|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia starożytna
Sofiści – w poszukiwaniu politycznej arete [1] Autor tekstu: Marcin Punpur
Sofiści występują w historii filozofii (ale także w języku potocznym) jako
czarne owce, sprzedajni nauczyciele, cyniczni retorzy, a nierzadko zwykli
oszuści, handlujący wiedzą z tym kto da więcej. Odmawia im się wiedzy,
uczciwości i posądza o krzywoprzysięstwo wobec filozoficznego poszukiwania
prawdy. Z drugiej strony podkreśla się ich wkład w rozwój starożytnej edukacji -
paidei, propagowanie postawy krytycznej i szerzenie indywidualizmu. Czasami,
nieśmiało, przypomina się o Sokratesie, który choć, w ortodoksyjnej
interpretacji Platona, do sofistów nie należał, z sofistami miał wiele
wspólnego. Kim byli zatem Gorgiasz, Protagoras, Hippiasz i inni? Zwykłymi
kuglarzami wiedzy, zręcznymi retorami, pierwszymi filozofami, a może jeszcze
kimś innym, protoplastami wolnomyślicielstwa i nonkonformizmu? Czas na nowo
przemyśleć ich wkład w rozwój zachodniej cywilizacji a także ich wpływ na naszą
współczesność.
Polityka w polis
Etymologia słowa filozofia to z greckiego philo — miłować i sophia — wiedza, mądrość lub zręczność. Dla sofistów słowo to oznacza przede wszystkim,
jak pisze niedawno zmarły P. Hadot, „umiejętność postępowania w życiu
politycznym" [ 1 ].
Warto w tym miejscu podkreślić, że w starożytnej Grecji polityka nie była
miejscem zawodowej banicji, jak to bywa często dzisiaj, a dobro wspólne znaczyło
coś więcej aniżeli dobro partii. Polityka dla Greków była przywilejem,
zaszczytem, obszarem obywatelskiej samorealizacji, gdzie doskonali się arete
(cnotę) i wolność. "Wszyscy filozofowie greccy, niezależnie od stopnia
przeciwstawiania się życiu polis, uznawali za rzecz oczywistą, że wolność
sytuuje się wyłącznie w dziedzinie publicznej" — pisała H. Arendt w „Kondycji
ludzkiej" [ 2 ].
Tylko ludzie biorący udział w życiu publicznym mogli osiągnąć pełnię
człowieczeństwa. Ci natomiast, którym tego przywileju odmawiano, albo
rezygnowali z niego na własne życzenie, byli „idiotami" — czyli, zgodnie z ówczesnym znaczeniem — istotami godnymi pożałowania, żyjącymi poza polis.
W polis bardzo ważna była również sztuka mowy (rhetoric). Arendt pisała o tym tak: „być istotą polityczną, żyć w polis, znaczyło, że o wszystkim
decydowały słowa i perswazja, a nie siła i przemoc" [ 3 ].
Współgra to z poglądem Arystotelesa, według którego człowiek to zarówno „zwierzę
polityczne" (zoon politikon) jak i „istota żywa zdolna do mówienia" (zoon
logon ekhon). Być zdolnym do polityki zatem oznacza to samo co być zdolnym
do mowy. Oczywiście nie byle jakiej, najlepiej popartej wiedzą i retorycznie
pociągającej. Tylko w ustroju demokratycznym taka mowa ma znaczenie i może
rozkwitnąć.
Grecka polis oczywiście miała liczne wady. Obywatelem nie mógł być każdy
(kobiety, niewolnicy i cudzoziemcy byli pozbawieni tego zaszczytu). Wolność
słowa podlegała różnym restrykcjom. Anaksagoras został wypędzony za bezbożność,
podobnie Protagoras, którego dzieła publicznie spalono, o Sokratesie nie
wspominając. Jednak tylko polis dawała szanse na „zaistnienie" pomiędzy
„równymi", na ekspresję własnej indywidualności i wolności. Poza polis
życie było nudne, smutne i bez perspektyw. To wszystko zmieniło się wraz z nastaniem chrześcijaństwa. Jak pisze Arendt: „moralność chrześcijańska (...)
zawsze kładła nacisk na to, że każdy powinien zajmować się własnymi sprawami i że polityczna odpowiedzialność stanowi przede wszystkim brzemię, które ktoś
podejmuje się dźwigać wyłącznie w imię dobra oraz zbawienia tych, których
uwalnia się w ten sposób od niepokoju o sprawy publiczne" [ 4 ].
To samo w istocie wyraża słynna formuła Tertuliana „nic nie jest nam bardziej
obce od spraw publicznych" (nec ulla magis res aliena quam publica).
