zdjęcie ojca Rydzyka na które pies robi kupkę bynajmniej nie jest przejawem racjonalizmu, lecz fanatyzmu. Strzeżmy się przed takim antyklerykalizmem! Bo czyż mniejszym fanatykiem jest ten kto pisze, że księży należy wystrzelać, niż ten kto chodzi i nęka kioskarki z powodu pism pornograficznych? Trudno byłoby tego dowieść.
Klerokratia powstała jako witryna antyklerykalna, ale później wyraźnie zaczęła ewoluować w innym kierunku — tego czym jest dzisiaj. Nadal będziemy pisać o postawach księży, ale mam nadzieję, że zachowane zostaną proporcję pozwalające dostrzec, że nie jest to istotą Racjonalisty. Dla uporządkowania pojęć wyjaśnijmy jaki jest słuszny z naszego punktu widzenia stosunek względem kleru. Otóż jesteśmy przeciwnikami nauk i doktryn kleru, a nie jego samego; ponadto sprzeciwiamy się jakiemukolwiek wpływowi kościoła na życie polityczne oraz publiczne, dążymy do zepchnięcia religii, jeśli nie w niebyt, to do sfery prywatnej — dokładnie z zamysłem Jezusa (tylko skąd katolicy mogą o tym wiedzieć, skoro Biblii nie czytają...). Irytują mnie próby tłumaczenia antyklerykalizmu z niewiary i za wszelka cenę odcinania się od niej. Ten antyklerykalizm to najczęściej zamaskowane rywalizacje między sektami. Dla mnie antyklerykalizm wynika niejako logicznie z ateizmu. Nie podzielam przekonań kościoła, a tym samym wizji społecznego przekazywania ludziom kościelnych prawd, zatem jestem przeciwko wszelkiemu wpływowi kościoła na życie publiczne i na wychowanie, czyli: jestem przeciwny klerykalizacji państwa, mówiąc inaczej: jestem antyklerykałem. Antyklerykalizm nie jest dla mnie "walką z klerem", lecz sprzeciwem wobec klerykalizacji państwa. Jeśli byłbym wierzący i jeślibym uważał za trafną kościelną wizję człowieka, być może nie miałbym nic przeciwko temu, aby kościół sprawował istotne role społeczne. Przekonań tych jednak nie podzielam. Niskie pobudki i przejawy antyklerykalizmu, typu irytacja arogancją, czy rażące bogacenie się na państwowym garnuszku staram się minimalizować, gdyż są bardziej poboczne i nie dotykają istoty mojego antyklerykalizmu.
Czy jest to witryna antyklerykalna ? Chciałbym napisać, że nie. Nie chciałbym łączyć tak poważnego zagadnienia, jakim jest niewątpliwie religioznawstwo, z krytyka funkcjonariuszy religijnych, a już tym bardziej zajmowanie się nie urzędem, lecz osobą. Bądźcie jednak spokojni antyklerykałowie, gdyż znajdą się tutaj i takie tematy (wszak trudno się odciąć od własnych korzeni...). Tak się jakoś dzieje, że kiedy najpoczciwszy z poczciwych przywdzieje sukienkę, demoralizuje ona jego szlachetne przymioty. Mogę więc napisać, że antyklerykalizm to temat "łatwy, lekki i przyjemny", czasami wręcz większy podziw należy się szczeremu apologecie katolickiemu, gdyż podejmuje się on zadań niełatwych. Aby zostać antyklerykalnym pisarzem wystarczy opanować kilka szlagierowych sloganów: Biblia, szczytowe osiągnięcie ludzkości, była przez kler ukrywana przed wiernymi; Jezus, super gość, był antyklerykałem; klechy mają drogie limuzyny; katolicy są be, a buddyści cool; etc. etc. Na tym wypróbowanym szkielecie można spłodzić nieskończoną ilość polemik i apelów. Pomimo jednak, że jestem sceptycznie nastawiony do antyklerykalizmu, uważam że jest on potrzebny. Czasami jedynie dzięki dostrzeżeniu kilku wad u księdza dobrodzieja możemy otworzyć swój umysł i twórczo zwątpić...
Dwa podejścia do problemu klerykalizmu
Występują: Antyklerykał Racjonalista
W istocie zarówno Antyklerykał jest racjonalistą, jak i Racjonalista antyklerykałem, określenia opisują jedynie ich filozofie podejścia do klerykalizmu.
Rozmowa odbyła się w październiku 2003 r.
*
Antyklerykał:
Opanowywanie wszystkich dziedzin naszego życia przez kler jest niezwykle niebezpieczne dla przyszłości całego naszego społeczeństwa. Równocześnie jest to bardzo wygodne dla każdej władzy, co widać najwyraźniej obecnie, kiedy to koalicja lewicowa nie z lubości lecz w imię dobrze pojętego WŁASNEGO interesu włazi klerowi do tyłka.
