|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Kościół w Polsce
Słupska wojna o cuda [2] Autor tekstu: Janusz Milczarek
Mieszkanie staruszki ma 28 metrów kwadratowych powierzchni. W takiej klitce odbywają się msze odprawiane przez wizjonerkę. Regularnie przyjeżdżają
do niej odszczepieńcy z Radomia, Wałcza, Andrychowa, Warszawy i innych polskich
miast. Kobieta jest rencistką i państwo płaci jej co miesiąc 320 złotych głodowego.
Za takie pieniądze nie da się przeżyć nawet tygodnia. Członkowie Apostolskiej
Grupy Pokutnej wspierają finansowo swoją liderkę. Ze składek opłacają jej komorne,
regulują świadczenia za gaz, prąd i telefon. Tym samym narażają się kościelnym
decydentom z Diecezji Kołobrzesko-Koszalińskiej, którzy obwiniają ich za puste
tace ofiarne i kiepską frekwencję na niedzielnych mszach. Kiedy przed rzeszami katolików zatrzaśnięto wrota słupskich
kościołów, ludzie stworzyli sobie świątynie na plażach w Ustce. Tam, pod starą
sosną, Czesławie Król ukazał się Jezus. Od trzech lat drzewo na wydmach jest
przez tubylców dewotów traktowane jak sanktuarium rangą równej Jasnej Górze
czy licheńskiemu klasztorowi.
— Miejscowi księża tępią nas jak heretyków. Na ambonach ogłosili,
że jesteśmy kłamcami i sekciarzami. Nie mogą pogodzić się z tym, że modlimy
się do Boga inaczej, nie płacimy datków na ofiarne tacki i mamy w nosie biskupów
wożących się mercedesami. — skarży się Irena Włodarczyk, członkini Grupy
Apostolskiej Pokutnej.
Kapłani z Ustki z niechęcią patrzą, jak tłumy wiernych opuszczają
ich kościoły i idą modlić się nad morze. Piętnują innowierców klęczących pod
sosną i akceptują poczynania grupy młodych satanistów, którzy opodal organizują
czarne msze. Chuliganów, oddających hołd Lucyferowi przy ołtarzu z trupich czaszek,
traktują jak zdrową konkurencję dla wizjonerki. Kiedy sosna na wydmach została
przez satanistów wysmarowana łajnem i podpalona, policja i kościół solidarnie
milczeli. Kiedy na to samo miejsce zaczęły ściągać pielgrzymki, wszystkie urzędy
zaczęły żądać stosownych zezwoleń na organizację imprez masowych.
Monopol
przełamany
Na przekór biskupom grupa innowierców zrzeszonych wokół wizjonerki
Czesławy Król rozrasta się z każdym miesiącem. Pod jej balkonem zbierają się
tłumy katolików słuchających głoszonych przez nią przesłań. Do słupska przybywają
pielgrzymki ludzi nieuleczalnie chorych, którzy szukają nadziei nie w murach
kościoła, ale pod balkonem, gdzie ponoć objawia się Matka Boska.
Na Wybrzeżu Kościół katolicki wyraźnie przegrywa batalię o popularność z kobieciną, która głosi słowo Boże po swojemu. Na prośbę tuzów z Episkopatu sprawdzono dokładnie jej tożsamość. Urodziła się w miejscowości
Kowel za Bugiem. Jako dziecko, wraz z rodziną, została wyrugowana na polskie
ziemie do Chełma Lubelskiego. Młodość spędziła na wsi hodując krowy i kury. W 1962 roku zameldowała się w Słupsku. Częściej bywała w kościołach niż we własnym
mieszkaniu. Zaliczała wszystkie msze, drogi krzyżowe, nieszpory, gorzkie żale,
majowe nabożeństwa i tym podobne uroczystości.
Przed siedmioma laty pani Czesława Król ogłosiła światu,
że jej dom nawiedza cała Trójca Święta. Kobieta, której nigdy nie udało się
ukończyć szkoły podstawowej, zaczęła pisać wiersze i redagować przesłania, które
ponoć dyktował jej sam Chrystus. Teksty pisane przez wizjonerkę trafiły do papieża,
Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Wałęsy, Mariana Krzaklewskiego, prymasa Józefa
Glempa oraz innych dostojników Kościoła i państwa.
Aby uciszyć kobiecinę, która z mieszkania w starej kamienicy
uczyniła sanktuarium, proboszczowie ze Słupska ogłosili z ambon, że jest chora
psychicznie, a każdy kto będzie z nią obcował, zostanie potępiony na wieczność.
Znalazło się jednak wielu takich, którzy za cenę potępienia wciąż przyjeżdżają
do Słupska i uczestniczą w sabatach odprawianych przez wizjonerkę. Wielu z nich
twierdzi, że odkąd za namowa Czesławy Król przestali się modlić do papieża,
uwierzyli w Boga. Są tacy, którzy dzięki staruszce pozbyli się nieuleczalnych
chorób.
Mimo nagonki z kościelnych ambon, pani Czesława cieszy
się ogromna popularnością wśród katolików na Wybrzeżu. Dzisiaj już mało kto w Słupsku pamięta o rzekomym cudzie, który tuż po wprowadzeniu stanu wojennego
wydarzył się przed Kościołem Najświętszej Marii Panny Królowej Różańca
Świętego. Ludzie zapomnieli o krzyżu, z którego ponoć płynęła krew Chrystusa.
Choć na kościelnym murze wciąż wisi mosiężna tablica z opisem zjawiska nadprzyrodzonego,
wierni modlą się pod balkonem wizjonerki wyklętej przez tłumy pielgrzymów z całego kraju. Wszystko wskazuje na to, że w Słupsku przełamano kościelny monopol
na Pana Boga.
1 2
« Kościół w Polsce (Publikacja: 03-08-2002 Ostatnia zmiana: 25-03-2013)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1721 |
|