Paidea i sofiści
Okoliczności w jakich pojawiają się sofiści to czas przełomu politycznego i kryzysu społecznego. Tradycyjny ład ulega rozpadowi, a stare wartości murszeją w obliczu nowego. Życie polityczne dzieli się na dwa wrogie obozy: pierwszy,
optujący za starym porządkiem, obóz konserwatywno-arystokratyczny; drugi,
demokratyczny, realizujący „władzę ludu". Sofiści nie należeli do żadnej z tych
frakcji, postulując jednocześnie ideologiczną neutralność. W ten sposób
wypełniają zapotrzebowanie na nowego rodzaju wykształcenie, które rodzi się wraz z rozwojem owego konfliktu. Poszukują wiedzy, która z jednej strony zwiększyłaby
aktywność obywatelską, a z drugiej zapewniłaby sukces w życiu politycznym.
Dla obrońców tradycyjnego wykształcenia, opartego na wierzeniach religijnych i cnocie, dziedziczonej na mocy pokrewieństwa był to model w istocie wywrotowy.
Sofiści nie tylko bowiem uznawali, że cnoty można się nauczyć, poprzez nabycie
odpowiednich kompetencji językowych i wiedzy, ale także akceptowali pluralizm
światopoglądowy i aksjologiczny ówczesnych Aten. Cyprian Mielczarski w książce
Sofiści i polityka pisze o tym programie tak: "Sofiści podważyli tradycyjne
greckie wierzenia, obyczaje moralne i prawa, kwestionując tym samym
arystokratyczne podstawy ustroju i kultury ateńskiej. Ich racjonalizm był
konsekwencją nastawienia praktycznego. Uważali, że arete nie jest cechą i wartością dziedziczną po szlachetnych przodkach. Cnota jest umiejętnością,
sprawnością, biegłością, które można nabyć poprzez wiedzę. Właśnie sofistom
zawdzięczamy powstanie zachodniej idei wychowania, która opiera się na wiedzy"
[ 5 ].
Na początku termin sofista kojarzył się wyłącznie pozytywnie. Z czasem „mędrca",
„uczonego", wyparła wykładnia platońska, w której sofista to „handlarz wiedzą",
kierujący się wyłącznie efektem retorycznym. Sofiści interesowali się jednak nie
tylko retoryką, ale także etyką, polityką, sztuką, religią, pedagogiką. Większy
nacisk kładli na problematykę ludzką aniżeli rozważania metafizyczne. W zasadzie
byli pierwszymi antropologami, podkreślającymi wagę czynników
społeczno-kulturowych w uwarunkowaniu ludzkiego poznania i działania.
Najważniejszą dziedziną dla sofistów pozostaje jednak wychowanie. Przyczynili
się oni do rozpowszechnienia i rozwoju greckiego etosu wychowania, paidei.
Celem paidei było kształcenie człowieka w oparciu o najwyższe ideały i wzorce humanistyczne. Paideia, jak pisze Werner Jeager, miała prowadzić
do „najwyższej doskonałości duchowej i fizycznej", rozwijając kulturę umysłową
Hellenów. Niewiele to miało wspólnego, jak można się domyślić, z tradycyjnym
przysposobieniem do zawodu. Tym bardziej, że sofiści nie kształcili mas, lecz
wybranych i to za opłatą. Byli to z reguły ludzie zamożni, z kręgów
arystokratycznych, których było stać na taką naukę.
Przedmiotem takiego nauczania była głównie retoryka, która u schyłku
starożytności stała się naczelną formą wykształcenia. Jeśli uzmysłowimy sobie
fakt, że starożytna Grecja nie znała innego słowa na określenie funkcji
politycznej jak rhetor (mówca), wówczas zrozumiemy, że retoryka to nie
tylko trening skutecznej perswazji, lecz także wiedza o państwie i sprawach z nim związanych [ 6 ].
Nauka ta była w istocie wykładem na temat arete.
I tu kryje się kolejne nieporozumienie. Kiedy dziś mówi się, że sofiści byli
nauczycielami cnoty i to w dodatku, pobierającymi opłatę za swoją pracę, brzmi
to dość absurdalnie. Jeśli jednak zna się znaczenie arete w epoce
klasycznej, problem znika. Sofiści poprzez cnotę nie rozumieli postępowania
wedle określonego kodeksu moralnego lecz praworządność i wiedzę na temat
sprawnego rządzenia państwem. Pytanie, która z metod jest najodpowiedniejsza
podlegało oczywiście dyskusji, lecz sam związek arete z polityką
pozostawał w owym czasie oczywistością [ 7 ].