Jaka jest skuteczność naszej działalności? Generalnie rzecz biorąc te internetowe publikacje trafiają także do racjonalistów. Na to żeby skutecznie zmienić stosunek naszego społeczeństwa do kleru, żeby otworzyć ludziom oczy na skutki teokracji, która pod płaszczykiem pięknych ideałów faktycznie dąży do całkowitego opanowania władzy i do robienia kosztem najuboższych ogromnego biznesu należy trafiać nie tylko do ludzi o nastawieniu zdecydowanie antyklerykalnym.
A jak to zrobić? Należy pisać to co ta ogromna masa stanowiąca ponad 60% społeczeństwa chce czytać. Oni nie czytają publikacji antyklerykalnych, bo ich to po prostu nie interesuje. Może się zdziwisz, ale publikacje religijne też ich nie interesują. To jest pod względem światopoglądowym zupełnie bierna masa, której zainteresowania po prostu tych tematów nie obejmują. Jednak ta bierna masa jest potencjalnym zapleczem Kościoła z powodu wygodnictwa, tradycji a także bardziej praktycznych względów, które zawierają się w powiedzeniu: Nie zadzieraj z mocniejszym.
Aby przeciwstawić się klerokracji w Polsce należy dotrzeć do szerokiego kręgu tych Polaków, którzy nie czytają prasy antyklerykalnej a to w naszym kraju jest możliwe jedynie drogą publikowania literatury beletrystycznej o poszukiwanej tematyce, zawierającej nie więcej jak 10% treści antyklerykalnych.
Racjonalista: Nie mogę się z wieloma stwierdzeniami zgodzić. Po pierwsze nie interesuje mnie jakaś "ateistyczna ewangelizacja" za wszelką cenę. Uważam, że człowiekiem niereligijnym w naszym społeczeństwie (a tym samym nieklerykalnym) jest zasadniczo ten, kto jest nieco bardziej wyrafinowany intelektualnie niż szara masa, kto pozwala sobie na jakieś przemyślenia, kto stara się dowiedzieć o czymś w co miałby wierzyć. Do takich ludzi z pewnością Racjonalista dociera, i poznają oni racjonalne argumenty, i wzbudzają w sobie sceptycyzm. Ciemny lud raczej potrzebuje jakiejś mistyfikacji i jakiegoś kultu i kler mu tego dostarcza. Nie będzie kler, to będzie kto inny: wróżka, sekta, kółko ufologiczne itd. Nie interesuje mnie mówienie do całej masy, lecz do ludzi nieco bardziej wysublimowanych intelektualnie.
Poza tym uważam, że nic na siłę, laicyzacja postępuje powoli i prędzej czy później u nas będzie coraz lepiej, podobnie jak to jest we wszystkich krajach Europy Zachodniej. Odejdzie polski papież, ludzie zaczną patrzeć na kościół coraz krytyczniej. Ale raczej nie starsze pokolenie, lecz kolejne generacje. Starzy muszą wymrzeć, nie nawrócisz starego na zdrowy rozsadek, a przynajmniej jest to bardzo trudne. My natomiast przygotowujemy do intelektualnej samodzielności młodzież, gdyż Internet jest nie tylko przyszłością jeśli chodzi o wiedzę, ale jest też przede wszystkim domeną młodych.
Jestem otwarty na prakseologiczne rozważania, ale jestem też zdania, ze wszystko jest na dobrej drodze. Ewolucyjnie wszystko się będzie zmieniać. Ja nie lubię i nie mam zamiaru przyłączać się do jakichś rewolucji.
Antyklerykał:
Twój list sprawił mi dużą przykrość imputowaniem mi rzeczy, które są dla mnie wstrętne. Chodzi mi o to, że milcząco przypisujesz mi "ateistyczną ewangelizację za wszelką cenę" i " na siłę". Całe moje życie zawodowe upłynęło w PRLu. W tamtych czasach właśnie światopogląd nie tyle materialistyczny ale głównie ta jego forma, którą bez sensu nazywano komunizmem była ideologią wciskaną na silę, mało tego: jeśli ktoś głośno mówił, że ma inne poglądy, to był "wrogiem ludu i jednostką aspołeczną". Ponieważ ja właśnie do tej grupy należałem, więc wciskanie jakiejkolwiek ideologii na siłę jest dla mnie wstrętne.
Cała reszta Twego listu, to już wyłącznie kwestie sporne ale tylko tyle, że sporne:
Piszesz, że starych ludzi się nie zmieni. Oczywiście! Także młodych wychowanych w środowisku zdecydowanie pro klerykalnym się nie zmieni.
1 2 Dalej..
« Wprowadzenie (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 05-06-2009)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 16 |
|