Platon, być może Sokrates (o czym dalej), nadawali arete donioślejsze
znaczenie. Arete to nie tylko umiejętność sprawnego rządzenia, ale także
kierowanie się dobrem i sprawiedliwością. W przypadku Platona, był
ewidentnie uprzedzony wobec sofistów, co najlepiej widać na podstawie jego
utopii państwa. Jeśli dla sofistów państwo było jedynie konstrukcją pragmatyczną
opartą na konwencjonalnych prawach, to dla Platona było ono tworem idealnym,
mającym swe uzasadnienie w „świecie idei". Ten ostatni miał oczywiście więcej
wspólnego z imaginacją filozoficzną niż z realną polityką.
Największa różnica polegała jednak na dopuszczaniu przez sofistów pluralizmu i relatywizmu, których Platon był wielkim wrogiem. Nie wydaje się jednak, że ów
relatywizm był programowy. Był to raczej przejaw realizmu sofistów. Co bowiem
oznaczają słowa Protagorasa, że „człowiek jest miarą wszechrzeczy"? Protagoras
był agnostykiem, zakładając, że nie sposób stwierdzić czy bóstwo istnieje czy
nie. Z tego wynika, że to człowiek a nie bóg (którego zamiarów nie jesteśmy w stanie poznać) tworzy prawa oraz wartości i tylko on ponosi odpowiedzialność za
swe czyny. Prawo jest więc tworem całkowicie ludzkim i jako takie podlega
zmianom. Jak stwierdza C. Mielczarski, sofiści jako pierwsi dokonali
„desakralizacji prawa", uznając, że ludzie je tworzą w oparciu o racjonalno-utylitarne cele [ 8 ].
Takie konwencjonalistyczne podejście współgra z koncepcją natury postulowaną
przez sofistów. Ich zdaniem natura ludzka nie jest ani dobra ani zła. Jest
jednak na tyle elastyczna, że można ją w odpowiedni sposób kształtować. Ów
optymizm wychowawczy widać chociażby na przykładzie kary, którą Protagoras
rozumiał inaczej aniżeli większość jego rodaków. Podczas gdy w świecie antycznym
kare pojmowano jako formę odpłaty za wyrządzoną krzywdę, sofista głosił
nowoczesny pogląd, że kara powinna służyć poprawie i odstraszaniu innych.
Sofiści też jako jedni z pierwszych głosili naturalną równość wszystkich ludzi. W owym czasie był to pogląd dość rewolucyjny. Arystoteles na przykład uważał
podział na niewolników i ludzi wolnych nie tylko za zgodny z naturą, ale
jednocześnie za sprawiedliwy i pożyteczny. Niewolnik był jego zdaniem, jak głosi
słynna fraza, jedynie „żywym narzędziem". Takie stanowisko było powszechne w owym czasie. Natomiast pogląd Hippiasza, który można uznać za reprezentatywny
także dla reszty sofistów, zakłada, że niewolnictwo to produkt złego prawa,
sprzeczny zarówno z naturą jak i poczuciem sprawiedliwości. Takie stanowisko
czyni z sofistów prawdziwą awangardę ówczesnej kultury.
W świetle powyższego rodzi się oczywiście pytanie o podstawy aksjologiczne
sofistycznej filozofii, o ile w ogóle prawomocne jest mówienie tutaj o jakiejkolwiek filozofii. Skoro jednostka jest miarą wszystkich rzeczy, a opinie
jednostek bywają różne, powstaje pytanie jak oddzielić prawdę od fałszu. Sofiści
kwestionują pojęcie prawdy absolutnej, akceptując pluralizm poglądów. Ich
zdaniem o przewadze jednych nad drugimi powinna decydować ich użyteczność
względem wspólnoty obywatelskiej. Do jej rozstrzygnięcia ma dochodzić w procesie
komunikacyjnym, gdzie zwycięża lepszy argument. Stąd tak duża znaczenie
retoryki.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] P. Hadot, Czym jest filozofia starożytna?,
Warszawa 2000, s. 47. [ 2 ] H. Arendt, Kondycja ludzka, Warszawa 2010, s. 51. [ 5 ] C. Mielczarski, Sofiści i polityka, Warszawa 2010,
s. 23. [ 6 ] W. Jeager, Paideia, Warszawa 2001, s. 406. [ 7 ] Zob. W. Jeager, dz. cyt., s. 378. [ 8 ] Zob. C. Mielczarski, dz. cyt., s.
151. « Filozofia starożytna (Publikacja: 01-12-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 172 |
|